-
Postów
487 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Duch7millenium
-
Na niebie weneckim
Duch7millenium odpowiedział(a) na Ewelina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Ewelina wymarzona rzeczywistość, słowami właśnie zbudowana - ciężka jest jak góra gruzu, nic nie wartych półsłówek, w treści niosących przekonania, które mądrego nie przekonują -
Nam krzyczeć nie kazano
Duch7millenium opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Lecz gdy ktoś każe ci zostać dłużej w pracy a twoja żona i dziecko tęsknią przystaw mu do łba rewolwer i odpal Lecz gdy ktoś każe ci się rozebrać w zamian za awans a twój mąż czeka z pensją odetnij mu członka Lecz gdy ktoś odbiera kostkę czekolady twojemu dziecku wymagając dyscypliny, ascezy i opanowania pchnij go w studnię bez dna By w wieczność opadł, marszcząc swój intelekt bez serca i skazy na lustrze własnych refleksji Zbaw się sam, bo zbawienia nie ma, walcz, choćby konając mów, choćby milcząć pracuj, choćby w dybach Nieś światło tym, którzy w ciemności szukają schronienia, Oblej wodą prawdy świat wokół ciebie, chrzcząc Ziemię w imię nawet samego diabła. Niech twoja gwiazda nie świeci tutaj, niech świeci tam Niech twoje słowa nie brzmią tu, nie zabrzmią tam A w nadludzkim wysiłku znajdź przyjemność byś umierając z wyczerpania, sercem na zawał kochającym z kilofem, młotem i wiadrem zaprawy w rękach mógł stwierdzić, że dom swoim dzieciom zbudowałeś. -
Na raka, idąc wspak i płynąc pod prąd w tłumie ryb z pomylonymi priorytetami chorując z powodu skażonego powietrza w balonie własnej egzystencji nadmuchanej tak by unosić się w STRATO sferze Lucifer deus est Lucifer aeternus est Lucifer ego sum
-
@M_arianne"Po owocach ich poznacie" - możesz gadać jak przy grze wstępnej ale to i tak nie ma znaczenia - bo chodzi o to, żeby dać dupy.
-
@M_arianne gadanie to nie postępowanie
-
Logika
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Łukasz Jasiński Ja osobiście jestem za niczym, bo logika i tak zrobi swoje. -
Mordercy, zabójcy, gwałciciele, nikczemnicy, samobójcy, bratobójcy, nisczyciele są przy niej zaledwie niczym groch u stóp góry bo ona o wszystkim stanowi o wszystkim decyduje jest tym fatum rzucanym przekleństwami i przepowiedniami, które nigdy nie zagaśnie, chodząc między ludźmi i plując im w twarz
-
żadnej prawdy żadnych pieniędzy żadnych słów żadnych myśli żadnego porządku żadnych sił żadnych chęci żadnego serca nie ma tutaj lecz będą w raju na który czekasz i nigdy się nie doczekasz z tym miałem styczność tam gdzie styczności zabrakło nie sądźcie a nie będziecie sądzeni sądźcie a będziecie sądzeni wszystkie serca każda prawda cały porządek każda myśl każde słowo wszystkie chęci wszystkie siły każdy pieniądz które są tutaj lecz nie będzie w raju na który czekam i w końcu się doczekam z tym nie mieliście styczność tam gdzie w styczności było w bród nie słuchajcie a nikt was nie usłucha słuchajcie a wszyscy was usłyszą czas pokaże amputując ci dumę lub świadomość
-
Komplementy mówią mendy.. Na potrzeby.. odpowiadają ci, którzy przeszli własne pogrzeby.
-
1
-
Trwać nieusatannie bowiem nie można wrócić tam, gdzie się było a przestrzeń i czas istnieją tylko w umysłach - umysłach tych, którzy przestrzeni i czasu nie rozumieją.
