Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Nie ma potrzeby byś czuł się poniżony w jakikolwiek sposób, to chęć zwrócenia uwagi na pewne kwestie (moim zdaniem kluczowe w dyskusji), zauważyłem kiedyś – empirycznie, że takie wytłuszczenia, lepiej wpływają na komunikatywność, ponieważ bezpośrednio stymulują nacisk, na konkretne kwestie na których szczególnie zależy autorowi, uwierz, nie jest to jakaś zawoalowana forma spojrzenia z góry na interlokutora, robię to, bo czasem nieskutecznie tłumaczę ważne kwestie na których mi zależy, zauważyłem, iż taka procedura wpływa na lepszą przystępność, robię to głównie dla siebie, wygodniej mi tak, zauważyłem, że gdy napiszę już komentarz, wystarczy zerknąć po czasie w taki tekst i wiesz o co chodzi. Dla mnie to ułatwienie, tryb komunikacji jest czytelniejszy, dla wszystkich uczestników dyskusji. Pozwól, że zostanę przy tym, bo to mi po ludzku pomaga w koncentracji, a skoro tobie to przeszkadza napisałem bez wytłuszczeń, no ale przecież to nie jest temat pod wiersz, nie atakuj w innych kanałach tematycznych, jeżeli to tylko ciekawość, odpowiedziałem. Mam nadzieję, że zaspokoiłem ciekawość.
  2. Nie musisz, nie ma potrzeby by komentarz był jakimś polem dla forsowania własnych argumentów, przyznałem ci przecież rację, dopowiem – rozbudowane formy poetyckie mają dodatkowe obciążenie, to właśnie temat, który analizowaliśmy wyżej z @WarszawiAnka, doszliśmy tam do wniosku, że poezja jest bardziej elitarna od prozy i wymaga głębszego zaangażowania od czytelnika, tym właściwsza jest twoja sugestia, że krótsze pisanie jest bezpieczniejsze, bo w obszerniejszym tekście poetyckim musi być siłą rzeczy więcej tych elitarnych (w kontekście do prozy) środków poetyckiego wyrazu, zatem dla czytelnika jest tylko trudniej, no ale skoro autor wyraża taką wolę i chęć, trudno mu uznać to za błąd, to preferencja, model zastosowania lirycznego, do czego ma prawo. Natomiast przeczytawszy kilka twoich testów, odnoszę wrażenie, że ekspresja i tobie nie jest daleka, w dodatku ma bardzo autotaktyczny charakter, ktokolwiek wejdzie na twój profil i poczyta teksty, (do czego zachęcam – i jest to promocja twojej osoby z mojej strony – teraz ), dojdzie do takich wniosków. Jesteś ekspresyjny a ekspresji u innych autorów nie lubisz, nie dziw się więc mnie, że to ci zasugerowałem, nie po to przecież, by się przepychać w argumentach, ale by ustalić fakt. Dobrze piszesz.
