Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Agnieszka Charzyńska

Użytkownicy
  • Postów

    292
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Agnieszka Charzyńska

  1. 1 września wrzucam tekst, który może dotyczyć dowolnej wojny, również współczesnej
  2. Przeszłość zgasła w żałobnym atłasie pamięci, Przyszłość nienarodzona – ta w beciku marzeń, Kiście planów, soczystą nadzieją nabrzmiałe, Ulotnie modre cienie – dawno przeszłych zdarzeń, Zamki na lodzie kruchym, nie powstałe jeszcze, I ruiny przebrzmiałe – melodią historii, Strony przyszłych metafor, od tarczy i krzyża, I te pożółkłe tomy - o sławie i glorii, Dawne strojnych tancerzy kolorowe pary I przyszłych piosenkarzy – kryształowe głosy, Dawno pożółkłe szpalty i przyszłe rozdziały I ucichłe oklaski oraz – przyszłe ciosy. Nieżywych bohaterów pułki połyskliwe, I przyszłych wojowników tysięczne zastępy, I wrony byłe, siwe, nad pobojowiskiem, W przyszłych zburzonych miastach – nad zgliszczami sępy, Byli nawigatorzy oraz przyszli strzelcy, Były wąsaty pilot – z przyszłym mechanikiem, Ciężkie chmury minione – z nieminionym blaskiem, I zmierzch uśpiony dawno – z niezbudzonym świtem, Dawne rude płomienie, przyszłe dymy sine Przebrzmiałych pięć wybuchów – z błyskami przyszłymi Wczorajsze krwawe zorze wraz z jutrzejszą ziemią, Wątpliwości minione, nieminione winy, Dawne ściany – w tragicznych dosłowności liter I nie powstałe jeszcze – osiedla zburzone, I te okna minione, wybuchem rozbite, Z przyszłych szklanych odłamków - cierniowe korony, Dawne westchnienia żarem spełnione boleśnie I przyszłe krzyki dzieci – o dar ocalenia, I te pieśni minione, przerwane zbyt wcześnie, I wybrzmiałe rozkazy, i przyszłe sumienia. Spotykają się w punkcie jednym bez wymiarów, W którym łączą się barwy przeszłości, przyszłości, Punkt ten błękitnie zwiewny i kamiennie trwały, Nosi nazwę zwyczajną, cóż – teraźniejszości. na 1 września
  3. Imię Ingrid - w błękitnym płaszczyku, Imię Emma – bez czapki wełnianej, Imię Gerda – z rozerwanych sylab, Imię Maria – w tłumie zadeptane. Imię Klara – z rozsypanych głosek, Imię Zofia – pożogą zdmuchnięte, Imię Heidi – pod kamiennym wiekiem, Imię Lisa – płomieniem objęte. Imion osiem - a może czternaście (Lat pięć, siedem – może tylko cztery?) Uniesionych brutalnie w przestworza, Z góry spadło w pokutnych literach. Na nieżywej ściany kruchej kości Jednoznaczność tkana z białych znaków. Lat dwanaście pod tymi gruzami Pozostanie już na zawsze – brakiem…
  4. Błyskawice błękitne, rude i różowe Niczym dzioby ogniste, żarłocznie spiczaste Albo wyroku słowa – twarde i surowe, Blaskiem zawisły groźby – nad uśpionym miastem. Nieprzeliczone igły – kłujących fotonów Istnienie z nieistnieniem – nicią śmierci zszyły, Wiarę ze strachem razem, dąb złamany z klonem, Sarkofag melancholii – z nadziei mogiłą. Szwem gęstym, mocnym, grubym i nierozerwalnym Z wagomiarem się winy - niewinność złączyła, Prozę z poezją razem i wielkość z małością Wspólna nagrobna płyta – na wieczność przykryła. Nad tym cmentarzem wielu – dziwnie nadrealnym Na chwilę gwiazda jedna – zabłysła litością…
  5. @Marek.zak1 chętnie przeczytam.
