Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. "Na gapę" też jest i takie zakamuflowane w nim "agape" :) Jeszcze tramwaje na gapę Co do wymowy... Agape to najwyższy rodzaj miłości skali (stąd u mnie te: "ostatnie piętro"), którą - zaczynając od najbardziej przyziemnej - można podzielić na Eros, Philos i właśnie: Agape. Początkowo słowo "agape" znaczyło po grecku po prostu: "miłość" i dopiero w czasach nowożytnych nabrało większego zasięgu i znaczenia: O wyrażaniu nostalgii w słowie Agape świadczyć może też słynny tekst św. Pawła z Listu do Koryntian (Miłość — Agape — cierpliwa jest, łaskawa jest. Agape nie zajźrzy, złości nie wyrządza, nie nadyma się, nie jest czci pragnącą, nie szuka swego, nie wzrusza się ku gniewu, nie myśli złego, nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się weseli z prawdy. Wszystko znosi, wszytkiemu wierzy, wszytkiemu się nadziewa, wszystko wytrwa. Agape nigdy nie ginie: choć proroctwa zniszczeją, chociaż języki ustaną, chociaż umiejętność zostanie zepsowana; 1Kor13, 4-8); www.racjonalista.pl/kk.php/s,4974/k,2 Pozdrawiam.
  2. Cieszę się i dziękuję :) I też szczerze :)
  3. Dziękuję :) Za "Zebrę" również ;) dziękuję w imieniu Wstrentnego, który znowu gdzieś mi się wykoleił i podszywając się pod kogo popadnie, pisze pełne rozpaczy listy: I Chwali mi się jeden taki, że w Australii u niego to są psy dingo i krokodyle a nawet jest Góra Strzeleckiego. Cóż, Drogi Panie - zazdroszczę i tyle! Ale niech Pana pocieszą kangury - bo ja mam w zamian Pałac Kultury bardzo poważną sytuację i dziwniejszą niż dziobak administrację. Co, pewnie teraz Panu łyso? Jeśli, proszę wetrzeć w łeb sok eukaliptusa, jednakowoż - nie zmuszam. de Wstrentny II A Pan, Drogi Rodaku zza Oceanu? Tak wiem, wiem o tym - powodzi się Panu: Jamajka, Floryda, Hawaje... Poza tym można się najeść towarem najlepszych marek. Lecz ja mam za to strajki! Np. strajk pielęgniarek. I co, z zazdrości Pan pęka? Jeśli, współczuję. Męka III ....zaś co do Pani, moja Boska: okropnie zazdroszczę Pani mglistego poranka, pośród przepastnych Alp schylonego noska. - O, znów Pani znalazła franka? Zazdroszczę, zazdroszczę i już! Ale tu u mnie, no cóż... Jest Franek, stryj jak się patrzy i jak się nie patrzy - jest też, cokolwiek się tu nie zrobi - ten Franek stryj gdzieś jest bez przerwy podchmielony. Ukłony IV A teraz: uwaga! Uwaga mieszańcy Krakowa apeluję do Was: nie srajcie więcej do Wisły! Bo my, niżej podpisani czujemy bez tego wszyscy kolebkę polskiej kultury: Włocławek, Płock, Warszawa... Chełmek
  4. Nie popsułeś mi humoru, ani go nie poprawiłeś. Przecież to oczywiste, że nie ma wiersza, piosenki, ba... nawet kobiety, która byłaby dla wszystkich najpiękniejsza. A jeśli kiedyś obejrzę wybory Miss World na którą padły wszystkie głosy, to na pewno będzie to Matka Boska po tamtej stronie i niewątpliwy znak, że trafiłem tam, gdzie chciałbym trafić... niejednogłośnie ;) Dziękuję za odnośnik do "Zabawnej Stolicy" i pozdrawiam, mam nadzieję, że też zabawną piosenką o Tejże: Pluszcze w deszczu piosenka jesienno - zimowa. Taryfiarz zadziwiony wąsem gwiazdy stroszy: "Pan chyba zakochany... bo woda z Kaloszy tak wysoko przybrała, że aż głowę chowa? :-)" Siedzę w środku kałuży, tam gdzie w niej najchłodniej - taryfiarz uśmiechnięty brodą noc pociera: "Widzę, pana trafiło, jak jasna cholera... wsiadaj pan za włos jeden z tej czupryny chorej!" Jedzie poprzez Warszawę deszczowa taryfa, taryfiarz w bagażniku wódeczkę polewa: "Zejdź pan też na jednego... chlup, nóżeczka lewa!" - do kolumny przepija bo król Zygmunt kicha. "Kto tu w końcu prowadzi..." (pytam taryfiarza) "skoro ja z tyłu śpiewam, a pan - w bagażniku?" Jedzie taksówka, jedzie po całym chodniku i... "Chlup, na prawą nóżkę!" - Syrenka się tarza. "Noc nas wiezie deszczowa! A może... te chmury?" - zarechotał taryfiarz i popija znowu, a taksówka tymczasem wjechała do rowu: szewc Kiliński ją musiał podciągać do góry. Pika w szybach taryfa - deszczowa i śliska, kierownica się sama w te i we wte kręci a ja wraz z taksówkarzem chrapiemy urżnięci, choć tyle jeszcze nocy zostało do picia.
