Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. "Biały wiersz daje pewne przewagi nad prozą" - nie wiem co czytasz, że wypisujesz takie dyrdymały. Konopnicką? ;) Poza tym, jak to nie ma fabuły? Idzie, boi się, już nic nie widzi, wypatrzyć chce, wtem dostrzega, idzie doń, już nie widzi idzie jednak szuka ciągle, itp. - zabiegi charakterystyczne dla prozy. I tak prawie identyczne opowiadanie można spotkać u Cortazara, tylko tam zamiast nocy świętojańskiej mamy święto azteckie a wiadomo, że aby je uczcić trzeba było tysięcy ofiar którym na szczycie piramidy wyrywano serca. Bohater też budzi się, a właściwie... sam sobie przeczytaj :) Pozdrawiam
  2. Fala nie dociera tak głęboko. Poza tym, co właściwie wynika z tego wiersza? Nie ten dział, moim skromnym zdaniem. Pozdrawiam
  3. Proszę nie utwierdzać Adolfa w tym, że dyrdymały są czymś do czego ma dążyć bo powstanie z niego coś w rodzaju Lilianny. A dąży już dość długo. Planety, Bogowie, wiersze... w kółko to samo, zupełnie jak u innych anioły, krzyże, róże i co gorsza, niewiele z tego wynika. Pokazał wielokrotnie, że potrafi obrazować i nie zawacha się użyć żadnego słowa :) - czas teraz na jakieś ciekawsze tematy od tych dla graczy komputrerowych. Pod jednym warunkiem - Adolf ma góra 12 lat i szlaban na gry komputerowe, więc musi brak np. Heroesów odreagować tym co sam napisze? Jeśli powyzej 16... to proszę zerknąć co (i jak!) pisał w tym wieku Kamil Baczyński.
  4. Proszę nie utwierdzać Adolfa w tym, że dyrdymały są czymś do czego ma dążyć bo powstanie z niego coś w rodzaju Lilianny. A dąży już dość długo. Planety, Bogowie, wiersze... w kółko to samo, zupełnie jak u innych anioły, krzyże, róże i co gorsza, niewiele z tego wynika. Pokazał wielokrotnie, że potrafi obrazować i nie zawacha się użyć żadnego słowa :) - czas teraz na jakieś ciekawsze tematy od tych dla graczy komputrerowych. Pozdrawiam
  5. Ty chyba nie wiesz, co sam piszesz? Wymaż sobie w dwóch miejscach Tumitaka Pogromcę i zamień osobę drugą na pierwszą (np. "przedzierał" na "przedzieram") a otrzamasz własny "wiersz" :)
  6. złapał diabeł bacę w noc okrutną i krzyczy hyyy! do piekła pójdziesz chyba że głośniej ode mnie piardniesz? napiął baca mięsień pierdzenia co go od urodzenia na halach trenował i ppruu... pruuuu... pru... wreszcie jak nie pierdnie pruuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu... aż diabła gdzieś wywiało wtem czuje baca jak ktoś go szarpie za ramię anioł jaki czy sam zbawiciel i glos z daleka słyszy - nie dość baco, że śpicie na zebraniu to jeszcze bąki głośno puszczacie i powietrze psujecie towarzyszom!
  7. Ja tylko dodałem w dwóch miejscach Tumitaka Pogromcę, resztę sam napisałeś niepotrzebnie tnąc to potem na wersy :) Pozdrawiam
  8. Adolfie, kiedy wreszcie zaczniesz pisać coś z sensem? W dobrym sonecie wazne jest kazde słowo, tymczasem tu mamy... właściwie co? Niech wiersz się zawsze wierszem w snach świata odciska! Co to jest ten wiersz? Albo sen świata? Dyrdymały i tyle. Albo dalej: W rzekach zmielonych planet niech pcha prąd w pra-czasy Jakie znowu rzeki! Skąd i po co nagle te planety i pra- czasy? By zgasła galaktyka nim zasną bożyszcza! Matko, ja się bojam że beznzyna drożeje a tu mnie jakimiś pierdołami straszą ;) Gdy wichry zepchną gwiazdy z boskiej pięciolinii Tu się poddaję, wybacz ale tak można pisać sobie bez końca i... nic nie napisać.
