Uwaga, Uwaga, Posejdon
na statku wspomaga
żeglarza
Uwaga, Uwaga, straszna
skupia się fala
na jednym punkcie
obsesja przetrwania
skupia się
biedak rozbity
A za nim nawał
nic a jednak co?
komu dosłodzić?
Uwaga! Uwaga!
Nie patrzą, nie martw się
są zajęci zagładą o!
której godzinie będziesz
w półdrogi najedz się
budyniowym obłokiem
położonym Ci na oczy
okładem z chmur
sążnistych brwi
zagrody przejdź
z północy
będziemy szli
do północy
Łazienka to pokrowiec
na moją niedolę
przytulam się do wanny
podtrzymuje mój wycieńczony
korpus
kularna
natura światła
w łazience żarzy się
bardzo późna noc
odprowadza mnie
do łóżka
Rozlęgło się życie
rozciapiżyło na 70 lat
nie bucha ogniem
pośpiesznie mądrych
warg
ma korzeń, klepki i łuski
ma doły, ogony i mocne
dobre do wieszania
brzózki
ma mnie w pół
drogi
mój
zaczajamy się
Ja się nie znam Panowie
ale też coś sobie powiem
Jestem w lesie
jestem w sadzie
jestem w D....
i na głazie
jestem swoją
straszną m....
jestem starą
i za młodą
jestem w lustrze
i w pokoju
przyglądam się
Tobie chory dniu
Absurdalne gięte szyby
windowe oczy z dna do góry Boga
rozbójało mną dotykania przedmiotów
wącham cynamon, wanilię, pieprz
z głębokości odginam głowę
o, mój krzyż to wielki wielki dźwig
oczy wywijam poddaję pod
słupy światła
mrużę się w oczach
możliwie znikając tego popołudnia