Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'zazdrość' .
-
pada deszcz, a ja idę szarą ulicą przechodni już nawet mnie nie widzą lecz ja widzę: tęczy koniec ciekawe jak jest po tamtej stronie... ciekawe czy jest tam kolorowo jak w bajce czy na kolorów stopniach odprawiają tańce ciekawe czy są szczęśliwi i życiem się śmieją a w ich oczach odcienie przeróżne się mienią ciekawe, czy patrzą czasem w moją stronę i wierzą, że wcale tam nie jest tylko koniec.. czy myślą że ktoś tam żyje na drugim krańcu tęczy ciekawe czy ich wyblakłość też męczy... lecz tak samo jak tęcza, te myśli są złudzeniem bo wszyscy żyjemy pod jednym wielkim cieniem ciemnym, głębokim, wchłaniającym nas w siebie przez który, nie widać kolorów na niebie liczę, że nie zniknę wraz z tym marzeniem że przechodni przenikną mnie jeszcze spojrzeniem lecz razem z tęczą znikną te kolorowe miasta kolorowi ludzie.. i kolorowe kłamstwa
-
Pewien szlachcic mistrzowi rzucił oburzony, - Jakiś jegomość ciągle pisze do mej żony. Nie wiem, co z takim uparciuchem zrobić, czy przekonywać, może kijem głowę obić? - Być mężem urodziwej jest to pewna sztuka, bo wielu zżera zazdrość, czy go nie oszuka, innych też denerwują gorące spojrzenia, za którymi się kryją nieczyste marzenia. Naucz się z tym obchodzić, bo zmysły postradasz, ciesz się, że cię miłuje, taka moja rada.
-
Wołam pod płytą. Wrzeszczę ze łzami. Pukam, posiniałymi rękami. Chcę szacunku, Twojej uwagi. Podskakuję, stukam palcami. - Zobacz! Stoję z zaklejonymi ustami! Idź do diabła! Dwa pierwsze miejsca, nie mają znaczenia Burzysz rzeczywistość, mieszasz w głowie. Daj mi spokój, odejdź! Ten, co rozwesela, Ten, co uskrzydla i tłumi najgorsze wspomnienia. On je zajął. Przypomina, że nie zajmę najwyższego szczebla.
-
smutna miłość ładnej oczy zgasły przedarłam się poły pogańskim wilkiem klątw duszę gniotę straszę idę miastem krwawopiękna w nią ubrana rzucam zaklęcia kijem nożem głazem spopielam żywcem grzebię
-
Jak leci? Stara bida. Obleci. Smacznego. Nie ma do czego. Co w pracy? Jak w pracy. Dom, rodzina? Jakoś tam, kasy nie ma. Byłeś na urlopie? Wycieczka na mopie. Jak dzieci? Ciągle w sieci. Jak wam się wiedzie? Słabo sąsiedzie. A jak zdrowie? Jak Kurdowie. I tak dalej..... Jak tak odpowiadać potrafisz, sympatii bliźnich nie stracisz. W hołdzie Janowi Kochanowskiemu, autorowi nieśmiertelnej fraszki "O zazdrości"
-
Nie patrzysz na mnie czemu unikasz wciąż wzroku A jego ufne oczy zwodziłaś swoimi Rzekłaś wczoraj „kochaj” ustami frywolnymi Odszedł, zostawił z twego boskiego wyroku Dziś ponownie się rodzisz z pian naga w pół kroku Zaklęta w morski diament falami barwnymi I kusisz wciąż mężczyzn włosami złocistymi Nieskalana tyś czerpiesz ze swego uroku Yunani rozkochanie znów kochanków podbój Wszak zamiast miłości rodzisz serca cierpienie Ewokuje ból rozstania twoje istnienie Na próżno pragnęłam zapomnieć konterfekt twój Umieściłaś w mym sercu intymny krwawy znój Spójrz na mnie… odpowiedz coś… daj życiu znaczenie…