Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wędrowiec.1984

Mecenasi
  • Postów

    4 652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Treść opublikowana przez Wędrowiec.1984

  1. @viola arvensis Poruszyłaś zagadnienie znane od bardzo dawna, wywołujące dodatkowy, zupełnie niepotrzebny stres, podczas i tak już wystarczająco stresujących Świąt.
  2. @error_erros Lubię śnić, ale jeszcze bardziej lubię powyobrażać sobie różne rzeczy przed zaśnięciem, pomarzyć, pofantazjować. Tuż, tuż przed utratą świadomości, trochę odpłynąć, wcielić się w postać, którą chciałem kiedyś być, podywagować o swoich światach, etc..
  3. @Rolek Dziękuję.
  4. @Rafael Marius Wprost nie mogę uwierzyć, jak coś takiego mogło być w ogóle fizycznie możliwe.
  5. @Andrzej_Wojnowski @Marek.zak1 Warto, jak najbardziej, a w dodatku ilu rzeczy można się nauczyć, ile emocji poznać! Polecam z całego serca.
  6. @Marek.zak1 Dobrze się czuję, kiedy fryzjer niczego nie mówi. Ustaliliśmy jak strzyc i tyle. Trafne spostrzeżenie.
  7. @Rafael Marius Biorąc pod uwagę, że statystycznie/średnio miałeś pięć lekcji każdego dnia, czyli cztery przerwy między lekcjami, zaliczałeś dwadzieścia bójek tygodniowo.
  8. Zgadzam się, dokładnie tak.
  9. To były osoby, które zupełnie nie znały się na temacie, więc argumentów przeciw nim nawet nie trzeba było jakoś specjalnie wymyślać.
  10. Wielu rzeczy nauczyłem się przez lata. Kiedyś nie rozumiałem, dlaczego czasami reaguję tak, a cała reszta kolegów inaczej. Pamiętam, że jako dziecko miałem sytuację, że musiałem się bić z kolegą z klasy, ale kiedy już bójka się rozpoczęła, pomyślałem sobie, że to zupełnie irracjonalne, żebym go zlał. Po pierwsze, być może stracę kolegę, po drugie, jeśli nie stracę, będzie trzeba się później godzić, po trzecie, mogę mu zrobić krzywdę - jakiś zupełny bezsens, ponieważ nie chciałem robić mu krzywdy. Robienie koledze krzywdy nie ma sensu. Co do pytania, niczego nie chciałbym już zmieniać, choć nie umiem wyobrazić sobie, jak rozmawiać swobodnie o Sylwestrze u fryzjera, czy jak być dobrym impresario na dyskotece. Rozumiem dosłownie bardzo wiele rzeczy, a później ludzie się dziwią :-) No trudno, taki już jestem, bo może gdybym nie był, nigdy bym tutaj niczego nie napisał. Rozumiem, Marku. Zdarza się tak, że bardzo tęsknię za swoimi pasjami, a one zdają się jakby... wyłączone. Wtedy trochę nie wiadomo jak się zachować, bo bardzo jest mi smutno, ale jednocześnie do płaczu daleko. Ostrzygł mnie bardzo dobrze, ale czułem się niesamowicie osaczony. Nie byłem wkurzony. I to jest bez sensu, ponieważ sprzedawca zakłada wtedy, że klientem będzie osoba dopasowana charakterem do jego Small Talku. Zapewne dlatego tak wielu sprzedawcom jednak się nie udaje. Dziękuję. :)
  11. Obu stron. No właśnie, to ponoć normalne, ale jednak wydawało mi się dziwne.
  12. @Leszczym Zespoły jednej piosenki, powiadasz. Masz rację, są takie, ale są również zespoły zaszufladkowane do tej grupy zupełnie niesłusznie. Przykład? Led Zeppelin ze swoim Stairway to Heaven. Słyszałem parokroć, jakoby był to zespół jednej piosenki, a to przecież kompletna bzdura. Ikona, jeden z najważniejszych przedstawicieli rocka, zespołem jednej piosenki? Sam widzisz, dostaje się nawet najlepszym. Zawsze wypada poznać szerszy repertuar, by nie pozostać ograniczonym. Kiedy się go pozna, otwierają się oczy i człowiek zaczyna doceniać jedne albumy, a krytykować inne. No tak, Norwid na przykład.
  13. Różnie bywa. Czasami ponoć dobieram do sytuacji nie takie emocje jak trzeba. Będąc dzisiaj u fryzjera, miałem ochotę wrócić do swoich czarnych dziur, czy kochanego XIX wieku, zamiast odpowiadać na pytania, dotyczące świąt i Sylwestra. Jakie to bez sensu, kiedy człowiek wykonujący usługę, męczy klienta Small Talkiem, i śmieje się z rzeczy zupełnie nieśmiesznych, obowiązvkowo zakładając, że klient na pewno gdzieś wybiera się na sylwestrową zabawę. Nie wiem, dlaczego ludzie tak robią. Nie może, tylko pomaga i to jeszcze jak!
