-
Postów
487 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Duch7millenium
-
Necrosoft
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta wiadomo że wszystko zmienia :) na przykład stan portfela.. albo stan skupienia na własnej osobie :) wpływa też na długość ;) dosłownie "wpływa" ;) -
Necrosoft
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta wtedy będzie inny gatunek literacki - tragedia :) -
Necrosoft
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta Ok, rozumiem - Super Fajnie :) ale wiesz że to nie będzie science fiction? :D:D:D -
Necrosoft
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta Co myślisz? -
Nie zliczając bitów tych wszystkich dni spędzonych przed ekranem wraz z Death CASes latents - tworów człekopodobnych Kwantyfikacji podległ jednak czas który, że względu na swoją ciągła CHARAKTERYSTYKĘ .. w gwiazdach domowego świata przemierzanego przez mysz w rzekomo 3-wymiarowej przestrzeni odmierzył w świecie duchów, anielskich wykrzywień i załamań czasoprzestrzeń dzieląca mnie od próżni martwych cyfr mnożonych chciwością trzody chlewnej spod znaku Barana. Miękkie fantazje nad brązowymi skorupami nieboskłonu zbudowanego zaufaniem w matematykę ciętą kosztami, cyfrowa cieczka melodii z syntezatora odliczającego ruchy frykcyjne, jednego zbliżenia na zerową odległość ...ucichną na wieki - zagazowane odorem ciągłych konfliktów interesów, skalane nasieniem krwi zdrady wobec wartości ostatecznej
-
Zaskoczona? Daj innemu Lody jak dawniej Znajdę innego lizaka W kulkę, z gumą środku
-
Mak a brał, potem by ładnie gruchać by nie ja długo, wie cmoka, swój tłuczek szczęścia Po temu po szelki długie bi ego ała nie, nawet pedał Bo stupki grube, a dynda chała kosz tu nie je żadna baba. Rodzina dzidzi jego pocąc się by mi leć jak wór na siano. Ale on chodzi do maka rano.
-
1
-
@iwonaroma ja ciebie też :*
-
Jeżeli to, co potrafisz najlepiej to spierdalać od problemów A ja jestem problemem To rób to, co potrafisz najlepiej
-
@iwonaroma To prawda, tragedia. Wszędzie w okół są tragedie. Zasadniczo odwiedzają mnie same. Ale zazwyczaj tylko na jedną noc ;) Ale znalazłem coś lepszego! Satyra na pokrój pospólstwa, picrel :D Oby wielka pizda zmalała do rozmiarów jakie ma mała glizda Lecz mała glizda już najedzona a pani z pornoska zadowolona :D W kółko tak leci świat rączką kolorowany nie trzeba w muzeum patrzyć na dzbany
-
Mam sobie mały ekranik i chusteczkę, podcieram buzie ładną ikonką, nie mam mięśni ni w głowie ni w rękach, wszystko to nie wpisuje się w formę moich rurek Rurki małe, ciasne przyjemne, byle mieć swoje miejsce na świecie - w gaciach współegzystencji, grzecznie bawiąc się drucikami w projekciki, społecznie angażujące mnie w życie komunalnego otoczenia, społeczeństwa dumnego ze sprzedaży big maców jak dla przepiórek, samochodów z dużym korpusem i malutkimi kółeczkami A wszystko zrobione tak, że wydobywają na to surowce Liebery wielkości małych miast. Coś mi się kiełbaska w głowie przypaliła ale chyba analiza i synteza się na łby kutasami pozamieniały. Niech nanotechnologia zrobi swoje i poszpera swoimi małymi robocikami w moim wypchanym jak wieloryb wodą ego.
-
Seksualna Obojętność
Duch7millenium odpowiedział(a) na Tectosmith utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@TectosmithTeż jestem pansexualny -
Jest ich na świecie kilka miliardów Wszystkie wesoło patrzą w kwadratowe światełko, z uśmiechem, w myśl tendencji światowych przesuwają raz w lewo, raz prawo, w chromowanej przeglądarce życia tylko, że - czy przesuną w lewo, czy przesuną w prawo - zawsze się cofają mechanika owa, niczym wnioskowanie wstecz, uczy konformizmu, by znów z uśmiechem cieszyć się monopolitstycznym wytworem bogów technologii jawne i świadome posłuszeństwo może dać wolność, lecz po co wybór, gdy człowiek woli więzienie? Być może lepiej byłoby zostać robotem - tak brzmią ci, których wizja siebie w skórze boga pchnie ku czynieniu tego, co bezwzględne, bezuczuciowe, niewrażliwe Ku byciu workiem nadmorskiego piachu, uderzonym gromem życia, stawiającym ich na nogi - jakby abiogeneza, poranek rozpoczęty kofeinową siekierą Ile w tym prawdy? Niektórzy w swojej demencji stali się jak dzieci, a one nigdy się nie mylą, tylko, że one zadają pytania, a roboty powodują na ich ustach co najwyżej uśmiech, a w ich sercach ciekawość Szkoda, że zatruwane tymi "faktami" i "przyjemnościami", tracą duszę i stają się androidami
-
@Jacek_Suchowicz jedna odpowiedzialność jest poza mną - - odpowiedzialność za decyzje, których ja nie podjąłem które nie są zgodne z prawdą.
