Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. Mnie te pierdoły zaczynają inspirować :) Nie ostrzegałem, że z takich zadymek wychodzę silniejszy? Szczypta zdrowego rozsądku czyli traktat filozoficzny zainspirowany blondynkami Już na pierwszy rzut oka każdy zorientuje się, że ma do czynienia z wierszem nietuzinkowym, jednym z tych, które cumują gdzieś w środku łepetyny a marynarze myśli rozkołysanym krokiem schodzą na ląd i, pozostawiwszy na wachcie narząd płciowy i wczorajszy dzień, udają się do miejscowej tawerny. Piwo jedzie szczynami, ten sam zapach ulatnia się spod prawej pachy barmana, a spod lewej wystaje słupek rtęci bez reszty termometra, bo takimi głupstwami jak logiczna całość nikt się tu nie przejmuje. W owych momentach słowa są czymś podobnym do czeków bez pokrycia, niby ciągle istnieją i w każdej chwili możemy wyciągnąć jakiekolwiek z pamięci, ale pod nim nie będzie już tego, na co liczyliśmy. Przez okno wchodzi właśnie kot Gugu i z całą pewnością nie jest to żaden znany nam kot, nie jest to już nawet liczba pojedyncza. Zapewne każdy słyszał parę lat temu o udanej próbie rozdzielenia braci syjamskich w Egipcie? Otóż kot Gugu jest czymś odwrotnym, mianowicie, jest zszytym ze sobą przez genialnego krawca Alberto dawnym bratem Teodorem i Julio Gomezem, kierowcą, obaj z chilijskiej misji Czerwonego Krzyża. Kot Gugu lubi kiedy głaskać go po brzuszku, a jeszcze bardziej, kiedy podrapać go nieco niżej, włazi więc któremuś z naszych chłopców na kolana i mruczy na dwa głosy. Nikt nie wie, czemu właściwie Teodor i Julio zapragnęli któregoś dnia połączyć się różowym węzłem krawieckim, nikogo to zresztą nie obchodzi tu, gdzie po dwóch głębszych poeci tworzą takie wiersze jak "Filiżanka zapomniania" słabsze od mięśnia próchna. Zamiast parafy stawia się pod dziełami sztuki znaki w zbożu i nawet w naszym kraju nikogo już nie dziwi, jeśli rano rolnik zawiadomi miejscowe władze o tym, że drogowcy postawili nocą w jego owsie znak "Przejście dla pieszych", czy "Zakaz wyprzedzania". Tymczasem w tawernie zegar zdjął właśnie spodnie, kucnął na środku sali i kuka dwadzieścia pięć razy, stary elektryk Juan odkręca śrubokrętem cewkę drącego się na cały głos Pedro Sanchesa, klnąc ilekroć iskry krwi przemieszanej z moczem dosięgną jego siwej brody. "Pierdol się" - mówi instynkt samozachowawczy przysiadając się do stolika nieświeżej blondyny, "Pierdol się" odpowiada uprzejmie blondyna nie przestając zmieniać podpaski. O czym tak naprawdę opowiada ten wiersz, który przybił właśnie do wybrzeży lewej pólkuli naszego mózgu, tej odpowiedzialnej za myślenie abstrakcyjne? Czy to w ogóle ważne? Ważne jest to, jakie skutki wywołuje przyczyna, sama będąca jedynie bezmyślnym i ślepym narzędziem losu. Mróz w ogrodzie potrafi zabić połowę drzew, drugą ominąwszy sobie tylko wiadomą trajektorią. Kiedyś uświadomił mi pewien statystyk rzecz następującą: "Czy zastanawiałeś się nad tym, że jednocześnie oddycha na świecie 50% ludzi bo drugie 50% nabiera właśnie powietrza w płuca, albo je wydycha?" Rzeczywiście, pomyślałem, nawet tak oczywiste sprawy, kiedy im przyjrzeć się z bliska, nabierają bezsensownych kształtów! Do tej pory wydawało mi się, że żywi ludzie po prostu oddychają, a teraz wiem, że to bardzo skomplikowana i problematyczna sprawa. Dokładnie tak samo rzecz ma się z wierszami: to dlatego jakiś podoba nam się w 100% dopóki nie zaczniemy wnikać w idiotyczne szczegóły, jak te z oddychającymi ludźmi. Statystycy i krytycy to swojego rodzaju złodzieje: z najzwyczajniejszej pod słońcem rzeczy robią ułamki, a kiedy je zsumują wychodzi 30% tego, co było przedtem całe. Na dodatek twierdzą, że musiało to już być popsute i niekompletne wcześniej i runęło od samego o tym pomyślenia.
