Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

myśli kości

Użytkownicy
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez myśli kości

  1. Poczekaj, matko święta, aż wstrzymany oddech wybuchnie ci w płucach, a krew się rozleje głęboko do wnętrza Poczekaj, jasny boże, Nikogo nie ma w domu, zrelaksuj więc ramiona, do ramienia fotela przywiąż swą psychozę Chodź, pomalujmy to miasto z krwi i betonu, murowane sny drzemią w drodze do domu Migoczące oczy są źródłem światłości; kontrolują cię, zbawią, połamią twe kości Och, złamaliście mi serce, Kolejny raz szepcę, łapiąc się za głowę Wdrapaliscie się na swe wieże; matowe giganty z kości słoniowej Opłaciliście wszystkich mych przyjaciół Ile dostali za zasłonięcie powiek? To nieistotne. No cóż, widocznie nie wszystko może zostać naprawione przez brokatowe języki i dialekt polityki Tu, w czarnej dziurze, ciszy nad burze; tym faszystowskim, uroczym paradoksie powoli, nasze życia stają się anonimowe Więc chodź, pomalujmy miasto z krwi i betonu, murowane sny drzemią w drodze do domu Migoczące oczy są źródłem światłości; kontrolują cię, zbawią, połamią twe kości W tym spierzchłym światku nie mamy wielu pociech Dysponujemy jednak parlamentami wypełnionymi pasożytami i markizami, lśniącymi światłami co układają się w twoje I M I Ę, Wyglądasz na nich, lecz jesteś z nami; migoceć będziesz jak gwiazdeczka w zimie - możesz lecieć do przodu i zwiedziesz Herodów, a możesz mieć łoże w pałacach narodów i stracić każdego, kogo znasz w cenie; poddanym zostaniesz poddanym ocenie Wzniesiony wysoko, lecz jakże upadły anioł na scenie Chodź, pomalujmy to miasto z krwi i betonu murowane sny drzemią w drodze do domu Migoczące oczy są źródłem światłości; kontrolują cię, zbawią, połamią twe kości Idź, rzucaj swe zaklęcia bez pohamowań Pozłacany artysta w wir w tańcu i słowach Przebierz buntownika w kostium wirtuoza i wnet dostaniemy upragniony nam towar: ten Blichtr co się spotka z przyjęciem wyprawionym na głowach ich ofiar Zniszczmy ich od środka, rozniećmy pożar To nasza historia, schowani za piec u Boga podpalmy więc chleb, w który wciskają słowa Niech żyje nowomodna Razowa Victoria Więc chodź...
  2. @Natuskaa Sęk jest w tym, żeby "tym" dzielić się tylko z tymi osobami, które chcą i mogą to unieść. Albo przynajmniej "strawić".
  3. @Dekaos Dondi uroczy wierszyk <3
  4. @Franek K rycerz nie siądzie w koronie póki nie zasłuży się w walce
  5. @Nelson podoba mi się! Tylko rymy są miejscami trochę częstochowskie. Nie musisz rymować jak nie masz pomysłu bo wyjdzie forsowane. I czy to jest tekst feela tam w środku? XD
  6. "Martwe dłonie" Mar twe dłonie pełne Zjawiskowe zjawy się jawią z między jawy i snu, wiosennym dżdżykiem Wio, senny rycerzu, mrukiem i nawykiem; dłońmi badaj ściany Po ciemku Senne miraże murali przeszłości z cienia wyciągaj Ciągaj palcem trupim, głupim po gładkiej gładzi mroku, gładź nie ufając oku Mrucząc biernie, miernie w toku, u życia, za życia i z życia się z barakiem braku bycia Więc idziesz, widząc, co pragniesz widzieć Czyli nic I dżdży na martwe dłonie, mrzy rycerz siąść w koronie, zawczasu czasu pragnie Zaś czas mu się nie nagnie
  7. "Nieznajomy" Chciałabym siąść, pogrążyć się w lekkości Twej skóry, o, Nieznajomy W miękkim ruchu policzka i stopy przy palcach i serca przy sercu, chciałabym namiętnie, aseksualnie, prenaturalnie, patrzeć Ci w oczy Toczyć Twój bark wraz z moją głową Przeoczyć Twe imię, poglądy i kolor Wyłącznie słyszeć, zachwycać się twoją historią Oparta o ciało, które się nie opiera, które może mnie unieść lub wznieść się nade mnie Podnieść się ponad dwóch barwionych żandarmów, stopionych walcząc, w płóciennym półcieniu W podrygu tanecznym; bezpiecznym plemieniu, płomieniu świetlistych ledów, łączonych w sznur saksofonu i nieskończonych woni pogoni Chcę znowu tam być: w pozłacanym obrazie, co wyjdzie poza znane nam ramy Chcę znowu tam być, anonimowo, z Tobą, Nieznany.
  8. @Deonix_ wydaje mi się, że większość poetów jest taka jeśli chodzi o interpretacje. Pewnie dlatego, że zwykle widzimy więcej niż jedno znaczenie
  9. @Deonix_ dziękuję za reakcję! ♥️ Może to trochę subtelne, ale tekst jest bardziej o uzależnieniu i o jego normalizacji wśród społeczeństwa, niż o sensie życia czy memento mori @Radek78 cieszę się bardzo ? @fregamo tak, to prawda. Czasem myślę, że z tej krainy nie ma wyjścia. A potem przypominam sobie, że to też jest wymówka ?
