Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Duch7millenium

Użytkownicy
  • Postów

    238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Duch7millenium

  1. @Stary_Kredens No teraz to skisłem. W sumie właśnie najbardziej lubię słuchać wróżenia z fusów i życzeniowego myślenia. Ale stricte w temacie - szlachetne matki same budowały domy i same się zapłodniły. Coś czuję, że ten stary kredens jest już pusty.
  2. @Stary_Kredens Z metafizycznego punktu widzenia to ci ludzie są moim własnym dziełem, moją koncepcją, a ktoś powyżej ich wyrzeźbił z gliny. Z metafizycznego punktu widzenia to oni są środkiem, a ja jestem celem. Nikt nikomu nie poda pomocnej dłoni, a zwyczajnie zatopi w iluzjach swoich kłamstw ukrytych za fasadą dobrych intencji. Może Sokrates wyolbrzymiał lecz prawdą całkowitą jest, że "dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane". Chociaż w sumie, patrząc na obecną cywilizację, to zbierając inteligencję wraz z inteligencją emocjonalną - w perspektywie tego, czego się już nauczyliśmy sformułowanie "wiem, że nic nie wiem" jest - nie hiperbolą, a właśnie eufemizmem. Oczywiście, skoro mamy do czynienia ze wszechobecną względnością bytów, to sama inteligencja pozostaje tematem spekulacji, a konsekwencją ludzkiej aktywności jest pogłębiający się chaos, gdzie nikt na nic nie ma wpływu, a podejmowane decyzje to jedynie konstrukt psychologiczny zbudowany na fundamencie procesów biologicznych, które z kolei są wynikiem ściśle deterministycznych praw fizyki. Ot - wszystko to przypadek, w którym poniżamy ludzi za to, że myślą nielogicznie. Istna farsa, paradoks cywilizacji dysonansu; ogólnie - nonsens. Ale wolę "farsę", by mój sarkazm był umocowany satysfakcją.
  3. @Stary_Kredens No właśnie, rozmawiamy na dwóch różnych płaszczyznach. Ciekawi są tu "poeci". Pozdrawiam
  4. @Stary_Kredens nie: jak zwał tak zwał
  5. @Stary_Kredens Nie chodzi o terminologię
  6. @Stary_Kredens "lekcja do przerobenia".... hehe, jak ja kocham eufemizmy.
  7. @Stary_Kredens niektórzy już upadli, lub ich zrzucono
  8. @Stary_Kredens No, rzeczywiście, lepiej nie patrzyć w górę. Chociaż w sumie wielu boi się spoglądać w dół, kiedy jest się już wysoko; ja również ale nie jest to strach przed upadkiem.
  9. @Stary_Kredens Ludzie nie mają wyboru? Może od razu się zabij. Nie komentuje reszty; bo to bzdury.
  10. @Stary_Kredens Widzisz, podróż wgłąb króliczej nory nie jest tym, czym myślisz. Tak się składa, że stopień w jakim rzeczywistość jest złożona jest nieskończony. Co prawda ludzie wybrali sobie zaledwie kilka aspektów jej badania. Jaka jest konsekwencja? Opisałeś to - swoim subiektywnym - jej postrzeganiem ;)
  11. @Stary_Kredens No tak, wszystko jest względne. Ale skoro tak, to jak uznać cokolwiek, co napisałeś za prawdziwe? Co do ewolucji? W pewnym sensie to racja ale jak już mówimy o różnych rzeczywistościach - to w moim przypadku jest to samodzielna podróż wgłąb króliczej nory, a nie zamiatanie syfu pod dywan.
  12. @Stary_Kredens No niestety - w rzeczywistości nie ma niejednoznaczności, jest tylko niewiedza; ewentualnie nieświadomość.
  13. @Stary_Kredens Szczerze mówiąc - na pewno. Ale to jeszcze nie jest żadna odpowiedź.
  14. @Kuba2137 Ja o miłości wiem jedno - że nikt, nigdy, jej nie opisał. Bo to jest zbyt proste.
  15. Duch7millenium