  3. Wcale się tobie nie dziwię, sam pewnie nie dotarłbym do końca, gdyby to był czyiś utwór, ten tekst jest niby prosty ale mozolny. Szanuję twój punkt widzenia, biorę pod rozwagę sugestię rozwlekłej formy, bo że jestem rozpuszczony to tak to odczytuję (że o rozwlekłość tekstów tu chodzi) ;) Natomiast nie jestem do końca przekonany, że ten argument jest trafiony, składam różnorodne teksty, krótsze również, a choćby te ostatnie: Mamy mamy, Art décoratif poem, Militarni, Slam, Tańczy Carmen, Pamiętasz, ...są teksty średniej rozpiętości, no i te dłuższe, absolutnie masz prawo do własnych upodobań, więc ok. ja nie dążę do ograniczeń, i piszę różnie (pewnie zauważyłeś), rozbudowany tekst nie musi być złem, wręcz przeciwnie, to trochę tak jakbyś (tu bez porównań do mnie – bo nie ma żadnego uzasadnienia) zarzucił Słowackiemu, że jego Grób Agamemnona składa się z nadmiernej liczby sestyn, albo Pani Twardowska Mickiewicza jest tasiemcem lirycznym, że Allena Ginsberga kultowy Skowyt jest za długi, Elegie Dujnejskie - R.M. Rilke'go są rozpuszczone, dowolna długość tekstu jest powszechnie przyjętą normą. Co do ekspresji, przyjmuję, natomiast no niestety takie czasem są te moje teksty (ekspresywne), ale przyznasz, że nie jest to pisanie konfesyjne (wyznaniowe), teraz zerknąłem w twoje utwory, raczej też mocno egzaltujesz, bliżej ci do konfesji, pełno u ciebie wewnętrznych napięć teksturalnych, i w każdym niemalże utworze opisujesz swoje czyli (WŁASNE) stany uwrażliwienia, choćby w ostatnim wierszu pt. Fakty, ba, nawiązujesz tu nawet do Aldous'a Huxley'a, a to angielski prekursor i wzór dla czempionów amerykańskiej poezji konfesyjnej, a dalsze twoje wiersze: Agent Smith, Test lustra, Upadek, wszędzie tam mówisz w pierwszej osobie, i opowiadasz o stanach własnych emocji, często w wierszach zwracasz się do czytelnika prowadząc z nim dialog, mówisz do niego: ty, to wskazuje na relacje bezpośrednie, stricte egzaltatywne, to nie jest z mojej strony zarzut, natomiast dziwi mnie że akurat ktoś preferujący taki styl ma problem z (cytuję): ekspresją która bywa nieznośna, w moich utworach wrażeniowość ma charakter mniej bezpośredni i – opisowy, może postawiłbym sobie zarzut co do nadmiaru soteriologicznych momentów w moich tekstach, czyli takich ze wskazaniem quasi teologicznym, (pewnie mógłbym to ograniczyć), za to u ciebie zauważam moc eksplikacji, autoanalitycznych, a to wskazanie bezpośrednio ekspresyjne, dlatego właśnie zdziwiło mnie, że właśnie ty stawiasz opór przeciw takim środkom poetyckiego oddziaływania? Argumenty twoje przyjmuję, mam pisać krócej ;) Może dobra to rada. Pzdr.
  4. Bardzo dobry, ładny, doskonale operujesz tu skondensowanym opisem, jest mniej słów, a malujesz obraz w świadomości odbiorcy. Bo cały czas przytrzymujesz czytającego w punkcie centralnym (przy księżycu, jak rozumiem w pełni – bo jest porównanie do balonu), dzięki temu porównaniu realizujesz plan „podróży” – „ulatywania-lewitacji książyca” wrzucając jakby od niechcenia opisy tła, i bardzo ładnie to wyszło. Super.
  5. A wiesz Dag, księżyc to nie jest grzeczny chłopiec, czytałem kiedyś, że księżyc co roku oddala się od naszej planety o około 3,8 cm, czyli o jakąś 1/5 wysokości greckiej wazy ;)
  6. Przesadzasz... mocno przesadzasz, najgorzej odpisywać właśnie na takie komentarze, nie odpowiesz – to będzie że bufon, odpowiem tylko krótko: thx, miło usłyszeć dobre słowo.
  7. thx. Om nom nom – jeszcze raz dziś będę „żarł”, tzn. ciacho i soczek ;P Również dobrej ;)
  8. Pewnie masz rację, biorę do serca cenne uwagi. Jeszcze raz pozdrawiam, i zmykam na kolację, w razie potrzeby odpiszę później. Ciao.
  9. Niestety ludzie szukają ułatwień, wybierają prozę, w zasadzie zgadzam się z tobą, co do bardziej ekskluzywnego charakteru liryki, ja cenie sobie sterylność, pewnie dlatego uległem autowierszoklecji ;)) I klecę sobie od czasu do czasu te potworki liryczne ;))
  10. Proza wymaga szacunku, i przygotowania, poezja jest bezpieczniejsza, bo i tak mało kto czyta wiersze, poprzedni mój wiersz, „Robotyka” - bez inspiro, jeszcze „Technologie po bani”, jeżeli lubisz fantastykę możesz zajrzeć w wolnym czasie.
