no mnie Pan zmobilizował... serio, to nie tym textem (celowo nie użyję słowa na P), bo tam takie drobiazgi doczepialskie tylko (raczej fabularne, jak w polskich filmach; raz telefon jest zielony itp.; więc skąd deszcz - jak to szklarnie, świr - normalny - co tu jest ironią?, bo to układ 0:1, co Panu zesztą będę tłumaczył, wie Pan to lepiej). Zastanawia też końcówka: kto ów przyjaciel? i ta równia: tylu do ziemi - ilu? (są wszak inne drogi na tamtą stronę...). Ale śpiewa się to, czuję, dobrze. Tak, że pobawił się Pan słowem (jak Pan wspomni - ja jestem od tej "zabawy...") jak należy, a że bez echa? To przecież nie o miłości..., ani o przyrodzie... Pozdrawiam szczerze serdecznie :)