
HAYQ
Użytkownicy-
Postów
8 235 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez HAYQ
-
Mój sąsiad nawrzeszczał Na gbura i kleszcza, Co "daaaaaj dziesięć złotych" wciąż gadał. Lecz nie dał i w piętkę Wciąż gonił, bo dętkę Kleszcz mu niszczył lub dekle okradał. Dziś samochód - jak mawia, Na "strzeżony" odstawia I płaci co dzień dziesięć złotych. Lecz nie wie, że zalany Kleszcz chodzi, bo many Ma od ciecia, co strzeże gabloty.
-
Kiedyś powiedział Pan Zagłoba "Nie uciekaj w tę stronę, w którą cię gonić będą." Więc, by nie wyjść na żłoba, Zleżały bierz perfum lub jak Szwed, czy Francuz - spryskaj się lawendą.
-
Widzę Waści żeś w figurę Coś nieswoją wlazł i skórę. Lecz choć grasz tę kreaturę, Wciąż Jakowca masz strukturę. Jakoś dziwnie mi się gada, Kiedy taka maskarada, Z Twych Mospanie ust wyłazi... I nie to, że mnie coś razi, Jeno dziwne, bo z Waszmości Chłop na schwał był - z krwi i kości. Aż tu nagle ta przemiana... Czyż zła rola jest ułana? Nic to przebieranie nie da... Henryk... łabędź - tak... nie Leda! Zdradza pióro Cię kolego, Jak Pazury - Cezarego.
-
Dobra riposta Jest niczym krosta Czasem aż boli, Czasem ciut swędzi. By doskwierała Może być mała Ważne, by dobrych Użyć narzędzi. ;)
-
Kafelki, duperelki, sztablatury, złote krany... Ale przodek, jak w kopalni...okrutnie zrąbany?
-
A może przy łożu postaw wi(e)dro I pisz, bo wenę masz jak Fredro I z całym szacunkiem do żony Twej, Gdy Ona leje, Ty w papier lej.
-
Największe chyba szczęście to czyste sumienie. Bo nikt i nic go ludziom odebrać nie może. Bo stokroć jest cenniejsze niż drogie kamienie I kto je ceni szczerze, nie splami się w honorze. Na nic, więc bogactwo i na nic przepych złoty, Gdy w sercu brak spokoju - najcenniejszej cnoty.
-
Punkt widzenia - epilog Ostatnio prosty człowiek - powiększył żonie biust. Wciąż placki żarł, gdy ona korekcję miała ust. Poprawił jej behawior... Z kochanka zrobił kawior. A sam kupił pistolet i nacisnął spust.
-
Pewien prosty człowiek, rejon podkarpacki Słyszał wciąż wymówki, że ma gust prostacki, Że splendor i behawior Nakazują jeść kawior, A nie ziemniaczano-cebulowe placki. Ten sam prosty człowiek - rejon wciąż karpacki Nadal ziemniaczane smaży sobie placki I w dupie ma behawior, szampanskoje i kawior, gdy go z gwiazd wciąż ściąga gust nowobogacki.
-
Robal w kształcie stonogi Żłopał krew z mojej nogi Więc na płask go rozgniotłem skubańca. Lecz mnie dręczy sumienie, Bo gdy oddał swe tchnienie Nie odmówił nawet różańca. Inny robal z gęstwiny Chlał mi krew wprost z pachwiny, Przywaliłem… aż wyszły mu flaki. Odtąd łkam, jak ten baran, Bo ten durny kaczaran Osierocił sto żon i dzieciaki. Ciągle nie śpię po nocach, Bo mnie dręczy, że z koca Znów wyłonią się ich całe chmary. Że je zwabię w perukę, Z półobrotu zatłukę A wyrzuty sprowadzą koszmary.
