Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Agnieszka Charzyńska

Użytkownicy
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Agnieszka Charzyńska

  1. @corival wrzuciłam nową wersję, chyba będzie lepsza
  2. Iskry bujnie szkarłatne, miedziane, różowe, W gorącej barwie - żółci, koralu, rubinu, Niczym promieni wiązki – słomiane i płowe Albo krople pękate – odblaskiem bursztynu, W kształcie motylich skrzydeł bujnie rozłożystych Lub pędzlami świetlnymi – kwiatów malowanych, W formie kłębków kłujących, choć nieco puszystych I kleksów piórem grubym - obficie rozlanych, Obsiadły drzew i domów, pałaców, kościołów Ciała gromadą głodną, drapieżną, zawziętą, By pod łapami złoto – rudymi żywiołów Wspólny stworzyły niebyt – harmonia i piękno. A gdy iskry te zgasły ostatnim westchnieniem, Została po nich pustka, popiół i milczenie…
  3. @Marek.zak1 @Jacek_Suchowicz to jest kolejna część cyklu. Wojna i pożar jednocześnie. Ale z opublikowanych tutaj nowych sonetów do książki wybiorę tylko 13 i zrobię z nich czwarty rozdział książki. Wybiorę teksty najlepiej oceniane, dbając o różnorodność tematów. Nie mam na razie tytułu rozdziału - ale będzie. Dodatkowo we wcześniejszych rozdziałach mam kilka sonetów ( Czerwień, Błyskawice, Chmury, Słońce, Krzew róży, Żal, Mgła, Dachy). Może usunę 1 lub 2. Pozdrawiam. @Marek.zak1 dziękuję i pozdrawiam
  4. Krople deszczu brzemienne pylistą szarością, Skaleczone odłamków szklanych wielo – cierniem, Ciężarem wspólnej winy obrzmiałe nadmiernie, Kapią z chmur poranionych bolesną mnogością. Niosą spalone rzeźby, obrazy i księgi, Rzeźb pokruszone skrzydła, ramiona i ciała, Zgaszoną rudym hukiem trwałość i nietrwałość, Potłuczone lusterko i włókna sukienki. Jedna z tych sinych kropli, opuchniętych żalem, (Pod złamanej topoli sczerniałym konarem), Rubinową spowija kropelkę cierpienia, Tak, jak cisza spowija – ostatnie westchnienia. Lecz wiosną z setek kropli w smutku zjednoczonych Modry wyrośnie kwiatek - wśród listków zielonych.
  5. @MIROSŁAW C. Również pozdrawiam.
  6. Wśród nocy haftowanej mozaiką kolorów - Bordo, oranżem, żółcią – rzeczna toń migocze, Mnogość w niej błyszczy dziwna - ażurowych wzorów Uplecionych z fotonów – przez diabelskie moce. Bujne wieńce, korony i girlandy iskier, Złotolite diademy – na smukłych wież głowach, Zwiewne szale, zasłony – z jedwabi świetlistych, Wokół zamkowych murów – poświata różowa. I katedra w płomienno pąsowym welonie W sukni z blasków błękitnych, rudych, lila tkanej W jej objęciach – zbyt liczne losy przemienione Tchnieniem piekła w garsteczkę kości rozsypanych. Rankiem niebo w pokutną chustę obłóczone Opłacze drobnym pyłem – warkocze i dłonie.
  7. Wrzucam wiersz, który mi blokuje przy normalnym publikowaniu Ogród Na płycie srebrnobiałej (choć nie marmurowej) Leżą bezwładne ciała powalonych dębów, Dym stroi je siwością puszyście gołębią, Przesłania brzóz strzaskanych potargane głowy. Smukłych jarzębin, topól, lip zgrabne istnienia Konają pośród iskier wielobarwnych syku, Upadają bez jęku, protestu i krzyku, Nie dadzą już nektaru, ochłody ni cienia. A gdy przybędzie wiosna na skrzydłach zieleni, Zamiast przyśpiewek ptasich, wieńców liści wonnych Zostanie zapach ostry – bo spalonej ziemi, Szare szkielety krzewów i pszczoły bezdomne. Lecz spod ciężkich kamieni omszałych krągłości, Wyjrzą kwiaty wyrosłe – z popiołów i kości… 
  8. @Łukasz Jasiński co kto lubi
  9. @Leszczym dokładnie 3 kT
  10. Zmęczone żarem kwiaty ze ślubnej wiązanki, Trzystuletnie mądrości małej biblioteki, Dziergane w drobne gwiazdki ozdobne firanki I cztery smukłe brzozy znad zakola rzeki. Sny zielone i modre, złocisto - różowym Podmuchem w nieistnienia przepaści zepchnięte, Pośród figlarnych wstążek warkoczyki płowe, Ze zburzonej kapliczki – dwie figury święte W jeden bezkształt, bezlinię, bezformę, bezbarwę Pętami ognistymi na wieczność złączone Spadają drobnym pyłem na mogiły, gruzy, Pieśni przerwane gromem – i niedokończone, I na strzaskaną lirę poranionej Muzy, Nazwanej nieśmiertelną – a jednak umarłej…
  11. Suknie modre, błękitne, zielone, pąsowe, Jedwabie i atłasy zwiewnie migotały, Na stołach stała jesień ujęta w kryształy, Błyski siejąc koralu i amarantowe. Wirowały warkocze, koafiury, loki, Szal koronkowy opadł – z ramienia smukłego, Uśmiechnęła się panna – do ukochanego, Nieuważna tancerka pomyliła kroki, Wtem melodia skonała w pół taktu, wśród gromów I czasoprzestrzeń pękła na tysiąc kolorów Z brzękiem szklanych odłamków mnogość się rozpadła Taktów, ukłonów, świateł, fasonów i wzorów. Pod bezkształtnością gruzów twarzyczka pobladła Splotła swe nieistnienie z kruchym ciałem domu...
