Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. Widocznie ktoś się pode mnie podszywa? Albo mamy podobne samochody, meble i kobiety. Pozdrawiam :)
  2. [...] Co, nie słyszeliście jeszcze o Annie Szarewicz? Ogromne zaniedbanie… Na przykład w Brześciu Szarewicz jest postacią bardzo zauważalną. 20letnia międzynarodowa mistrzyni w szachach siedzi przede mną, uśmiecha się i głaska ogromnego kota, który ulokował się u niej na kolanach. Kot najlepszej od dwóch ostatnich lat białoruskiej szachistki, dwukrotnej mistrzyni Białorusi też lubi w wolnym czasie zabawić się z figurami, nie darmo przecież nazwano go tak dźwięcznym i wiele wyjaśniającym imieniem — “Chess”. [...] h ttp://belarus-magazine.by/pl.php?subaction=showfull&id=1138873474&archive=1143804816&start_from=&ucat=7&do=archives
  3. Pierwszy wers warto zmienić, powiedzmy na: kocie oczy Oprócz bardzo wyraźnego obrazu (kto nie zna widoku kocich oczu?) wprowadza to element erotyki, coś jak u George Swede, ale nie wykorzystuje jego pomysłu co jest grzechem głównym polskiego haiku - wieczne maglowanie pomysłów z innych kultur. Kocie oczy mogą teraz oznaczać nie tylko piękną szachistkę, ale choćby... Kasparowa, który dosłownie potrafił hipnotyzować przeciwnika. Może też nawiązywać do anegdotki o pewnej arcymistrzowskiej partii szachów, w której jeden z graczy trzymał na kolanach kota. Rzekomo na szczęście, ale doskonale wiedział, że jego przeciwnik jest uczulony na sierść tych zwierząt i oczywiście partię wygrał. Kolejna rzecz, to bardzo słaby drugi wers - w piątym ruchu? Dobry szachista pierwsze kilkanaście ruchów ma wykute na pamięć, więc piąty ruch brzmi tak niewiarygodnie... że bardziej kojarzy się z miernymi umiejętnościami, niż z oczami siedzącej naprzeciwko szachistki (tudzież wspomnianego Kasparowa). Dlatego myślę, że zmiana hetmana na figurę wniosłaby o wiele więcej, i to nie tylko jeśli chodzi o sytuację na planszy :) Pozdrawiam
  4. O tak, wiatr potrafi pisać najwspanialsze erotyki :) i a t r w s u k n w d z i i e WC z y n y Żeby tylko obu, choć przyznam szczerze, że osobiście... nie piszę. Milczę, jak ten tam: Vice versa Odbicia gęsi, wierzbin w stawie, neumy obłoków wpięte w przestrzeń jednogłosowe, luterańskie - trwające wciąż w tej samej wierze: Kyrie Eleison dnia zwykłego! w łodygach roślin, w wiatru szumie, w każdej postaci Imię Jego wszystko wymawia, tak jak umie ... więc czemu stoję szary, cichy jakby nie było mnie tu wcale? - By ten, co w wodzie tkwi odbity wysłowić mógł moje kochanie.
  5. Zupełnie jak ja! Hm... a może ja to HAYQ? Pozdrawiam ;)
  6. Być może, Szanowny Andrzeju, być może. Choć czy to nie wszystko jedno w tym szczególnym, jak sugerujesz przypadku? Jakby muzyk szalony przejął niebieski batut - wyrwał z ręki banknoty lichwiarzowi na targu, konarem rzucił w audi proboszcza i pastora a dziewuchom w parafii sukienki poturbował! Wreszcie dopadł żebraka na przykościelnych schodach i... zawył zrozpaczony bo nie miał za co złapać. Pozdrawiam ;)
  7. Panie Bogdanie... nie mogę wysłać maila? Proszę ewewnualnie podać jakiś na mój (Nikula pisze takie ładne, pieprzowe liściki więc pewnie w moją stronę konto działa :) Pozdrawiam
  8. Pokój północny (ten ludziom dobrej woli). Na podłodze chwila zwłoki. Ze ściany naprzeciwko okna wyskrzela łeb ryba z wargami które wypluły przynętę o Kocie Anegdocie. To tutaj *** o Kocie Anegdocie pierwszy napisał Wariat z Krakowa: Kocie Anegdocie siada na płocie łapie myszy jak inne koty. Ot, mysz i płot, a na nim kot - tyle, że nie odmienia się przez przypadki. Napisał, podszedł do okna. Wyjrzał i zwariował. Zabrano go rano z wielkim trudem, bo cały tonął już w brudzie. Na szczęście ktoś miał bosak, pewnie pielęgniarz Maciek co to nigdy nie rozstaje się ze swoim bosakiem za to z kobietami, owszem. Kocie Anegdocie ktoś wziął potem na kolana, podrapał za uchem, aż miauknął, odtańczył kankana i zrobiono zdjęcie cyfrowym aparatem. Patrzą w ekranik: widać pielęgniarza, przez rozporek gacie, tylko Kocie Anegdocie nie ma? "Jak to?", "Czemu tak?!" "Bo to miał być poemat..." - wychrypiał zbielałymi wargami Wariat. Więc go zamknęli w Tworkach i do dziś go poprawia.