  11. Rozumiem. Staff? Też lubię, Zwłaszcza sztandarowy „Przedśpiew”, Pzdr.
  12. Nie gniewam się za kolejność wypowiedzi pod tekstem, to byłoby egoizmem, więc jest ok. Nautilus – okręt kapitana Nemo – był majstersztykiem, Verne zawsze ;) IBFF! ;)
  13. Julek Verne mega weteran, nadał kształt nowym kierunkom prozy fantastycznej, która niewątpliwie rozwija intelekt czytelnika, Lem przewidział podobnie jak Verne, kilka nowatorskich wynalazków wtedy jeszcze fantastycznych a dziś już realnie z nich korzystamy na co dzień. Z Verne'a: Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi i W osiemdziesiąt dni dookoła świata – moje ulubione – as well as you. A już nie chcę się znęcać, bo nie warto, każdy pisze w stylu jaki mu bliski, i moim zdaniem nie powinno się w to ingerować, bo przecież dojdziemy do absurdu. Najważniejszy jest kompromis, i spokój, lecz wymaga to szacunku do tego co preferuje ktoś inny. Ja to tak rozumiem, może błądzę. Tak krótko na marginesie – i kropka w tym temacie ;)) Witamy Anię wśród wytrawnych koneserów Verna, miło nam ;) Dziękuję za literki pod tekstem, pzdr.
  14. No i proszę, lirycznie jak u Leśmiana, albo Staffa, i jeszcze w trzynastu zgłoskach, super. Jestem na - TAK.
  15. W to mi graj – czyli czytaj Lema, jest geniuszem fantastyki, niedoścignionym. Gdy pisałem ten tekst, od dawna – nie paliłem, to czytelnie wynika z poprzedniej odpowiedzi do @Laktris. Pozdrawiam.
  16. Chwała Bogu, że przebrnęłaś przez całość. LOL. W końcu dostanę burę od fantastyków, zrymowałem Lema, to prawie to samo jakby zagrać z mistrzem na pianinie, uwielbiam tego klasyka! ;) Dzięks za dobre słowo, alkoholu nie dotykam od sierpnia w ogóle, nawet w święta nie uległem, nie to żebym miał problemy, ot takie postanowienie, kiedyś tak zrobiłem z fajkami i kilkanaście lat nie miałem papierosa w ustach – do dziś, a jako nastolatek się pociągało po kryjomu. xoxo!
  17. dziś Proszę Państwa znów troszkę dłuższa i dość toporna siekaneczka - czyli rymowanka; soreńki. graphics CC0 - wg . Futurystycznego epickiego opowiadania Stanisława Lema - Part I Cywilizacja z planety Eden Niezrozumiały szczep Szczęście że można oddychać tlenem W futurystycznym śnie Gazowy ogon zwiódł kosmonautów Z planety Ziemia – szli To pomylony kod automatów Kompromitacja gry Skusił ich wstępnie blask wyjątkowy Co od Edenu ćmił Oko z opalu piroksenowe Zaczęli wpadać w wir Statek kosmiczny – ziemian rakieta I z atmosfery lej A oni ciągle planują czekać W obłoku planety – tej To była chwila ich nieuwagi Przez ściany przeszedł dreszcz Gdy fosforyczna tarcza ekranów Zgasła – jak świetlny miecz Wbili się z hukiem w gazowy ogon Jak paproch – lub gęsty śmieć Deceleracja – nie żaden slogan Skoczyła – w trzydzieści „g” Dlatego doszło aż do pulsacji Sprężarek – łożysk – pisk Kosmos to zachwyt i opis pasji Niektórzy twierdzą – mit Potem karambol z czołem planety Przeżyli – to był cud Spalić wstyd w pyle byłoby lepiej Bo na co cały ten kurz Ale rakieta to przetrzymała Wbiła się w skalny piarg Radioaktywny wskaźników skalar Wykrył skażoną stal Kopali tunel by się wydostać By odbezpieczyć właz Chwilowo tylko zabrakło prądu Jednej – albo dwóch faz Ruszą z wyprawą tu czeka Eden Ludzki milowy krok Żeby im tylko nie brakło