-
2
-
Jest długie, chociaż wspomnieć należałoby, że wysokie szerokie bardzo, tak że ominąć go nie można. Z początku nie sposób w nim zobaczyć wiele, gdyż trzeba się odsunąć od fasady ludzkiego szkła. Szkła; bowiem cymbały jeszcze wybrzmiewały, a teraz: głos aniołów, ich języki, proroctwa, wiedza cała, tajemnice, poświecenie, jałmużny, posypały się i zapadły pod ziemię, a z piachu, który unosi się na powierzchni plaży ludzkich Syzyfowych, bezowocnych trudów, gdzie woda już nie dociera .. cywilizacja .. wytopiła sobie: poklask, pychę, bezwstyd, egoizm, gniew, niesprawiedliwość, nikczemność. Gdzie nikt nikomu w nic nie wierzy, nikt nikogo nie znosi, nikt nie ma wobec nikogo żadnej nadziei, nikt nie jest w stanie przetrzymać choćby jednego dnia postu bez błogosławionego świńskiego wnętrza na patelni ostatecznej prawdy codzienności. I być może zabrakło tu jednego spójnika by zarzucić komukolwiek cokolwiek lub nie zabrakło żadnego, bo nikt niczego nie spełnił z powyższych. Lecz wszystko zgoła inny miało początek. Lustra zbędne były, gdy widziało się w drugim siebie, gdy na każdy paproch w ustach istot, iście boskich, przedstawiających się za wyznaczniki obiektywnego stwierdzenia, rzeczywistych cnót w bezkresie głębi studni życia, reagowało się słowem "tak", słowem "przepraszam" słowem "dziękuję" słowem "proszę" słowem "nie ma problemu" Nie było problemów by iść wgłąb lustra, niczym nowy twór wgłąb macierzy światła, niczym odkrywca króliczej nory, pustynny wędrowiec na tropie oazy. Podróż była przyjemna, zbudowana na ufności, na wierze, na nadziei. Na nadziei, że te wszystkie noże wbijane w serce o których nawet za bardzo się nie myślało to tylko piórka łechcące ego, to tylko głaszcząca matczyna ręka, poważny głos inteligentnego, oczesanego, silnego ojca uśmiech brata i siostry, kuzyna, ciotki, wujka morał księdza zza ambony, opowieść babci o schronach, opowieść dziadka o okopach historie romantyzmu, spełniającego się za ościeniem życia coś o trójkątach, trygonometrii i całej reszcie ścisłych światów smaczki na temat zbawicieli ludzkości, postaci zmieniających bieg życia, zmian w ludzkiej moralności rosnącej jak na drożdżach etyce, proliferacji myśli, idei, nurtów, wspaniałych trendach w ludzkim roku wszystko o bogu, honorze, ojczyźnie wszystko o tym domu, tej Ziemi. Lecz uderzył piorun, gdy zdrowie zamarło, jakby gdzieś zabrakło równowagi. Jakby kolejny mach spalanym tytoniem wbił gwóźdź w serce a myśl o kobiecych pośladkach rozerwała je w drobny mak. I nastała cisza. Cisza wśród złocących się pól wśród wzrastających upraw i truskawkowych plantacji, cisza w pokojowym planowaniu kolejnego skrawka nowego rozwiązania wprowadzanego z wielkim zapałem, wielką chęcią i wielką radością by podzielić się z potrzebującymi, rozwiązać trudy tych, których nagli dzień. Cisza wśród kobiet, by oglądać tę najważniejszą, czystą, dobrą i nieskalaną. Lecz ciągle, będąc głuchym, gdy słysząc "dziękuję" dało się słyszeć nieme "nie ważne", gdy słysząc "proszę" dało się słyszeć nieme "na jedno wychodzi", gdy słysząc "przepraszam" dało się słyszeć nieme "niechcący", gdy słowo "tak" znaczyło "nie", gdy zdanie "nie ma problemu" oznaczało "wykończę się" ..oddech