Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

error_erros

Użytkownicy
  • Postów

    974
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez error_erros

  1. Stało się wreszcie - padliśmy trupem. Słowa o zęby na wióry starte, Końce języków gniewem otrute, Jedynie czucie - fałszywie martwe. Czasem to czucie wyrusza w drogę Na śmierć i życie po nitce cienkiej, Kiedy my - zdrajcy ciszy grobowej - Tęskne milczymy sobie piosenki.
  2. Proszę mi tu nie wyjeżdżać z kościelną terminologią, to jest bardzo zły adres ;P Ja Twoją Warszawę przebiję! Mieszkam co prawda w bloku w małym mieście, ale za to mam dwójkę dzieci, przy czym jedno w stadium rozwoju najbardziej krzykliwym. Najwyższe rejestry hałasu mam w promieniu kilku metrów :P Z racji tego, ile osób wyraziło już tutaj podobną potrzebę, ośmielę się przypisać sobie autorstwo wiersza nad wyraz uniwersalnego ;D
  3. Ten niepokój w związku z ciszą dał mi do myślenia. Możliwe, że często boimy się w niej przebywać, bo wtedy zostajemy sam na sam ze swoimi wewnętrznymi głosami, a te nie zawsze są mile widziane. Być może czasem łatwiej karmić się zewnętrznym chaosem, niż stanąć twarzą w twarz z własnym. Genialny? O ja Cię, no to dzięki! <3
  4. Ja przyjąłem formę 3x4 zupełnie nieświadomie, w drodze ewolucji, że się tak wyrażę i na tym poprzestałem. To dla mnie idealny układ, bo czuję, że gdybym miał dać sobie większą wolność, to popłynąłbym całkowicie albo nie napisał ani słowa. A tak mam jasne, wygodne pole manewru, a zmieszczenie w nim myśli to fajny trening dla umysłu. I oczywiste jest, że opinie czytelników będą podzielone - jedni zobaczą w tym ograniczanie się, inni znak rozpoznawczy. Na szczęście nikt mi w tej kwestii na ambicje nie wejdzie, gdyż ja nie jestem z tych ambitnych ;P
  5. Jest na wodolejstwo bardzo dobry sposób - przyjmujesz jedną formę wiersza, jeden układ, który męczysz w nieskończoność. I ile byś nie miała do powiedzenia, masz się w nim bezwzględnie zmieścić. Na przykład trzy strofy po cztery wersy - bardzo wygodny system, tak słyszałem ;D Wybacz, jeśli teraz wyda się, że nie znam Twojej twórczości od dechy do dechy i na pamięć, ale zauważyłem coś ciekawego - użyłaś w tym wierszu pierwszoosobowego podmiotu lirycznego, a to u Ciebie chyba nieczęste, o ile w ogóle miało miejsce wcześniej.
  6. No właśnie mój komentarz miał mieć wydźwięk zupełnie odwrotny, ziomuś ;]
  7. Znamienne i symboliczne jest dla mnie proszenie wojnę o wybaczenie. Za cokolwiek. Doszliśmy jako ludzkość do dziwnego, chyba już lekko paranoicznego momentu, w którym czujemy się winni, gdy nie sprowadzamy samych siebie do "słusznego" zestawu emocji wobec jakiejś tragedii. A przecież ludzka psychika jest wielowymiarowa, pełna niuansów, zależna od niezliczonej ilości zmiennych. Ona nie działa tak, że podporządkowujemy się w pełni jednej emocji i funkcjonujemy wyłącznie pod jej dyktando. A przynajmniej nie powinno tak być. Prędzej czy później, każdy - nawet w obliczu najboleśniejszych wydarzeń - musi z tego wszystkiego ponownie wyłuskać siebie, swoje potrzeby, codzienność. W moim odczuciu właśnie świadomość tego zagubienia pokazałaś w wierszu. I dlatego jest wspaniały, bo jest absolutnie szczery.
