Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. Więc pomyśl: po co tyle zwrotek i w każdej opis, co tam komu ucięło a co zostało? Czy 5 więcej coś by wniosło do przekazu, albo 3 - 4 mniej? Dlatego najlepsza jest pierwsza, będąca samoistnym wierszem. Potem zaczyna być wyliczanka. Pozdrawiam
  2. Jeśli chodzi o czystość, chciałby też zwrócić uwagę na ten moment w Twojej miniaturce: przekwitłe róże pachną na pustym stole czerwone płatki Przemyśl to sobie :)
  3. Ale to jest w tym przypadku nieważne, mogą być nawet same róże które ktoś zostawił na wycieraczce i uciekł :) Chodzi o obserwację: przez uchylone drzwi najpierw "wchodzi" zapach, dopiero potem wyłania się jego źródło. To jest najciekawsze - obserwacja przyrodnicza - a nie, że ktoś tam komuś coś ;) No i tu się właśnie nie mogę z Tobą zgodzić - dla mnie obserwacja przyrodnicza to tylko pretekst, narzędzie, żeby uruchomić wyobrażenie czytającego, że "ktoś tam komuś coś" . Haiku, jako forma/technika pociąga mnie tak bardzo właśnie dlatego, że daje takie ogromne możliwości ukrywania treści poprzez genialnie małą ilość słów. Pozdrawiam - Ania Ale właśnie wyrażenia potoczne psują czystość obrazu: - Jasiu, czy mogę prosić cię o uprzątnięcie stołu, bo będziemy mieli za chwilę bardzo ważnych gości? - Dobrze, mamo. Po jakimś czasie - Już, pozbierałem zabawki i zeszyty: stół jest pusty. - Tak, a co robią te płatki kwiatów? Wyrzuć je natychmiast do kosza! Druga rzecz, że pusty stół kojarzy się przede wszystkim z brakiem jedzenia, niedostatkiem. Stąd wzięło się choćby określenie gościnności: "Czym chata bogata, tym rada", albo takie terminy jak: - wykwintny stół - jarski stół - stół biesiadny - pusty stół Z samotnością, opuszczeniem bardziej kojarzy się puste krzesło przy stole (np. tradycja wigilijna). Wracając do relacji Przyroda/człowiek - jeszcze nic nie powstało bez jej udziału. Nawet miłość rządzi się prawami natury, skąd niby wzięła się choćby nazwa: miesiączka? :) Nic nie jest bez powodu, ale trzeba geniuszu by połączyć ze sobą wydawałoby się, odległe rzeczy. Jak tu: Co za księżyc - Złodziej przystaje Żeby śpiewać. Buson (tłum. Cz. Miłosz)
  4. Wiadomość z "Ostatniej chwili": dzisiaj, w godzinach nocnych nieoczekiwanie odeszły od nas Boskie Kalosze (nazwisko znane Redakcji). Podobno człek ów nieszczęsny tak bardzo za czymś tęsknił, że nie tylko nie wytrzymało tego serce, ale także wielu uczestników popularnego portalu www.poezja.org dnia (wpisać, kiedy przyjdzie czas) Gdy po śmierci się okaże, że tęskniłem tak za Tobą, kiedy wrócę o północy - będziesz moją Panną Młodą? Nie wystraszy cię ta pora, zapach siarki i maszkara? Czy też (myśleć nie śmiem!) fakt, że nie posiadam ciała? - Zamiast spocząć z tobą w łożu, będę musiał straszyć ludzi... czy tygodnia, czy dwóch trzeba, nim samotność ci się znudzi? Aż raz wrócę trochę wcześniej, a kochanek krzyknie: duch! - ręką chwyci się za serce... Odtąd będzie nas już dwóch. Czy nie zmierzi cię czasami zapach siarki i jęk maszkar, czy też to (aż strach myśleć!) - że my dwaj nie mamy ciał? I wrócimy kiedyś wcześniej, a kochanek stęknie: ech... łapiąc przy tym się za serce. Odtąd będzie nas już trzech. - Gdy po śmierci się okaże, że tęskniłem tak za tobą, wtedy wrócę o północy ale będę Mleczną Drogą, ale będę tym księżycem co zza drzewa mrugnie okiem: "Niech cię kocha, moja miła mocno tak, jak sam nie mogłem."
