Wszystko się zgadza, jednak tego składającego życzenia to bym nie obwiniał. Nie rozumiem i nie odnajduję się w tym systemie, w którym raz do roku muszę podejść do każdego z opłatkiem i opowiadać, czego mu życzę. Dla każdego, do kogo podchodzę, chciałbym jak najlepiej, ale zawsze czuję, że tylko ośmieszam swoje dobre intencje tym, że muszę je artykułować, tradycyjnie szatkując na "zdrówko", "pieniążki" i inne takie. Nie lubię tego, uważam to za żenujące i zawsze chodzi tylko o to, by jak najszybciej to odbębnić. Dlatego rozumiem peela i nie dziwię się, że chce o tym jak najszybciej zapomnieć.