  6. @Łukasz Jasiński j poligraf potrafi zauważyć drobne błędy, które mogłyby umknąć nawet poloniście. To cenna umiejętność. A miś niech już zostanie z urwanym noskiem.
  7. @Łukasz Jasiński trzeci wers ma 13 sylab (1+4+2+2+4), ale końcówkę tego wersu faktycznie mogę poprawić. Dziękuję. @Łukasz Jasiński urwałam misiowi nosek. Zresztą, tam i tak nie było czym oddychać.
  8. Niebo szkarłatnie spuchłe, szaro spopielałe Przegląda się w odłamkach szkła i porcelany, Spogląda na stłuczone filiżanki małe I pluszowego misia – uszko oderwane. Patrzy na strzęp sukienki - może to koronka? (Może fragment falbanki, nadgryziony żarem?) Na porzucone w pyle dwie spinki – biedronki Na malutkie lusterko, zdziwione koszmarem I spod chust chmurno - mgielnych błękitnych i sinych Żal spada ciemnych kropli masywnym łańcuchem Owija szorstkie kości strzaskanych budowli I pod nimi minione istnienia – zbyt kruche. Jeden okrywa całun zasługi i winy I wersy niewybrzmiałe nadaremnych modlitw…
  9. Na karcie czerni pustej – bez znaczeń Piszą się kwiaty amarantowe, Z pędzli złowróżbnych nieuchronności Kapią rozpryski złotoróżowe. Na pergaminie chmur obojętnym Wyrok skreślony słuszności ręką, Poniżej wielość bytów się kruszy W martwą skończoność suchych szkieletów. Śniegu niewinność miękko milczącą Plamią purpurą kleksy pożarów, Pod pięścią huku odchodzą w nicość Powieki okien, twarze zegarów. Między istotą burzy a ciszy Powiew piekielny - gasi istnienia, Spełnia się prawo dziejów w perkusji Gromów – bez skruchy i przebaczenia. Na strzępie ściany elegią imion Rozpacz w daremność liter zamknięta. W tym grobie miłość zbyt młoda leży Na wieczność dłońmi cegieł objęta…
  10. @corival ale robotę robią też te dzwony - trochę przerażające
  11. Na stos szklanych odłamków o kształcie upiornym, Zgubiony pantofelek w kolorze bordowym, Okrągłego lusterka kawałki niesforne, Porcelanowej lalki poranioną głowę, Na pokąsany żarem dziewczęcy pierścionek, Spalonych gobelinów nieczytelne wzory, Na poczerniały welon w objęciu koronek I z teatru dwie maski – komiczne nie w porę, Dzień sypie hojną ręką opiekuńczą białość, Srebrno miękkim bandażem goi rany ziemi, Otulając trwałości zmienione w nietrwałość, Kruchość minionych istnień, zgasłych losów cienie. Przeszłość złotą i szarą, wstydliwą i dumną Łączy wspólna z marmurów i kryształów trumna…
  12. @Łukasz Jasiński w Polsce lubimy myśleć w kategoriach "naród dobry i zły", "wina i kara", "przecież określone narody same sobie zrobiły tę czy inną formę faszyzmu". Ja natomiast zgadzam się z Mackiewiczem, który pisze tak: Jest trochę przesady w tych tak zwanych cierpieniach narodów, cierpią zawsze tylko ludzie. A nie jest to oczywisty punkt widzenia w Polsce.
  13. @Łukasz Jasiński ładne to. Moja twórczość też jest niepoprawna politycznie.
