
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
Ależ jeszcze jesienią miałem sporo wiary: jesienne wykopki – chłop do worka Boruc do Krzynówka Chłop i tej jesieni będzie kopał, a Krzynówek? ;) Pozdrawiam.
-
Pewnie, że można, tym bardziej gdy wszystko do siebie w tym wierszu pasuje. Już pierwsza gilgotka (a co za tym idzie - śmiech, taki... po prostu) doskonale kontrastuje szare, obite blachą chałupy: na przedmieściach szare, obite blachą chałupy, blado się zrobiło, nawet twoje piegi uciekły w zagajnik, o! Wiersz jest, owszem, zabawny. Tak jak zabawnie powspominać po latach pierwsze miłosne podchody. Człowiek śmieje się sam z siebie... tylko skąd nagle ta łezka w oku? Pozdrawiam, o! ;)
-
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję i bardzo się cieszę, że wpadłeś :) Pozdrawiam -
Gilgotki – dotykanie wrażliwych miejsc na czyimś ciele mające wymusić śmiech. na przedmieściach szare, obite blachą chałupy, blado się zrobiło, nawet twoje piegi uciekły w zagajnik, o! O! mamy pierwszy dotyk, pierwszą gilgotkę :) a zaraz tutaj dwie (och i ach) następne: och, jak pięknie poczuć swojski klimacik niegdysiejszego podrywu, ach! jak cudnie wyprężałeś ciałko do uroczej Tak, klimacik niegdysiejszego podrywu był nieco rubaszny a sam podryw, można powiedzieć, że niczym dzisiejsza piłka nożna: bardzo kontaktowy. Nie bez powodu nazywano takie umizgi choćby końskimi zalotami. Dziś nie ma już na wsi, nawet koni, czasem tylko jabłuszka na sklepowym stoisku przypominają Peelowi usta dziewczyny sprzed lat – nadmiernie wymalowane tanią, czerwoną szminką, co zamiast delikatnie je podkreślać okropnie gilgotało w oczy. I jeszcze na koniec wiersza świetna puenta: nad głową sine niebo, trach. obudziło mnie słońce w letnią noc i wślizgnęło się we mnie, w ciebie. Trach! - ostatnia gilgotka, ale poprzez "r" brzmiąca raczej jak cios prosto w serce, przez żebra. Tak mocna żeby zostać, pomimo obcesowości, na zawsze w pamięci. Wiersz super, zabieg z gilgotkami bardzo interesujacy, doskonale przenosi Czytelnika na wiejską dyskotekę, pod zagajnik, na łąkę i dalej, dalej... gdzie już tylko sam pamięcią sięgnie ;)
-
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dinozaury też wpadły tylko na chwilę. Choć taki krokodyl i dziś potrafi przespać... caluśki rok :) -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dlaczego sądzisz, że prawdziwy? Dozorczyni i całe zdarzenie wyssane z palca. Widocznie da się, skoro mnie też się, jak twierdzisz udało podobnie jak Wstrentemu :) Myślę, że chodzi tu raczej o paradoks, który wydaje się być w stosunku do paradoksu przed nim... prawdziwy. Powiedzmy tak: Czemu się trapię, mój trupie, że właśnie: zgniłem? Zawsze miałem to w dupie i jakoś z problemem - żyłem. Z robakiem obgryzam dłonie Jasna cholera! No dobra... był Świata Koniec - co będzie: TERAZ? Tak, to najlepszy Twój wiersz (z tych które czytałem) Pozdrawiam -
o zmroku
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na pocieszenie powiem, że wiersz który nie wychodzi poza opis przyrody najtrudniej napisać. Chyba tylko jeden Leśmian potrafił robić to doskonale. Pozdrawiam -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Bajką jest to, że wydaje Ci się, że kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz. Kładziesz się spać i wstajesz... i tak przez cale, wydawałoby się długie życie. A zastanowiłaś się przynajmniej raz, gdzie własciwie kładziesz się spać? :) Wiek Ziemi oblicza się obecnie na jakieś 4.6 miliardów lat z tego życie na niej toczy się zaledwie od kilkuset milionów lat. Najlepeij ilustruje to przykład z Encyklopedii: "Jeśli czas istnienia Ziemi wyobrazimy sobie jako jeden rok, wtedy najstarsze formy życia pojawią się na początku maja, a kambr zacznie się w listopadzie. Pierwsi ludzi zaistnieją 31 grudnia około godziny 7 wieczorem, a człowiek współczesny pojawi się pięć minut przed północą." Niezłe, co? Jeśli człowiek współczesny liczy sobie dopiero 5 minut w skali roku, to ile Ty sama masz w chwili, kiedy pójdziesz dziś tak jak wczoraj spać na miejscu, które nie zdążylo Cię nawet jeszcze zauważyć? :) Pozdrawiam. -
Jeśli idzie o szachy, to mówiąc o garstce masz na myśli zapewne Polaków? :) W Rosji zostały wprowadzone od tego roku jako przedmiot w pierwszych klasach szkół podstawowych. W Niemczech prawie każde dziecko chodzi na dodatkowe zajęcia do szkółki szachowej. Ukraina... kiedy byłem we Lwowie albo w Kijowie, w każdym parku zawsze siedziało kilkadziesiąt osób przy szachownicach (niesamowity widok!) Jak tak dalej pójdzie, zaczniemy zostawać w tyle nie tylko jeśli chodzi o piłke nożną - bo kto tu jest tą gastką? My, którzy nie potrafimy kopnąć porządnie piłki czy ci, którzy nas ogrywają (czyli praktycznie już każdy). Pozdrawiam.
