Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. miejscówka świerki nie świerki z mgły do mgły
  2. przymrozek więcej jesionek w jesionach
  3. upadek - kółko na czole anioła
  4. Cieszę się bardzo z tej inspiracji :) Przy okazji przyszło mi do głowy, że tyle pisze się zazwyczaj o jesieni, a zawsze pisze się o niej dwojako: albo o tej pięknej i złotej, która wywołuje zachwyt chyba w każdym człowieku, to znowu o tej już mroźnej i smutnej, kiedy zastanawiamy się nad sensem i istotą życia. Ale gdzie przebiega granica pomiędzy tymi dwiema jesieniami i... jak ją uchwycić? Może tak?: ach jesień... dokąd nie wpadłem w kałużę
  5. Niestety, nie zawsze da się uniknąć spotkania z takim wiatrem :) Powyższą miniaturkę ułożyłem właśnie podczas jednej z tych wymuszonych chwil (autopsji, jak ładnie określił to Ganges :)) kiedy czekałem na autobus, a wiatr z minuty na minutę wiał coraz mroźniejszy. Pomyślałem sobie, że w kałuży obok na pewno byłoby cieplej, bo przecież woda w niej musi mieć ciągle powyżej zera stopni, gdy na zewnątrz wyraźnie było już zimniej. Mój cień jakby "skrył się w wodzie", tak jak my chowamy się w puchowe kurtki, bo nie ma lepszego izolatora przed zimnem niż woda a potem, kiedy już zamarznie - lód. Pozdrawiam.
  6. Ktoś miał nieszczęście ;) Pewnie dlatego niedawno znajomi wywiesili na drzwiach tabliczkę z podobizną swojego kota i podpisem: "Ja tu mieszkam! Oni tylko płacą czynsz." Swoją drogą, tego dnia zawsze przypominamy sobie o kocie, o ile go mamy: trzynasty - mój kot na co dzień dziś czarny Na co dzień, czyli po prostu... kot, aż tu: trzynasty - mój zwyczajny kot dziś czarny. Pozdrawiam i przepraszam, że tak wciągnąłem się w te koty ;) Wy mnie Boskie nie przepraszajcie ino piszcie. Oczywiście w chwilach kiedy możesz. Za "wciągnięcie się w te koty" - dziękuję. Póki co, opowiem Wam, świeżą, prawdziwą 13piątkową historyjkę: listopadowa noc, przymarketowy parking - gdzie mój samochód? Oczywiście ew. purystów informuję, że umiem w miarę składnie liczyć do 52. Sympatycznej niedzieli. Wzajemnie :) Podobają mi się Twoje obrazowe miniaturki, to na górze też rozbudza wyobraźnię - co powiesz na taką wariację z dźwiękonaśladowczym "au... tonie" w opozycji do rosy ale i kradzieży ;) co za mgła! opadła rano auto nie Pozdrawiam.
  7. Ależ Michale, on o tym wie, tylko taki spromny... :) pozdrawiam panów:) Czy ja wiem?... W każdym razie miło mi, jeśli przyczyniłem się do czegoś konstruktywnego - a na pewno tak jest w przypadku spotkań poetyckich organizowanych przez Michała :) Pozdrawiam.
  8. Zatkało mnie! Wielkie dziękuję, czuję się dosłownie: (za)szczycony :) Pozdrawiam.
  9. Zgadzam się! A biorąc pod uwagę ciężką przeprawę Autora, rzeczywiście przypomina to poród: Poezja Wpadła na Izbę Przyjęć poetka. Ciężka, ogromna i pot z niej ścieka: W połogu kobietka. Leży i sapie, dyszy i dmucha, Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha: Uch - jak gorąco! Puff - jak gorąco! Uff - jak gorąco! Do kobieciny wszyscy jak stali Co rusz swojego coś doczepiali I pełno plotek w każdej kroplówce: W jednej blondynka o małej główce A w drugiej tłuste, wiejskie dziewuchy Siedzą za kradzież księdzu poduchy, Trzecia kroplówka pełna jest wężów Z kieszeni starych, zdradzonych mężów, W którejś aktówka - o! jaka wielka! Na kartkach były minister Belka! W innej tancerki wlazły na szafy, A jeszcze w innej pijane żyrafy... Dość! Nagle - gwizd! Nagle - świst! Para - buch! Wszyscy - w ruch! Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale Ruszyła -- poetka -- i prze -- ospale, Szarpnęła kroplówki i ciągnie z mozołem, I kręci się, się kręci jak żaba pod kołem, I biegu przyspiesza, i prze coraz prędzej, I jęczy, się męczy, łomoce i pędzi. A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po życie, po życie, po życie przez most, Przez ciemność, przez tunel, na pola, na las, I spieszy się, spieszy się, by zdążyć na czas, Do taktu turkoce i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to , tak to to, tak to to. Gładko tak, lekko tak toczy się w dal, Jakby to nie był poród a bal Nie ciężka kobieta, zziajana, zdyszana, A bal ponad bale, dana oj dana! A skądże to, jakże to, czemu tak gna? A co to to, co to to, kto to tak pcha, Że stęka, że jęczy, że bucha buch, buch? To para poetów wprawiła to w ruch, To para, co kiedyś pisała sonety Napędza silnik brzucha kobiety I gna ją, i pcha ją, a ona się toczy, Bo para babę wciąż tłoczy i tłoczy, I łóżko turkoce, i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to... KLAPS! aaaaaaaaaa.......... Tak oto rodzi się praktycznie każdy wiersz na www.poezja.org, czego przykładem komentarze pod wierszem "Romantyczność" ;) Pozdrawiam.
