Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roman Bezet

Użytkownicy
  • Postów

    3 035
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Roman Bezet

  1. 1. Bardzo pospolite - w miniaturce: nie uchodzi. 2. zmiana szyku, czy nie może być tak - normalnie? 3. Co to jest "horoskop zdarzeń"? nie rozumiem metafory 4. To wyrażenie, czasownik z imiesłowem, jest na jeden wers, tak krótki, "za ciężkie" - jak na moje oko. Miniaturka - bez "rewolucji" ;), ale z pomysłem. pzdr. b
  2. Mocne. Początek - dla mnie - "stopujący", kombinacja trochę teoretyczna, a "rodzą się konflikty" to zbyt potoczny frazeologizm. Od snu - zaczynam wchodzić w tekst, zaglębiać się, coś we mnie porusza, żeby w końcówce poczuć jakąś wspólnotę z peelem. Z tym - że to dla mnie już wspomnienie, ta gorączka nieprzystawalniości (średnio_wieczne ;) kryzysy męskie). No cóż - sztos, pora dziś zacząć. pzdr. b
  3. Z całym szacunkiem, ale nigdy bym nie skojarzył "bycia" z "odbytem". Ja jestem chudy literat, a nie lingwista. "zamiera i dudni." - tak własnie miało być, z odwróceniem kolejności. Nie wiem czemu, może w tym sensie, że "zamiera" odnosi się do "wnętrza" PL jako takiego, a "dudni"- do tych, co wchodzą i wychodzą z własnymi sprawami, nieświadomi, że peelowi "zamiera". pozdrawiam p Proszę wybaczyć (te skojarzenia: ani złośliwe, ani zboczone :), jednak nie podzielę opinii o "chudości" - zwrot "wtłoczony w bycie" jest wynalazkiem słownym, udanie oddaje pewien "przymus" (?) istnienia, tym niemniej konotacje "tłoczenia" są jakie są ;). Wytłumaczenie drugiej kwestii mnie nie przekonało. pzdr. b
  4. Proszę autorki, racz zauważyć, że w mojej krótkiej wypowiedzi użyłem aż czteroktrotnie znaczków :) - czy to powód do grzebania mi w ego? :D Jeśli "mój komentarz" był złośliwy, to chyba nie wiesz, o czym mówisz ;) złośliwy, to dopiero... Pani Emilio, nie chodzi o to, żeby być Karpowiczem, ale starać się poznać jego sposób pisania i efekty w postaci wierszy (nie na zasadzie przeczytania, ale analizy, podglądania - tak, żeby coś dla siebie uszczknąć). Cieszy to, że gotowa jest Pani na tytaniczną pracę - proszę jednak skoncentrować się na wierszach (odpowiedź na moją zaczepkę mogła być dwuzdaniowa - zdaje się, że i tak bym zrozumiał ;) Pozdrawiam z uśmiechem ;) b
  5. Powinien się Pan zatrudnić jako kaznodzieja - większa pociecha dla świata (wspaniałego - rzecz jasna ;). Tu się czyta WIERSZE i ocenia WIERSZE. pzdr. b
  6. Drogi Autorze, co mają środowiska do pisania poezji? Problem, o którym Pan mówi, staje przed każdym piszącym: to sprawa komunikacji z odbiorcą. Tyle, że nie można, nie należy, nie wolno - nawet dodam, kierować się jako wyznacznikiem - kryterium zrozumiałości "środowiskowej". Gdyby tak było - to najlepiej być cukiernikiem (wszystko słodkie i strawne ;). Przecież pisze Pan "od siebie", poprzez siebie - czy nie bardziej przylega do tego nazywanie spraw we własny, Pański sposób? Czy chce też Pan powiedzieć, że używa Pan języka tylko tak, jak czynią to Pana sąsiedzi? I jest Pan w stanie opisać swoje wewnętrzne stany, swoje widzenie rzeczywistosci? Myślę, że problem tkwi w czym innym: Pan pisze korzystając nagminnie z konwencji, z utartych tropów i metafor - tj. takich, które tzw. przeciętnemu czytelnikowi kojarzą się z poezją. Niestety, ten powszechny wzorzec bazuje na niedokształceniu przez szkołę - opiera się na wzorcu wiersza "młodopolskiego" (przy czym te "niedobre" wiersze były pisane raczej później, a i teraz bardzo często, co jest widoczne nie tylko w necie, ale - o zgrozo! - na konkursach poetyckich dla uczniów). Ja nie piszę dla inteligentnych czytelników forum (bez urazy - ale niech się jakiś - takiś zgłosi :) - piszę dla każdego, kto zechce przeczytać, kto ma potrzebę czytania wierszy. Czy wiersz go zainteresuje, zostanie zrozumiany? To już inna sprawa. Bywa tak, że tekst przepłynie przed oczami i nic nie zostaje, nawet dobry wiersz - bo dziś czytelnik myśli o czym innym, ma chandrę etc. To, co powstaje czasem między tekstem a czytelnikiem jest tajemnicą poezji. pzdr. b