-
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ależ serdecznie zapraszam! Z pięknymi acz nieczytelnymi dla niektórych nickami, z wierszami, uwagami czy nawet... z okiem w gipsie :) -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Adolfie, a cóż mogę napisać, kiedy Tobie same wielkie rzeczy w głowie? :) Idee ponadczłowiecze, powstania i rewolucje? Tymczasem moje życie mija obok tego co odeszło w chwale zwyczajnie i szaro.O. po prostu tak, nawiazując do Twojego nicka (imienia?): Na Puławskiej ulicy w rejonie Mokotowa, ktoś w nocy ciągle krzyczy, w ciemnościach postać chowa. Podobno jakaś zjawa zbudziła się za późno? - tak dozorczyni gada co klepki ma nierówno. Skrzydłem czerwono-białym pod latarnią łopoce... gdzie barykady stały? - próbuje myślą dociec. Nie bójcie się ludziska! - to nie żaden zboczeniec, to tylko bagnet błyska a klnie - ten potępieniec. Szuka bez przerwy wrogów powstaniec zapomniany a przecież, dzięki Bogu, dawno po wojnie mamy. I my nie wygraliśmy i oni nie przegrali, my ich zwyciężyliśmy, oni nas pokonali a ty - właź znów w kanały to nie dla ciebie czasy! Arsenał masz za mały do tych niemieckich maszyn. - Tak dozorczyni łgała z Górnego Mokotowa, aż erka podjechała, lekarz ją w kaftan schował i cóż tu dodać na to? Że i tak straszy ciągle? Że zresztą, wkrótce lato, do Volkswagena wsiądę i w miejscu tym akurat stanę w korku na chwilę, otworzę pstryk! Red Bulla dam na głośniki w tyle a potem dodam gazu, rozpędzę się na trasie - - czy sto w dziesięć od razu? - czy dwieście jeszcze da się? Ten posmak! Czar ryzyka! Ta wprost ze śmiercią gra! Serce tak fajnie pika... serce nad morze tak gna. - Na Puławskiej ulicy w rejonie Mokotowa ktoś w nocy ciągle krzyczy, w ciemnościach postać chowa. Podobno jakaś zjawa? za późno się zbudziła... - tak dozorczyni gada, co z Tworek powróciła. -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Uprzedźmy historię i Mariannę pomińmy milczeniem :) Lepiej zajmijmy się Twoim nastrojem - co powiesz na wspomnianego wyżej Wićka z Kićka Małego? Otóż pisał on także wiersze, a to jeden z nich: Sałatka Najpierw szumiał tu ocean. Ziemia była płodem - dnem, na dnie zimny prąd się zbiegał z ciepłym tworząc krzyża sens. Miliard lat miał jeszcze minąć, nim ów kształt mógł pojąć człek a tymczasem - właśnie tutaj pierwszy przejaw życia: zdechł. Drugi po nim wlazł na brzeg, co wyłonił się z otchłani - lecz w powietrzu zaraz sczezł, bo prapłuca miał do bani. Potem było coraz lepiej: miejsce to porosły drzewa - niejednego stegozaura tyranozaur tu rozerwał. I tak dalej, itp... co rusz się coś tutaj działo, aż na świat zrodził się człek - odtąd jego zabijało! To tu zginął dzielny rycerz co chciał zdobyć łuski smoka, tu (gdy się skończyła bajka) zmarła Marysia - sierotka. Tu Sokrates pił cykutę, Hitler strzelił sobie w dziób, tu niejaki Podbipięta... no, ten może dalej ciut zginął był od strzał tureckich. Wreszcie - tędy poszła szosa: najpierw żużel, potem asfalt - aż dziś w nocy szedł nią strażak, co w remizie mordę zachlał i dokładnie tu, w tym miejscu gdzie umarło tyle stworzeń tych co już na suchym lądzie, tych co jeszcze kryło morze puścił... s a ł a t k a -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Prawda? Poszerzona sztuka kopania kartofli Jeśli chcesz pobić się czasem przy zabawie, za przeciwnika obierz sobie człeka obdarzonego talentem plastycznym. Ale ostrzegam - sprawdź wpierw, rozpytując okolicznych gospodarzy, czy nie zetknął się już czasem ze sztuką Picasso lub podobną! Wićko z Kićka Małego Pozdrawiam :) -
