Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Agnieszka Charzyńska

Użytkownicy
  • Postów

    282
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Agnieszka Charzyńska

  1. @corival ale robotę robią też te dzwony - trochę przerażające
  2. Na stos szklanych odłamków o kształcie upiornym, Zgubiony pantofelek w kolorze bordowym, Okrągłego lusterka kawałki niesforne, Porcelanowej lalki poranioną głowę, Na pokąsany żarem dziewczęcy pierścionek, Spalonych gobelinów nieczytelne wzory, Na poczerniały welon w objęciu koronek I z teatru dwie maski – komiczne nie w porę, Dzień sypie hojną ręką opiekuńczą białość, Srebrno miękkim bandażem goi rany ziemi, Otulając trwałości zmienione w nietrwałość, Kruchość minionych istnień, zgasłych losów cienie. Przeszłość złotą i szarą, wstydliwą i dumną Łączy wspólna z marmurów i kryształów trumna…
  3. @Łukasz Jasiński w Polsce lubimy myśleć w kategoriach "naród dobry i zły", "wina i kara", "przecież określone narody same sobie zrobiły tę czy inną formę faszyzmu". Ja natomiast zgadzam się z Mackiewiczem, który pisze tak: Jest trochę przesady w tych tak zwanych cierpieniach narodów, cierpią zawsze tylko ludzie. A nie jest to oczywisty punkt widzenia w Polsce.
  4. @Łukasz Jasiński ładne to. Moja twórczość też jest niepoprawna politycznie.
  5. @Łukasz Jasiński i tak muszę dać do korekty, ale dziękuję
  6. Na nieba tablicy ciemnej Spiczasto błyszczące pióra, Poniżej tęczy stalówka Upiorne kreśli figury. Pomiędzy mrokiem a błyskiem Z metalu wykute słowa, Poniżej grozy melodię Gra fala uderzeniowa. W uścisku barwy i czerni Trzy są tysiące płomieni, Poniżej – w skargę daremną Ostatnie słowo się zmienia. Między płaszczyzną a kształtem Świecące kule słuszności, Poniżej drobnych lat siedem Przekracza bramę wieczności. Nad ziemią ranną, lecz cichą Żywiołem chmury rozdarte, Poniżej zamiast elegii Są ruin krypty otwarte. Nad miasta ciałem zbolałym Obłoki pokutne płyną, Poniżej na wieki wieków Skuteczność zmieszana z winą. Nad grobem tęsknot i pragnień Gwiazd jasne lampki żałobne, Poniżej maków bukietem Zgaszonych losów trzy krople.
  7. @Łukasz Jasiński dziękuję. przed zrobieniem ebooka i tak muszę dać do korekty.
  8. @Natuskaa słońce wysyła chmury, żeby mu serce nie pękło
  9. @Rafael Marius nie o tym jest książka - ale w zasadzie ten tekst (i kilka innych) można odnieść do każdej wojny. Pozdrawiam.
  10. @Stary_Kredens to jest krajobraz trudny do opisania, mogący przypominać jednemu fale - a innemu gołoborza. W sumie chodzi o wyzbycie się wszelkiej rozpoznawalnej formy - a forma nie przypominająca niczego może każdemu kojarzyć się z czymś innym. P.S. to nie jest saga - saga to inny gatunek. Jest to zbiór wierszy, poruszających podsobną tematykę - ale jednocześnie różne aspekty i punkty widzenia. Mamy np. punkt widzenia żołnierza (Nad tym miejscem), wpływ wojny na naturę (Drzewo złamane), pożar / wybuchy (Czerwień), zniszczenie wytworów człowieka (Filiżanka) itd. W książce podzieliłam to inaczej: Pomiędzy mrokiem a błyskiem - nalot i pożar; Drzewo złamane - krajobraz po oraz Pąk przebaczenia - kwestia przebaczenia, prawidła historii. Pozdrawiam.
  11. Jak gołoborza szare – wystrzępione gęsto Lub rzeźby abstrakcyjne – z mroku wyłonione, Na kształt krzewów wichurą letnią powalonych Albo tarcz połamanych – na świadectwo klęski. Jak fale wypiętrzone na kamiennym morzu - Bez celu i kierunku, krawędzi i formy, Jak pęk pierzastych liści wielkości potwornej Albo czarciej fantazji – odsłonięte złoże, Sterczą dachy wybuchów ciosami skruszone, Surowym dziejów prawem – o stalowej pięści W gorących barw mozaice – odwetu ciężarem W mnogość zmienione zbędną – ostrokształtnych części. Nad tym jak ogród kości – zniszczenia bezmiarem Grzmią dzwony ocalałe, wiatrem poruszone…