  7. Ja wiem, czy Limeryków...? Mnie to na limeryk - jak by nie patrzeć - nie wygląda. Ani na tekst dla kabarecistów. Faktycznie - ci by go nie kupili. I co z tego? Jest dobry i tyle. Dlaczego dobry - wyjaśniłam wyżej. Pozdrawiam, R. A byłaś - Kobieto - w tym dziale? Limeryki to tylko taka nazwa, jak Kobita (na kobiety ;) pzdr. b
  8. me me - mój, moja, moje serdeczności ;)
  9. Ciekawe i sprawnie napisane - to plus, nie tylko na tej pustyni, która się TU rozrasta ;) Słowo: "jakiejś" - może pominąć? dwa przeloty mnie nie przekonują Wolałbym inna pointę (wiem, marzenie ściętej głowy), ale jakże to psuje całość: "szeptem dziękuje" ...i łza, i słodka (dy-dak-ty-ka-ty-ka ;)
  10. Słodkie ;) i jakie inteligentne posunięcie. kilka przykładów, w drodze łaskawości, jako nagroda, za własciwy stosunek autora do krytyki ;D "Drążę swą rzeczywistość" - geolog czy tokarz na maszynie numerycznej? "swą" a może "swoją"? i zgadnij dlaczego "skomplikowane labirynty" - a widziałeś labirynt prosty? "człekowatej rzeczywistości." - no tu jest właśnie to pierwsze dno, nie sensu, lecz bez-sensu, a "slang" niczego nie ratuje, raczej pogrąża. "twardy kamień – ludzkich wad." - bo miękkie są kamienie ludzkich zalet? Szkoda słów i czasu, skoro przeczytałes tylko "rozmyślania", to mogę tylko jedno radzić; czytaj więcej ;P (i raczej lepszych autorów, nie bezeta ;) pzdr. b
  11. Niestety, autorko, im dalej, tym gorzej. W poprzeednim tekście (o ile moja skleroza się nie myli) było wylanie z kąpielą, w tym gorące kąpiele - jakaś obsesja? ;) Co do prób "lingwistyczny" (używam cudzysłowu, bo te próby tak się mają do poezji lingwistycznej, jak moje uwagi do bezstronnego komentowania ;) to zaledwie kilka pomysłów jest nośnych, odnajdują nowe sensy, szkoda, że tak porozstrzelane, iż wodzą wiersz na boki, zamiast go konstruować. Tak, tak - taka poezja to misterna konstrukcja słów i znaczeń, na tym to polega, udaje się tylko wielkim (raczej pracą, bo talent, to wiadomo ;). Proszę poczytać bezpośrednio Karpowicza, Wirpszę czy wczesnego Barańczaka, nie zadawalać się aktualnymi neolingwistami, bo to nie to, nie(ste)ty ;) pzdr. b
  12. Po dwóch czystych wersach paradoksów zaczyna się kicz: słodycz. "Ołtarz krwi" dopełnia całości - jeśli już, to może w jakichś sektach, ten tekst może znaleźć uwielbienie. Zdecydowanie nie (także za ambicje manipulacyjne). pzdr. b
  13. Ale nie tylko to owo swe - są jeszcze inne zapchajdziury (wypełniacze wersów ku czci urawniłowki ;) "się silę" - napisał autor i to jest clou tego tekstu. Nie powiem "nędzna poezja", powiem: kiepsko, choć z ambicjami i sztafażem. pzdr. b
  14. Poziom humoru na poziomie niegdysiejszej "Karuzeli" (taki tygodnik satyryczny dla ogółu ;), w zasadzie, to żaden kabaret by tego nie kupił. Wierszyk jak wierszyk, lepiej by się czuł wśród innych wesołych (np. w dziale Limeryków). pzdr. b
  15. Ciekwy pomysł, podkreślone fragmenty budzą mój czytelniczy sprzeciw. 1. - Bycie - odbycie (takie skojarzenia ;) 2. - jakaś sprzeczność, zamiera, to cichnie. pzdr. b
  16. Dno dna. Kicz naśladujący PnP. Autor powinien polewać się zimną wodą codziennie z rana - czasami pomaga na grafomaństwo (bo gustu to już nic mu nie zmieni - amen). pzdr. b
  17. Proszę o więcej takich wierszy, w końcu jakiś kawałek poezji (coś strasznego się TU dzieje - sorry, to nie do autorki, tylko tak sobie rzekłem ;) pzdr. b
  18. Dno. Proszę wykasować wiersz z tego działu i spróbować w warsztacie - nie masz autorze nawet umiejętności poprawnego formułowania myśli, szkoda. pzdr. b
  19. D. O. M. Bogu Najlepszemu, Najwyższemu. Etym. - inicjały łac. Deo Optimo Maximo 'jw.' Napisy na świątyniach rz., później także na kościołach i nagrobkach chrześc. "z ukłonikiem i pozdrówką" :) b
  20. Tytuł - oczywiście - do poprawy ;) Ale tym razem: zrozumiały, prawie do końca. Długością zim można mierzyć także swój smuteczek, bo - mimo nerwowości zapisu - widać dystans (do słowa i formy), zatem peel bawiący się swoimi rozterkami nie zasługuje na współczucie, najwyżej na solidne mrugnięcie ;) Może "wykańczam" wers niżej? Może (zasłużyłam) "sobie" - pominąć? Czołobitności nie zazdroszczę - odchodząc z podniesiomnym. :) pzdr. b PS. A ja mówię: starość i radość!