  2. tu trzeba psychiatry, nie admina:) Zaczęło mnie to nawet bawić :) I już wiem, o co chodzi: za sto którymś razem zajrzę ma Orga, a tam ani słowa o BK. Jakiż smutek mnie wtedy ogarnie, jaka samotność. Poczuję się opuszczony, jak ów biedny PeeL: samotna jesień nawet kukułka odleciała z zegara Ja też zacznę wtedy coraz częściej narzekać: popsuł się ostatnio ten Org! Przywiązanie do czegoś to najmocniejsze kajdany ;) Pozdrawiam.
  3. Tova, ale jacy ludzie! bk Pewna frustratka z Gernrode co dzień pluła sobie w brodę, a nocą głuchą mężowi w ucho. Taką już miała urodę.
  4. Mnie się podoba :) Sam Kochanowski lubował się w fraszkach i to takich, że panny kraśniały. Pozdrawiam swoją "kością niezgody" ;) Kłócą się, a choć zawsze kłócili się, dziś padają ostre jak skalpel słowa - najkrwawszą kłótnią od prawieków jest ta, gdy kość niezgody to... kość ogonowa!
  5. Bardzo fajne, ale to bym wyrzucił, bo nic nie wnosi. Takie odautorskie tłumaczenie. Poza tym, naprawdę nieźle :) Napisałem kiedyś mniej więcej o tym o tym limeryk: Mężczyzna z Sopotu, z kobietą w Cordobie nie mieli na bilet, by wyznać coś sobie. On umarł, bo był dziad, ona za parę lat, razem przyszły listy: "Spotkamy się w grobie..."
  6. Idziemy już stąd, Tosterze, bo dostaniesz bana. Może ta prowokacja sięga dalej, skoro tak długo przymyka się na nią oczy? Widziałaś te jej wierszyki? Tak samo niedorozwinięte emocjonalnie, więc czy można spodziewać się, że komentarze odautorskie będą dojrzałe? Idziemy do Ciebie!
  7. Mów sobie co chcesz (vide przypowieść o Sokratesie i ośle). skoro Angelo nie reaguje to znaczy, że wolno i to już byle komu wystarcza. Ja, jako poeta, żeby nie tracić cennego czasu, jak to zasugerował Mały Dzielny Toster, odpowiem wierszem: Weźmy wiedzę o świniach... wiedza o świniach ogranicza się do pamiętania smaku szynki, baleronu, golonki, nieraz na deser pikantna opowieść o świni w alkowie (koniecznie przywołać znak krzyża!), o pożartym przez świnie niemowlaku lub sucha wzmianka o najgrubszej, ważącej ponad tysiąc kilogramów. Wiedza o świniach jest wiedzą konsumpcyjną, taką samą jak wiedza kochanków o sobie.