-
@andrew Czy prawda jest taka, że człowiek musi umrzeć? Czy zgodnie z nauką, która rości sobie prawo do decydowania o kształcie rzeczywistości, za podstawę przyjmując rzekomą znajomość prawdy, może podejmować błędne decyzje w świetle systemu wartości opartego na strachu przed śmiercią i celu jakim jest zdrowie i odwrócenie lub zatrzymanie procesów starzenia się? Czymże więc jest prawda i czymże nauka? Czy potrzebujemy znać fizykę kwantową by zrozumieć, że nie należy jeść rzeczy, po których boli brzuch? Albo konsumować, w szerokim tego słowa rozumieniu, rzeczy, które pogarszają nasz stan fizyczny? I gdzie dotrzemy, krok po kroku, metr za metrem, jadąc spychem wrażliwości i miłości do życia, w górę prawdy najwyższej? Do kwarków? Skąd kwarki? Do paradoksu Schrodingera? Skąd ów paradoks, rzekomo w świecie wszechobecnych deterministycznych procesów kształtujących świat? Cóż więc ta nauka może przewidzieć? I co wie, a w ogóle, to - co widziała? Nie trzeba żadnej nauki, żeby zobaczyć jak na dłoni to, co jest; chyba, że nauką nazwiemy celową działalność, której przedmiotem jest podział na to, co prawdziwe i na to, co jest kłamstwem. A ja szczerze mówiąc nie widzę, aby ptaki kłamały, nie widzę, aby drzewa kłamały. Nie widzę, aby kłamała woda, czy ogień, czy lód. Ale one są ufne. Szkoda tylko, że wszystkie zdane są na kłamstwo, które pochodzi jedynie od ludzi. I być może te istoty, od słonia do atomu są pewnego rodzaju archetypem cierpienia, cierpienia, które się srogo zemści. Te małe cząsteczki pyłu z fabryki bez filtrów na kominie, te niezadbane zaprawy murarskie, te niedopracowane systemy informatyczne, te setki ton węgla spalone na drukowaniu, lata spędzone na projektowaniu banknotu nie do podrobienia, by każdy tylko miał i miał tylko dla siebie - to wszystko się na ludzi zawali, nie wiadomo kiedy. I właśnie - nie wiadomo, kiedy, tak, jak nie wiadomo kiedy ludzie myśleli o tym, by się dzielić, by szukać prawdy i miłości, by szukać Boga. Bo, niestety, przykro mi, ale nie ma innej drogi. Jeżeli nie odpowiada ci autorytet, jeżeli nie będziesz posłuszny, zasadniczo - faktom, a wiec prawdzie (wracając do pierwszego akapitu) - to nie będziesz żył. Po nitce, aż do kłębka, lawina powstaje z toczącego się kamienia i zasypuje to, co zwie się gruntem. Tutaj nie ma miejsca na kłamstwo - dowiedzie to ludzkość sama przez się. Entropia nie jest faktem z fizyki, bo nikt nie widział systemu zamkniętego w całej rozciągłości jego egzystencji. To człowiek jest zamknięty w swojej ignorancji i nieścisłościach, sceptycyzmie, faktycznie będącym nihilizmem by nadać życiu nonsenswownej nutki dekadentyzmu. Mówiąc kolokwialnie: sami się wszyscy pozabijacie. Pozostaje wiara w duszę i jaźń. Ale to też nie jest kwestią wiary, tylko faktu - zignorowanego i przemilczanego. Jednak być może po utracie tego, co cielesne, pozostanie jakaś tląca się tęsknota, jakiś żar, jakaś straszna samotność i odosobnienie, jakiś ból, że nie ma tego, co miało być przecież zawsze, jakieś zmieszanie z dziwnym przekonaniem, że to jest tylko zły sen, a demony pieśni o krwi, gwałtach, wojnach, narkotykach, dziwkach, koksie, furach, wygodnych domach, zagładzie będą przygrywać niczym puszczana w pętle przez okradzionych z dzieciństwa nastolatków pieśń, przez całą wieczność, non-stop, minuta po minucie, sekunda po sekundzie, by znów przewinąć i znów przewinąć. Bo jaki to miało sens? Gdzie sens tego wszystkiego? Odpowiedzi udzieliłem ale serca już nie udzielę.
