Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

error_erros

Użytkownicy
  • Postów

    979
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez error_erros

  1. Gdybym był na to oburzony, byłbym hipokrytą, bo sam bardzo rzadko się tu udzielam. Po prostu trudno mi znaleźć coś, co podobałoby mi się na tyle, bym chciał się wypowiedzieć. Choć przeglądając forum z taką częstotliwością, z jaką to robię, prawdopodobnie również mnóstwo dobrych tekstów mi po prostu umyka. Dziękuję za miłe słowo! Miło Cię tu widzieć. Miło, że w ogóle dałaś jakiś znak życia w internetach :P Bardzo dziękuję! Wybaczam, tym bardziej, że nie za bardzo rozumiem, co usiłowałaś powiedzieć ;D
  2. Wszyscy tutaj tacy pozytywni. A przecież we wszystkim musi być równowaga! Walczę o równowagę ;P Dziękuję! Za zwrócenie uwagi również - nie zauważałem tego wcześniej. Marku, cóż za progres! Zawsze taki przyziemny, konkretny, zero-jedynkowy, tyle mi wierszyków zaorałeś swoją żelazną logiką, aż tu nagle... "ale w poezji może być zupełnie inaczej"! Świat się kończy ;D Dopóki lustra są w większej odległości od siebie, na tyle, by "kątem oka" ogarniać to, co jest wokół, będą widzieć siebie - zgadza się. Ale im bardziej się ku sobie zbliżają, im mniej widzą świat, tym bardziej wypełniają się nawzajem odbiciami, aż zamkną się w sobie i... i co wtedy widzą? Siebie, czy już kompletnie nic? Rozkmina tyleż pasjonująca, co absurdalna ;D Siedem to było lat nieszczęść, a nie grzechów. W żadną bożość mnie nie wrobisz, koleżko ;P To zależy, czy ciekawsze masz własne odbicie, czy otoczenie :P
  3. Co widzą lustra, kiedy ku sobie Zwrócą odbicia - jak w tej przestrzeni Wiruje wspólnych refleksów krwiobieg - Nikt nas nie pyta. A przecież wiemy. My - dwa zwierciadła dla świata krzywe W ślepocie wzajem tworzymy twarze, Gdzie łzy łzom równe - równie płochliwe, Gdyby znienacka między nie zajrzeć. I wiemy przecież - ten szklany eden, W lata nieszczęścia chwilę tę zmieni, (Ach, gdyby było ich tylko siedem!) A my, od siebie z dala, pękniemy.
  4. Wsiąkłem pod papier - i oto jestem. Już mnie nie można na strzępy podrzeć, Zalałem biurko natrętnym kleksem. Dla twego dobra - myśl o mnie dobrze. Lub wcale - mijaj i nie wspominaj, Zgub jak po deszczu trop w ziemię wtarty, Lecz gdy słabości przyjdzie godzina, Myśl - tylko dobrze. Jakbym był martwy.
  5. Ech, ja przez kilka lat żyłem tak, że alkohol mógłby dla mnie nie istnieć, ale w czasie lockdownu zacząłem z nudów oglądać filmy na YouTube o whisky i jakoś tak wsiąkłem, że jak jestem w markecie, to zawsze się zatrzymam przy butlach, żeby choć rzucić okiem... :P Kwestii dna w wierszu nie ograniczałbym natomiast do samego alkoholu. Tu jest więcej poziomów dna - przynajmniej taka wielowarstwowość mi się zamarzyła ;> Nawet, jeśli na początku wiersza peel jeszcze nie dopuszczał do siebie prawdy o byciu na dnie, to już w końcówce chyba "dojechał na peron". Bo jak już własne odbicie pluje mu z pogardą w twarz, to nie wiem, czy pod takim dnem jest jeszcze miejsce na kolejne :P
  6. Ważne, że się podoba. Rozumienia położenia peela nie śmiem wymagać ;> Tak! W życiu nie miałem lepszej rozrywki niż układanie wierszyków o śmierci ;D
  7. Pij, ile w szklance - choćby na umór. Za rozwidlenia dróg po omacku Wstydem znaczone, byle od tłumu Różnić się - nawet jeśli bez racji. Za zimne świty w szczęście ubogie, Za roztrwonione na śnieniu lata, Biodra nietknięte - choć przecież mogłeś Dłońmi je znaczyć, by mieć gdzie wracać. Do dna pij duszkiem, bo dno już blisko. Już od kieliszka kompan dworuje, Żeś zapił w sobie nadzieję wszystką. Strzaskanym lustrem w gębę ci splunie.
