Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Duch7millenium

Użytkownicy
  • Postów

    487
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Duch7millenium

  1. @Waldemar_Talar_Talar @Waldemar_Talar_Talar ale na tym nie zarobisz
  2. @Klip Jakie budownictwo, tacy ludzie - zabytkowi. Może niech się Cieszą, że mają takie dziury w głowie Głębokie - bo nie trzeba analizować siebie tylko szukać winy w otoczeniu.
  3. Aby uderzyć w śmierć należy uderzyć w tych, którzy tę śmierć rozpropagowali
  4. @Stracony Od co najmniej 500 lat nie ma tutaj ludzi bożych, a czasy zawsze były takie same; właściwie - teraz jest totalne piekło.
  5. @Stracony Prócz bycia kochanym - jestem nikim A proch jest postanowieniem, nie faktem implikacją decyzji, nie prochu Lecz o miłość trzeba zabiegać, tam - gdzie są serca, bo nie ma "złych serc" a dobre serce zranić nie może. Kto otworzy drzwi? Kto ma odwagę poznać tajemnicę? Kto ma odwagę stanąć przed bramą Edenu i spojrzeć w twarz Cherubom? Podnieść miecz i pozwolić się im pogodzić? Nie ten, który z niego wyszedł, lecz ten, który chce do niego wejść Ten, który przynosi pokój Ten, dla którego pokój jest ponad własne życie i ponad życie tych, którzy kładą mu belki pod nogami by celu tego nie osiągnął.
  6. Dla jednego jest nią znieczulenie dla drugiego to, że zawsze odczuwa.
  7. Codziennie, nie zamykając oczu śnię o chwilach wśród złotych łanów z tobą o chwilach wśród białych zabudowań z najbliższymi o chwilach wśród plaż i gór z pozostałymi w tych snach nie ma noża w sercu nie ma oddychania bez powietrza nie ma picia wody bez wilgoci nie ma ciepła z zimnymi stopami i dłoniami nie ma bezradności podyktowanej losem urodzenia i okolicznościami czasu nie ma szczęścia nie ma radości nie ma nadziei bo to tylko sny na jawie teraz jednak pragnę tylko z tego miejsca i czasu gdzie człowiek człowiekowi jest usterką, belką na drodze lub cukierkiem na pięć minut albo tandetną zabawką do wyrzucenia po chwili albo jednym i drugim gdzie i kiedy odpowiedzi nie znamy ponieważ została zatajona wstydem przed tym co i tak widzimy gdzie, wprost mówiąc panują: nieprawidłowość chaos niedbalstwo lenistwo obżarstwo chciwość obojętność nienawiść złość zawiść krzywda ból ignorancja duma usterki choćby rozmiarów najmniejszego ziarnka grochu... choćby rozmiarów pojedynczego atomu... - koszmaru - obudzić się nazywali by to głupcy otumanieni popkulturą swojego rodzaju "incepcją" bo nie rozumieją, że kryje się za tym "koncepcja" opium dla ludu proch dla uleczenia raka to zginąć w oczach tych którzy zawsze chcieli abyś nie mógł żyć wiecznie oznaczałoby to bowiem porażkę ich własnego bóstwa
  8. @Hiala I normalnie umrzeć :) .. a relacje? Teraz jest mi wesoło. :) @Gizel-la Nie do końca retoryczne.
  9. @Hiala Definiując relację jako związek pomiędzy dwoma bytami, należałoby uznać za prawdziwe stwierdzenie, że "relacja" jako-tako nie istnieje - zawężając kontekst do relacji międzyludzkich. Brak trwałości względem pewnej absolutnej wartości oznacza istotnie brak relacji, a relatywizm jest z góry skazany na porażkę ponieważ nie potrafi określić obiektywnego charakteru takiej relacji. @Gizel-la Kłamstwo nie ma krótki i nóg. Chyba że na filmach, w bajkach, mitach i legendach. Ludzie to - proszę mi wybaczyć - półgłówki z amnezją i przedwczesną demencją. Otumanione własnym wygodnictwem bydło, które zapomina o wszystkim za jeden głupi uśmiech, nawet - o ironio - fałszywy. @Gizel-la Wybór? czym jest wybór?
