Obsesja
Popatrz tam, daleko.
To nadzieja tli się jak ognik.
Spójrz.
Kiedyś, rwącą rzeką,
Śród ognia żywego pływałem.
Już to raz przeżyłem.
Już to gdzieś widziałem.
Boże, coś ty mi zrobił?
Wciąż wraca ta myśl,
Wraca myśl bez końca.
O natchnieniu, o wierszach,
Wraca jak narkotyk.
Miałem dać już spokój,
Ciągle myślę o tym.
Jak cudownie zanurzyć się było w poezji.
Jakże bez niej pusto, jakże to przeszkadza.
Cudnie było pisać
Rzeczywistość wraca.
Ciągle przypomina
Ciągle tłumi płomień.
Tli się jeszcze? Przygasł.
Żar już tylko został.
Jeśli znów odżyje?
Jaką przyjmie postać?
---