Dobrze: w takim razie, czy w pierwszym ruchu byłoby wystarczająco? :) Tak było początkowo ale zaraz edytowałem. Dlaczego? Otóż mat w drugim ruchu jest możliwy. Raczej tylko teoretycznie, przy dobrej chęci gracza, który chce go dostać - nie na darmo nazywa się go "matem głupca" co dobrze koresponduje z pierwszym wersem o mądrym synku. Dlaczego? Ponieważ nie do końca jestem przekonany, czy taka metoda przyniesie na dłuższą metę dobre skutki wychowawcze ;) h ttp://pl.wikipedia.org/wiki/Mat_głupca Nawiązując do Twojej wypowiedzi o głębszej wiedzy na zadany temat i laika, który tego nie odczyta - co w takim razie daje piąty ruch w haiku Orstona? Nie jedenasty albo drugi, tylko piąty? Laik i tak nie potrafi grać w szachy, więc nie załapie o co chodzi. Czemu w takim razie nie napisać te jej oczy! tracę hetmana Co wnosi wobec czyjejś niewiedzy albo wiedzy piąty ruch? Dla laika nic, a dla fachowca watpliwości, czy o oczy przeciwniczki tu chodzi, czy raczej o słabe umiejętnosci jej oponenta. I teraz: w haiku wyżej Jasna pisze o podwójnej tęczy - a kto widział podwójną tęczę? Rzadko kto, a przecież właśnie na jej wyjątkowości opiera się jego odczyt. Albo pianino i jego strojenie - przecież niemeloman i tak nie zrozumie o co chodzi? Właściwie wszystko opiera się na jakiejś obserwacji, ale nie możemy zakładać, że ktoś inny nie dostrzega tego co my, zatem tego nie ma i zjawisko: nie istnieje. Otóż własnie na odwrót - staramy pokazać się coś ciekawego, na co inny by sam nie wpadł! Dla Eskimosów haiku o drzewach, listkach, płatkach kwiatów będzie mniej czytelne niż dla mieszkańców dla których łąki, ogrody i lasy są czymś naturalnym. Ale to nie znaczy, że takie haiku są złe tylko dlatego bo są doskonale czytelne dla ludzi "obdarzonych większą wiedzą", którzy na co dzień toną w zieleni. Pozdrawiam
-
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Tu nie chodzi o to. Nawiązując do dzisiejszego meczu jest to raczej coś takiego jak przypadek Edisona Arantesa do Nascimento którym dla wszystkich jest po prostu: Pele Pozdrawiam -
Aniele
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Justyna Kosikowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
O rety, ile aniołów! Święta jakieś czy jakaś? ;) bzyk bzyk bzyknął anioł w muchozolu i wziął się stąd uodpornił -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ale fajny i długi nick mi wymyśliłaś :) Siłą rzeczy kojarzy się z jamnikiem: Raz dwa długie taksy Raksy czekały na taxi, przy taksach seksowna bieliła się bielizna. Czekały taksy, lecz taxi udały się na saksy i rzekł taks do taksa: Ojej, ale dłużyzna! Dłuuuugo to zapamiętam :) -
A to co innego, niż osłabienie pierwszego wersu (tego o jej oczach) poprzez zasugerowanie (umyślne czy nie) że gracz jest słabym szachistą. Poprzez pozorny błąd a nawet abstrakcję można wyjątkowo sugestywnie przekazać coś bardzo prawdziwego. Powiedzmy, że - pozostając przy szachach – tak: mój mądry synek - dostaję mata już w drugim ruchu! Jaką mamy teraz sytuację? Przecież wiadomo, że nie można dać mata w drugim ruchu, jest to niemożliwe. A jednak małe dziecko daje go któremuś z rodziców. Taka