  10. "pleśń" Pudrowy róż pigułki: pustej dopaminy, kompulsywnej zbrodni Kolejna, jeszcze jedna i nienawidzę siebie Lecz gdy cała ludzkość cierpi na przypadłość przestaje się nazywać problem problemem Poradnik "1.0.1 archetypowe życie; marnotrawstwo siebie" W każdej minucie oddajemy cząstki czasu otchłani bez powrotu, zakurzonej dozie komformizmu Świadomość chwieje się i przemienia sekundy w godziny Nieświadomość jak klepsydrę przechyla nasze priorytety Mam dość zgniłego muzyka i spleśniałego poety
  11. "Kuźnia" Otwieram kuźnię bluźnierstw Będziemy kuć belki na potrzebę własnych oczu i wkładać je ekspercko, aby nic nie poczuć Otwieram kuźnię bluźnierstw z nadludźmi - personelem: stosem Hefajstosów, rozdmuchujących piekielne płomienie Otwieram kuźnię, a później bluźnię, póki mi uśmiech nie uśnie na twarzy, tak, że się drugi nim sparzy i puści; oszuści! Wszędzie oszuści! Otwieram kuźnię Już nie czuję... został tylko uśmiech.
  12. @Kot Niesamowite, że ktoś pomyślał, że mam jakiekolwiek "klasyczne wykształcenie". Nie powiem, bardzo mi to schlebia, jakoże zdecydowanie go nie mam ?. Również pozdrawiam!
  13. @Kot dziękuję! Zawsze najmilej się czyta, co się komu podobało ? @opal dziękuję! To wiersz oparty na piosence, więc zdecydowałam się zostawić refreny jako refreny. A jeśli Fobetor się przypląta, będę obserwować jego walkę z Morfeuszem ?
  14. @opal ciekawe przedstawienie tęsknoty i "pływania" we własnej głowie. Wiersz w formie niemal płynnej
  15. "nasenne" Wypowiedz życzenie i módl się o spełnienie; o zasunięcie powiek. Pilnuj ich, odźwierny jak gdyby od mych marzeń sennych minęły już tygodnie. Daj im się zadomowić w głowie i wyłącz, proszę światło, niech będzie im wygodnie. Chodź, zastrzelmy słońce, zwiążmy dzień za końce, byśmy mogli wrócić każdy do własnego łóżka. Zalęgnąć w sennej sieni bez nachalnych promieni, w pierzastych poduszkach bo bez światła dzień jest nocą, i możemy dać odpocząć naszym ciężkim, ciężkim głowom, i szczypawkowym oczom. Tabletki nasenne, spadając falami, zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. Ćwierćnocne filmy latają za oczami; zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. Jeśli czas istnieje, to chciałbym, aby przeszedł na moją, ciemną stronę Bo jeśli czas trwa wieki, to niech mi da powieki ukoić, snem zmorzone. Tak chciałbym, by godziny, coś dla mnie znów znaczyły, bym znowu czuł się dobrze. Jeśli zrządzeniem losu, w jakikolwiek sposób, napotkasz mnie obejmującego samego Morfeusza, wiedz, że żyję we śnie w tym właśnie momencie. Więc proszę bardzo grzecznie, nie sprowadzaj na mnie jawy, nie zawadzaj dla zabawy, błagam, mnie nie ruszaj. Tabletki nasenne, spadając falami, zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. Ćwierćnocne filmy latają za oczami; zjadają mnie, zjadają mnie żywcem.
  16. @lich_o nie myślałam, że dałoby się poprowadzić tego typu wiersz w stronę rapu ale może a spróbować!
  17. Kontekst Tracę wątek szybciej, niż kończę początek Kątem oka widzę zatarty kontekst Wolę Boga przyjmuję bez pieczątek na dokumentach, jednak wolę Boga, który oszczędza wrzątek: jak wola jest letnia, to ja jestem święta, wśród łąk wrażeń i zrażeń, się parzę jak mięta Nie pokażę wam marzeń gdyż mi nikt nie rozkaże, a nienawidzę nakazów; ten inicjatywy mnie nęka Niby człowiek jest żywy, póki jego ręka nie zatonie w betonie i się stanie cmentarzem w cementach, zgubionym w nie swoim planie, na polanie nikłego piękna, a zaczęty wątek stanie się stosem szczątek Więc jaki był kontekst?
  18. @miauczenie owies dziękuję bardzo i życzę miłych rozmyślań ?
  19. Północna Ulewa Kropla rosy spada z trzciny o spokojnym poranku, po Północnej Ulewie księżyc, w pogoni za słońcem, rozpaczliwie wędruje po niebie; upada, bez względu na siebie. wpada w pułapkę, wpatrzony w pejzaż wschodu słońca: połączenia ust powolnych, splecionych z przędzy, wplatania się pomiędzy te głębokie, błogie więzy, jak trzcina cukrowa frywolnych zachowań lecz zamiast wśród wschodu, skończył na północy, pół nocy przepadło: upada nam księżyc. Między pieśnią złamanych kości i płuc zatopionych w słowach, za których szczyty, księżyc się chowa, w tańcu wiruje ta jedyna, samotna. O, trzcino cukrowa, służ mu za wiatrowskaz, gdy zagubiony chłopak, będzie płynąć łodzią, czyli będzie iść na nogach, a jej kolano w tańcu będzie zwinnie meandrować, pejzaże wciąż malować, wabiąc go w swe słowa Przesyłać mu swą miłość, wraz z kroplami deszczu, karmić go, jak morze, mądrościami wieszczów o legendarnych językach, co zaprowadzą nas do sensu, ulewać biżuterię ze stłuczonych diamentów, wyłowionych z morza. Ulewa gasi pożar, który zniszczył trzciny a księżyc, jako chłopak upadł dla dziewczyny. Trzeba było słuchać ciem z szali leciwych; chciwość jawi się w blond włosach i tanecznych pozach, a on był bardzo chciwy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...