  5. Cieszę się, że Ci się podobało :) I życzę wielu, wielu spacerów ulicami, zanim mgła je uniesie na zawsze do góry... Pozdrawiam.
  6. Jestem, ale na razie tylko jednym Kaloszem. Drugi póki co u galwanizatora czasu i dusz ;) Pozdrawiam Cię, Magda :)
  7. Kochani, dziękuję Wam serdecznie za wizytę i miłe słowa. I przepraszam, że na razie nie odpowiadam, ani nie wpisuję się pod Waszymi wierszami ale ostatnio brak mi na wszystko czasu. Serca nie, a czasu tak. Ale, ale... czy to nie temat na wiersz, którego: nie mam kiedy napisać? Pozdrawiam zatem... z całego serca :)
  8. Jesień, wre miasto. A ty nad nim: mgła radosna, ostatnie piętro, centrum - moja Marszałkowska ruchliwa. Do okien: stuk puk... stuk puk... śmiertelne pukanie. Stuk puk... nierówno zegar w sypialni na ścianie oddycha. Ciii... kochana, to - innym - złe lata pukają! Zanurzmy się w ulice, może nas nie znajdą na Złotej jak Twoje włosy? Jeszcze tramwaje na gapę, spacery brzegiem Wisły i Królewskim Traktem powroty - tyle przystanków w deszczu! Nie dziś... jeszcze nie czas by jakieś tam pukanie mogło przestraszyć nas. To krople... to ulice jesienią spadają na ziemię, wiatr jak liście je niesie donikąd bez ciebie samotne.
  9. Jeśli to konstruktywnie. Jak... burza :) Pozdrawiam.
  10. Szkoda dzieci. To może niech im się przyśni: Rasistowski wiec taksówkarzy? - Zebranie! Dziękuję i pozdrawiam :)
  11. O, jaka niespodzianka! Pozdrawiam i dziękuję "zebrą" ;) Zebra żebraczka - Kocham cię, mój młody i piękny rzeźniku... - To rozbierz się sama!
  12. Śliczne! Te kartki są oczywiście w kratki, które więżą poetę i musi pisać, aż wypisze swoje. Czasem kilka lat, ale często nawet dożywocie ;) Wracając do samej zebry, to od niej zaczęło się wszystko co ludzkie: pierwsze przejęzyczenie Adama* bolisz mnie, zebro *za które Adam dostaje w pysk a Ewa odchodzi i wraca (na chwilę) dopiero po wygnaniu zebry z Raju
  13. Pytanie rewelacyjne! Powiedziałbym, że fundamentalne - bo czyż nie od zebry zaczęło się to, co najpiękniejsze na tym świecie: miłość? Jak powstała Ewa Raz spacerował pan Bóg po Edenie, gdy ogarnęło go straszne zgorszenie: "Oj, biedna ta zebra... toż pękną jej żebra!" - Dał Adamowi mocniejsze stworzenie. Dziękuję i pozdrawiam ;)
  14. Dziękuję, Krystyno. Ja również stęskniłem się za Tobą i Innymi (w końcu czy nie dlatego znów mnie tu przygnało, jak co roku - inne już - liście w te same kąty ;)) Pozdrawiam serdecznie.
  15. Miłość jako kot, który ma... siedem żyć? ;) Podoba mi się. Pozdrawiam.
  16. Może obudzisz się w czasie ferii. A może... jeszcze za wcześnie Ci do jesieni? ;) lekcja dojrzewania Wiatr za oknem gwiżdże w topolach. Noc odkłada skrzypce i harfy, cichnie zielona szkoła. Do widzenia za rok - rozchodzimy się bez braw, bez laurowych liści. Niedojrzali, zbyt młodzi, za wcześni: tej Jesieni też nie zdaliśmy.