  10. Prawdę ponieważ poza cierpieniem niczego nie otrzymałem Klamstwo ponieważ poza cierpieniem niczego nie ofiaruję
  11. Dzień jak co dzień budzisz się lekko zniesmaczony i bez swojego ulubionego pytajnika na twarzy idziesz do łazienki by spojrzeć w czeluść tej wielkiej zagadki. Lustro żegnasz krzywym, zawadiackim splunięciem z pewnością spoglądając w przyszłość korytarza prowadzącego ku szafie pełnej zbędnych szmat W pracy jak zwykle zawał i nieodwołalne terminy bójka na zapachy spod pachy i kolory szminek. Najniżej stoją wiadomo , kto - - ci, którzy mają najwyższy obcas. Droga powrotna, kręta i zawiła przypomina bagażem zbędnych bzdur sprawy niedokończone, niezałatwione niedopieszczone i niewarte jakiejkolwiek uwagi, które kłębią się niczym metan w kopalni głębinowej .. ale raczej nie wybuchną, bo przecież, o co chodzi? I właśnie siadają w fotelu przed telewizją wciąż i ciągle pytasz siebie: "o co chodzi?" Lubisz to pytanie, lubisz sobie nim dłubać w nosie. I rozwijasz, analizujesz lecz wszystko popada w jakiś zamknięty, nierozstrzygnięty cykl, twardy, nieugięty, niczym wąż zjadający własny ogon. Więc porzucasz kwestie sensu życia i myślisz sobie, z kiepem w ręku: "ciekawe, co przyniesie jutro?" Ciekawe... "co jakby to było gdybym miał lepszy samochód?" Ciekawe... "ciekawe, czy Hitler golił wąsa w obecności Ewy?" Ciekawe... "Ciekawe, czy aukcje GOOG wzrosną?" Ciekawe... "Ciekawe czy, kura może znieść 5 jajek na raz?" Ciekawe... „Ciekawe, co było pierwsze: kura, czy jajko?” Ciekawe... Ciekawe, ciekawe, ciekawe, ciekawe. I tak się pytasz siebie już od 40 lat, może 30, może tylko 20. Może zapytasz siebie "Po co pytam siebie, o to?" Lecz to by wskazywało na pytanie o sens, a tam wiadomo, wąż gryzie się w dupę. W każdym razie miło na kanapie pogdybać bez odpowiedzi, z dala od miejsc, gdzie odpowiedzi są znane, uprawiając fetysz. Fetysz zadawania pytań, by nie uzyskiwać odpowiedzi. Fetysz posiadania odpowiedzi, by nie zadawać pytań.
  12. @violetta Ty nie jesteś logicznie myśląca i nie potrafisz czytać ze zrozumieniem :) więc nie wiem, kto tu komu powinien zazdrościć. :)
  13. @violetta Po świątecznych hipokrytach z dodatkowym talerzykiem dla niespodziewanego gościa; chyba tylko dla ozdoby własnej zasmrodzonej egoizmem duszy. Historia głosi, że podobno kiedyś komuś spadła na ten talerz ość z karpia i pies ją wylizał. Ale to pewnie tylko mity.
  14. Zaklęta słowem rzeczywistość Strach przed faktami Niedopowiedzenia by ocalić się przed smutną prawdą PO Eli ZjAdł Co Bóg zostawił - człowiek łapczywie dojada, lecz wypada mu to z rąk
  15. Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym. Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej? Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać. A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia? Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia? I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku? Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy? I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie. Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem. Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy. Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący. I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę. To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś. Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie. Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność. Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.