  5. Szkoda, że jakoś nie tak :) Pierwsza strofa jest świetna a potem niepotrzebnie moim zdaniem przekaz się zawęża do groteski. Pozdrawiam
  6. Ale to jest w tym przypadku nieważne, mogą być nawet same róże które ktoś zostawił na wycieraczce i uciekł :) Chodzi o obserwację: przez uchylone drzwi najpierw "wchodzi" zapach, dopiero potem wyłania się jego źródło. To jest najciekawsze - obserwacja przyrodnicza - a nie, że ktoś tam komuś coś ;)
  7. Dlatego wstaje miało przede wszystkim sugerować kogoś, kto siedział przy stole. Czemu wstaję? Obserwacja może dotyczyć kogoś z boku i wtedy nie mamy antropomorfizmu. Choć jeszcze raz podkreślę: w przypadku zapachu jest to bardzo trafne określenie. Zapachy zachowują się zupełnie tak samo jak mgły i skoro piszesz, że prawidłowe jest w jego przypadku "unosić się" to... najpierw musiał przecież - wstać!:) Kiedy mamy bezwietrzną pogodę zapachy nie przemieszczają się, albo - czy myśliwy nie podchodzi zwierzyny od strony przeciwnej do wiejącego wiatru? Podobnie w pomieszczeniu trzeba dopiero przeciągu, żeby zapach rozszedł się daleko od jego źródła. Zupełnie... jak z pamięcią: róż tamtych r ó ż
  8. Tak, inne :) Przede wszystkim w moim przykładzie chodziło o zastosowanie w domyśle wyrażenia potocznego. Dlatego 'wstaje' a nie 'wstaję' które odbiera inną możliwość interpretacji. Choć, czy tak zupełnie potoczne? W przypadku zapachu 'wstaje' jest bardzo na miejscu: zapach ulatnia się, unosi się nad czymś jak mgiełka na nagrzanej łące w pobliżu stawów, strumieni. U Ciebie wyżej znów jest... wyrażenie potoczne :) "U drzwi" - tak się mawia a wystarczyło po prostu napisać: "dzwonek". Za to ładnie oddałaś moment otwierania drzwi, to co napisałem o przeciągu i zapachu - najpierw dolatuje zapach (drzwi dopiero uchylają się, jeszcze nie widać kto za nimi stoi) a dopiero potem wyłania się widok róż. Zostaje jeszcze kwestia stołu: czy to takie ważne wobec tak ciekawej obserwacji, gdzie ktoś siedział? Lepiej wymienić ten wers na coś związanego z drzwiami, chronologicznie: dzwonek ---> uchylane drzwi ----> zapach róż (a potem, już w domyśle ON :))
  9. Pewnie, ze tak :) Chciałem tylko podzielić się wątpliwościami, jednocześnie sam się uczę i myślę, jakby tu w podobny sposób zastosować taki potoczny zabieg: trzask drzwi wstaje od stołu zapach róż I co? Jak myślisz? Jeśli przyjąć potoczność, mamy drzwi - powiedzmy ktoś wybiegł nagle z pokoju i trzasnął nimi. Powstał przeciąg i wokoło rozpachniały się zostawione róże - Wstający (acz potoczny) od stołu zapach byłby jak narodziny pierwszego wspomnienia tej chwili. Gdyby odrzucić potoczność, mielibyśmy trzask drzwi, kogoś kto podrywa się od stołu przy którym siedział i czuje (w końcu otwieranie i zamykanie drzwi powoduje powstanie przeciągu) zapach róż (nieważne skąd się rozchodzi). Jak widzisz, zaintrygował mnie ten pusty stół z płatkami na nim :) a to chyba dobrze dla utworu? Pozdrawiam
  10. chciałbym nigdy nie przestawać chociaż nie zaczęte nawet to jak brzegiem iść w nieznane nad błyszczącym nowiem stawem gwiazdy drgają tuż przy nogach plusk przedziwny fala ściele chodź mój miły... tylko uwierz... w siebie... we mnie... wodą przeleć... ja tam czekam.... z drugiej strony.... we mnie radość... zapach... słońce ...to nie księżyc .... warkocz włosów .... a oczami g w i a z d y d r ż ą c e ... tylko uwierz.... postaw nogę... zbudź się ze snu przyjdź... po wodzie
  11. Pusty stół to pusty stół, nawet płatków już na nim nie ma. Zresztą, czemu niby ma być pusty jeśli siada przy nim choćby jedna osoba? Siedzę właśnie przy takim bo dziś mam labę a na stole... no, bynajmniej nie jest pusty :) Piwko, piwko, co... jeszcze jedno piwko? - ech, żeby tak codziennie :)) Owszem, można powiedzieć, że pusto dziś przy nim, czy raczej pojedynczo, ale sam stół ma się dobrze. Natomiast u Ciebie - potocznie. Pozdrawiam