zabierała jakaś nieznajoma twarz rzeczywistości, jakaś magia słów, nazw, kształtów, faktów, snów i jawy. Na horyzoncie jednak pojawiał się mrok, czarne niebo z czerwonym horyzontem, w punkcie zerowym, operacja ciemnych poświat nabierała głosu, niesłyszalnego wtedy jeszcze w sercu, które fantazjowało by wystrzelić się daleko w kosmos i nigdy nie wracać, choćby przy pomocy robactwa drążącego w gruncie, by żyć tu inteligencja była rzeczą wtórną kiedy cel uświęcał środki, a środki są tam, gdzie je można znaleźć. Jednak, gdy pękła bańka, niczym zasłona historii w Konstantynopolu w 1453 roku gdy z dosłownej ciemności zrodziła się zimna światłość, niczym opadający śnieg po jesieni średniowiecza, a na niebie pojawiła się ciemna chmura zwiastująca dosłowną walkę z fizycznymi bytami gdy to, co było prawdą już w całości zostało określone kłamstwem, po krótkiej lecz gwałtownej burzy nadeszły dni ochłody niczym zima postnuklearna pożerająca wszystko, opadami radioaktywnymi, zatruwająca serce, i całe ciało, niczym finał, by dobić człowieka konającego psychicznie cierniami kłamstw kalających tego, co fizyczne, by wrzucić go do studni bez dna, z której nie może wyjść inaczej, jak przez dno. Tym dnem jest kłamstwo tym dnem zawsze było, jest i będzie kłamstwo dnem, którego nie ma, dnem, które należy rozumieć tak, jak rozumieć nie można Bowiem słodkie jest w oczach absolutnej prawdy niezrozumienie, z którego początek biorą: chaos, rozbicie, podział, mróz, lód, jęki, ból, cierpienie, zgon. Być może krew ma słodki smak; tym, którym tak smakuje, tych z pewnością napoi, ci napoją siebie samych. Lecz tajemnica to wielka, a tajemnice zmarły, pochowane w metalowych i betonowych trumnach twardych dobytków; w dobytkach na 4 kołach; w dobytkach na 4 nogach i na fundamentach gładzi doskonałych w grobach pobielanych leżące. Tajemnice nie warte by je tknąć choćby kijem, ze wstydu niedopasowania do reszty eteru. Tajemnica to jednak prosta, prostsza niż dodawanie dwóch pierwszych liczb. Lecz by dodać te liczby tajemnicę ową trzeba znać. Tajemnica, która odkopana może zostać jedynie łopatą woli. Jednak kopiącemu nie przyszedł nikt ze szklanką wody kopiącemu, po pracy, nie przyszedł nikt rozmasować nóg czy pleców, umyć nóg czy pleców, czy choćby z kromką chleba po ciężkiej pracy. On, po ukończonym trudzie dnia, schorowanymi bólem: rękami, nogami, kostkami, starganymi od krawędzi łopaty podeszwami stóp kroczył dalej, w głodnym umyśle kopiąc głębiej. Umysł wykonując pracę rośnie lecz męczy się, by zrzucić resztę wieczoru na pragnące odpoczynku serce. Odpoczynek ten jest samotny, a każdy wdech dzieli powietrze na dwie komory - jedna jest moja, druga jest twoja. Lecz kim jestem ja, a kim jesteś ty? i czy spotkamy się w jamie nosowej delikatnie bawiąc się, jak Eskimosi? Z pewnością nie, bowiem ty nie wychodzisz na spotkanie nie masz tego, co najcenniejsze, nie masz pytań. Kopiąc, nie chciał wiele, nie chciał uznania nie chciał bogactw nie chciał woni olejków nie chciał pięknych wizerunków nie chciał ciała kobiety, ni mężczyzny ..lecz chciał tego wszystkiego, by się tym dzielić. lecz nie przyszedł do niego z pytaniem właściwym żaden nawet duch Ziemski, poza jednym