  9. I tak dalej, ten tego panie Dzieju :)
  10. Można powiedzieć, że fabularny bo poezji w nim raczej mało. Ale cóż, takie czasy, bez Wiedźmina i Diablo plus Bogów wszelakich się nie obejdzie ;)
  11. Zapewne "Taniec z szablami" wykonuje chirurg, znajomy tamtego eleganta? ;)
  12. Poczytałem ukradkiem trochę Twoich wierszy i przyznam, że jestem pod wrażeniem. Świetne obserwacje, obrazy i ruch tam, gdzie nic się pozornie nie dzieje. Jak tym popołudniem: h ttp://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=39589 Aż skorciło mnie samemu trochę napsocić i (już)po improwizować :) Słoneczne popołudnie. Cisza zawisła na koprze, szypułki złota w rozetach kołyszą niebo w poprzek a cień miętę przytulił i - nie wiedząc o tym motyle beztroskoskrzydłe zrywają w cyniach psoty. W rozleniwionym kącie wygrzewa zmurszałe znamię zrośnięty z czasem i ziemią, skupiony nad losem kamień. Spomiędzy liści nie może nóg sierpień wygmatwać ani w plecionkach gałęzi połapać zajączków światła. Tylko pająk na lepką nitkę próbuje nanizać nudę upałem zmęczony i latem, co przyszło okraść z wody ogródek.
  13. Kiedy może wcale nie taki głupi ten "Problem macierzyństwa we współczesnym świecie na tle problemów kobiety"? Choćby Marianna pisała tu kiedyś coś o rozlewiskach, jak to ptaki nie mają gdzie mieszkać bo Kętrzyn puchnie jak miś puchatek który po raz pierwszy dostał łomot od dziecka. Widocznie wiersze poruszające takie tematy są teraz na topie? Nie mogę pozostać z boku :) Problem atrakcji kulturalnych w kontekście podobnych do siebie wieczorów w małych i większych miasteczkach potraktowany o(d)światowo, czyli Filharmonia (wersja: testowa (trial)) Już na scenie orkiestra w czarnych siadła frakach. Już kapelmistrz batutą w tajemniczych znakach na sztorc stawia muzyków i dostraja miny w sekcje wzgardy, wyższości, ironicznej drwiny. A publika tymczasem pokasłuje, szemrze, z tamtym droczy się tamta, sucho kaszle tenże: "Pory roku" za chwilę rozgonią szum mglisty, jeszcze tylko czekają na wejście solisty. Wreszcie... lezie. Drab czarny, po sufit wysoki, przestrzeń sali barami rozpycha na boki, w łapskach pałę sękatą od niechcenia ściska - groza! mściwość! złośliwość! emanują z pyska. Przez moment na mnie spojrzał... aż sflaczałem nagle, jakby wicher dąć przestał i obwisły żagle, ale wzrok odwrócił. Wtem, jak los zezowaty choć wciąż patrzy obok, po mnie wyciągnął łapy! Próżno jęczę, to proszę, w krześle się zapieram, wokół: brawo! oklaski, ulgi atmosfera - publiczność wprost szaleje, szczęśliwe łzy roni, że oto znów ktoś inny. Że jeszcze nie - oni. Drab wciągnął mnie na scenę. Koncert się zaczyna: wpierw sekcja batów z wolna powietrze rozcina, w echu zgrzytania zębów, spluwania w przekleństwie przepychanka na łokcie w akompaniamencie. Tu dyrygent znak daje i drab uniósł pałę, bębniąc z lekka po nerkach jękiem koi salę, by nagle trzasnąć mocniej po jądrach, kolanach, plaskać w głowę przez chwilę i.... znowu po glanach! Na próżno jęczę, o łaskę proszę, darmo ku Niebu ręce unoszę - koncert trwać musi! Wiosna i Lato dudni po głowie mocnym staccato, zębami trzeszczy bolesna Jesień, kość unisonem łamiąca drze się gdy w dreszczach sunie oziębła Zima.... Odtąd nic mi się nie przypomina. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Postscriptum Uwaga, uwaga: w "Teatrze Kultura" już jutro wieczorem nowy repertuar - na liczne prośby państwa zostanie wykonany mrożący krew w żyłach... "Taniec z szablami!"