-
Sprzedałem się tym, którzy wierzą, że niebo zawsze niebieskie jest inaczej katastrofa, bo wszystko osiąga masę krytyczną; resztę przymiotników w worku niczym niechcianym kocim miocie do wody, wyrzucić sobie możecie wolę kicz od baloników na straganie byleby działał, nie jak psychiczny Android w wersji 15 ...
-
1
-
Złym człowiekiem jestem Skóra z grapefruita w ciele blatu kuchennego Kości z kurczaka trzymające w kupie nieopróżniony pojemnik na bio .. to moje imiona Nikt nie miał pretensji do puszki po piwie Gdy w wizytę przyjechał braciszek czy ciocia zza Bałtyku Lecz ja jestem abstynentem, którego nie możesz upoić swoimi ideałami. Ideałami o wykładzinie, którą dziś widziałaś na wystawie pięknych myśli .. koloru zielonego, na korytarzu do mojej jaskini koloru czarnego, gdzie dominuje jakaś głupia biel. Ideałami o skończonym rozwinięciu liczby pi, którego podstawą jest szereg niepojętych cnot z twojego nazwiska, w końcu z dziada-pradziada kultywujecie doskonałość odrębności kwadratowych systemów zaspokajania swojej wyjątkowości i niepowtarzalności Więc smutna chodzisz niczym naczelny kopciuszek, zostawiwszy dziś na noc - ze smutku - patelnie i talerz z makaronem w zlewie spraw niedowiedzionych. Krzyczą o weryfikację, o weryfikację ośmioma godzinami snu.. jak wiadomo, wieczność gdzieś się zaczyna - ja krzyczeć nie będę - niech się kopciuszek brudzi. A ta deska klozetowa, która stoi - to nie na twój widok, z resztą zawsze ją opuszczasz, kiedy wchodzisz do toalety, w złości szepcząc do siebie, że taki wysiłek - to już nie na twoje lata Wiem już że ta czystość, której pragniesz i doskonałość, którą osiągnęłaś to perfekcja powtarzania codziennie tych samych ruchów ust, rąk i oczu - - niczym na taśmie produkcyjnej wytwarzasz atmosferę życia w kajdanach twojego .. wyuzdania, - sprzedając na zewnątrz historię prześladowania brudną szklanką po wodzie, gdy przychodzę z frajerowni, by zapłacić za dziwki męskich pasji podejmujących ryzyko porzucenia cię ku nowemu samotnemu życiu. Jednak jesteś ode mnie wyższa, bo podle, niczym żmija wspinająca się ku górze berła Eskulapa, stajesz na wysokości zadania rozszerzając swoje filakterie na cały świat - jakże mały, a przecież każdy wie. I wyobraź sobie, że anonimowo tęsknię by dorosnąć, bo być może urodziłem się kilka dni za wcześnie, Gdybym wyszedł z łona 4 dni wcześniej, być może, skoro do 3 razy sztuka, a za 4. razem zawsze wychodzi.. - nie tak jak za 4. razem, gdy zdałem prawko by wozić cię do mamusi - może byłbym zdatny do recyklingu twoich żalów, gdy tęsknisz za Bradem Pittem czy Antonio Banderasem; choć teraz jest moda na gąski. .. może mogłabyś być moją matką? Lecz ja droga femino zasnę dziś snem wiecznym ust moich, by budzić cię chrapaniem mojego chłodu. Z początku może ogrzeje twoją satysfakcję, lecz wróci lód wraz z kroplą na lustrze po porannym goleniu
-
1
-
Exces
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@mariusz ziółkowski Patos... :) lepszy niż "patus", chociaż jaki autor taki wiersz. -
Wierszyk dla przerośniętej dziewczynki