  10. Ktoś miał nieszczęście ;) Pewnie dlatego niedawno znajomi wywiesili na drzwiach tabliczkę z podobizną swojego kota i podpisem: "Ja tu mieszkam! Oni tylko płacą czynsz." Swoją drogą, tego dnia zawsze przypominamy sobie o kocie, o ile go mamy: trzynasty - mój kot na co dzień dziś czarny Na co dzień, czyli po prostu... kot, aż tu: trzynasty - mój zwyczajny kot dziś czarny. Pozdrawiam i przepraszam, że tak wciągnąłem się w te koty ;)
  11. Podoba mi się, że nie tylko :) A może dodać do tego jeszcze szkodliwość i przestrogę dla bliskich, zarazem wszystko pozostawiając w sferze domysłów? (jak to na pogrzebie: "Mówiłam mu, żeby tyle nie palił!" "Ech... pożyłby jeszcze, bo zdrowy był jak rzepa. Mówię pani, to te papierosy go wykończyły...") pochówek - swojskie kółeczko nad ojcem Pozdrawiam.
  12. Witaj B.K. Dobre i - jak mniemam - autobiograficzne haiku. I 3-5-3, No, no...! Jak najbardziej! Jakże często umieszczając tu i ówdzie"wiersz o pchle" tylko ja jeden coś łapię. Coś, bo według innych na pewno nie są to pchły ;) Dlaczego? Bardzo fajny i przywołuje na myśl określenie "syzyfowej pracy" Ja akurat nic nie zauważyłem, bo zajęty byłem pracą. Niemniej również pozdrawiam i cieszę się, że nadal tu bywasz .
  13. Dziękuję :) Dlaczego kursywą? Po prostu mam źle wypoziomowany monitor. Pozdrawiam ;)
  14. Niestety, do dwudziestego :( Ale potem... ho ho... :)) jak zwykle! cyklicznie, cholera! jesteś żesz taki wyregulowany........ :(( :D :* Dlaczego? Może mam w tym jakiś cel, jak mój imiennik poniżej? ;) Kawaler Marek, zegarmistrz z Marek nosi zawsze popsuty zegarek. Gdy mija go dziewczyna - pyta, która godzina i jak ma na imię, bo on: Marek.
  15. Tak, słyszałem. W googlach można poszukać. Komputera - med. jednostka chorobowa w nomenklaturze NFZ komputeroza rzekoma, przez Hipokratesa zwana cholerą - cyt.: "A na cholerę mi ten Internet". Pojęcie Hipokratesa przechodzi wszelkie pojęcie :-)) Ostrożnie z tymi przyciskami! Podobno jest gdzieś na stronie przycisk, który umieścili ruscy szpiedzy. Naciskasz bracie i nie ma Nowego Yorku. Sam zobacz - poklikałeś wczoraj tu i tam i wybuchł skład amunicji w Ulianowsku. Odświeżyłeś stronę, a tu Portal przestał działać na kilka godzin. Hm... mówisz, że znalazłeś tu jakiś guziczek ze znaczkiem "+" ? Pozdrawiam ;)
  16. Niestety, do dwudziestego :( Ale potem... ho ho... :))
  17. wiersz o pchle - jedynie autor coś łapie
  18. jesienią za każdym liściem wrzask wrony
  19. Witaj :-) Ostrożnie podchodziłam do tego haiku, ze względu na frazę. Chodzi mi przede wszystkim o jej ciekawą i rzadko spotykaną budowę. Czytałam kilka haiku zbudowanych na podobnej zasadzie (np.im dalej, tym... coś). Niestety nie mam czasu poszukać, ale podobały mi się. Nie umiałabym lepiej nazwać jesiennych kolorów liści. (Niby jest porównanie, a nie ma). Rozpisałam się i o mały włos zapomniałabym dodać, że mi się podoba. jasna :-)) Masz rację, takie - raczej przemyślenie :) Dziękuję i pozdrawiam.
  20. Ja też! A póki co, pozostając w pociągu - zawsze możesz na mnie liczyć: dżentelmen - ktoś nieznajomy na stanie Pozdrawiam :)
  21. Magda, możesz nawet z(z)a mnie wyjść, jak Ci się znudzi :))
  22. Teraz dzieci dostają komputery i mają czas... z Internetu. Ile czasu, tyle Internetu - mówiąc dokładniej ;) Pozdrawiam
  23. mroźny wiatr drży nawet mój cień w kałuży
  24. Uff... a ja właśnie wróciłem spod nieba i zaraz napiszę coś o tym z autopsji :) Pozdrawiam.
  25. Tak, przychodzi czas, gdy dzieci coraz częściej za to co dostały od rodziców na tacę, kupują coś dla siebie. I, wraz z racjonalnym myśleniem - przestają być dziećmi. Pozdrawiam. Nie mogę się zgodzić, przecież od "racjonalnego myślenia" się nie wpada :-) Już Erazm "W pochwale głupoty" jasno wyłożył, jak wielkie zasługi dla przetrwania gatunku ma dłuższa lub krótsza utrata zdrowego rozsądku. :-) Jednak musisz przyznać, że czas przychodzi do dziecka w tandetnym zegarku na ręku i każdemu pokazuje w miarę upływu czasu inną godzinę :) Jedynym wspólnym momentem jest "zauważenie" czasu (tu od chwili Świętej Komunii, bo zwykle wtedy dostawało się pierwszy zegarek a to samo w sobie było bardzo wymowne) na swoim przegubie (odtąd tętni razem). Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...