  21. A kapitalizm? - proszę pana ;)
  22. Drogie Dziecko ;) ja wyjąłem jeden fragment, żeby Ci pokazać różnice (obrus - i łyżeczka), w tekście jest więcej takich "zadobrzonych" momentów, zaznaczę znowu tylko kilka (które mi wbijają coś w percepcję ;) aha, i to intro kasujemy i przesuwamy niżej.
  23. Powiem tak: wiersz mi się podoba. To taki rodzaj baśni wywiedzionej z wyobraźni dziecka, które szybko chce dorosnąć (w skrócie ;). Byłoby lepiej - moim zdaniem - gdyby dziecko nie obawiało się naiwności, która jest w człowieku od zawsze do zawsze, tylko nie zawsze ma szansę zaistnieć - a czymże bez niej jest człowiek? Gdyby jednak dziecko nie starało się odrabiać lekcji "tak starannie", porządkować kredek po każdym obrazku, szukać zwieńczenia konstrukcji każdej wieży z klocków (z czegokolwiek one są, np. ze słów) - czasem nadmiar myśli spłaszcza taką budowlę, podczas gdy swoboda i fantazja stwarzają przestrzeń do zaistnienia cudu (i co z tego, że na moment? :) Niżej fragmenty, co do których mam coś ;) (aha; poszukaj inwersji, jest ich tu kilka, i przemyśl, czy wszystkie sa konieczne, np. ze względu na melodię, moim zdaniem; nie ;) Introdukcja, no właśnie: "ludzki" - to sobie sami wymyślimy (o ile tak jest) po przeczytaniu. Śródtytuły - może lepiej pozostać przy samych hasłach, przecież i tak one organizują kolejne całostki, słowo "kupiłam" - jest tu nadmiarem. Zobaczmy te dwa wersy; w pierwszym odwołanie do obrazu kwiatów i próba "upoetycznienia" (stworzenia cudowności) przez metaforę "wplątania ogrodu"; przypomina mi to takie "krytyczne" uwagi na wernisażach malarzy niedzielnych ;). Wers drugi: tu nie ma żadnego "wciskania kitu" - po prosto opis, zauważenie refleksów - obrazów i zapisanie (dla mnie udane; te metafory przekazują i wciągają w domysły, a o to, między innymi, w tej zabawie chodzi, one nie zamykają żadnej z dróg kojarzenia). Zakończenia całostek są różne, w zasadzie akceptuję trzy: "babę", "Białą noc" i "proszę" ;) Dlaczego jest jeden wyjątek? Domyśl się :) (otwieranie - zamykanie). To długi tekst, bardzo dużo w nim obrazów, porównań, trudno ogarnąć naraz, trzeba wracać. Jest jednak w tych ekwiwalentyzacjach coś, co przyciąga uwagę, więc warto. pzdr. b
  24. Witaj Malarzu, ;) tak się (dziwnie?) składa, że znam obu - artystów: twórcę i obdarowanego ;) Dostać taki prezent, choćby i wirtualnie, to frajda, bo wiersz piękny, urokliwy. Twój styl, Jacku, bazujący na składni starych pism, naprzemiennie wciąga i budzi czujność; jeśli mu ulegniemy - utoniemy w sentymentach obrazów, jeśli go będziemy śledzić z oporem przeciwko aż takim przekładkom kolejności słów - dotrzemy do sensu, sedna; więc ma to swoje uzasadnienie - jak rozumiem. Jednak ostatnia zwrotka - kaleka, nie mówię nawet o rozpływającym się sensie pointy, jej łagodności (w porównaniu w mocą obrazów i zaklęć, które wcześniej), "dowód że nie można bez celu wędrować" dotyczy tylko tych, którzy na wędrówkę ruszyli z wyraźnej potrzeby własnej duszy, reszta? - jest milczeniem ;), mówię o zwersyfikowaniu - chyba można lepiej porozkladać słowa? Słyszę ten wiersz, jak mądre kazania księdza na sumie - przed leniwym rozejściem się w niedzielę, już świeckie świętowanie. pzdr. b PS. "ognia co nie niszczy byty ale przeistacza" - bytów? ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...