  14. @Łukasz Jasiński i tak muszę dać do korekty, ale dziękuję
  15. Na nieba tablicy ciemnej Spiczasto błyszczące pióra, Poniżej tęczy stalówka Upiorne kreśli figury. Pomiędzy mrokiem a błyskiem Z metalu wykute słowa, Poniżej grozy melodię Gra fala uderzeniowa. W uścisku barwy i czerni Trzy są tysiące płomieni, Poniżej – w skargę daremną Ostatnie słowo się zmienia. Między płaszczyzną a kształtem Świecące kule słuszności, Poniżej drobnych lat siedem Przekracza bramę wieczności. Nad ziemią ranną, lecz cichą Żywiołem chmury rozdarte, Poniżej zamiast elegii Są ruin krypty otwarte. Nad miasta ciałem zbolałym Obłoki pokutne płyną, Poniżej na wieki wieków Skuteczność zmieszana z winą. Nad grobem tęsknot i pragnień Gwiazd jasne lampki żałobne, Poniżej maków bukietem Zgaszonych losów trzy krople.
  16. @Łukasz Jasiński dziękuję. przed zrobieniem ebooka i tak muszę dać do korekty.
  17. @Natuskaa słońce wysyła chmury, żeby mu serce nie pękło
  18. @Rafael Marius nie o tym jest książka - ale w zasadzie ten tekst (i kilka innych) można odnieść do każdej wojny. Pozdrawiam.
  19. @Stary_Kredens to jest krajobraz trudny do opisania, mogący przypominać jednemu fale - a innemu gołoborza. W sumie chodzi o wyzbycie się wszelkiej rozpoznawalnej formy - a forma nie przypominająca niczego może każdemu kojarzyć się z czymś innym. P.S. to nie jest saga - saga to inny gatunek. Jest to zbiór wierszy, poruszających podsobną tematykę - ale jednocześnie różne aspekty i punkty widzenia. Mamy np. punkt widzenia żołnierza (Nad tym miejscem), wpływ wojny na naturę (Drzewo złamane), pożar / wybuchy (Czerwień), zniszczenie wytworów człowieka (Filiżanka) itd. W książce podzieliłam to inaczej: Pomiędzy mrokiem a błyskiem - nalot i pożar; Drzewo złamane - krajobraz po oraz Pąk przebaczenia - kwestia przebaczenia, prawidła historii. Pozdrawiam.
  20. Jak gołoborza szare – wystrzępione gęsto Lub rzeźby abstrakcyjne – z mroku wyłonione, Na kształt krzewów wichurą letnią powalonych Albo tarcz połamanych – na świadectwo klęski. Jak fale wypiętrzone na kamiennym morzu - Bez celu i kierunku, krawędzi i formy, Jak pęk pierzastych liści wielkości potwornej Albo czarciej fantazji – odsłonięte złoże, Sterczą dachy wybuchów ciosami skruszone, Surowym dziejów prawem – o stalowej pięści W gorących barw mozaice – odwetu ciężarem W mnogość zmienione zbędną – ostrokształtnych części. Nad tym jak ogród kości – zniszczenia bezmiarem Grzmią dzwony ocalałe, wiatrem poruszone…
  21. @Dominika Moon kontrastuje z historycznym tłem opisywanych zdarzeń
  22. Przez chmury rubinowe, boleśnie spuchnięte I przez obłoki żalem spęczniałe daremnym, Przez welony szarości – nad miastem rozpięte I niby krwią przesiąkłe – sadzy haftem ciemnym Wejrzeniem zadziwionym patrzy słońce rude Na domów i pałaców – istnienia rozdarte, Złamane kości katedr – kiedy brakło cudu I krypty – łopatami wybuchów otwarte I kryje złote oczy za mglistą woalką, Wzrok odwraca od dzieła – ognia i zniszczenia, Od tej pod stosem cegieł– nadpalonej lalki, Zgubionej rękawiczki – w kolorze cierpienia. Zaś niebo na ten cmentarz – co dziełem żywiołu Gęsto roni łzy ciężkie – o barwie popiołu…
  23. @MIROSŁAW C. miło mi
  24. @Grzegorz Kulesza nie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...