  12. W miejscu strzelistej wieży i kolumn wysmukłych Stos połamanych cegieł tworzy wieloznaczność, Sterczą kolczaste drzazgi zwalonej kopuły, W niebyt odeszło piękno, proporcja i gładkość. Na potłuczonych okien błyszczące okruchy Skrwawione słońce zerka wejrzeniem zdziwionym, A po gruzach się snują – jak zbłąkane duchy Światłocienie wypełzłe, blade, umęczone. Ponad pustką zbolałą, o barwie granitu, Brzmi pogłos sześciu dzwonów głuchy i mosiężny. W szarosinej oprawie zranionego świtu Wciąż trwa szorstki, chropawy, złowrogi, potężny, Choć dzwonów tych urwanych poranione ciała Pokrył już alabaster błyszczący i biały…
  13. @Jacek_Suchowicz nie Ukraina. Podpowiem w 3 punktach: - była to mroźna noc zimowa - Armia Czerwona miała z tym trochę wspólnego, ale trochę nie - wspomniane w książce dzieci pochodziły między innymi z Breslau Pozdrawiam
  14. Poprzez park połamanych dębów i jarzębin, Akademii malarstwa dziwnokształtne gruzy, Dymiące zwłoki kina, w którym zgasły Muzy, Przez wieloznaczne pióra nieżywych gołębi, Przez minione osiedle, o zjeżonej linii, Zamku złamane żebra i płonącą głowę, Odłamki murów żółte, zielone, różowe, Które jednako skryły winę i niewinność, Grzmot przetacza się ciężki, dudniący, kolczasty, Szarpie ścian obalonych strzępiaste fragmenty, Błyszczącymi szponami drapie domów kości Świetlistym dziobem kąsa – kruche rzeźby świętych. Lecz już wcześniej złączyły się z ciszą wieczności Drobne dziecięce ciała – pod ginącym miastem…
  15. @Jacek_Suchowicz wojna tak - ale miniona. Cała książka odnosi się do jednego epizodu z ww2. Pozdrawiam.
  16. Umilkły werble gromów i perkusje grzmotów, Ucichł szklanych odłamków wielokrotny grzechot, Spać już poszło zmęczone, zachrypnięte echo I złowrogo spiczasty warkot samolotów. Rubin w grafit powoli, miękko się przemienia, Zasypia karmin, rudość, różowość i błękit, Gasną iskier dziobatych i szponiastych pęki, Po gruzach spacerują nikłe, blade cienie. W tej ciszy zatroskanej, brzemiennej żałobą Pośród ruin kościołów i dziecięcych grobów Z nieba płatki się sypią szarości i czerni Na wątpliwość umarłą – i na zgasłą wierność. Rankiem zaś litościwa, biała dłoń Natury Ozdobi nagość mogił perłowym marmurem…
  17. @Deonix_ dziękuję i pozdrawiam. P.S. W wierszu Perełki pojawia się właśnie motyw stopionego szkła ;-)
  18. @Deonix_ warunek jest jeden: nienaruszone korzenie. Tam było 1200 stopni. I topiło się nawet szkło (polecam wiersz Perełki). Pozdrawiam.
  19. @MIROSŁAW C. również pozdrawiam
  20. Gestem pąsowych ramion, zdradliwie serdecznym Tuli jedwab sukienki i osiem perełek, Dowcipną nut rozmowę (mogła stać się dziełem) I w trzech muśnięciach pióra – zwiewną niedorzeczność. Smukłe ciało katedry w welonie srebrzystym Obejmuje rudości łakomym uściskiem, Rozdziera atłas mroku wielobarwnym błyskiem, W nikłość strzępków przemienia – romantyczne listy. Kiedy już się nasyci tym mnogim istnieniem I mgieł opuchłość szara wygra – z światłocieniem, Z pióropuszy strzępiastych w kolorach jesiennych Dymów zostanie sinych – smętna bezimienność. A minione warkocze, westchnienia i szyje Pył puszystością siwą troskliwie okryje…
  21. @Marek.zak1 Również pozdrawiam
  22. W objęciach mgieł opuchłych, złowieszczych, zsiniałych Wstaje lutowy ranek zbolały i pusty. Szeroko rozpościera – zamiast chmurek białych Z sadzy dziergane szale, buroblade chusty. Przez posępną szarością brzemienne tkaniny Jeden się promyk słońca przebija nieśmiało, Jak nagrobne światełko – za słowa i czyny, Za modlitwy i grzechy, za wielkość i małość. Ten promyczek samotny, rudo - karminowy Łapią szklane perełki – z rozbitych witraży, Połamanych lusterek tęsknoty różowe, Cztery stłuczone okna, już wolne – od marzeń. I w srebrność tych okruchów chwycone fotony Tworzą rozbłyski modre – oto łzy spóźnione…
  23. napij się witaminy B- complex, przejdzie ci
  24. Po szklanie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...