Duch7millenium opublikował(a) utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Hi hi! Ha ha! Przyszła wiosna, A ja naga W polu sobie nóżką macham Królewicz, był ze mną ustawiony ale wolę parobka, trzech nawet! Polewka czarna, a suknia biała do śmierci! Voila, nie kłamię! W zaścianku piszczą plotki, cwałuję ku tym dźwiękom o dorodnych panach w kontuszach, w talarach... Łzy leją się gęsto, bo ja tylko szlachcica z za drogi przyjęłam Reszta kwapi się ku jakimś karłom z dużymi brzuchami Nie dogodzisz mi, ach ta ja! Oby czasy przyszły lepsze, a sny... We śnie widziałam rzeczy dziwne.. wielkie białe łodzie, a na nich panny skąpo w nici ubrane, Wrzeszczące ptaki, a tam wewnątrz jakieś komory jasne, szkłem ozdobione gdzie przyjemnie sobie bawią się ona w niebieskiej sukni, on niczym kontur w bieli jak za dawnych czasów. .. w końcu jakże jestem dziwna! Od stóp do głowy, te kształty pokrętne i nic się nie zmienia poza laty przybranymi Cóż wesoły będzie ze mnie pożytek, może waćpan zza miedzy, może jakiś żydek.. Nie znam ni czasu nie miejsca, po cóż mi one? Czy wysoko czy nisko i tak przeminie wszystko! Chwila moją ulgą! -
Ex c'est To już było i w historii się nie powtórzy Słowotok szumu mórz śmiertelników ciszą zbywający Gdzie cisza zapada jednak jest progress W miejscu stojąc i obserwując uszami licząc punkt za punktem karne na boisku życia by po drugiej stronie fali dźwiękowej wygwizdać melodie, których nikt nie słyszał i nie usłyszy Gdy już wszyscy zamkną oczy po tym jak zamknęli uszy na widok tego, który przemówił ostatnim tchem
-
Gdy ci się coś podoba
-
Ludzi szczodrego serca I dobrych manierów Charakteryzuje to, że prawdę mówią nawet w kościele Iż złe są ich czyny i pragną by złe pozostały Nie ukrywają swojej miłości wobec istot zbuntowanych, a sercem swoim bliżej są prawdy bożej zgodnie z wiarą w to, co nadprzyrodzone. Lepszy jest ich bezkresny fałsz wobec profanum Ponieważ nie dziwią ich rzeczy brzydkie Nie brzydzą rzeczy piękne A w ich umyśle brak skazy wobec siebie Skalali się lecz skalanie swoje uznali Swoją bezradność wobec niej przypieczętowali świadomą dumą Uznając się za proch, jak proch żyją, Chwilą piętnując każdą sekundę, Sekundą pieczętując wieczność na peryferiach egzystencji Prawda taka jest, że balansując na krawędzi norm Ślizgając się po cyrografie kłamstw, na krwi niezłomnego przeznaczenia strach w nich zaginął, zaginęło życie. Jeżeli są ludzie żywi i są ludzie martwi.. To tutaj już nie ma czego nienawidzić oni bowiem rozszarpali swoje dusze, posłusznie czyniąc to, co demony rzucą na tacę Pewne rzeczy stoją na głowie Inne właściwie też. Wszystko do góry nogami Dzieci próbują być dorosłe Starzy dziecinnieją A czas mija wstecz Pozbawiając ludzkość Resztki racjonalnego rozumu Być może dlatego rzekło się, iż na początku był chaos? W tej samospełniającej się przepowiedni stoją cheruby u bram początkowych wrót ku radości. Lecz tu chyba ktoś komuś wmówił, że by żyć wiecznie trzeba palnąć sobie wzajemnie w łeb. Ja będąc w tym kościele, szczerze wyznaję, że najchętniej zburzyłbym go, gdy z ambony wybrzmiewają słowa: "powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja"
-
Wejść chciałbym do świata Ludzi przeciętnych - Zagnieździć się W ich uściskach, Czekoladowych marzeniach O samo zaspokojeniu Półśrodkami z plastiku, Z silikonu, i niebieskich tabletkach Jakże znieczulających, By spotęgować wrażenia W tylko jednym miejscu - - W łóżku własnej sflaczałości. Gdy wokół przecież tylko problemy Od których oddalić się trzeba Strzelając w łeb innym swoją obojętnością. Może wojny rozstrzygną O zwycięstwie tej odległości od życia, Może Apokalipsa lub Armageddon jakiś.. - Uciec tak od jutra w ciemny zakątek Z innymi współżyjąc lub samemu, Gdy zasypiam - oddać się rozkoszy Własnej myśli, niczym ręce prowadzącej Wzdłuż i ku końcowi tego, co namacalne.
-
Nieśmiertelność
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@mariusz ziółkowski Kłamstwo powtórzone milion razy staje się prawdą. Na odwrót wszystko zawsze jest kłamstwem. Dlatego powtarzam. -
@Klip Zobacz co się stało w Cieszynie z kamienicą na Głębokiej