
HAYQ
Użytkownicy-
Postów
8 235 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez HAYQ
-
Pomysł doskonały, Ale latka nie te. Nie chcę "przegiąć pały", Zwłaszcza z moim grzbietem. Bo jak zacznie hasać Taki hoży kotek, To mi jeszcze urwie Trzonek, albo młotek. Jej już nie zależy, Dla niej to przygoda. Wolę raczej nie żyć, Niż mieć patyk z loda.
-
Wiem, wiem... :) Kto nie próbuje, Ten nie spół... Tak więc - ciągle smaruję I bez przeszkód jadę... (lecz ostatnio miałem przykrą rozmowę z sąsiadem).
-
Wszystko ładnie, pięknie, Lecz nad jednym boleję, Gdyż małą mam wiarę W rzeczoną - "nadzieję". :)
-
Można "rżnąć" czasami głupa Jak się nie chce, albo...upał. Albo, jak wciąż boli głowa, Lub odwiedzi nas teściowa. :(
-
Tylko po co je przykrywać, Kiedy można poużywać? Tak bywało za Cezarów, Za Ludwików albo Carów Wiem... nadeszło średniowiecze I Ciemnogród objął pieczę, By poskromić te przeżycia, Co napędem są dla życia. Lecz na pewno się nie damy Jeśli damy... też są z nam(y).
-
Pewien koń, co po cyrku biega dziś w koszuli, Jedząc obrok w wyrku strasznie się rozczulił, Marząc o swym przodku, Który mimo podków Został senatorem w cyrku Caliguli.
-
Ten czas, między dobą a całym tygodniem, To chyba dla wszystkich największa zagadka... Czy pił, nie wiadomo, czy popełniał zbrodnię, Czy mu film urwany skleja jakaś babka.
-
Trudno to ustalić - zna go całe miasto, do wszystkich "dzień dobry" drze się przechodniów całusy śle wokół spotkanym niewiastom... i znika - na dobę, wraca...po tygodniu.
-
Każdy ma inną na to radę, Na przykład - mój sąsiad... On zawsze przynosi Tylko wspomnienie po niej blade.
-
I nigdy nie wiadomo co ich znów podnieci, A czas nieubłaganie...jak dachówka leci.
-
Pewien kloszard - przez trwogę Żłopał swą "Łolabogę", Bowiem z żalu o śmierci już myślał. Bo jak stał gdzieś na "czuju" Krzyknął o kimś - ty ch... Dziś już wie, kogo wtedy zwymyślał.
-
Malując na płótnie, używam rzeczy szpetnych, by uzyskać fakturę, a z niej – światłocienie. Czasem jest to cegła - materiał wręcz tandetny, ale jakże przepiękne po niej jest wrażenie. Wiersz czasem zawiera podtekst, lecz strukturę Trzeba tak wyłożyć, by brzmiał zrozumiale. Tworząc karkołomną i dziwną figurę, Nie tłumacz jej potem, pouczając stale. Masz rację - w TEJ... materii inne mamy „czucie”, Więc pozwól, że nie zmienię swych środków wyrazu. A z „bykami”, czy bez nich, „co wypada poecie” (?)... Niech każdy sam poszuka własnych drogowskazów. Być może bezwiednie trafiła mnie Twa kosa Tym bardziej, wybacz muszę... coś zrobić z tym fantem Bo warto jest nieraz przytrzeć troszkę nosa, By się czasem guru... poczuł ignorantem.
-
Nie ma to jak walnąć lapsusa, Żona wielki dziś ubaw miała. Z nią chichrała się Henia dusza No i ja, wszak to ja..."dałem ciała". :) Brawo za refleks ;) Errata: Wszyscyśmy, jak widzę rogate są dusze... Mnie...jak rogów przybędzie, to babę...zaduszę!
-
Wszyscyśmy, jak widzę rogate są dusze... Mnie...jak ich przybędzie, to babę...zaduszę!
