Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    9 644
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. Rozumiem to z książki. Myślałem, że z życia wzięte, kogoś znajomego.
  2. Tajemnicza historia...
  3. Najważniejsze, że subiektywnie piękny.
  4. @Marek.zak1 Jak dla mnie święty spokój i miłe wspomnienia.
  5. @Waldemar_Talar_Talar Ja też mam sentyment do takich miejsc, które opisujesz, choć mój ród z Warszawy z dziada pradziada.
  6. Warto, ale w dorosłym, życiu przejawia się ona inaczej. Każdy czas znaczy swój ślad i jest on niepowtarzalny. Ludzie, którzy przespali młodość nad książkami nie mają możliwości powrotu. Okno się zamknęło i nie otworzy się więcej, jak uczy psychologia.
  7. Co do perspektywy to oczywiście lepiej wiesz jako autorka. Ale ja jednak puentę odczytuję, jako przeciwstawienie tego, co wcześniej, bo patrzę przez swoje doświadczenie. Mam dobrą pamięć emocjonalną od przedszkola, aż do dziś. Zatem czuję, gdy zechce, te emocje, które towarzyszyły mi wtedy. I bardzo bym sobie życzył mieć taką ich głębię, obecnie, jak za czasów młodości. Zatem dla mnie tamte przeżycia nie były wcale durne, wręcz przeciwnie uważam je za mądry wybór na tamten czas. I cieszy mnie to, że tak właśnie żyłem zamiast odrabiać lekcje. Nauka nie zając nie ucieknie, a młodość niestety szybko czmychnie w przeszłość. I ja ją łapałem... szybko.
  8. @Ewelina "Zapomniał wół jak cielęciem był" Wiersz zatytułowany i pisany z perspektywy dorosłego. Durna jest dla starszych wiekiem, dla młodziaków wręcz przeciwnie, to wapniaki są pozbawieni rozumu, bo nie umieją cieszyć się życiem. Ale puenta patrzy z punktu widzenia młodości, która ma swoją logikę i prawa, odmienną od dojrzałości.
  9. @Somalija Wszystkie te wynalazki obiecywały tym, którzy je kupią więcej wygody i więcej wolnego czasu, jednak tak się nie stało, bo trzeba więcej pracować, aby na nie zarobić. Wymagają również konserwacji i naprawy, bo często się psują. Zatem kolejne koszty... czasu gdy naprawia się własnoręcznie tak jak ja, lub pieniężne, gdy zleca się to komuś innemu. A naprawy coraz bardziej skomplikowane zatem więcej trzeba za nie płacić... czasem lub pieniądzem. I taka spirala bez końca. A bilans czasu wychodzi na zero jak dobrze pójdzie. Pułapka cywilizacji.
  10. @Ewelina Moim skromnym tu jest opis dwóch typów osobowości zupełnie nie pasujących do siebie. Jedna osoba jest intelektualistą pełnym różnych zasad, kierującym się rozumem, posiadającym precyzyjny plan na swoje życie, w którym nie ma miejsca na miłosne uniesienia, które mogłyby zakłócić jego realizację. Druga jest uczuciowa, spontaniczna, otwarta na to co los przynosi, gotowa dopasować się do zmieniających się okoliczności, pragnąca doświadczać życia nie patrząc na koszty. Być może kiedyś spotkają się w pół drogi, idąc wzajemnie na wiele kompromisów. Jednak takie cuda zdarzają się rzadko, inaczej nie byłyby cudami.
  11. @Somalija Specjalizacja powoduje odejście od wielu aspektów życia. Dajmy na to taki zwykły wróbel radzi sobie sam, a człowiek potrzebuje całego sztabu fachowców, aby mógł funkcjonować i coraz bardziej ten proces się pogłębia. Pojedynczy człowiek coraz mniej umie. Gdyby go zostawić samego nie poradziłby sobie wśród natury. Być może powrót byłby możliwy, ale tylko dla nielicznych, niestety. Ja przypuszczam, iż kiedyś nastąpi, gdy cywilizacja upadnie.
  12. @Kwiatuszek Można by to rozumieć metaforycznie jako cotygodniowe oczyszczenie duszy poprzez modlitwę i nabożeństwo niedzielne. Chociaż tyle, gdy w inne dni brak czasu.
  13. @Ewelina Dla większości użytkowników sieci jesteśmy anonimowi. Nawet jak ktoś pokaże zdjęcie to prawdopodobieństwo spotkania tej osoby w realu jest niewielkie. Ma to swoje plusy i minusy. Daje większą swobodę wypowiedzi, ale też ogranicza odpowiedzialność za często niebezpieczne dla innych treści.