  9. Otóż... kiedy nie wiem czy uwierzysz? - w życiu nie wypaliłem nawet trawki. Papierosy kiedyś owszem, ale dawno, dawno... Ale alkohol owszem, lubię a kobiety jeszcze bardziej bo w końcu suma nałogów jest zawsze równa ;) Pozdrawiam
  10. Sugerujesz, że wkrótce mogę spodziewać się bana? :) Dziękuję i pozdrawiam.
  11. Czy dotyk może się przyzwyczaić? Ten dziki słoń afrykański schwytany w klatkę ciepłych kobiecych kształtów wpierw oszalały i drżący w innym świecie wreszcie czekający na codzienne bara bara bara bara bara bara bara bara bara bara bara bara opuszka na czerwonych światłach przez skrzyżowane nogi aż dziś rano dozorca Mu mówi: mój słoniu kochany od dziś jesteś wolny wracaj do hal tfu... chciałam powiedzieć wracaj sobie do Belgii do Włoch pod Warszawą na Ukrainę wracaj czy też gdzieś indziej gdzie żyją jeszcze wolne słonie i... nie rycz już tak z radości bo (sorry, teraz będzie część niecenzuralna) ch.j z wolnością? ch.j z animals planet? ch.j rezerwatom? i słoniom też ch.j...? - O, widzę kochany słoniu, że na pewno będziesz miał liczne potomstwo!
  12. - Chciałbym złożyć zeznanie... Sekretarka, którą był dzisiaj kameleon, zmienił kolor ze znudzonego na bardziej zainteresowany - Słucham panią, panie ślimak? - Zostałam zgwałcony - Widziała pan sprawcę? - Nie. To znaczy tylko odbicie w kałuży. Ale rozpoznałabym go wszędzie, bo przypominał mojego ojczyma i przybraną matkę! Kameleon strzelił językiem w kierunku przelatującej muchy a potem zmienił płeć na adekwatną do sytuacji i zapytał - A teraz? - Teraz wstydzę się powiedzieć o tym innym ślimakom. Sam sobie przyprawiłam rogi i będą na mnie odtąd wołać: "Ślimak, ślimak - pokaż rogi - dam ci sera na pierogi!"