  8. nie, z percepcją nie jestem na bakier.. rozumiem i dociera. dlaczego uważasz, że nie dotarło? możesz mi tak przy okazji pokazać, gdzie obrzuciłam cię błotem, że się tak "dziwacznie" zachowałaś z tym "sraniem" i krową.. przykre. ja raczej grzecznie się do ciebie zwram i oczekuję tego samego. Głucha, to raczej na inny język.. A jeśli to reakcja w obronie BK, to uważaj, kogo i co bronisz, bo zapracował sobie solennie na mój gniew i nie mam zamiaru tego tolerować. płacze, że poruszam ten temat, jakoś nie widziałam litości w jego atakach.. bez końca!! Jaką krową znów? Kobieto... :/ A nie bronie nikogo a do BK nie mam nic, wręcz przeciwnie. :) Tosterku... bo sama w końcu zostaniesz obrzucona tymi wszystkim epitetami. Ja też zacząłem od obrony Pancolka, którego bardzo Szanuję właśnie za delikatność i nie mogłem już patrzyć, jak panienka się rozkręca :) Nie pod tym nickiem oberwiesz, to spod innego. Ta damulka jest zawzięta i chora z zazdrości i nigdzie nie potrafi przyjąć godnie krytyki. Tu, na Nieszufladzie, czy na haiku. Pozdrawiam.
  9. Ja lubię ten (kiedyś już tu wstawiałem ale Dział został zamknięty). Wklejam, bo zawsze na czasie, poza tym nie sztucznie wydumany a zarazem dający pole dla wyobraźni: Karaluch Ona była z Tokio. On z Tabrizu. Spotkali się w księgarni. Oboje wyciągnęli rękę po tą samą książkę. Przepraszam, po japońsku. Przepraszam, po persku. Była to rozprawa o karaluchach. Oboje chcieli kupić tę książkę. Był tylko jeden egzemplarz. Umówili się, że kupią go na spółkę. Oboje byli specjalistami od morfologii i bihewioru karaluchów. Fascynowały ich przez całe życie. Teraz poczuli się zafascynowani sobą. Pokochali się patrząc na wizerunki karaluchów jedzących to, co jedzą karaluchy. On ją zaprosił do siebie. Ona jego. Chodzili razem ma długie spacery. Często rozmawiali też o innych rzeczach niż karaluchy. On jej czytał ulubionych poetów sanskryckich. Ona mu czytała haiku. Gdy badali narządy rozrodcze swych ulubionych owadów, ich własne genitalia robiły się wilgotne. U niego w mieszkaniu. Potem u niej. Było to rozkoszne. Romantyczne. Byli niewiarygodnie szczęśliwi. Romans ich powinien trwać wiecznie. Aż im oczy błyszczały. Coś robiło się z ich głosem. Traktowali się z ogromną czułością. On przyniósł jej trochę własnych wierszy. Ona sprowadziła dla niego prezent samolotem z Tokio. Aż pewnego dnia się posprzeczali. Rozeszło się o zwyczaje karaluchów podczas jedzenia. On mówił tak, a ona inaczej. Sprzeczka zamieniła się w spór. Spór stał się kłótnią. Kłótnia stała się gwałtowna i zawzięta. Nie mogli się pogodzić w poglądach na zwyczaje karaluchów podczas jedzenia. Przepaść między nimi wciąż rosła. On mówił to, a ona tamto. Nie sposób dojść do porozumienia. Tylko jedno mogło mieć rację. Syczeli na siebie. Oczy im się napełniały nienawiścią. Kwestionowali wzajemnie swoją inteligencję i pochodzenie. Wszystkie miłe i ważne rzeczy, jakie powiedzieli sobie wzajemnie o karaluchach, poszły w niepamięć. Smutne to było. Bardzo smutne. W końcu on zabrał jej swoje wiersze. A ona mu powiedziała, żeby sobie wziął ten traktat o karaluchach bo jest mu najwyraźniej potrzebny. Suka, po persku. Niedouczona gnida, po japońsku. Tak skończył się romans. Smutne to było. Bardzo smutne. Irving Layton Kanada 1912 z angielskiego przełożył Robert Stiller
  10. Bądź Dzielny, Tosterze :)) Ja z takich ataków zawsze wychodzę silniejszy. Pozdrawiam. A nie szkoda Ci trochę czasu i energii na kłótnię z amebą? Mam podzielną uwagę: takie rzeczy robię mimochodem kiedy oponentka napina do granic swoich możliwości muskuł mózgu :) Poza tym znam już personalia.