  12. Co jest na stole? Płatki róż. Mowa też o przekwitłych różach. Więc stół nie jest pusty :) Prawdopodobnie chciałaś upchać wers do 7 sylab i wyszło zbyt potocznie. Lepsze byłoby coś w rodzaju - pusty wazon niż stół. Pozdrawiam
  13. Gratuluję przy okazji. Tego, że od dawna podobają mi się haiku tej Pani :)
  14. Bez przesadyzmu proszę, p. Poeto :) Pozdrawiam
  15. O! temu to dobrze ;) Ciekawe, co zobaczył, bo Wićko raz znalazł na strychu stare, zakurzone Xsięgi i kiedy w nie zajrzał ścięło mu rumaka. Tego co to mu go zwrócił Komtur w odpowiedzi na któryś z poprzednich listów. “Good Times, Bad Times” Led Zeppelin albo list XI Wićka z Kićka Małego do Wielkiego Komtura z Ostródy w którym domaga się zwrotu rumaka. Ech! Komturze nieświadom, żebyś widział Xsięgi z których wiedzę czerpałem, niczym ciura głodny! Saraceńskie w nich czary! Uśpione potęgi! Człowiek w chmury wylata jako ptak swobodny. Co tam dziewki i waśnie? Bledną hufce zbrojne przy tych słowach z odległych przeniesione czasów! A najbardziej wstrząsnęły mną wieże upiorne, które wtenczas porosną w miejsce naszych lasów. Owe księgi spalili zaraz nasi księża, ale słów szmer już zdążył wsączyć jad do ucha: O tempora! O mores!* - nadciągną na męża tak haniebne zwyczaje kiedy niewiast słucha! Nawet stosy zagaszą, przy których rozliczne tłumy wścibskiej gawiedzi weselą dziś pyski, jędze ściągną gorsety i wdzięki diabliczne będą same nadstawiać na dziwne rozbłyski. Teraz słuchaj na koniec, jakie poemata zaczną w czas ów bełkotać bez żadnego celu? Dostroję się tylko: ble ble... ble! tra ta... ta ta! - juści jestem gotowy, bacz sam, przyjacielu: Nie rozumiem, jaki cel przyświeca wierszowi rymowanemu, jeśli bywa poszarpany. Czy o to chodzi, by po prostu był? Stanowi to ciekawą zagadkę. W sposób opłakany wymawia się taki tekst - te ciągłe nawroty, bo płynnie przecież raczej tego nie wyśpiewa ludzkie gardło (myślę, że zwierzę też kłopoty miałoby z tych powodów). Wszystko tu się zlewa w jedną bryłę, dopiero w sens układać trzeba poszczególne wyrazy, łącząc je zdaniami z których coś wynika. A może to jak gleba z zasadzonym ziarenkiem - czytelnik myślami musi je pielęgnować, ciekaw sam swej pracy, co też z tego wyrośnie: Czy będzie roślina miała woń specyficzną, czy raczej zobaczy kwiaty barwne? Czy też... darmo rozum wygina? Ufff... dość - konia mi skręciło! I widzę, że szczęka jeszcze chciała przed śmiercią wydać z siebie rżenie, ale jeno we drgawkach pośród męki szczęka. Ufff... lepiej mi zamilknąć, gdy razi mówienie. ------------------------------------- To jeszcze przy- piski (nawiązując do wiatru zaglądającego gdzie nie trzeba) * O tempora! O mores! - O czasy! O obyczaje! * tekst z Xięgi przetłumaczony przez Wićko i wymieniany na Odpustach po trzy jaja za wers: Nie rozumiem, jaki cel przyświeca wierszowi rymowanemu, jeśli bywa poszarpany. Czy o to chodzi, by po prostu był? Stanowi to ciekawą zagadkę. W sposób opłakany wymawia się taki tekst - te ciągłe nawroty, bo płynnie przecież raczej tego nie wyśpiewa ludzkie gardło (myślę, że zwierzę też kłopoty miałoby z tych powodów). Wszystko tu się zlewa w jedną bryłę, dopiero w sens układać trzeba poszczególne wyrazy, łącząc je zdaniami z których coś wynika. A może to jak gleba z zasadzonym ziarenkiem - czytelnik myślami musi je pielęgnować, ciekaw sam swej pracy, co też z tego wyrośnie: czy będzie roślina miała woń specyficzną, czy raczej zobaczy kwiaty barwne? Czy też... darmo rozum wygina?