  13. ty pojebańcu! wrzasnęła anielica stróż chłopca ja byłam pierwsza! zawsze jesteś he! he! pierwsza zadygotał aureolą anioł dziewczyny i zamierzył się skrzydłem spokojnie! spokojnie! dla wszystkich wystarczy! zgorszony diabeł na stoisku z zakazanymi owocami próbował zatkać ogonem choć jedno ucho tymczasem nie zdający sobie sprawy z niczego chłopiec objął dziewczynę eee... znowu pewnie robaczywe i będzie nas potem bolało w sobie - lepiej chodźmy do sex shopu! i pobiegli na łąkę
  14. W takim razie napiszę do Pana w tej - mocno podejrzanej :) - sprawie, ale już po jutrzejszym po meczu bo myśli nie mogę póki co zebrać. Pozdrawiam
  15. W takim razie postawmy kabałę (aha, ja tam niżej jestem oczywiście tymi kaloszami) Wróżbita popatrzył w karty i kiwnął głową - Będziecie żyli dziadku, 600 lat! Karty mówią, że to za karę, żeście z dziewuchami grzeszyli i to grubo powyżej skali Richtera. - Łoj, to dobrze! Sześćset lat? Łoj! to dobrze... ucieszył się Sterany Dziadek - A teraz? Ile macie teraz dziedku? zaciekawił się wróżbita - A bedzie cóś z osiemdziesiąt i pare... - I wy się cieszycie, że dożyjecie sześciuset? parsknął śmiechem wróżbita. - Toż już teraz was zmarszczki zżerają a to, że tutaj szliście słyszałem wczoraj, bo tak wam w kościach łupało! A co będzie za 30, 50 lat? - zostanie jedna Wielka Zmarszczka, ręce i nogi wypadną wam jak te zęby co ich już nie macie. A co to będzie za 200 lat? - zgnijecie i tylko kalosze będą same chodziły pokazując, że ciągle jeszcze dychacie w środku. Sterany Dziadek podrapał się w głowę. - Do licha... tym bardziej, że mom, lekorz mówili, jakaś nieuleczalna choroba która trzeba leczyć drogimi lekarstwami... ...a skąd ja niby wezne piniedzy na sześćset lat?!
  16. Nie, nie byłem zbanowany, więc nie musiałem wracać z banicji. Raczej z urlopu który po drugiej stronie tej nierzeczywistości jest pracą. W takim razie połowa, i to ta inteligentniejsza, tego Portalu jest mną :) Mariannę można porównać do babiny jadącej 40 km/godz ruchliwą autostradą. Wszyscy muszą ostro hamować, wymijać ją, wreszcie ten i ów zatrąbi, popuka się w czoło a nawet otworzy szybę i pośle wiąchę. Incydent trwa dopóki nie podjedzie policja i nie ukarze kobity mandatem za utrudnianie ruchu i narażanie innych na niebezpieczeństwo. Podobnie i tutaj - nie ja byłem winny, tylko... brak podobnej Policji :) Owszem raz i drugi zwróciłem Mariannie na jakąś nieporadność uwagę, ale bardzo niekulturalnie zostałem zaatakowany czymś w rodzaju: a kim niby jestem, bo co innego mówił o "wierszu" znajomy redaktor lokalnego brukowca? Albo czy też potrafię pisać sonety jak ona, i tym podobne insynuacje nie mające nic wspólnego z merytoryczną obroną wiersza. Dopiero ktoś napisał, żebym zajrzał na Poezję dla Początkujących, bo tam... piszą lepiej! Zajrzałem i rzeczywiście, zdziwiłem się. Wracając do naszej autostrady: jeżdżę odtąd inna drogą i jestem szybciej w domu, choć nie nazywa się autostradą tylko drogą krajową :) Pozdrawiam
  17. Dziękuję pięknie.
  18. Zdaje się, że Pani Hania jest dzisiaj nieobecna, więc to co zasugeruję teraz nie pokłóci się z Jej idealistycznym postrzeganiem: pawian to... prawdopodobnie żona, kochanka dyrektora ZOO! Czemu niby, kiedy Peel odstawił go z powrotem, facet rozłożył ręce i mówi: "Nie, teraz to ja już tego pawiana też nie chcę!" Widocznie również chodziło mu tylko o czerwień, tyle że czystą a nie zamgloną od siedzenia na kolanach innego. Prawdziwy dyrektor ZOO powinien przygarnąć pawiana! Pozdrawiam ;)
  19. Myślałem już wczoraj o: "sfatygowana" blada, małpa. Czy dobra, nim zajdzie? Raczej to nie jest powiedziane. Pierwsza strofa podkreśla uwiebienie Peela dla koloru czerwonego. Czerwień chyba od zawsze kojarzy się z seksem, pożądaniem, namiętnością, dlatego jej tak dużo w pierwszej strofi a idąc tym tropem, co u pawiana rzuci się nam przede wszystkim w oczy? h ttp://fotogalerie.pl/fotka/2831891201628898s2,czesiek,Pawiany.htm;jsessionid=43544C474FE210FB874878F4EC5B6EE7 (UWAGA, Pani Haniu: zdjęcie wyjątkowo drastycznie, w żadnym razie proszę nie otwierać tej strony!) Toteż na to nasz Peel - miłośnik czerwieni - zwrócił uwagę, kiedy na spacerze w "ZOO" spotkał piękna pawianicę. Zaprosił ją do domu a cała podróż usiana była czerwienią (autobus, tramwaj) potem było czerwone wino i purpurowy zachód słońca. Nareszcie, jak to w życiu - czerwony atut pawiana wyblakł po czasie, zobojętniał. Smutny jest ten wiersz... jestem przekonany, że Pani Hania płakała całą noc ze wzruszenia a Jej mąż łkał jeszcze głośniej, bo przecież musi zawsze nie tylko robić, myśleć, ale i przeżywać wszystko tak samo pięknie i wzniośle. Pozdrawiam .