  8. Biorę sobie do serca każdy komentarz, który daje mi wrażenie, że był podyktowany dobrymi intencjami i życzliwością - również, jeśli jest krytyczny. A nie mam poczucia, by Twój nie był nimi podyktowany. Co do nadrzędności tematu nad formą - pozwolę sobie patrzeć na tę kwestię od drugiej strony - wierzę, że dobra forma jest w stanie ocalić nawet najbardziej banalny, najnudniejszy temat ;> Dostosowywać się do gustów czytelników - po moim trupie. Jeśli kiedykolwiek zobaczysz, że nastawiam się na kolekcjonowanie lajków, uprawiając jakiś pseudopozytywny poetycki coaching, przyjdź i mnie dobij bez litości :P
  9. Właśnie uświadomiłeś mi coś równie prozaicznego, jak przerażającego :P Nie wiem, dlaczego, ale rozczuliła mnie Twoja szczerość ;D Szkoda, że forma nie przypadła Ci do gustu, bo do teraz żyłem w poczuciu, że wierszyk wyszedł mi całkiem zgrabny. Ale z pokorą to przełykam, może innym razem uda mi się bardziej trafić w Twój gust ;>
  10. Z pewnością są to cechy wrodzone, ale jestem w stanie przyjąć, że ekstrawertyk też czasem potrzebuje poskromienia swojego ekstrawertyzmu. Ja też nie wyobrażam sobie siebie jako ekstrawertyka. Na samą myśl, że miałbym z własnej woli stać się czynnym składnikiem tego całego chaosu, zaczyna mi się kręcić w głowie :P No właśnie zawsze takie zapisywanie "bo ucieknie" wydawało mi się głupie i pretensjonalne. Ale musi być jednak pożyteczne, ponieważ odwrotna metoda pracy zupełnie nie działa - wiem po sobie. Nie zliczę sytuacji, w których przez cały dzień noszę w głowie jakiś zajebisty pomysł z myślą, że wieczorem, tuż przed snem, wszystko spiszę. No i siadam tym wieczorem, a tu pustka totalna xD
  11. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że poczucie zgiełku w muzyce jest bardzo subiektywne. Dla mnie zgiełkiem jest dubstep, a sam słucham różnych odmian metalu - tam, gdzie dla postronnych zgiełk jest oczywisty, ja widzę harmonię. Jedno jest pewne - metal wymaga jednak wcześniejszego wyciszenia, inaczej nawet dla mnie bywa nieznośny ;D Ileż to razy robiłem sobie "przerwy", gdy czułem, że tylnymi drzwiami wkrada się wymuszanie na sobie tej (tfu!) regularności. Ale zawsze po kilku dniach takiego detoksu łapałem się na tym, że i tak "myślę wierszem" - mimowolnie wychwytuję inspiracje, jakieś intrygujące zestawienia słów. Rymy praktycznie układają mi się w głowie, mimo że nawet nie próbuję robić tego świadomie. No nie ma ucieczki, nie ma ;D
  12. Wydaje mi się, że jeśli rzucasz sobie komendę "siądź i napisz", to to nigdy nie zadziała w satysfakcjonujący sposób. Dla mnie osobiście znacznie lepsze efekty przynosi całkowite wyzbycie się tej presji regularności pisania, którą sami sobie narzucamy. Kiedyś tę presję miałem niesamowitą, a gdy wyczerpał mi się zapał, czułem się z tym bardzo źle. Ale jeśli odpuścisz sobie na jakiś czas, to pomysły, wena i chęci przychodzą wraz z tęsknotą za pisaniem ;) Świat jest coraz mniej przyjazny introwertykom, a z drugiej strony produkuje ich w zawrotnym tempie, bo coraz mniej ludzi jest w stanie funkcjonować w zgiełku i ucieka od niego do wewnątrz siebie. Taki paradoks.