  12. @Dominika Moon kontrastuje z historycznym tłem opisywanych zdarzeń
  13. Przez chmury rubinowe, boleśnie spuchnięte I przez obłoki żalem spęczniałe daremnym, Przez welony szarości – nad miastem rozpięte I niby krwią przesiąkłe – sadzy haftem ciemnym Wejrzeniem zadziwionym patrzy słońce rude Na domów i pałaców – istnienia rozdarte, Złamane kości katedr – kiedy brakło cudu I krypty – łopatami wybuchów otwarte I kryje złote oczy za mglistą woalką, Wzrok odwraca od dzieła – ognia i zniszczenia, Od tej pod stosem cegieł– nadpalonej lalki, Zgubionej rękawiczki – w kolorze cierpienia. Zaś niebo na ten cmentarz – co dziełem żywiołu Gęsto roni łzy ciężkie – o barwie popiołu…
  14. @MIROSŁAW C. miło mi
  15. @Grzegorz Kulesza nie
  16. Na rusztowaniach z cegieł hukiem pokruszonych, Na powidokach dachów brązowych i szarych, Upału tchnieniem ciężkim śmiertelnie zmęczonych, Wyłonionych z popiołów, niczym senne mary, Na rumowisku w kształcie podniesionej pięści I na zamkowej wieży przygiętej do ziemi, Na szkielecie katedry rozdartej na części (Pożywieniem się stała – łakomych płomieni), Mgła rozpina swe szale z jedwabiu i tiulu W barwie srebra, fioletu, błękitu, siności, Nakłada opatrunki na skupiska bólu, Na minionych budowli połamane kości. I na tę w kształt motyla złożoną kokardę, Która spadła z warkocza jasnego umarłej…
  17. @Agnieszka Charzyńska powiedzmy, że akcja utworu - o ile można tak to nazwać - zaczyna się w lutym, a kończy na wiosnę.
  18. @Rafael Marius niekoniecznie w lutym
  19. Sześć kilometrów nad ziemią (To tylko liczby – lub słowa) W definitywnym swym kształcie Konieczność błyszczy stalowa. Na świata pustym sklepieniu (To dziesięć liter – sklepienie) Jaskrawym tuszem się pisze Wyrok – na liczne istnienia. Między odwagą a trwogą (To tylko wyraz jest – między) W kleszczach się gromów rozplata Kłąb rudo świetlistej przędzy. Stopni półtora tysiąca (Na termometrze to odczyt) Cierpienia, myśli i skargi W pył zmienia tchnieniem żarłocznym. Kwiat drobny jasnoróżowy (To tylko – nazwa koloru) Wyrasta z ziemi zranionej W objęciach – strzaskanych kolumn.
  20. Drzewo złamane żelaznym gromem, Toporem huku rozdarte dziwnie, Wznosi ku górze nieme swe słowa - Może to skarga, może modlitwa? Konar urwany – łapą wybuchu Przybrany sadzą ukrył się w pyle. Nie przyjdzie wiosną kwiecistość nowa, Aby wykarmić – barwne motyle. Dwa kroki dalej gałąź potężna Leży odłamkiem grzmotu odcięta. Gdy werbel śmierci gasi oddechy, Nie ma okrucha troski dla piękna. Niebo spuchnięte gorzkim karminem W jedną skończoność byty przemienia, Mgła siwym kocem otula miękko Równo – znaczenia i nie – znaczenia.
  21. O drzewie też mogę wkleić, ale nie dzisiaj.
  22. @corival jest liczone na 9, krótszy spójnik dawałby 8 sylab. Pozdrawiam.
  23. Wśród istnień z kryształu i bieli, Stopami wybuchów zdeptanych. Złączonych – w jedności zniszczenia, Rozdartych, rozbitych, złamanych, Bez formy już żadnej i kształtu, Połysku, koloru, barwności, Bez linii, sylwetki i bryły, Bez piękna – i użyteczności, Na przekór szkarłatom i czerni, Pomrukom i gromom, i grzmotom, I w gruzy zmienionym – pałacom, Płomieniom – oraz samolotom Na stosie kanciastych odłamków Wciąż cała, choć krucha i mała, Jak sama bezbronność jest krucha, Filiżanka jedyna – została. A w niej niczym krople żałoby Popiołu szarego trzy ziarna, To jedną stworzyła potrójność Z tęsknotą i żalem – nostalgia…
  24. @poezja.tanczy o drzewie też jest (albo będzie)
  25. @bazyl_prost bo to jest tak samo prawdziwe, jak reszta moich tekstów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...