-
Choć limeryk ów powstał latek temu kilka... Znów natrętni Paparazzi otaczają wilka, Który - niegdyś krwawy Dziś z sądowej ławy Warczy wciąż tak samo... udając motylka. lub inaczej... Cóż, tamta historia, to durna fantazja, Lecz dzisiaj jej finał jest ogólnie znany, Bo władca Iraku ma "sztywny pal Azji" Odkąd siedzi w więzieniu... w życiorys wpisany.
-
Co myślę, to myślę, co czuję, to czuję lecz praw żadnych sobie nie uzurpuję, by nie znając kogoś, wspiąwszy się na podest z baranem go równać... miła Kingo Modest. I przez wzgląd, żeś kobietą więcej nic nie powiem, życząc byś swą "funkcję" (wow!) pełniła ze zdrowiem.
-
Niedawno "stan wojenny" dostał odznaczenie. A za co?. A… za czyjeś... powiedzmy – przeoczenie. Więc może to jest jakaś dzisiejsza maniera, że najpierw coś się daje, a potem odbiera? I choć przypadki oba różnią się okrutnie, do piekła mogą przez to pójść wszyscy... absolutnie. I nie mnie rozstrzygać, kto rację ma, kto nie. Intencja czasem dobra, lecz wielka dziura w dnie.
-
No to podziwiam Mocium Panie, Bo chyba ciężkie to zadanie. Jak to się robi powiedz zatem? Pazurą "lecieć", czy Kondratem? Raz "w gruncie rzeczy" zagrać chciałem, Lecz mróz tak ścisnął, że zdrętwiałem. Następnym razem brnąc w badyle "tyle o ile" byłem przez chwilę. Odtąd mi zawsze mówi żona, Że moja rola wyznaczona, Że nic nie dadzą mi chęci szczere, Bo gram cudownie... "ciężką cholerę".
-
Chyba nie sądzisz Vanity fare Iż tęsknię za tym, by przejął ster Komunistyczny PZPR? Prawda jest taka, Że niesmak czuję I śmieszy to, Co obserwuję. Więc powiem tylko: - I don't care... (Of it.)
-
Beńdziemy znani w Ełropie, Gdysz z tak zdobytom matórom Nikt w dópe nam jusz nie wkopie, Bo fszystkich zmieciem kóltórom. Jusz nie podskoczy nam Niemiec, Czy Francus, lób inna nacja, Bo karzdy wje códzoziemiec, Rze tótaj jest demokracja. Stont lekasz w kamasze wbity Wyjechał, bo nie był leszcz Tu rzond szczodry i wciąż syty Pomodli się za nas o deszcz. Tó fszyscy rzyjom szczęśliwie Reńciści i emeryci, Bo paczki im ślom wstydliwie Ich dzieci... z zagranicy.
-
Gorzej, jak krytyk nie ma ambicji, Bo już ma stołek przy koalicji. I nic nie zrobią inni krytycy, Gdy część z nich, To już politycy.
-
Oj skręcilim Kingo ...skręcilim Skręcaj z nami - zmień tylko łaszki Wtedy biznes Henia zasilim I napijem się z jednej flaszki Po co pisać nowe wierszyska, Skoro za te g...no nam dali... Jak się zrzucą w kubek ludziska, To na fajrant się cóś dowali.
-
nie mam czasu na sen nie mam czasu na lęk i na słowa dobre lub złe nie mam czasu na wdzięk na podróże do wnętrz utrapieniem każdy jest dzień niepotrzebny mi świt i pukanie do drzwi bo być może już nie ma ich nie zachwyca mnie nic żaden brzeg, żaden szczyt nie mam czasu, bo nie ma go nikt.
-
Mnie też, gdy się trafi towarzystwo ponure To wyrywam sztachety... I spieprzam przez tę dziurę. A psią kupę na grabiach, Na pamiątkę i wrażenie Zostawiam - obsrwując To podwójne uderzenie.