  8. Zawsze, kiedy rozpoczyna się wiosna, zaczynam czuć się lepiej, weselej, odprężam się i nabieram bardziej pozytywnego nastawienia do świata. Ale zaraz szybciutko przypominam sobie, że to po prostu słońce wyrównało mi poziom witaminy D w organizmie - nic więcej. I wracam "do normy" :P A Twój wiersz jest totalnie inny od mojego podejścia i to mi się bardzo podoba! ;D
  9. @Bożena Tatara - Paszko Jakie to śpiewne! Kojarzy mi się z klimatem, który pamiętam z telewizji, gdy byłem dzieciakiem - takie różne gale koncertowe, znacznie bardziej stonowane w dekoracjach niż obecne, i te sławne niegdyś piosenkarki śpiewające, że "kochany, kochany, leciały kasztany", czy jak to tam było xD W każdym razie klimat taki retro-romantyczny, bardzo mi się podoba. I puenta! Bardzo fajna, mimo że pozornie nieskomplikowana. Super!
  10. Rozumiem chyba, jaką stylówę i klimat chciałeś osiągnąć, ale w moim odczuciu średnio wyszło. Głównie przez rymy, które są tak nachalnie jeden do jednego, że trudno skupić się na czymś innym niż ich podobieństwo. Rozumiem, że czasem wpadnie przypadkowe słowo, tylko po to, żeby było do rymu i znajdą się odbiorcy, którzy ukręcą sobie z tego jakiś sens. Ale z tymi "skrętami" to trochę przeholowałeś... ;P
  11. W kwestii stylu - mnie też długo tu nie było, a kiedy wróciłem z nowym kontem, pod innym nickiem, niektórzy i tak od razu mnie rozpoznali xD Robiłem, co mogłem, żeby wydźwięk wiersza był nieoczywisty. Skoro w tym marazmie dostrzegłaś światełko nadziei, to znaczy, że się udało ;D Pozdrawiam również i baw się dobrze na strych śmieciach ;>
  12. A któż to do mnie zawitał! Cześć! Cóż, ja się nie zmieniam. Wszystkie moje wierszyki - od pierwszego do ostatniego - będą prawdopodobnie do siebie podobne... :P
  13. Wiem, że to nie może nie brzmi najlepiej, ale sens jest dokładnie taki, jakiego chciałem ;>
  14. Był w nim niedobór - coś na kształt diety, W której się ciało ratuje głodem, A kęs ostatni, od ust odjęty, Brak uwiązuje w pusty żołądek. Była higiena myśli nieznośna - Przymus wyklucia się z warstwy brudu, Głowy, co w obcych tonąc czystościach, W jałowe trwanie nabrała cudów. Były kochanki wdzięki judzące, By przemijaniu rogi przyprawić. Tak oto trwałem po zachód słońca W diecie, higienie, poczuciu zdrady.
  15. Znałem to, ale nie zdążyłem zareagować ;D
  16. Pękam z dumy, że przy kolejnym podejściu nadal Cię nie zawiodłem ;>
  17. Twoja wersja mnie zawstydza, jest ładniejsza ;P To jest zawsze bardzo ciekawe doświadczenie ;D Z pewnością jakoś można, ale akurat nie miałem innego pomysłu ;>
  18. Bardzo się cieszę! 😉
  19. Życie może i tak 🙃
  20. Pięknie dziękuję, jest mi przemiło! Ten rzeczywiście jest szczególny, bo jeden z niewielu o pozytywnym wydźwięku ;P Zapraszam serdecznie do pozostałych!
  21. Wiadomka, jak się wreszcie skończy z tym głupim oddychaniem, to dopiero jest święty spokój ;P Ach, to słońce cieplutkie, taka sielska sceneria, że nic tylko umierać ;D
  22. Fakty nie kłamią: spomiędzy westchnień Między nas wyszły na jaw wyznania, Szept pośród nocy w drżących wahaniach Tęskne rozmowy wieszał na wietrze. A gdy się ciszy morze rozlało, Również powietrze z płuc mych po ścianach Szarpanym rytmem rozniosło łkania. Kwitłem i więdłem więc, oddychając. W oddechu zatem cała tkwi wina, Sposób zaś jeden, by się oczyścić Z ciebie, co ciążysz na każdej myśli - Raz i na zawsze muszę go wstrzymać.
  23. Przekozacki wiersz. Czy on jest nowy? Bo niektóre momenty wyglądają znajomo. Czy mogłem go już kiedyś gdzieś czytać? ;>
  24. Podtrzymuję swój zachwyt spowodowany Twoim zachwytem!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...