  14. W moim przypadku to akurat możliwe, bo przez całą zimę jest u nas na osiedlu stadko mew śmieszek, około 20-30 .
  15. @Kwiatuszek To jak tak zbieram te porzucone myśli... tu i tam. Odnalazłem się wierszu. Dobrze to wyraziłaś.
  16. Czasem ci w materialnej potrzebie mogą się odwdzięczyć duchowym błogosławieństwem, choć nie zawsze.
  17. Taka to już cena za spontaniczność. Nie ma róży bez kolców.
  18. Dzięki za dobre słowo
  19. Czasem, tak bywa. Nikt nie wybiera sobie niepełnosprawności. Trzeba przyjąć to co jest.
  20. Jak to bywa u wszystkich introwertyków. Ja też obecnie jestem introwertykiem, kiedyś byłem ekstrawertykiem. Rzadko to się u ludzi zmienia, ale jednak. Ja nie jestem. Tacy to na ogół siedzą w domach lub wychodzą rzadko. Zamykają się w sobie coraz bardziej i nikt nawet nie wie, że są.
  21. Niektórzy podchodzą do mnie, żeby się wygadać na różne swoje trudne życiowe tematy, bo jest szansa, że ich wysłucham w przeciwieństwie do tych gdzieś wiecznie pędzących. Inni z kolei mają potrzebę zaopiekowania się kimś i oferują swoją pomoc w różnych sprawach.
  22. @violetta Przy okazji wiersza dowiedziałem się jak wyglądają szafirki. Bardzo ładne kwiatki.
  23. W moim bloku mieszka około tysiąca osób na stałe plus Ci co przychodzą w gości, pracownicy, robotnicy to już sporo. Wiele mieszkań jest w wynajmie tymczasowym, zatem jest ciągła rotacja. Niektórzy świadczą różnego rodzaju usługi np lekarze w prywatnych gabinetach. Jest też jeden psychoterapeuta, zresztą mój znajomy. Dużo ludzi się ciągle kręci i to z całego świata. Obecnie oczywiście w przewadze Ukrainki. Ale sporo też jest Azjatów. Teraz mam w mieszkaniu naprzeciwko Japończyków. Znam też kilku Filipińczyków, Amerykanina i kilka Ukrainek, małżeństwo z Włoch i można by tak długo. Ale to są wszystko bardzo płytkie znajomości. Takie gadanie o niczym. Ludzie boją się bliższych kontaktów. Drugie miejsce kontaktów to jest park koło mojego bloku. Także mój kolega, który jest muzykiem ulicznym. Tam podchodzą ludzie i sami się zapoznają z nami, ale tutaj to już od kilkunastu do kilkudziesięciu dziennie. Też międzynarodowe towarzystwo. A jak poznaje to zależy od okoliczności nawet nie umiem powiedzieć jak. Jak się coś robi od zawsze, to się robi odruchowo i się o tym nie myśli. A ja taki byłem od przedszkola, że wszystkich zaczepiłem. Jak się zastanawiam teraz nad tym to wychodzi mi z analizy moich zachowań, że najczęściej zwracam uwagę ludzi na jakiś szczegół z otoczenia i coś wokół tego gadka idzie. Ale to różnie bywa. Mnie też często zaczepiają. Jak się jest niepełnosprawnym na wózku to o powierzchowne kontakty nie jest trudno. Ci na dwóch nogach mają znacznie trudniej. Ze zdziwieniem to nie, ale z nieufnością jak najbardziej. Według moich obserwacji to pogarsza się systematycznie począwszy od 1989 roku.
  24. @Leszczym Jak się nie ma patentu na miłość to pozostaje bycie petentem. Może natrętność zostanie uwzględniona.
  25. Jak się zna czyjeś imię to już dużo. Szczerze powiedziawszy to większości osób z sąsiedztwa nie znam po imieniu. Generalnie to jest tak jak piszesz, że ludzie zamykają się w swoich pustelniach. Ja jestem bardzo kontaktową osobą i zagaduje kilka nowych osób dziennie, co daje w ciągu roku dobrze ponad tysiąc, ale zdecydowana większość nie chce rozmawiać lub ogranicza się do ogólników typu o pogodzie. A Andrew słusznie zauważył że warto, gdy byłem zdrowy też się angażowałem w działania pomocowe i dobrze to wspominam. Ale to nie z powodu samotności. Ja nigdy nie czułem się samotny. To uczucie jest mi obce. Nawet nie wiem, jak to jest. Znam za to dobrze nadmiar towarzystwa i bliskości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...