
Zawierucha7
Użytkownicy-
Postów
681 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Zawierucha7
-
Dzień Świstaka dotknął nieboraka a robaczek-biedaczek jak jemu? Mars. Jowisz. Saturn. milion gwiazd uśmiecha się w przestrzeniach Drogi Mlecznej czy ja to nie ja? Dunaju delty rzecznej rozwija błękitny kobierzec utkany walcami Straussa Dzień Świstaka powtarza się po raz setny Molibden. Aktyn. Wanad. już pora czas zimowy przestawić na czas letni!
-
jak dobrze wstać skoro świt jaki piękny to czas chce się żyć! Mars. Jowisz. Saturn. milion fraktali jak tęczowy wachlarz oplata szlaki Drogi Mlecznej od krasnoludka co ma krótki żywot blisko do istoty młodej wiecznie.... konwalie na wiosnę pachną jak dziewosłęby po gwiezdnych szlakach wędruję aktywny i pełen werwy kochajmy się jak pisał Mickiewicz jak logarytmy pierwiastki a całki kwadryk namiastki niech żyje radość!
-
1
-
jesteśmy na wczasach w tych góralskich lasach w promieniach słonecznych opalamy się..... Mars. Jowisz. Saturn. konwalie prowadzą cudownym majowym aromatem do centrum Drogi Mlecznej mój konik mój winczester i ja.... czy to ostatnie takie trio? czy miś Coralgol odwiedzi dziś Kubusia Puchatka? to nieodgadnione pytanie niczym Żelazna Gwiazda na peryferiach galaktyki... wesoła drużyno... kochajmy się!
-
1
-
jak szybko mijają chwile jak potok płynie czas za dzień za rok za chwilę razem nie będzie nas Mars. Jowisz. Saturn. już Lenin na odkurzaczu przemierza gwiezdne szlaki kupię mu nowy grawilot pojazd nie byle jaki... konwalie róże bratki Molibden . Wanad. Aktyn. pod gwiazd mrugawicą kwiatki pachną jak noc majowa Carpe diem ! Towarzysze! 1 maja... pierestrojka... odnowa burczato ergo sum! lipiec sierpień wrzesień ach jo wzdycha Krecik nie ma na to rady idzie jesień!
-
hej orły hej sokoły omijajcie góry lasy doły dzwoń dzwoń dzwoń dzwoneczku mój stepowy skowroneczku Mars. Jowisz. Saturn. kobierce konwalii ścielą się u stóp Wenus jej mąż Hefajstos brudny kowal znów z Brunem rusza na piwo niechybnie brakuje ich tam dwa kroki dzielą mnie od wrót gwiezdnych bram zjadam eklerki i myślę sobie... Archimedes to wielki odkrywca!
-
chodzę po świecie władca i heros ręce w kieszeniach w ustach papieros niby przez monokl w oka orbicie przez kółka dymu patrzę na zycie Mars. Jowisz. Neptun. Wenus niestety zajadam popcorn ryż i kotlety pyszne szaszłyki są jak ambrozja pod grawilotem leży Nikozja Afryka dzika dawno odkryta Chałupy welcome too.... czy tata czyta cytaty Tacyta? prawda zawarta w pierwiastkach dwóch Molibden. Aktyn . Wanad. konwalie koliber granat... gorszy cię trud mój bez sensu celu obywatelu mój przyjacielu ? próżniaczych moich dni nie pochwalasz ? wiedz żem robotnik zaciekły malarz o głodzie chłodzie w ducha swobodzie maluję sufit w Saskim ogrodzie !!!
-
2
-
Mars. Jowisz. Saturn. Asterix i Obelix. dwa logarytmy są jak oczy Janosika dalekowzroczne.... kocham świat niech żyje galaktyka i jezioro nad Choszcznem!
-
ojciec w niebie z aniołkami syn na ziemi z panienkami Mars. Jowisz. Saturn. Piwo .Wino. Wódka. do mgławicy Andromedy droga jest nie krótka cała tajemnica zawarta w białych konwaliach co serca napełniają radością Aktyn. Molibden. Wanad. cieszy się Lenin i partyjny aparat plan roczny wykonany niech się święci 1 maja!