  16. Pewnie, że tak :) Nawet ładnie wyszło. Przypomniało mi trochę piosenkę Maanam sprzed kilku lat, którą bardzo lubiłem: Oprócz błękitnego nieba Nic mi więcej nie potrzeba "Chciałem zobrazować jaką siłą jest poezja i jak różnie może się przedstawiać" Czyli stachurowskie 3 słowa: "Wszystko jest poezją". To jest własnie siłą poezji - ujmowanie czegoś bepośrednio, poprzez wybranie z miliona słów trzech. Tak jak wybrać akurat atom wodoru spośród tylu innych pierwiastków :) Pozdrawiam
  17. Właśnie to przemyśl sobie przede wszystkim: przecież Hitler lał nienawiść w papier! Od jego "Mein Kampf" wszystko się zaczęło, a nie od razu czołgi i armaty. Choćby dlatego do dziś ta książka jest w wielu krajach zakazana. Powinieneś spróbować popisać trochę miniaturek, nawet haiku - ilość wyrazów zamienić w jakość przekazu. Pozdrawiam
  18. fajny pomysł: może i ja powinenem dodać przedmowę do iwersza, coś nakształt, pomysł twojej, żeby dopiero zorbić podstawę rozwazań? \ To jest cały kompletny wiersz, nie pomysł. Nawet z lejtmotiwem: Adolf Hitler był poetą/ Adolf Hitler - litrów parę i tu: cóż, gdy w każdym wciąż męczeństwo / co (cóż) to jest na ziemską skalę. Z wierszami jest podobnie jak z transportem - kiedyś Słowacki jechał do Egiptu miesiąc czasu, dziś potrafimy ten sam odcinek drogi pokonać w kilka godzin :)
  19. :) Jak dla mnie za długie, zbyt patetyczne. W sumie jeśli idzie o sam, zresztą ciekawy temat (gdyby Hilter był poetą) to właściwie... no właśnie, co? Można by napisać drugie tyle i - nic nie napisać. Jako człowiek, chciałbym przeczytać coś, co pochodzi bezpośrednio od drugiego człowieka, czyli: Ciebie - co Twoim zdaniem zmieniłby fakt, gdyby Hitler był poetą? Ja mam, na przykład, takie zdaniee: Adolf Hitler był poetą pisał wiersze doskonałe cóż, gdy w każdym wciąż męczeństwo w końcu stały się b a n a ł e m i znów Ziemia plecie prozę po eonach się potoczy bez pamięci, że w Europie ktoś wydawał tomy grozy Adolf Hitler - litrów parę krwi i kilkanaście liter... co to jest na ziemską skalę! jeśli jej nie zmierzyliście kimś kto odszedł bez powodu dzieckiem po którym pusto żoną, gdy jej brakło w domu - ich pamięcią nazbyt długą na życie człowieka
  20. To może jeszcze mały quiz? Z jakim poetą zostało to napisane? :) "Dziecina Lolka na rzymskich mogiłach" albo list IV Wićka z Kićka Małego do Wielkiego Komtura z Ostródy w którym domaga się zwrotu rumaka. Bywaj, rycerzu wilczy w koźlej skórze! Wiek nie pisałem, nie słałem gołębia; Tymczasem prawią, żeś znowu Komturze miecz z pochwy dobył - nie swoje pogłębia? I, że nie chodzi jak zwykle o włości, lecz dziewki płoche - żony zacnych gości. Mnie rzekła o tem, kiedym był Papieża zwidział z poselstwa Zakonu Świętego rzymska matrona, oddechem nieświeża, co świadkiem była czynu haniebnego na cnocie pani hrabiego Loleczki, jak żeś raz nocą ściągnał z niej majteczki: Niby drobnostka (noc zeszła cudownie) zda się, że powie ktoś: "Nic się nie stało; Pogasły przecież już syczące głownie, co podpatrzyły blaskiem grzeszne ciało?" Jednak, ich płomień odcisnął cień w duszy - nie wrócisz bełta, gdy wystrzelon z kuszy. Bo biada, jeśli ten czar zamrze w tobie, który był w dziecku, rozwiany