tlenu Błagał – słoneczny splot Inna świadomość wręcz niepojęta Zajrzała w oczy im I zrozumieli – przestrzeń jest święta Futurystyczny Rzym Są krople potu na słonym czole Klan geometrii z brył Kwiaty kwitnące tajemnym wzorem Półlejkowaty styl Nieokreślony wybryk mutacji Żywych kielichów ruch Wprawił załogę w stan konsternacji Tego – nie trawił mózg A dalej jeszcze kolejne niwy Tam zobaczyli świat Który się nie chciał sobą nadziwić Ciekawe – ile miał lat Wrzecionowate – z sterczącą szczecią Kadłuby twardych ciał Zgrubiałe, twarde nibykolanka Jak członkonoga staw Pajęczych roślin sznur emanował Jak ośmionogi chwast Bladoperłowe bulwy jak głowa Kokonów pajęczy las Korzeń z oddechów – żywe rośliny I oczu pokątny wzrok Potoki mazi – glut gęstej śliny Z jęzorów zawiłych – kłos Baniasty torbiel nadymał skórę W dół zwisał czarny włos Pewnie te chwasty żyły w ogóle I może miały głos Badali coraz dalsze tereny Przetarli nowy szlak Tacy spragnieni ziemskiej zieleni Pan Bóg poróżnił świat W końcu odkryli dziwną fabrykę Produkcja z niczego w nic Części ruchome – czyjaś przyłbica Z fraktali jądro – i z liczb Tu jakieś filtry ciał animacja Cielesnych funkcji kicz Ciąg rekonstrukcji i lewitacja Istot z Edenu – klincz Produkcja może wielkoseryjna Z taśmy na taśmę – część Soczewkowata bura ślimacznic Te części zaczęła – jeść To komponenty do ciał Dubeltów Mieszkańców planety tej Półelektrycznych, nagich tubylców Produkcji – jasny był cel Kiedy załoga znalazła ciało Humanoida – gdzieś Przeprowadzono sekcję – i śmiało Zbadano trzewi treść Nie było mózgu – w głowie istoty Tylko maleńki rdzeń Głowa wrośnięta w garb – apostrofy I cztery ręce – na pęk Jakieś gruczoły chłonne – trzy płuca Pomiędzy nimi drut Jak tej hybrydzie można zaufać Kto to polubić by mógł Wszystko zakisłe w ciele z galaret Na torsie wielki garb Duozależny dziwny gabaryt Dwa ciała a jeden kark Widzieli także dziwne pojazdy Bił od nich niebieski blask Coś wirowało dokoła osi Rotorów ciągły lans Świetliste kręgi w ciągłej rotacji Redła wyrytych bruzd Lewitująca cywilizacja Mechatroniczny kunszt Bruzdy i rowki – to autostrady Z abażurowych konsol Bez nich nie dało pewnie by rady Wirować – dysku combo Part II Poruszali tu zgrabnym łazikiem Klimat nieco gorący Wszędzie tylko szkło i nikiel Góry – piaski z sobą łączy Przezroczyste długie korytarze Uchodziły w szybów krąg Gąszcz pęcherzy jak witraże A w powietrzu czulił swąd Nawisy ze szklanych pęcherzy Rojowisko komórek Kopulasty przestwór – niebyt Kości – szklane ule I prosto do miasta Dubeltów Schodami śmiało w dół Tu kamienne miasto z pięter Po ich czołach ciekła sól W pomroce spadli na same dno Zimnej oazy banitów To był wielce nierozważny krok Żądza niedosytu Tu w zamęcie wyciągnięte setki rąk Tłuste – obłe tułowia Poplątanych macek song Sadła dychotomia I ludzki wstręt wobec inności Należy wracać na Ziemię Człowiek jest wolą namiętności Nierozumne – ludzkie plemię Już remontują starą rakietę Wola powrotu nagląca Niebieską ujrzeć planetę Która mizdrzy twarz do słońca I jeszcze spotkanie trzeciego stopnia Dubelt ich odwiedzi Telepatia – treść istotna Setki pytań – odpowiedzi Nowe pojęcia – ciche – szemrane Może to jakiś blef Chemiosynteza – cyfrowa pamięć I fotonowy