  11. Bądź Dzielny, Tosterze :)) Ja z takich ataków zawsze wychodzę silniejszy. Pozdrawiam. silny chamstwem.. nie pogratuluję, niestety... Bardzo proszę Uczestników o zgłaszanie naruszenia regulaminu. Może wreszcie Administrator raczy zareagować? Wojewódzki z podobnych powodów zażądał ostatnio ochrony i zwiększenia gaży w "Mam talent" :) Mam prawo wypowiedzieć się o wierszu i ocenić tak, jak uważam. Moje pierwsze wypowiedzi są dowodem, że starałem się jak najdelikatniej wytłumaczyć, że wiersz jest słaby i właściwie to już wszedłem w środek wojny tej sfrustrowanej pani ze Wszystkimi (już latały "nadęte balony", itp.)
  12. Prywatnie to ja jeszcze raz ostrzegam przed konsekwencjami: kolejny dzień zaczyna pani od szkalowania mojej Osoby. Internet nie jest anonimowy, jak się wydaje, pani Katarzyno! rozumiem, że już miałeś ten problem z jakąś Panią Katarzyną... gratylacje kiedy się w końcu nauczysz kultury?? ja tylko reaguję na twoje notoryczne ataki, zastanówmy się, może powinieneś na własnej skórze poznać, jak to jest być atakowanym bez końca któryś z komentatorów sugerował, że autorzy innego języka nie rozumieją, może powinnam zacząć rozmawiać z tobą twoim językiem?? no bo czemu nie, skoro jest ok!! Tutaj rozmawiamy o wierszach a nie o mnie, czy o kimś Innym. Pani naruszyła wielokrotnie regulamin, podstawową zasadę działania tego Portalu. mój "gniot' w stosunku do wiersza jest nieadekwatny do "świni" w stosunku do mnie. Proszę nie cytować wybranych fragmentów wyrawanych z kontekstu ustawiając je obok siebie, aby sprawiały wrażenie osobistych uwag. Tego rodzaju praktyki to manipulacja i cwaniactwo mające na celu szkalowanie mojej Osoby. Jeszcze raz ostrzegam przed konsekwencjami.
  13. Bądź Dzielny, Tosterze :)) Ja z takich ataków zawsze wychodzę silniejszy. Pozdrawiam.
  14. Prywatnie to ja jeszcze raz ostrzegam przed konsekwencjami: kolejny dzień zaczyna pani od szkalowania mojej Osoby. Internet nie jest anonimowy, jak się wydaje, pani Katarzyno! Panie Administratorze: dowiadywałem się u prawnika i Pan przede wszystkim powinien mnie chronić przed podobnymi atakami. Mija kolejny dzień, kiedy obrzuca się mnie obelgami (oprawcy, chamy, świnie, itp.) i aluzjami. Po raz kolejny zwracam się do Pana, już publicznie, o pomoc. Pozdrawiam.
  15. Prywatnie to ja jeszcze raz ostrzegam przed konsekwencjami: kolejny dzień zaczyna pani od szkalowania mojej Osoby. Internet nie jest anonimowy, jak się wydaje, pani Katarzyno!
  16. Łatwo pani to przechodzi przez gardło, jak widać. Co do "oprawców" proszę się liczyć z konsekwencjami, to już przekracza wszelkie granice.
  17. Tak. Że można kogoś nawzwać świnią co jest niewspółmierne do gnita w stosunku do wiersza. Może to jakiś Nowszy Dwór Mazowiecki, ale od kobiet wymaga się trochę kultury, skoro o pisaniu nie ma pojęcia. I proszę jeszcze raqz zejsć z mojego tematu: NIE ŻYCZĘ SOBIE! Po raz kolejny apelujędo Admina: dlaczego pozawla się na tego rodzaju chamskie zaczepki i insynuajce które wydaja się nie mieć końca?