  14. Rozumiem, bez konkretu bardzo trudno określić kierunek działań. Nie wiem, ponieważ to Twój podmiot liryczny, albo Ty sam. Nie wiem, czy to niełatwe. Niczego jeszcze nie wydałem. Zdarza się, że bardzo znaczące dzieła nie mają posłuchu, ponieważ zdają się być, przez współczesnych autorowi czytelników, nierozumiane. To, czy dane dzieło jest znaczące, bardzo trudno ocenić.
  15. No właśnie nie wiedziałem, dlatego pytałem. Rozumiem. Chcesz wydać obrazoburcze dzieło i niech się dzieje, co chce.
  16. Rozumiem. Szkoda, że w sumie nie pamiętasz już, o co Ci chodziło, ponieważ chciałem dopytać się, czym jest wiersz na maska. Maksymalnie dobry? Maksymalnie długi? Tutaj nie rozumiem o jakie maksimum dokładnie chodzi.
  17. @iwonaroma Bardzo podoba mi się przesłanie wiersza. Tak, trzeba praktykować i dowiadywać się więcej, więcej i więcej. Rzucanie wszystkiego nie ma żadnego sensu, natomiast błędy, owszem, potrafią boleć, ale wiadomo już od dawien dawna, że człowiek się na nich uczy. Kolejny projekt najprawdopodobniej będzie dużo lepszy od poprzedniego. Niedawno pisałem Ci o mojej dziecięcej fiksacji na puncie gry EuroBusiness. Popełniałem błędy, owszem, bo np. nie zgadzał się kolor pól, itd. ale każda kolejna wersja zawsze była lepsza niż poprzednia.
  18. Spektrum obrażone? Gdzie jesteś, mój wszechświecie, czemu się ukryłeś? Nie lubię, gdy tak znikasz, tak bez słowa, nagle, Jak gdybyś miał nie wrócić. Słyszysz? Ach, no właśnie, A przecież tak bliziutko jeszcze wczoraj byłeś. Nie wierzę, że odszedłeś. Teraz, gdy na chwilę Ponownie zamknę oczy, zjawisz się, jak zawsze, I już cię nie wypuszczę, Proszę… Wciąż się martwię, I tęsknię, bo tak mocno zżyć się już zdążyłem. Naprawdę, będąc szczerym, chciałbym się rozpłakać, A jednak nie potrafię. Wiem, że powinienem, Bo zwykle przy tragediach tego się wymaga, Lecz trudno, łez na siłę sobie nie dokleję. Odczuwam - z emocjami w czuciu wciąż się zgadzam, Choć często dla rozmówcy zdają się być nieme. ---
  19. @Leszczym W sensie, stwórzmy coś i niech później czytelnicy o tym piszą, ale już bez naszego wtrącania się w komentarze?
  20. Rozumiem. Doprawdy niesamowite i ciekawe zjawisko socjologiczne. O co pytały? Niesamowite jak różne są ludzkie charaktery.
  21. O, to były zupełnie inne czasy dyskotek, niż w latach 90', kiedy królowało techno i ogólny kicz na zabawach. Podejrzewam, że w latach 80' ludzie również zachowywali się zupełnie inaczej na potańcówkach, czyli np. bardziej przewidywalnie i wg bardziej jasnych reguł. Lubiłem słuchać techno w domu. Rozumiem.
  22. Nigdy nie mogłem pojąć, jak to może sprawiać przyjemność. Nie wiem, czy stosownym będzie napisać, że zazdroszczę Ci, skoro w sumie tak nie jest? To nie będzie właściwie użyta emocja, ponieważ tutaj jest coś innego. Tzn. chciałbym zobaczyć, jak to jest, ale później chciałbym wrócić do siebie. Trudno mi spojrzeć na to z Twojego punktu widzenia, no bo nigdy dyskoteki nie prowadziłem, a że dyskotek nie lubię, to zapewne prowadzenia takowej również bym nie polubił. To uogólnienie, ale nie umiem wejść w Twoją skórę. O, to świetnie. Uwielbiam słuchać gitary basowej. Lubię: Lemmy'ego z Motorhead, Johna Paula Jonesa z Led Zeppelin, Geezera Butlera z Black Sabbath, Joey'a DeMaio z Manowar, Steve'a Harrisa z Iron Maiden, Metallicowych basistów, choć nie wiem, którego najbardziej. Często mi się zmienia, Conrada Lanta z Venom.
  23. Zwłaszcza, że był to dość popularny materiał, np. w latach 90'. Zapewne z dotykiem masz podobnie, jak ja, gdzie np. tektury dotykać mogę, a jakże, ale przez rękawiczki. Dzisiaj musiałem na szybko oskrobać z taśmy tekturowe pudełko. Czułem się jak laleczka voodoo, nakłuwana igłami. Koszmar. Co do samych dźwięków, kiedy jest ich nadmiar wokół mnie, wszystko jedno jakich, zaliczam meltdown i zwyczajnie się wyłączam. Właśnie wtedy najczęściej ludzie pytają mnie, dlaczego jestem taki smutny. Ciężko czasami się odezwać, bo umysł jest wyłączony, ale zwykle odpowiedź brzmi: co? :-)
  24. Pocieszające. Trafne spostrzeżenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...