deszcz U tej istoty zmysł elektryczny Z metalu – z folii mózg Przekaz niejawny telepatyczny Atrofia – zbędnych ust Centrosamociąg – i antyśmierć [bio][socjo][zwarcie] grup Cyna i mosiądz – ciało i dreszcz A metal miękki jak frukt Samokontrola dokąd to zmierza Nieznana żadna agresja Każdy tu karę sobie wymierza Jest niepotrzebna presja Natręctwo pojęć – zmysłu zranienie Czy to prawdziwy Eden Ludzka załoga – wraca na Ziemię Ma zatem taką potrzebę Rakieta spala – zgiełk automatów Dubelt nie leci z nimi On nie rozumie naszego świata Jesteśmy całkiem – inni Już naprawiono trzy podzespoły Włączony chrzęści stos Grawimetr stoi prawie na osi Słychać z kabiny głos Krytyczna w normie i osiągnięta Patrz – stoi w ogniu grunt Z synergii w zwykłą – jaka to męka Tlen w usta – a oczy z łun W dwanaście minut – zanik atmosfer Kosmos czas w przepaść podmienia Wreszcie odpięte pasy załogi Kierunek: Planeta Ziemia — przypis – utwór odnosi się do opowiadania Stanisława Lema: pt. “EDEN”. W opowiadaniu sześcioosobowa załoga ląduje na planecie Eden Astronauci z ziemi poznają prawa obowiązujące na tej planecie i nową nieznaną formę życia tzw. Dubelty – dwuosobowe istoty egzystujące w symbiozie biologicznej
  18. To prawda troszkę zaliczam się do tego grona ;) Dziękuję, kopsnij cyca – też mi się podoba ;) Pzdr.
  19. Thx Nata, ta metamorfoza w wierszu ma znamiona troszkę życzeniowe, bo niemal każdy dorosły facet chciałby czasem być dzieckiem, ilu to pśtyka z synkami w gry RPG, albo inne, a na auto co drugi tata mówi, że to wózek, hehs. Pzdr. Ooo Marlett? Dawno nie czytałem twoich literek. Ale i rok tu nie zaglądałem. Dzięki, dobrze, że jesteś, będzie co podczytywać. Macham łapką - for You ;)
  20. Czyli bliźniaki, tylko czekam na zmianę twojego pampersika ;) Oczywiście żartuję Dag ;) Dziękuję za miły komentarz. Pzdr ;) Mega anime! Naprawdę, aaa się uhahałem ;) , taki rollercoaster miusicalowy, tego jednego oddelegowali ubrali w garniak i teraz zapitala na resztę dzieciaków ;) Thx Laktris! Pzdr ;)
  21. graphics CC0 jadę w wózeczku praktyczny - z ergonomiczną rączką aluminiowy stelaż kosz na zakupy macham do pind co wiedzą w chuj o płatnościach mobilnych mój world tour trochę zależny ma własne know - how chociaż taszczy mnie franczyzobiorca w spódnicy w szkocką kratę z towarem kredytem i lokalem na głowie faktura w kaptur pięciopunktowe szelki bezpieczeństwa – multibranding co kupę z siku łączy bądź wyklucza z portfolio mało ci? - mogę z parkometru to znaczy zapłacisz za czas postoju rumianej niani w okresach gorących sprzedażowo używam znaku towarowego mój kokon handmade mnie ograniczna – do czasu - póki mam słabsze muskułki posturalne kopsnij cyca 6 luty 2019 r. --
  22. Poruszył mnie twój wiersz. Jest mocno dojrzały, protokolarny wręcz, a jednak ogrom metafory uderza w rdzeń człowieczeństwa i dotyka sumienia przez osobliwy rodzaj współczucia osobistego. (mojego też). Szacun Czarek.
  23. Cudny erotyk, i ta fenyloetyloamina, uważana powszechnie za chormon miłości – prawda? Nawet nie ma do czego się przyczepić w tym wierszu. Super! Będę podczytywał z przyjemnością twoje wiersze.
  24. Thx, Nata, dziękuję, fajnie, że wiersz się podoba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...