  14. Zbyt dużo czasowników w krótkim tekście sprawia, że nawet proza wychodzi niezgrabnie. Toteż wyrzuciłem wszystkie i wyszło coś takiego ;) spod butów do nieba ptasi kloszard - przynajmniej tak sąd zimy
  15. Nic. A jeśli, nie czytaj latarni jak metafory, tylko po prostu popatrz na latarnię ciepłym, czerwcowym wieczorem. Właśnie ściemnia się - powoli, jak to o tej porze roku, aż wreszcie - zapala się latarnia. Teoretycznie latarnia z każdą chwilą powinna świecić jaśniej… lecz, co to? Wokół niej, a właściwie pod nią, pojawia się coraz więcej owadów. W końcu, aż ciemno od nich. „Ciemność widzę! Ciemność widzę!” – chciałby się krzyczeć. Ale przecież to tylko obserwacja, zero emocji. Lub może – właśnie dlatego? Pozdrawiam :)
  16. Wreszcie do czegoś się przydałem! Dziękuję :))
  17. Kiedy sam nie wiem. Będę strzelał: kobieca intuicja? Pozdrawiam ;)
  18. To jeszcze jeden fragment: [...] Ćmy się, zaznaczam, kręcą przy lichtarzach i drżą, i ręka mi drży – a więc majstrowi, co lichtarze stwarzał, zapisuję czerwcowe ćmy. [...] Konstanty Ildefons Gałczyński Jak widzisz, coś w tym czerwcu jest :)
  19. Tylko? ;) Jesteś pewna, mogłabyś przysiąc? [...] Wieczorem, późnym wieczorem!... Cień mój, co we dnie kładł się na złocisty łan, Nocą pragnie zapełnić pustkę moich ścian. Do szyb, znikąd zjawione, lgną puszyste ćmy [...] Bolesław Leśmian Z pewnością nie mogłabym ;) to była taka mała prowokacja ... Piękny wiersz - zatem wykorzystajmy klasyka: letni wieczór pod latarnią puszyste ćmy A ja wykorzystałem to co On - spostrzegawczość przodków :) W końcu czemu czerwiec został nazwany czerwcem? Albo lipiec lipcem?
  20. Tylko? ;) Jesteś pewna, mogłabyś przysiąc? [...] Wieczorem, późnym wieczorem!... Cień mój, co we dnie kładł się na złocisty łan, Nocą pragnie zapełnić pustkę moich ścian. Do szyb, znikąd zjawione, lgną puszyste ćmy [...] Bolesław Leśmian
  21. czerwcowy wieczór w latarni dzięcielina pała ;)) Tak, to też :) Można powiedzieć, że pociemniało jej w oczach... hm, czy tylko od patrzenia w latarnię?
  22. W takim razie, tylko od czasu do czasu trzeba wypuścić te najbardziej skrywane marzenia :) Powiedzmy, tak: tra la la... właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy mogli kochać się na nagich tarasach i w zimowych ogrodach twojego małżeństwa, oznaczać jak terytorium przedziały płodnych dni zapachem mojego potu. Wchłaniając mnie, odrzucałabyś resztę do kosza z brudną bielizną, razem z ciepłymi majtkami myślałbym o czymś jeszcze chłodniejszym w czym znów mógłbym dać się przypomnieć mężczyzna na porywisty wiatr mężczyzna na chory świat mężczyzna apteczkowy mężczyzna na ból głowy mężczyzna aspiryna mężczyzna jak sprężyna mężczyzna na dreszcze mężczyzna jeszcze mężczyzna na potem mężczyzna w tę mężczyzna z powrotem mężczyzna idiota taki co kocha i o nic nie pyta Wystarczy, że powiesz tak - jak się gasi światło, zresztą możesz powiedzieć cokolwiek a słowo stanie się ciałem, zadbam o resztę, czyli pozory dla ciebie. Pobrudzę się, znieświeżę, będziesz mogła zdjąć mnie wieczorem z siebie.... wiem wiem, znam już drogę. Sam trafię do kosza z brudną bielizną, posuńcie się wełniane majtki, ocieplenie w małżeństwie, nasza pani śpi dziś z beznadziejnie gołym tyłkiem, tra la la... (mężczyzna na porywisty wiatr mężczyzna na chory świat mężczyzna apteczkowy mężczyzna na ból głowy mężczyzna aspiryna mężczyzna jak sprężyna mężczyzna na dreszcze mężczyzna jeszcze mężczyzna na potem mężczyzna w tę mężczyzna z powrotem mężczyzna idiota taki co kocha i o nic nie pyta)
  23. Póki co, ledwie starcza mi ostatnio czasu na to co tutaj. Ale nie żałuję go :) Pozdrawiam
  24. Ech, czy zawsze coś musi być oczywiste i poruszać np. "Problem macierzyństwa we współczesnym świecie na tle problemów kobiety"? :)) A kupa? Ja wiem, że czytając niektóre wiersze i komentarze do nich mogła nabrać tu już tylko pejoratywnego znaczenia ;) ale czym jest istotnie? Można powiedzieć - wypadkową tego wszystkiego, co człowiekowi jest potrzebne, aby utrzymać się przy życiu. Stąd już niedaleko do tytułu: szara komórka społeczeństwa. Pozdrawiam i trzykrotnie dziękuję za wpis.
  25. Powiedzmy, że zwrot ;) Dziękuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...