    Marsjanin

    Byłem w kiosku po papier Sprzedała mi imię "bohater" płakałem i krzyczałem bo jedynie chciałbym się skasztanić na ziemi
  16. @iwonaroma Jak wszystko, tak i strach ma sens. Jaki? Zależy jaki punkt odniesienia przyjmiesz. Człowiek bez lęku i buntu żyłby dobrze, jeśli pozostałoby mu to, co rzeczywiście ma wartość/leży po drugiej stronie osi. Ale jak zawsze, musi istnieć pewien fundament, o który się żadna z tych rzeczy nie roztrzaska i nie odpłynie, gdy wody wzbiorą. Szkoda tylko, że przychodzi mi pisać takie rzeczy stojąc na skale u wybrzeża pustynnego krajobrazu - z jednej strony głęboka woda, z drugiej piach. Może za bardzo lubię chodzić po wysokich murach swojej twierdzy?
  17. @Angelika2929 Bardzo ładna interpretacja. Niestety błędna. Tytuł nie jest zaledwie powierzchownym odniesieniem do jednego elementu zawartego w treści, a sama definicja kiczu - w tym kontekście - uderza w zupełnie inny aspekt ludzkiej działalności; właściwie każdy aspekt z tych, które obserwuję. To wyraźna drwina o sarkastycznym wydźwięku skierowana ku charakterystyce systemu wartości obecnych społeczeństw, gdzie liczy się ciężki ton, lub lekkie dźwięki bez woli oraz umiejętności wyważenia tematu samego życia, co z kolei ma przeniesienie na brak udanych prób odnalezienia oraz zrozumienia jego celu. Mówiąc kolokwialnie: "nie wiecie ludzie, czego chcecie". Sama puenta jest w istocie ujęciem pewnych konsekwencji takiego "życia na manowcach" - po prostu zrezygnowana jednostka, występująca tutaj pod postacią poety - jako przypadek szczególny człowieka i miotających nim ambicji na sinusoidzie zwątpienia i euforii - nie odnajdując szczęścia, degraduje się do postaci zwierzęta, którego jedynym celem jest zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, co z kolei można rozumieć jako ukrytą metaforę ubezwłasnowolnionego manifestacjami swojego własnego ego konformisty. Głupiej, beznamiętnej, sfrustrowanej i niepotrafiącej odczuwać przyjemności z najprostszych rzeczy owcy w tłumie. W rzeczy samej - zamyka to koło rozważań, ponieważ należy ją traktować jako kicz (bez cudzysłowiu), rzecz powtarzalną, powszechną i wybitnie nudną.
  18. Pan subtelny opowie ci o gwiazdach i pszczołach Opowie ci o tym, jak by na ławce miód z Tobą konsumował W świecie, gdzie sława jest wnioskiem tych tęskniących za samotnością Pan subtelny oczyści twoje oczy z łez twoich błędów Zasunie rozporek nieporozumień gładkim języczkiem Mocą swoich umytych dzisiaj już 5 razy, mydełkiem Dove paluszków czyściutkiej mowy Pan subtelny będzie nęcił anielskim visage nieskalanym myślą o wkrętach, wpustach czy udarze Wejdzie w ciebie jego oddech na szyi, kark przekonań o nieśmiertelności słów pustych Zmielisz w sobie te puzzle, poukładane na wspak, dumnie błyszczące symetrią Pani zagubiona, czyż nie czujesz tak samo? Nie bierzmy kolegi. Chodźmy razem, bujać w obłokach, na stoku narciarskim bez zakrętów śliskim Wijmy się tu i tam między ludzie, niech będzie im wesoło, gdy widzą owe szaraczki zakochane dwa frędzle u spódnicy Gabriela "Tknąć cię nie godzien, bom skazą grzechu pierworodnego zmazany, choć łaknę iż się w ten sam sposób poznamy." Lecz stoją cheruby, a przed nimi miecz. Konflikt zwykły rodzi się już w zarodku, by pani nigdy nie zrozumiała pana, Który wie, czego chce, i pójdzie sobie, gdy uzna, że pora dać urlop swej ozdobie Chodzi z kąta w kąt, przeszukuje, myszkuje, szpera łagodnymi rączkami i innymi kończynami Traci czas, na uwodzenie; zdobywanie kwietnych mas, Konflikt wciąż trwa w nim - miecz stoi, a cheruby się śmieją: "Owoc z drzewa życia sobie wypieją!" Lecz on wciąż chodzi i o mocy jakiejś - której nigdy nie miał - brandzluje uszy małolat, Bo to je przyjemnie kłuje w czubek głowy, by poznać to, co przecież każdy wie, który chodził na łowy: Że rybę trzeba ubić zanim się ją upiecze, bo inaczej całe życie w sekundę uciecze. Lecz pan subtelny swoje gody dalej uprawia, łowi wirusy na czubek pawia i brudzi się po uszy nudnym życiem. Miało nie być tu rymów lecz to takie jest subtelne, przypalić łososia strzałą frywolnego chama.
  19. Na biurku leży różowa lampka Obok niej podeszwa z trampka Bez talentu papier rozrzucony Wiersz w myślach nie wymyślony. Flaki z olejem leją się przez palce Chęci w sercu wirują jak w pralce I siedzi poeta smutny i suchy Myśli, jak tu opisać złożone duchy Czy pisać o życiu w ziemskich murach Czy pisać o tym co trapi ludzi w komturach Czy może coś do dziennika, z codziennego prania szmat Czy jednak nawiązać do wcześniejszych lat Lecą ciurkiem gęstym wątpliwości Bo nikt nie zrozumie tych wszystkich zawiłości Co poczytać pragnie gawiedź? Czy potrafi ta treść zmaleć? By były to małe kawałki, Które można użyć przy naciskaniu kalki Kalka ta mogłaby posłużyć za prasę Z której mógłby wyciskać sławę i kasę "Wiem! Napiszę o ptaszkach i jesieni O tym jak na wiosnę policzek się rumieni Gdy dziewka idącą chodnikiem się uśmiechnie I umysł w stan snu na jawie wepchnie Będę o chłodnej wodzie w upalny dzień dziergał O tym jak skowronek wczoraj po południu ćwierkał O krzakach, które kryją słodkie maliny O tym, jakie słodkie ciasteczka dostałem na imieniny Poruszę temat prostych sprzeczności Których nie chcę rozpatrywać w rzeczywistości By miała ona ten smak mistyczny A nie polot ściśle techniczny" I tak, siedząc, poeta rozweselił się I zabrał w rękę pióro oraz kartkę zgniecioną tę Rozwinął pofałdowane, połamane kawałki drewna I zmarniał - "Przecież to porażka pewna!" Przypomniał sobie, że wszyscy to robili już I leży na tym jedynie niespełnienia kurz Kartkę podarł, pióro wyrzucił w dal I poszedł w polu żąć, aż po kres górskich hal By mieć co włożyć do gara I czasem zrobić bara-bara
  20. Próbuję iść do przodu a czuję jakbym się przewracał nawet siedząc
  21. @violetta Pardon, już nie. Generalnie pomyłiłem proces z momentalnym katharsis ego.
  22. Gdy Krzyczysz Mówisz Podchodzisz Szepczesz Cicho Przechodzisz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...