  17. Ja też się cieszę z Twojego powodu, Magda :) A wiersz to... taki stenograf prawie wszystkich naszych narodowych dyskusji ;)
  18. Gdyby tak pasków dodać do gotowej zebry, udałoby się zebrę w ten sposób pozebrzyć: w jednej zebrze byłyby wówczas dwie, trzy zebry. Ba... całe stado w zebrze zebr byłoby wtedy! A choć zebra zzebrzona wygląda ciut głupio, to na pewno już nigdy nie będzie jej smutno gdy pójdziemy ciut dalej: spójrzcie na łeb zebry, czy wam też się wydaje, że jest nazbyt chwiejny? - Można by, przy okazji posrebrzania zebry wbić go w kark zebrze mocniej młotkiem waląc w zęby. I kolor... kolor również zmienić trzeba zebrze, bo ten jej czarno-biały - niemodny już jestże: pochwyć no, jeden z drugim, za farby i pędzel i zebrę pozebrzoną przemaluj czym prędzej! I tu, proponowałbym wariant taki oto: zebrę biało-czerwoną co będzie patriotą, by Prezydent na zebrze, w bezdennej radości mógł przyjmować wszelakich zagranicznych gości... Tutaj się rozstajemy: szpula, pa, w długą myk - niech po zebrze zzebrzonej zostanie tylko krzyk: "Zebro biało-czerwona - polubią cię dzieci, kurwy, żony, bandziory, a zwłaszcza - poeci!"
  19. Jestem słowikiem w wielkim mieście. Mój głos zagłusza łoskot wjeżdżających i wyjeżdżających z zajezdni tramwajów, huk rozgrzewanych w hangarach samolotowych silników i muzyka nie mieszcząca się w głośnikach, wypływająca wyżej i wyżej aż pochłonie czubki głów wielodomowych melomanów. Ciężko słowikowi przebić się przez ściany hałasu i coraz częściej pyta: Panie, czemu nie stworzyłeś mnie gwoździem? A Bóg milczy: bo cię kocham.
  20. Dziękuję :) To jest (wreszcie) coś, o czym nie wie Pan Bóg? Nawet o homoseksualistach? :)) W takim razie Kościół powinien zweryfikować poglądy i udzielać im ślubu bo i tak Nikt nie zauważy szwindlu ;) Miłość Rozwiewa się gwiezdne kolisko i srebrne lśni w rosach guano - noc zawsze upada tak nisko! ... na szczęście na jedno kolano. a właściwie czemu Bóg nie może niedowidzieć, niedosłyszeć. Przecież żeby był doskonały musi paradoksalnie rozumieć też jak to być "niedoskonałym" :) Apokryf Gdzieś pod lśniącą taflą spokojnego nieba, do którego skaczą komety na główkę jest pewna ulica gdzie nie ma człowieka i nie ma zakłada czapkę baseballówkę Spytasz się, co robi, ach żebym ja wiedział, powiem nawet więcej: nie ma tego nie wie! Wiem, że gdzieś pod wieczór z kolegami zwiewa przed święconą wodą... bronią straży miejskiej Czegoś nie słyszało, ktoś je z łokcia zdzielił, nie było w kościele poprzedniej niedzieli - bolały je stawy? wzrok lekko szwankował? Kiedy w końcu nie ma ksiądz zdybał w kościele wołało: Jestem! Po co?... żebyś nie żałował bo nie ma mnie znaczy, że - jesteś człowiekiem ;)
  21. Ja powiedziałbym dokładnie na odwrót: dobrze, że jesteś, raźniej (nie tylko) mi z Tobą błądzić... Czyli: jak już zbłądzić to porządnie! :)
  22. Dziękuję :) To jest (wreszcie) coś, o czym nie wie Pan Bóg? Nawet o homoseksualistach? :)) W takim razie Kościół powinien zweryfikować poglądy i udzielać im ślubu bo i tak Nikt nie zauważy szwindlu ;) Miłość Rozwiewa się gwiezdne kolisko i srebrne lśni w rosach guano - noc zawsze upada tak nisko! ... na szczęście na jedno kolano.
  23. Jeśli chodzi o mnie to półnutami. I chodzi mi raczej o czas ich trwania niż samo brzmienie ;) Dziękuję Adolfie i pozdrawiam.
  24. Cieszę się ogromnie Angie, bo Lubię wszystko co Latawce to mało powiedziane :) Dziękuję i pozdrawiam.
  25. Nawet tak nie myśl! W takim razie jest cała masa takich wariatów, w ogóle wszyscy Klasycy to wariaci :) A przynajmniej błądzili jako i my błądzimy do dziś wśród słów zapominanych... nad torfów senne opary, z jaskrawej (pstrej) żurawiny woń bagna (Ledum, roślina) przez nos po myśli się składa i w Orchis (chroniony) pająk (Araneae) sieć stroi w śliny na duszę zmarłej brzozy co skrzypi po nocach coś blada ten spokój błogo bezmyślny paproć (lub Filix) otula bór dookoła prastary gnie niebo jak dym z komina żebyśmy bez słów się tu gubili aż załka zazula gdy sosna (Pinus) rosochata w bezwieczny pień nas wpina
×
×
  • Dodaj nową pozycję...