  18. To jeszcze i tu wkleję wiersz, jakie układam Kobietom, które są jak trusie łagodne, a mądre i sprawiedliwe jak sam król Salomon. Pa, teraz to już naprawdę muszę do Niej pędzić :) Wieczór dziś cichy, zwyczajny i trudno go zauważyć, a przecież takie wieczory - gubiłem już tyle razy! Potem w pamięci, uwierzysz? - jak w Biurze Zgubionych Rzeczy: lśnią Twoje włosy na wietrze, a w oczach znów słońce świeci. Tuż obok, migoczą w rzece po sam pas drzewa nadgniłe... a przecież ja te wpółdrzewa nie z Tobą miła zgubiłem? I znam Cię taką - wieczorną, dzień ma się dopiero zdarzyć. I wieczór zwyczajny, cichy, aż trudno go zauważyć.
  19. Pomógł :) Właśnie wysłałem wiersz (wpadł mi do głowy kiedy się ściemniało) swojej Pani i sam już do Niej pędzę :) Wieczór dziś cichy, zwyczajny i trudno go zauważyć, a przecież takie wieczory - gubiłem już tyle razy! Potem w pamięci, uwierzysz? - jak w Biurze Zgubionych Rzeczy: lśnią Twoje włosy na wietrze, a w oczach znów słońce świeci. Tuż obok, migoczą w rzece po sam pas drzewa nadgniłe... a przecież ja te wpółdrzewa nie z Tobą miła zgubiłem? I znam Cię taką - wieczorną, dzień ma się dopiero zdarzyć. I wieczór zwyczajny, cichy, aż trudno go zauważyć.
  20. Mylisz się: sama powinnaś przeprosić mnie i pozostałych! A przede wszystkim tych wszystkich, których dzięki twojej postawie ominie szans pokazania warsztatu, wytknięcia błędów bo nie mam zamiaru się już w to wtrącać. Lepiej poświęcić zmarnowany na awantury czas własnym wierszom, czy czemuś innemu. Jeszcze raz przeczytaj moje pierwsze wypowiedzi odnośnie "filiżanki zapomnienia" (co to za tytuł?!) i pomyśl, jak wiele zrobiłaś, żeby rozmowa stała się nieprzyjemna. Nie jesteś osoba prywatną, żebym się ceregielił, czy miał jakieś specjalne względy, skoro odpowiadasz agresją na kazda próbę złagodzenia konfliktu z Innymi, czy wreszcie wskazanie mankamentów wiersza. Naruszyłaś regulamin nie przyjmując godnie krytyki i sprowadzając jednego po drugim rozmówców do parteru. jasne, szczególnie będzie nam brakowało tak wartościowych komentarzy jak: "gówieneczko" 'kosz" "gniot" informacji na temat koloru tyłka komentatora informacji, gdzie coś se mam wsadzić konstruktywnej krytyki zamkniętej w słowach "spadaj stąd", już cię tu nie ma" "jescze tu jesteś, mialo cie nie być". no, faktycznie, portal bez tych wpisów okaże się bezwartościowy... czyżby?? ale rozumiem, że tak uważasz. jakieś to chore. "Spadaj stąd" to moje :) ale dotyczyło tego, po co są te całe minusy: spadaj stąd (wierszu). Jak myślisz, czemu w ogóle narodził się taki pomysł? Zapytaj Marianny, może powie :) "Jeszcze tu jesteś?" - też moje :) bo obiecywałaś, że koniec dyskusji o tym wierszu. Jak widać także i dzisiaj: kłamałaś.