sytuacja oddaje nie tylko luźną zabawę, ale jednocześnie pokazuje miłość kiedy przymyka się oczy na prawidłowość zasad, byle tylko sprawić przyjemność ukochanemu dziecku. Wiadomo, że musiało wykonać jakiś nieprzepisowy ruch, przestawić figurę, czy... nieważne co - rodzic godzi się na takie zagranie i jest to poświęcenie o wiele większe niż poświęcenie hetmana na szachownicy aby uzyskać dogodną dla siebie sytuację. Przede wszystkim zachęca dziecko do dalszej gry i pozwala uwierzyć mu we własne siły. Ale zarazem pokazuje świat wyobraźni dziecka której nie określają jeszcze przepisy dorosłych – może dzieciak przejechał na przykład hetmanem ponad bierkami wbrew wszelkim zasadom i powiedział po prostu: szach mat! Czemu to zrobił? Niekoniecznie dlatego, że to on! musiał wygrać - może chciał pokazać, jaki jest już mądry i duży, żeby tata był z niego dumny. A ten... godzi się na taką grę, uśmiecha i krzyczy w stronę kuchni: wyobraź sobie, nasz synek dał mi właśnie mata! Pozdrawiam :)
-
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zaczynam się zastanawiać... może rzeczywiście mamy podobny styl pisania? Pozdrawiam. -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Myślałem np. o :rzepakowej" ale to byłaby już sytuacyjna przesada :) Pozdrawiam. -
o zmroku
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Bernadetta1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Cóż mi zostało? Nie mogę plusować ani minusować, to chociaż dla podtrzymania rozmowy wpadłem :) -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
takowych słów Waść nie pisz, nigdy nie wiadomo co wredny los gotuje co pisane komu jakimi ścieżki wiodą myśli dane bajdzie i gdzie człek się pochyli i co on tam znajdzie Ten rękopis został znaleziony na strychu przez mojego prapradziada. Nie mogło być inaczej... od razu to samo pomyślał patrząc spode łba na moją praprababkę! Pozdrawiam ;) -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
E tam, zaraz Pan. Jesteśmy tu duchem i etykiety zostawiamy na butelkach, w szatni tuż przy wejściu na stronkę ;) Dziękuję i pozdrawiam. -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dla Ciebie? Proszę bardzo :) gra w Zośkę W pewniej wsi pod Płockiem (trzeba wysiąść w Łącku a potem jakieś 6-7 km przez korzenie i las w stronę Soczewki i na prawo) można usłyszeć teraz, wiosną w rozmowach miejscowych chłopaczków: "Przysiadła się do mnie na (sam)ogon". Całe noce rozmawiają o jakiejś tamtejszej Zosi, co to lubi pociągnąć sobie tęgo i szuka miłego towarzystwa. Zupełnie inny sens przybiera w gospodzie to samo wyrażenie w ustach dojrzalszych wiekiem chłopów, ojców tamtych: "Zsiadła się przy mnie na przypiecku". Mowa tu wówczas o śmietanie, prawdopodobnie, bo za chłopskim rozumem nikt jeszcze nie poszedł dalej niż na dno cembrowiny." Wićko z Kićka Małego "Kronika rodzima" Może jeszcze wytłumaczę w skrócie, co to była (bo raczej już nie jest) ta gra w Zośkę: brało się pukiel przędzy i dół zalewało ołowiem. Powstawało coś w rodzaju lotki, którą następnie podbijało się butem do góry, tak żeby jak najdłużej nie spadła na ziemię. Mój rekord: 666 podbić. Tak oto przez Zośkę otarłem się o Piekło. Pozdrawiam :) -
Rękopis znaleziony na strychu
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję, poprawię. Co do innych wierszy straciłeś sporo, bo znalazłem kilka :) Pozdrawiam