Paryżem... Owce od ciebie pójdą spać na grobie i pod rycerskim położą się krzyżem; Gdy wyjdziesz - żaden słowik nie zanuci, słonecznik spojrzy - i oczy odwróci. Tak rano wszystko się pani mej zdało ciemne, ponure, nie warte słoneczka i próżno w mydłach szorowała ciało - na czarne runo zmieniła owieczka; Toż łkała, wznosząc czar ocząt do góry: "Mój monż za żyć mne powieszi u chmury!" Bo wiedz, że wszelki duch natury słucha. Kto go postawi u zbawienia progu i tworzy tęczę - jest warkoczem ducha, dopóki leci duch prosto ku Bogu. Gdy stanie - ten włos wypada powoli. lecz gdy go strzygą - wie Lolka, że boli. Więc przyjechała tu ze mną do Ojca ufna, że może coś Święty poradzi? Ale ów stwierdził: "Kiedy grzeszne jojca to próżno wodą lać z święconej kadzi!" i jeszcze klątwą obłożył niebogę, a dzwony biły to innym na trwogę. Dziecina Lolka na rzymskich mogiłach słyszała niegdyś, jak tam wszystko płacze; Wróble w grobowych kąpiące się płynach, orzeł, co lecąc na Apenin kracze; To nauczyło wszystko serce Loli, Że pośród ruin ptaszkom serce boli. - Tak mi prawiła, płacząc, rzymska bona, a ja, gdy serce pękało od żalu przysiągłem: "Nigdy do żonatej łona się nie przytulać - czy trzeźwy, czy w balu!" Aż rumak, mimo, że go nie siodłałem poleciał w dal rżąc. Tyle go widziałem.
  21. O! - dopiero zauważyłem ten pięny komentarz :) Szkoda, że zabrakło podobnego pod wierszem Marianny i spadł dział niżej. Tam było coś podobnego ze śmietaną, jak w powyższym z młodszą jabłonią. Otóż wszyscy twierdzili, że śmietana to śmietana, tymczasem Autorka oburzała się na tępotę czytelniczą, bo przecież śmietana jest skrótem: Ś-ródnocnej M- ateczki I- anuis(claudis) E- manującej T-alizmatyczno A-kordeonowym N-awiedzeniem Apage(Satanas!)
  22. Bardzo dobra uwaga! Już zaczyna się odgrywanie. Przykład: "Gilgotki" nieczytytelne bo zbyt sielankowe (jak sama nazwa wskazuje - jakie mają być skoro o prowincjonaliźmie?) dla misjonarza. Rusza z krucjatą stawiania minusów i co rusz gdzieś je wypomina przy okazji. Ciekawe, co będzie dalej? "Plus albo... minus"! - oto nowe hasło wyborcze poetów w Z. Pozdrawiam
  23. Domyślałem się :) Sądząc z konstrukcji wiersza jesteś na etapie prostych metafor dwu, trzyczłonowych w rodzaju cienkościenna, głębiny witrażu, pulsujace kadzidło, koniec poręczy, szkliwo mokrych dzwonków, głodne altówki, biała bluzka, nadpalony cień, przypływ kwietnia i bardziej skomplikowany figury są dla Ciebie nieczytelne. Poszukaj w internecie programu Poeta, on też generuje takie dwu, trzyskładnikowe metafory - wystarczy połączyć je w miarę przyzwoicie i wychodzą podobne wiersze. Pozdrawiam
  24. Bez przesady.
  25. Sztuczne, przekombinowane zbyt dowolnie, a najgorsze, że mało erotyczne (bluzka nie załatwia sprawy). Absolutnie nie ten dział. O! ja też tak potrafię :) dzyndzyk komu bije dzwon gdzie dzwonnik w Katedrze Marii Panny jest blondynką z powyłamywanymi szczebelkami (czy rak trzymał szczypcami strzęp szczawiu, czy trzy części trzciny?) a słowa jego krwawią w okładkach dziąseł rozdarte o serca dzwonu sztuczną zastawkę? komu bije dzwon wyrewolwerowanego na miękko rewolwerowca?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...