-
1
-
w malinowym chruśniaku przed ciekawskich wzrokiem zbieraliśmy przybyłe tej nocy maliny... Mars. Jowisz. Saturn. wstęga Mobiusa jak Egida Zeusa okrywa srebrzysty dysk Drogi Mlecznej dwie stokrotki śmieją się z zielonego mchu do słońca czy zachód czy wschód slońca Księżyc szelma zawsze wszystko w nocy popsuje... ot łobuz... jak paralitycy między których wbiegł przypadkowo Marek Piegus!
-
1
-
są tacy to nie żart dla których jesteś wart mniej niż zero mniej niż zero.... Mars. Jowisz. Saturn. dwa miliony parseków dzieli mnie do centrum Drogi Mlecznej świerszcz biedronka i szarańcza są małe lecz mądrzejsze od ludzi ach ! wiosna radosna! słońce ze snu się budzi różanopalca Eos obwieszcza początek Wielkich Dionizji!
-
1
-
słodkiego miłego życia jest tyle gór do zdobycia Mars. Jowisz. Saturn. czy konwalie wesoło wzdychają do krasnoludka Gapcia w słodką noc majową? cztery czeremchy jak cztery logarytmy oplatają mój grawilot wdzięcznym uściskiem do mgławicy Andromedy daleko...daleko... pij tylko mleko! będziesz rzyg...daleko!
-
robak dżdżownica szerszeń w obręczach kryształowych złoci się Jowisz i Saturn czy pszczółka Maja pocałuje Gucia ? carramba porca miseria Czerwony Młyn wiruje w gwieździstym okręgu na statku klar panuje i szkorbut bosman klnie jak licho... jestem niedołęgą......
-
wszyscy święci balują w niebie złoty sypie się kurz Mars. Jowisz. Saturn. dwa łabędzie bielą się w centrum Drogi Mlecznej i trakt niebieski wyznacza kryształowe obręcze wielkie Dionizje znów kończą się przed czasem na Jowiszu wielka czerwona plama kręci się jak Czerwony Młyn wstecznie do ruchu wskazówek zegara!
-
cicha woda brzegi rwie stukilowy głaz gdzieś zginął strumyk płynie tak jak płynął Mars. Jowisz. Saturn. w te noc majową pod gwiazd mrugawicą szepczę że kocham świat i ludzi... i mrówki! los faraona jest przesądzony otrują go mnisi egipscy a Sfinks zaświeci oczami werk w tym zegarku jest zepsuty Anion. Jon. Kation. cicha woda brzegi rwie czyli.. wodór na przedzie ....reszta za nim jedzie!
-
Azor. Reksio. I Ugryź. szczeniaków mrowisko Mars. Jowisz. Saturn . Wenus. do wieczności tak blisko.... gwiazd mrugawica oddycha spokojnie w tę noc majową nad ranem... Księżyc złotem sypie hojnie jak talarami wiec panem Twardowskim się nie przejmuję.... Wanad. Aktyn. Chrom. Mendelejew to wyśnił Włóczykij. Tramp. I Bim-bom. Kochani! to wiosna radosna nadciąga i eksploduje tęczą! a moja sonata miłosna pachnie konwalią i miętą!
-
hej orły hej sokoły omijajcie góry lasy doły Mars. Jowisz. Saturn. na orbicie stacjonarnej podziwiam czerwone pejzaże Marsa tak daleko do domu.... ..gdzie bursztynowy świeżob i gryka jak śnieg biała... jedźmy.. nikt nie woła! nadmiar logarytmów lewituje w pasie asteroid między Marsem a Saturnem Al Capone w czarnym garniturze wsiada do limuzyny ahoj przygodo!
-
0
-
żołnierze! 20 wieków spogląda na was! szpic piramidy celuje w niebo Wanad. Aktyn. Molibden. Jod. i nie ma przebacz drogi kolego... gdy wiosna radosna rozkwieci pierwiosnki słowik w niebo zakwili KOCHAM pojdę piechtami z wioski do wioski i będe śmiać się kląć płakać i szlochać.... milion logarytmów opisuje trajektornię mojego grawilotu... do centrum Drogi Mlecznej blisko jak... ....do budki z piwem!