-
Cztery cale długości A sześć objętości... - I nieżle mu szło Powiedziała sqwaw. ;)
-
I w telegramach I w depeszach I w różnorakich tekstów rzeszach Zawsze się trzymasz pantałyku... Szczerze podziwiam Panie Henryku. ;)
-
Zapomniałeś o sodowej, co na dekiel z czołem niskim wali w próżnię (czytaj głowę) pełną matactw, albo whiskey.
-
Żadna ponoć nie hańbi praca. Ona zarabia tak na życie. A poseł...? Gdy tak zwyobraca Narazi każdej się kobicie. A może dla niej dyshonorem Jest to, że kpił ktoś z jej profesji? Bo w pracy swej jest profesorem A tu się gwałt wdarł podczas sesji.
-
Taki problem zachodzi i dokłada kłopotów, Kiedy seks się uprawia z jakąś zgrają idiotów.
-
A ja tam wiem jedno: Że do bicia piany Nie trzeba ni panienek, Ni panów, ni wanny. I choć się nad tym głowią I mędrcy i fizycy, Najlepszą w świecie pianę Wciąż biją politycy.
-
Gwarancji na kobitki niestety nie dają, Bo ponoć im się części… nic nie zużywają. Warto natomiast wiedzieć, by wciąż dolewać olej, Więc bracie go nie żałuj - i przelej… a dolej. Ważne, by ów specyfik niezmiennie był ten sam, By penetrować części naszych uroczych dam. Bowiem, gdy jakaś obca znajdzie się tam substancja Zostaje ci jedynie - rękojmia… nie gwarancja Inaczej ma się sprawa panienek z agencji. Te - części zużywają, mimo kompetencji. Dlaczego? Bo (o zgrozo!) leją w swoje czarki Nawet skażony olej, nierzadko kiepskiej marki.
-
Temat transakcji I reklamacji Trafiłł niestety Też do redakcji A, że afera Śmiech w każdym wzbiera Stąd śmieszna także Mowa premiera. Wicepremiera
-
Pewien gość z parteru (w licznym kumpli gronie) W wyuzdany sposób dogadza swej żonie. Czy coś w tym dziwnego? Nie wiem, lecz po kiego... Robi to idiota stojąc na balkonie?
-
TELEGRAM (bez obrazy...za niektóre wyrazy) Waćpan, to niezły jest ladaco O takich rzeczach tuż przed pracą? Bo na zegarze za dwie szósta A Waści w głowie już rozpusta.^ Namiary podam innym razem Lub z rusałkami wyślę gazem. Koka instrument już nie działa. Za dużo margla glina miała. A, że margiel nie lubi wilgoci, To na pół pękł jego klejnocik. Odśpiewały mu więc memento I nawiały z orkiestrą dętą.
-
Był u "panienki" raz pewien poseł Ta oskarżyła go o gwałt Bo wziął się dorwał, jak chłop do wioseł, Zamiast zaprosić ją na raut. Na tym się kończy historia cała... Andrzej skwitował powódkę: Czy można (i tu zagwostka mała) Zgwałcić prostytutkę? Co powiedziałyby z "Misia" konie? - No, konie jak sądzicie? - Można... Lecz tylko w samoobronie, Bo...wicie, rozumicie...
-
Zaprosił kok rusałki W dzień dźdźysty i pochmurny By w takt glinianej pałki Móc sprawdzić narząd wtórny Rusały się i grały Na koka okarynie Że aż się zakochały... Nie w koku - w jego glinie.
-
Cóż, nie zawsze w wierszu Myśl zawarta złota. Czasem, z braku Weny Stworzy się też gniota. :) Bardzo dziękuję za tę niezasłużoną, wydaje mi się pochwałę, bo pomysł wziął się po przeczytaniu właśnie Pana pięknego wiersza. To bardzo miłe - dziękuję i pozdrawiam.
-
A po co zgniliznę przyszywać I brzydką chorobę ukrywać? Gdy można w sex shopie kupić piękną kopię I jeszcze z prądem używać?
-
Czy do niej nie miał nic za krótkie? Bo śmieją się już stare konie, Że można zgwałcić prostytutkę Wyłącznie, hmm...w samoobronie.