  13. W stu procentach wiem, co masz na myśli! Najgorsze jest to, że przez cały dzień przesiąkania tym szaleńczym rytmem, potem, kiedy można już odpocząć i się wyciszyć, samemu trudno już wyhamować. A muzyka - cóż, najlepiej smakuje nałożona na ciszę, a nie z trudem wydobywana z nadmiaru. Gdzie się nie ruszysz - radio i te wszystkie miałkie piosenki. Nasłuchasz się tego przez cały dzień, a potem nie masz już siły słuchać tej własnej, ulubionej muzyki. Albo, co jeszcze bardziej przykre - drugiego człowieka.
  14. Co ucho schwyta, winno w rezonans Iść z pulsem, budzić ciał rozedrganie - Nam to nie dane - my w dźwięku ścianę Wbiliśmy szepty. Zgiełk nas pokonał. Słowa drętwieją w końcach języków, Kiedy je głuszą refreny z radia, Ciszy niedobór miażdży nut nadmiar - Jazgot sam siebie mieni muzyką. Gdyby tak postęp w mrokach utonął Jaskiń i ognisk z troską wznieconych, Zgiełk by się ścisnął w ledwie dwa tony: Trzask drew palonych i serca łomot.
  15. Jak mi przyjemnie z tym, co mówisz! Jesteś zatem kroplą w morzu czytelników, którzy zrecenzowali mnie tu w stylu "rzadko zgadzam się z tym, co napisał, ale pisać to on umie" ;D
  16. Zawsze mi ogromnie miło, kiedy coś mojego Ci się podoba 😊
  17. Różne potwory ludzie trzymają pod łóżkiem. W zależności od tego, czego ktoś się boi ;>
  18. Bardzo mi miło, szalenie wręcz, ale satysfakcji to bym się nigdy nie spodziewał 😀
  19. Pod moim łóżkiem jest potwór W starym pudełku po butach - Jak niespełniona pokuta Gnieździ się widmo powrotów. Powieki mamy sprzężone - Gdy zamknę, on swe otwiera, Bym nocą oślepł na teraz, A w przeszłym ujrzał przyśnione. Do świtu tka we mnie hałas - Westchnienia na listów kartkach. Szelestem wracasz mi taka, Jak wtedy, gdy je pisałaś.
  20. Mnie tej zimy udało się od koca niemal uzależnić. O dziwo, nawet to uzależnienie potrafi być niebezbieczne. To jeszcze takie produkują? Ostatni raz miałem z takim styczność na początku lat 90, jako dziecko.
  21. Aż się zastanowiłem, czy znam kogoś, kto by w ostatnim czasie nie chorował... i nikt mi nie przychodzi do głowy :P W ogóle ludzie wokół mnie jacyś tacy sfatygowani, wymęczeni. Albo może ja - sfatygowany i wymęczony - tak wszystkich widzę. Że wiosna nadejdzie - teoretycznie to pewne. Ale ile się czasem trzeba namęczyć, by samemu do niej dotrwać.
  22. Ładnie, przekonująco opisana chwila. Czuć ten klimat nocnej zadumy w samotności, podoba mi się.
  23. Ten fragment biorę sobie za klucz do całego tekstu. Ile jest autora w wierszu? - tylko ten, kto je pisze, wie, jak śliska i drażliwa to kwestia :P Chyba stanę w lekkiej opozycji do tezy, którą wyczytałem w wierszu (chyba, że wyczytałem źle, niewykluczone), ale wydaje mi się, że nawet kiedy na potrzeby wiersza powołujemy do życia alternatywny świat, jakąś postać itd., zawarcie w nich cząstki nas samych jest nieuniknione.
  24. W strukturę koca wniknąć drobnicą, Okruchem lichym, co nie nasyci Żadnego oka wpadnąwszy w sito. W żadnych pustościach nie dać się zliczyć. Przepaść pomiędzy kłamliwe sploty Obiecujące kołyskę ciepłą, Jakby z litości milczące o tym, Że grzeją ciało tym, co zeń zbiegło. A jeśli trzeba - w kaprys sezonu Winę przetoczyć i tak się rozśnić, By - przegapiwszy otwarcie schronów - Nie mieć okazji dosięgnąć wiosny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...