ale był to duch jedynie. Wcześniej oskarżony o oderwany umysł, został wrzucony w wir szaleństwa, cyrk ekstrapolowany na społeczeństwa i zasady moralne w ramach norm rzekomo się mieszczące. Lecz właściwe pytanie nie pojawiło się od tamtego czasu, aż do teraz i nie pojawi się nigdy. Pytanie, którego treść jest prosta. Lecz kontekst nieskończenie złożony złożony, przez zasady zabudowane tysiącami lat, poukładane niczym pustaki na wierzy Babel, z zaprawą hektolitrów cyjanu którego nie zburzą fale grawitacyjne najpotężniejszych czarnych dziur. Kontekst, który obudował ludzkie serca który stał się twierdzami na wysokościach, sięgających stratosfery, 8 miliardów tych twierdz wznosi się, rzucając cień na powierzchnię faktów, cień tak mroczny, że odwraca pojęcie "światła", czyniąc ludzkie życie "światłem" o mocy miliarda słońc bez mocy Kontekst, w którym pytanie "czego potrzebujesz?" zakończone uśmiechem nie brzmi prawidłowo, ponieważ: nie ma władzy nie ma motywacji nie ma chęci nie ma nagłości nie ma zapachu nie ma troski nie ma dźwięku nie ma wiedzy nie ma odniesienia nie ma przedmiotu nie ma wstydu nie ma okoliczności nie ma prawdy nie ma życzliwości nie ma konsekwencji nie ma skutku nie ma oddania nie ma godności nie ma zupełności nie ma szczegółowości nie ma sensu dalej wymieniać lecz nader tego.. nie ma celu .. poza uciszeniem sumienia nadawcy komunikatu nie ma miłości Twierdze owe są nicością, jak pusta przestrzeń, w której nie rozchodzi się światło - może tak najprościej? Lecz w lustrze światło było, jest i będzie. To zwierciadło czynione cudownie raz weneckim, raz pospolitym, przez które zobaczyć można domy i łodzie - - brudne, zaniedbane i dryfujące bez celu; na wycieczce, której punktem przeznaczenia jest powiedzieć "byłem w Wenecji". Pomogło by - być może - nie czynienie tego zwierciadła ciągle weneckim. Lecz zapomnieć nie można, że po drugiej stronie medalu zawsze jest ktoś, kto chce przekroczyć krawędź, bezprawnie, bezczelnie, bezwstydnie. Przekroczyć ją może lecz ta ciemność, którą on jest stanie w obliczu światła i spłonie. Tak czy inaczej Bowiem tam gdzie jest miłość nienawiść musi zginąć, a tam gdzie jest jasność ciemność musi zagasnąć Tak czy inaczej. W tej ciszy, gdzie już wszystko zostało ukryte w ciemności przebywamy w cieniu, niczym złodziej doskonały, niczym w lustrze przeglądamy historię, w której prawda została przed nami ukryta. I przygrywają nam słowa echem odbijające się w wieczności, coraz głośniej i głośniej: Zapieczętuj to, co powiedziało siedem gromów, i nie zapisuj tego
-
Byłem .. dziś jest inaczej sprzedaję duszę by zyskać na tantiemach ze zżeranych pożądliwością grzechu i oglądania grzechu megawatogodzin spędzonych na konformizmie otoczających mnie, zawsze skompromisowanych duchach ludów szumiejących słowoma o bełkot się rozbijającymi brzmi to haniebnie lecz hańbą życie wśród trzody chlewnej bydło jeszcze byłoby znośne w drobiu byłoby bosko mógłbym być wołem i ciągać owce Agnieszki, bawić kaczki i łabędzie Kasie i Anie A tak muszę bekać szczerością, potakiwać śmiesznym prawdom, lecz wartość sobie przypisuję sam, a ty się pomódl byś jutro zobaczył uśmiech na twarzy kasjerki w lokalnym warzywniaku.