  20. Proszę: tak właśnie wyglądały nasze pierwsze rozmowy :) No bo cóż ja teraz mogę powiedzieć, kiedy p. Mariannę nawet Amerykanie czytają? Z podobnych powodów nie mogę napisać o beznadziejnym filmie amerykańskim, że jest strzelaninką dla idiotów bo przecież Amerykanie w nim grają, nie Polacy. Co do kłamania - sama kłamiesz, dlatego pierwszą zmianą jak tu powinna zajść to niemożliwość edycji komentarzy. Wiersze owszem, ale nad tym co się pisze wypadałoby się wtedy zastanowić. A tak? - obraża się oponenta a potem edytuje swoją wypowiedź i ślad po własnym chamstwie nie zostaje, kiedy tamten w najlepsze właśnie odpisuje. Czyli: ustosunkowując się do „wagi” wypowiedzi sam zaczyna w końcu używać podobnych argumentów. Wreszcie ten i tamten dostaje bana a grzeczna p. Marianna spokojnie umieszcza dalej swoje grafomańskie wiersze w Z. "Ciao"? To i jakiś dyskretny Włoch podziwia podziwia w e-mailach Twoją twórczość? W to akurat uwierzę, bo... pewnie jak i ów nieszczęsny Amerykanin nie zna polskiego :)
  21. O, to całkiem smacznie sobie chrapie :) - vide pierwszy wers: "sen dziecka". Krótki oddech (jest oznaką stresu) może raczej mówić o sennym koszmarze. Pozdrawiam.
  22. Przepraszam Spiro, że przy okazji Twojej wypowiedzi: otóż ja kiedyś próbowałem. Całkiem grzecznie zapytałem o sens takiej a nie innej wersyfikacji, czy jakiegoś zabiegu. Zostałempoproszony (fakt, że grzecznie) o kompetencje, następnie moje słowa przeciwstawione jakimiś - oczywiście nie zacytowanymi - słowami znanego Autorce osobiście autorytetu lokalnej gazety, któremu "wiersz" się podobał. Zero merytorycznej odpowiedzi, po prostu siłowanka typu: pan wie, kim ja jestem?! (czy raczej: kto mnie czytał). Człowiek czuje się wobec takiego postawienia sprawy maluczki, no bo co można napisać o wierszu, kiedy nie wiadomo KTO go czytał i na dodatek jeszcze to przeżył? Tym bardziej, że na wszelki wypadek zostałem potem postraszony paznokciami, które podrapią mi twarz :) A jeśli to nie pomoże, na pomoc mateczce ruszą Jej dorosłe dzieci! Boję się odtąd Pani Marianny, żeby broń Panie Boże nie skalać jakąś drobną uwagą Jej, tyleż sielskiej co rodzinnej wizji poezji. Pozdrawiam.
  23. Podoba mi się. Troszkę razi "w cieniu korzeni", niby chodzi też o genealogię ale ławka gryzie się z nimi i wygląda jakby zapadła się pod ziemię. Może dodac do tego parkę? parkowa ławka korzenie o życiu jedynie kobieta mówi za nie między jabłonią a chlebem (itd) Sam nie wiem? W każdym razie jakoś mnie te korzenie uwierają :) Ale ogólnie jest dobrze. Pozdrawiam
  24. Po lekkiej podmianie późniejszych wulgaryzmów (ja nie mam nic przeciwko, ale...) ...nawet "Kabaret Starszych Panów" nie powstydził by się takiego tekstu. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...