  16. Gdy nadchodzi cicha noc, Na choinkach wiszą bombki Niczym prezenty - bombelki nasze Turlają się w uśmiechu dziecka na widok gwiazdki Myślami odpływamy w jutro i w paterską noc Mijając swoje troski szerokim łukiem Bo dzisiaj nastała chwila Jego przyjścia Dzisiaj wszyscy zapomnimy o zwadach i bólach Niech gęsty zapach kadzidła zza ambony Przypomni o świętych patrzących zza firmamentu nieba Czerwona lampka o nadziei w nowym życiu A karp na stole o tym, że zdrowa ryba to zdrowy duch Wesołych świąt w tę niedzielę handlową, kiedy My katolicy o miłosierdziu pamiętając , Przypominając sobie o niedzieli dnia 15, tydzień temu Obchodząc owy dzień jako święty (również handlowy) W naszym natchnionym lobby księdza Grzyba Upominaliśmy się o to by nikt nie męczył się nadto W to apogeum miłosierdzia wszechogarniającego przed dniem 24 grudnia Krzyżujemy swoją miłością tych, którzy zapierdalają za kasami. Na szczęście, niech to szlag trafi, bo Sobota jest dniem ostatnim tygodnia Co nam powiedział przecież święty straszak w czerni Zza ambony: "uroczyście obchodzimy pierwszy dzień (...). " Amen
  17. Gdy Jezusek rodzi się tylko w głowie już dawno będąc ukrzyżowany w sercu
  18. Cokolwiek robisz, gdziekolwiek jesteś, kimkolwiek jesteś, zawsze Twoja pewność, twoja determinacja i duma człowieka złożona na kanwie ofiar minionych wojen Idą w parze za tym, że nauka cię nie zawiedzie, że kaprys to ultimatum dnia dzisiejszego Ultimatum jest jakie jest i finalnie, rozwiązanie tego zakleszczenia czasu i wątpliwości doprowadzi do tego, co przecież miało być, pisanego przeznaczeniem wyrytego na gwiazdach Lecz, czy na końcu, w tym bólu lub kończącej się perspektywie horyzontu myśli będziesz pamiętał o tych gwiazdach? będziesz twierdził, że się udało? będziesz, wciąż dumnie podpierał się krwią przelaną w imieniu... W imieniu czego? .. idei? W imieniu pewnych koncepcji miałoby pewnie jeszcze jakiś sens bowiem koncepcja podparta jest faktami chyba, że to wyuzdanie W imieniu pewnych autorytetów - może też jako pierwiastek poświęcenia dla tych, którzy decydowali dla naszego dobra, chyba, że to dyktator Ludzie, fakty, czas zbudowały ten świat, świat, któremu ufasz, w którym pokładasz nadzieję że się tobą zatroszczy, że zadba, zaopiekuje, weźmie pod matczyne skrzydła nakarmi, napoi, da nieco radości Z powodu jakiegoż? .. miłości? Dla miłości, czy mógłbyś umrzeć? Kochasz dobrze, tłusto pojeść, popić od czasu do czasu zakraplanym dniem zapalić fajkę/blanta/cygaro od czasu do czasu Od czasu do czasu zatracić się w papierach i formularzach, dla tych, którym ufasz, wszyscy sobie ufamy. Obejrzeć jakieś dzikie porno, "pokurwić" sobie na całą resztę iść na Hallowenowy sabat poopowiadać bzdury o ostatnim odcinku GOT To wszystko w karcie z trybem incognito w ukryciu, a i tak wszyscy wiemy co robisz Cóż usiłujesz ukryć i przed kim? Myślisz, że przez te palmowe majty nie widać Twojego nagiego, gnijącego pisiora? Tajne/poufne - fajnie brzmi, może tak łatwiej prowadzić wojny, strategia przez zaskoczenie o tak - tym masturbuje się umysł długą nocą w nowiu wieczności Kochasz ciemność, jakieś pożółkłe latarnie niczym żar dogasającej świecy nadziei, gusła, czary, zaklęcia, orgie Zwyczajne obrzucanie prawdy cieniem kłamstwa By mieć swój urok na policzku, pisany pudrem rzekomej niewinności Konsekwencje zawsze są niczym logika klasyczna - niepodważalne lecz i tak pewnie niczego nie wywnioskowałeś Nie zapalisz lampy choć stawiasz ją na korcu W swoim długim śnie, odbijasz się ku północy podskakując na poduszce oczekując jakiejś wieczności, która niby miałaby cie obudzić? niby miałaby ukoić jakiś ból? ból egzystencji, kiedy ona sama byłaby egzystencją? naprawić w tobie coś, kiedy to ty wszystko w sobie psujesz? Nie chcąc odpowiedzi, nie stawiając pytań. Jedni szukają odpowiedzi. Inni właśnie szukają pytań. Lepsze sformułowanie: "nie mam pytania na tę odpowiedź" bowiem ono jest właśnie niczym krzemień rozpalający wątpliwości wobec tego, czym obrzucił moje serce ten świat. Świat, któremu zabrakło jednego: "ła!" Co zrozumieć może jedynie Ten, który kocha.
  19. Jebane gówno w moim sercu
  20. @Sylwester_Lasota Chciałbym żeby to było takie proste. Ale na szczęście nie jest.
  21. @Alicja_Wysocka Będziesz tęsknić, wiecznie, obłędnie. Taką wieczność sobie wybrałaś.