-
2
-
skazana na sukces
Duch7millenium odpowiedział(a) na Gizel-la utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Gizel-la Ja widzę 1000 lat wprzód i dla mnie takie "bajki", o takich paniach, to rzeczywiście - bajki. Nmzc! -
Za moje nieoczytanie i że dziś wieczorem będę musiał sam ubijać Pianę
-
@Marek.zak1 Czasami dobrze się zastanowić, co się preferuje, bo towar ma chararkterystyki substytutywne pod względem podstawowych funkcjonalności - zaspokaja te same potrzeby. Przemyśl i nie zadręczaj się! I tak nas zgarną do piecyka lub 2m pod ziemię, a co powiesz o ostatnich chwilach? Że wierzysz w cośtam? Skąd wiesz co będzie, a masz tylko jedno życie. Nie ma przyjaźni ani niczego takiego, wszyscy jesteśmy tutaj skrajnie samotnymi wyspami, a porozumienie to tylko kolejna transakcja o cechach zbliżonych do barteru. SRSLY!
-
@violetta W moim sercu są diabełki 😈. O właśnie takie mam, czarne! 🖤 :*
-
@violetta a ten "świeży" duch ma umytego małego? bo chętnie bym ten tego :)
-
@Marek.zak1 Po co komu oczarowanie? Bierzesz 3 stówy, dzwonisz na roksę i masz zabawę w nienajgorszej klasie. Wychodzi i ekonomicznie, i ci żadna w buciorach w życie nie włazi. Chcesz się bawić w jakieś kolacje? W jakieś bajery, szmery, gówno? Lepiej se znaleźć choćby frajerskie hobby i spędzić te kilkanaście godzin kręcąc gównoburze na jakimś facebooku czy wykopie, czy pisać tu farmazony niż inwestować w kretynkę, która będzie cię podprogowo szantażować emocjonalnie. Na dodatek człowiek ogranicza ogóra do jednego słoika, jeśli jest zbyt ambitny, a zwrot z inwestycji i tak żaden, jeśli chcesz w domku mieć posprzątane; lepiej zapłacić za pokojówkę raz na 2-3 tygodnie. Chyba, że wierzyć w miłość, jak w jakiegoś boga albo figurki przed amboną.
-
@Marek.zak1 Wolę być bezczelnym dzbanem z zajebistą urodą, jaką posiadłem. Uwielbiam miny rozczarowanych królewn i świadomość jak nocną porą majsterkują tu i tam z oburzeniem, wręcz usposobieniem gwałtownym, żeby nie mówić dosłownie - chęcią dokonania na mojej osobie gwałtu zakończonego wiadomo jak (ja w sumie chętnie bym skorzystał ale czekam na królewnę, która istotnie ma na to odwagę). Mokną i zasypiają jak kamienie, wkurwioine ambiwalentną myślą, że jutro być może zaś spotkają mnie na mieście.
-
@Marek.zak1 Potem na pornosach wyskakują jakieś dziądy stetryczałe z pryszczami i fetyszami.
-
Siur jak duży tak obviousły. Server admin znać może design, lecz nie ogarnia frejmłorka by fixnąć swoimi wysiłkami usterkę bez dedlajnu. "Osiągnąłeś/łaś limit publikacji w tym dziale. Musisz poczekać jeszcze 24 hours zanim będziesz mógł/mogła opublikować kolejny utwór."
-
Za skradzione pieniądze - odpracujesz karę w odsetkach Za skradzione serce - w wyrzutach sumienia i bezsennych nocach Za skradziony czas - zabrakłoby czasu by mówić o tym, czego ci zabraknie
-
4
-
skazana na sukces
Duch7millenium odpowiedział(a) na Gizel-la utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Gizel-la Kiedyś cała sytuacja kojarzyła mi się z tym: Teraz przechodząc koło takiej nie odwróciłbym gęby, by parę metrów dalej spojrzeć za siebie poprzez lustro swojego Rolexa i śmiać się w duchu jak biedna nie wie, co ze sobą zrobić. -
Sen o poranku
Duch7millenium odpowiedział(a) na Duch7millenium utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@violetta nie wiem, są jeszcze inne, nie gorsze widoki ;)