  21. -Pewnie, że pozwolę, to rozdyma moje ego i choć trochę wypełnia, próżność mą ! -Gotów jestem, nawet, podrzucić całą zwrotkę...jakże wpisującą się - emocjonalnie - w dyskurs. :)) Powiedzcie sami... gdy miłość hula ulicami, liryka na fali, świat nie ma skali, ona – pa, pa - woła i znika. To może ja, nawiązując do pory roku i mitologicznej matki m.in. Ariadny (tej od nici), i... Minotaura - owocu chorej miłości do (podobno ;)) świętego byka Minosa: Pa pa do jutra, mówi i całuje nas w policzek, ozięble jak wiatr o tej porze i z wiatrem biegnie w skrzyżowanych chodnikach na skrzyżowaniach czekać białego byka, aż z morza wyłoni się zima i zimno nam, coraz zimniej noc zaciska godziny na gardle gdy ze snu zerwani jak liście spadamy w ulice, charczymy: opamiętaj się, opamiętaj w końcu Pazyfae...
  22. Aha, pewnie mam skłamać i napisać, że "filiżanka zapominania' to wspaniały i cudowny wiersz? Jeszcze raz powtórzę to, co niedawno Mariannie: nie ocenia się tematu, tylko to, w jaki sposób (oryginalny) został poruszony i warsztat, czyli wykonanie. Tu zabrakło jednego i drugiego i naprawdę czas, żebyś to zrozumiała. Myślę, że sama masz szansę, ale po drodze musisz zostawić banialuki i wieczne pretensje do świata "mariannom ja" i podobnym. trzeba być wyjątkowo tępym cietrzewiem, by prosty przekaz o odrobinę kultury tak ciężko docierał do świadomości adresata. wiersz mógł być dobry lub zły, nie ma sprawy. zachowałeś się obraźliwie wobec mnie osobiście. jeśli sam nie potrafisz sklecić paru zgrabnych zdań, to służę pomocą. powinieneś przeprosić za słownictwo, obraźliwe porównania no i za to nękanie, bo mam go powyżej uszu. tyle zrozumiane? odmaszerować przemyśleć wrócić z przeprosinami /pa Mylisz się: sama powinnaś przeprosić mnie i pozostałych! A przede wszystkim tych wszystkich, których dzięki twojej postawie ominie szans pokazania warsztatu, wytknięcia błędów bo nie mam zamiaru się już w to wtrącać. Lepiej poświęcić zmarnowany na awantury czas własnym wierszom, czy czemuś innemu. Jeszcze raz przeczytaj moje pierwsze wypowiedzi odnośnie "filiżanki zapomnienia" (co to za tytuł?!) i pomyśl, jak wiele zrobiłaś, żeby rozmowa stała się nieprzyjemna. Nie jesteś osoba prywatną, żebym się ceregielił, czy miał jakieś specjalne względy, skoro odpowiadasz agresją na kazda próbę złagodzenia konfliktu z Innymi, czy wreszcie wskazanie mankamentów wiersza. Naruszyłaś regulamin nie przyjmując godnie krytyki i sprowadzając jednego po drugim rozmówców do parteru.
  23. Aha, pewnie mam skłamać i napisać, że "filiżanka zapominania' to wspaniały i cudowny wiersz? Jeszcze raz powtórzę to, co niedawno Mariannie: nie ocenia się tematu, tylko to, w jaki sposób (oryginalny) został poruszony i warsztat, czyli wykonanie. Tu zabrakło jednego i drugiego i naprawdę czas, żebyś to zrozumiała. Myślę, że sama masz szansę, ale po drodze musisz zostawić banialuki i wieczne pretensje do świata "mariannom ja" i podobnym.
  24. Wpadłeś na to samo co ja! Czemu niby Bea zakłada wątki na mój temat jeszcze po kilku dniach, kiedy wydawałoby się, że już koniec polemiki? Choć w ten sposób chce być jak najdłużej ze mną :)))
  25. Poproś Panią Marię-Jolantę Embst, żeby przeniosła dyskusję w bardziej odpowiednie miejsce. To tylko mój wkład w Jej wypowiedź i mam prawo wszędzie zabrać głos.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...