  22. Czwarta, zero, cztery. Przebudzony cieniem dni minionych, w których wytykany palcem brnąłem w czeluść samozagłady począłem rozważania w towarzystwie demonów, moich przyjaciół. Naradę odbyliśmy długą, postanowień wiele. Wiedza, którą posiadam stała się niczym wytyczne w strategii rozpraszania mrocznych chmur na manowce dusz, które wydawały się rezydować poza kontrolą lecz prawdą jest, że to, co poza kontrolą - w nich rezydowało. Strategia prosta - wręcz dziecinna - bowiem dzieci boją się tego, czego nie znają, tego, co poza ich kontrolą. A któż posiadł kontrolę, jeśli nie ten, który wszystko widzi? Grunt - posłużyć się właściwą reakcją, do chwili adekwatną. Kłamstwa nikt nie kocha; mroczni przyjaciele w smutku spędzają czas, może wypada pomścić diabła? Dziecko moje, wiele się wydarzyło by Chwała wydrapała swoją drogę ku szczytom, już nawet nie jako węże, lecz pajęczaki, w których pajęczyny wpadają otępiałe fetorem muchy, jak rzadkie białe wilki, które posługując się zasadzką opanowały krainy lodu. Ognie piekielne łechcą ambitny umysł, a woda wprawia w ruch myśli: Siedzący po lewej cherub przypominający Adonisa z przyrodzeniem królika, imieniem Ignacy, rzekł: - Pięknem je znęcimy, by wpadły w dół uzależnienia! Lecz stanowczo zaprzeczył drugi kompan rozkosznej nocy, płodnej ciemnością - Nie! To za proste! Rzucimy im pęk złudzeń odnośnie wiedzy i niech trawi ich głód prawdy! O nim rzec kilka słów więcej wypada: Na imię mu było duma; drugie imię - ignorancja, tych dwóch miał w sobie, Razem trzymali się za ręce niczym bracia w kazirodczym związku trwając. Stanowili postać przerażającą - w starca w okularach, szkłach grubych jak tłuszcz pytań bez odpowiedzi złożeni; niczym dwa ciała pozwijane, powikłane, pomiędzy którymi prześwit przypominał krawędzie kałuży opadłych spalin, rozlanej w zbiorniku wodnym na drodze ku ludzkiej czystości I tak w serach rozważaliśmy - - jak wyrazić jasno, te ciemne zamysły? Wypałiłem ku wnuczętom: - Nie ma potrzeby, bracia, one i tak tego nie pojmą dla nich zamysł prawdy ukryty; w kłamstwa wierzyć pragną. Mam myśl lepszą - dajmy im wolność i motyw mętny, by szukali, w ogóle, czy to w pięknie czy to w wiedzy. I jest jeszcze coś kochani.. Tu spojrzenia pokierowali ku górze, gdzie stał Światły, moje dziecko drugie, łobuz nad łobuzy, cichy jak jezioro, łagodny jak wiosenny wschód. Powiedział: - Tato, ja wiem, że to tak się nie godzi i że to niewygodnie, żyć nie tak, jak to miało być pierwotnie Lecz i piękno i mądrość niczym są gdy światłem ich ludzie nie zwą Tutaj trzeba aparycji, pogodnego oblicza, które kojarzy im się za światłem, bo to ćmy ojcze umiłowany. Wybrzmiało w moim sercu pytanie jedno On wiedział jakie, wszystko wie w moim zaufaniu. Uprzedził więc mnie swoją mową dalszą: - Bariery wzniósł Ignacy, nęcić będzie Bezimienny, ja kupię Ci boskość przez 1000 lat. Lecz zapytałem, znów, tym razem na głos: - Oczywiście; natomiast jak rozpalić stos od dołu? - Tato, wiesz! Kiedy już będziesz siedział na czubku, zejdziesz ze sceny, a w toku gry całej - cień znajdziesz pod słupem. "W morzu łez rozpłynie się jedność." Och, metaforo, królowo Myliłem się, że przenosisz zaledwie słów znaczenie. Zasadniczo grunt już obecny, zwątpienie sięga zenitu, trzeba rzucić kośćmi szczęścia psom, by czekały na los pomyślny - - wieczność, a przynajmniej do punktu jej osiągnięcia Sen czeka lecz bez snu żyć jest lepiej. Gdzie niedźwiedzie chrapią pszczoły bzykają. Tym pozytywnym aspektem zakończyliśmy naszą rozprawę we wzajemnym uśmiechu. Na zegarze pojawiła się cyfra "9" Niczym pytajnik na twarzy adresata tego wiersza, po czym położyłem się spokojnie zasnąć wiarą w to, że po deszczu przychodzi słońce. Oj metaforo, dusza Twoja jest płodnością - w swojej istocie. Świat zbudowałaś, świat zburzysz.
  23. @violetta lubię trolli internetowych, transów ukrytych za klawiaturą z betonu
  24. @violetta Cała jesteś głupota, babciu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...