-
2
-
już za parę dni za dni parę wezmę plecak swój i gitarę.... hurra...wakacje... Mars. Jowisz. Saturn. miliard gwiazd jak orędzie herolda ogłasza czas kanikuły pociągi samochody samoloty hej obłoki czapki z glów ! ja idę! i suną pociagi lizać poezji rece utrudzone... Szekspir. Dante. Majakowski. molibdenowe grawiloty zdobędą wiosnę Carpe diem amigos czas ruszyć na piwo....
-
wielkie lody ruszyły rockandrollem pachnie świat Mars. Jowisz. Saturm. gwiazd mrugawica jak wachlarz gejszy zachęca mnie do podniebnych wędrówek czy Tomcio Paluch pocałuje Calineczkę? wabi turystę krzesło z mrówek dręczypupek a goryczka rozumna znów wpada w depresję.... Wanad. Aktyn . Miedź. przeprowadzam transfer przelew i cesję królową bije laufer to...szach -mat! i koniec imperium słońca!
-
1
-
kwadryliony chrząszczy brzmią w trzcinach Molibden . Wanad. Aktyn. wino jest smaczne na chrzcinach a tysiące parseków wiedzie mnie do Gwiazdy Żelaznej zajadam krucle i kalopki i słodką małamazję owce o stu oczach pasą się na niebieskich łąkach do gwiazd daleko i do domu... po pustyniach się błakam bez celu niepotrzebny nikomu. afazja. atrofia. deszcz.
-
3
-
miś Uszatek dziś popija szampana bo od wieczora do rana terraformuje Marsa czerwone piaski są jak jarzębina we wrześniu czy sto milionów parseków wystarczy aby dolecieć do celu? Phobos i Dejmos już o tym plotkują jak wróble na dachu
-
panno Walerciu czarną masz czarną masz wstążkę przy kapeluszu u nas... moda taka całujemy na stojaka! Mars. Jowisz. Saturn. miliardy parseków oplata Drogę Mleczną srebrzystych gwiazd mrugawica lśni jak uśmiech Arlekina przesyłany Colombinie czy gdy zakwitną białe bzy w parku pod platanem pani siądzie z panem? hurra! Wiosna idzie! zieleń tryska jak ogień z kwietniowych miotaczy konwalie całują bratki a kochankowie diwy w maju tysiące randek planuję na niby ja robot....
-
1
-
wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć a jeden kucharz głupi zarąbał go na śmierć a drugi kucharz mądry co litość w sercu miał postawił psu nagrobek i taki napis dał.... że wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć a jeden kucharz głupi... Mars. Jowisz. Saturn. wstęga Mobiusa plecie ludzkie losy jak Erynie przędzę czy osiągnę sukces? czy doświadczę nędzę? wiem że nic nie wiem... i tylko logarytmy błyszczą złowrogo jak gwiazdy na niebie...
-
gadał dziad do obrazu a obraz do niego ani razu... Mars. Jowisz. Saturn. moje serce jest pełne blasku słońca a miliard parseków wiedzie mnie przez szlaki Drogi Mlecznej nocna eureka przy piwie rozpieszcza wyobraźnie kobiety pachną za murem a za mundurem... panny sznurem!
-
1
-
Podwieczorek przy mikrofonie
Zawierucha7 opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wesołe jest życie staruszka tu biuścik zachwyci tam nożka Mars. Jowisz. Saturn. milion logarytmów tworzy liczne fortece na fantastycznych światach Drogi Mlecznej wielcy inżynierowie budują szklane miasta a kevlarowe ważki dzielą szale wagi Temidy Afrodyta płacze nad swoim losem Hefajstos odwala brudna robotę a Egida błyszczy złowrogo w promieniach wschodzącego słońca jeszcze dwa parseki i dotrę do faktorii przy najbliższej gwieździe czas na małe conieco dzban ampatuzy i krucle i kalopki są takie pożywne! Smacznego!