Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Bo masz dobrze zorganizowany aparat zmysłowy obrazu, i w moment kod wiersza wpada u Ciebie w koleinę rozpoznania (WIDZĘ PO TWOICH WIERSZACH, w modułach rekonstruktywnych w deskrypcjach odtwórczych dowolnych obrazów, tak jak w ostatnim twoim wierszu , te „srebrne pajęczyny”, „latarnia”, o czym Ci pisałem w komentarzu pod utworem.), Pamięć rozpoznawcza – to uznanie spostrzeganego zmysłowo przedmiotu za tożsamy z tym jaki widziało się wcześniej i wskazanie go wśród wielu innych. Można to odwrócić najpierw coś zobaczyć a później wyrzucić z siebie na papier ten obraz, z pewnej perspektywy lirycznej. Dzięki ;) --
  2. Czyli taka podróż sentymentalna, w poszukiwaniu straconego czasu, coś jak u Marcela Prousta, Wiersz ok. Poste środki, jasny przekaz, impesja potrzeby. Przypomina jakby nurt lingwistycznej poezji. Miron Białoszewski był mistrzem takiego stylu, nie wiem czy wolno mi dokonać tak odważnego porównania, ale są pewne cechy wspólne. Jeżeli lubisz tak pisać, zajrzyj do wierszy mistrza, spodobają się na pewno. Może wyciągniesz coś dla siebie, osiągniesz kolejny stopień warsztatowego wtajemniczenia. Pzdr.
  3. Miło słyszeć, cieszę się Waldek, pzdr. You :)
  4. (funkcja poezji dekoratywnej) graphics CC0 jeśli szukasz geniuszu precyzyjnego słowa musisz być trochę – art déco posiadać w duszy dyscyplinę przestrzeni to znaczy czuć w łonie ograniczenia geometryczne wyobraź sobie: twa funkcja słowa to zmechanizowana taśma produkcyjna ty – nowojorski Chrysler Building zerkasz z góry a stalowa i hybrydowa zbroja ornamentów – sięga obłoku nad hełmem iglica z nierdzewnej stali nirosta wieńczy wieżowiec a każde okno to biuro lub laboratorium tam pojedyncze słowo – niemal takie samo i patrzysz nim w automaty społeczne – popędów cywilizacji takim bądź – ze złoconego brązu czy hebanu – ze słoniowej kości przytwierdzony nitem do szklanych aglomeratów jak z komiksów Marvel'a – z uzbrojenia konstrukcji gdzie Spider–Man zarzuca sieci na miasto i drwi – z Kingpina kochaj słowa – bądź klasykiem --
  5. „Smoczotułowie”, tak, grube pędzle dają wrażenie trójwymiarowości rysunku, pozostałe detale są kompilacją. Proszę, trzymaj się.
  6. yeah! Tanaka Isson to styl Nihonga – polichromie, pigmenty, pochodzą z naturalnych składników, minerały muszle, korale, żywice. Ostrygi, a nawet sproszkowane kamienie szlachetne, atrament, trudna i kosztowna baza materiałowa, MURAKAMI KAGAKU – uznany i rozpoznawalny przedstawiciel nurtu.
  7. Chyba tak, ten wiersz jest szczególnie ilustratywny, próbowałem oddać przez metaforę pewien liryczny identyfikator tego owocu, differentia specifica czyli charyzmat smaku, koloru, formatu przenika pośrednio w twórczy aspekt malarstwa japońskiego malarza T. Isson'a, którego warsztat uważany jest powszechnie za substytutywny P. Gauguin'owi. Więc trafnie zauważyłaś, że istnieje tu bezpośrednie przełożenie klimatu w obraz. Dziękuję za literki pod tekstem. Pozdrawiam.
  8. graphics CC0 ze złości... truskawki z Tochigi są jakby mniej blade Tanaka Isson namalował już wszystkie swoje ptaki i kwiaty z wyspy Amami lecz nigdy nie namalował truskawek z Tochigi choć tam się urodził zima w Japonii to pora truskawkowa czerwienieją w grudniu pod szklanym loftem mizurio-no w odmianie koloru akai – wschodzące słońce Hi-no-maru utopione w daifuku i kleją z ryżu pożądania Tanaka odchodzi od manier i obyczajów – szokując jak teatr kabuki wtedy z oka boga Izanagiego wychodzi mistyczna Amaterasu – z marketu a jej czerwone słońce jest wcieleniem truskawki z Tochigi do Amami – Isson dochodzi już Paulem Gauguin'em imresją truskawki dokarmia namalowane ptaki – a kwiaty Amami czerwienieją ze złości --
  9. graphics CC0 u Blikle musiało być fajnie albo – w kawiarni Pod Picadorem przy ulicy Nowy Świat numer 57 smukły kelner "podwoził setę" mimochodem lub w winiarni U Fukiera spotykała się cała śmietanka już następna pełna szklanka tabakiera Tuwim – Karski – i Wierzyński wszyscy zakochani w Staffie czerwień wina – biały papier koniecznie whisky były modne procenty i egzaltacje ale się zaludniło wokoło i zawsze tu wieczorową porą głów irytacje i sam mistrz emocjonalny empatyczny – wokół niego wszak się spiętrza wszelka ci adolescencja mas genialnych jako żywo – to i on Wielki Szu – Leopold Staff toż poezji dźwięczny paw i pierwszy ton znów w półmrokach tytoniowych podchmielona pyta nacja: „będzie w końcu deklamacja – jest ktoś zdrowy?!” przed knajpkami wiatr gna liście ów jesienny czuły posłuch a tam w środku kwiat logosu rymem gwiżdże po północy alchemicy snują grandą – cyt! Warszawko więcej rymu – a mniej czkawką na ulicy „kupą mości panowie” – na stołeczne speluny!" do Turka i do Astorii będą odczyty być mogły jak perfumy i jeszcze na Mazowiecką – prosto do serca knajp Tuwim – Przysiecki – i Lechoń w Ziemiańskiej sprzedali grzechom swój raj! --
  10. graphics CC0 Diogenes był wariatem praktykował ascetyzm używał doskonałości duchowej do celów osiągnięcia świętości mieszkał w beczce i sikał po ulicy ale czy świętemu na niby wypada domagać się zniesienia małżeństwa i głosić idee cynicznego bezwstydu? więc jaka prawda poprzez rozum który używa cynizmu? szalony starzec idiota! i siedzi Diogenes półnagi na schodach Szkoły Ateńskiej wśród sofistów i stoików jak z obrazu Rafaela Santi o blok kamienny opiera się Heraklit Pitagoras – Sokrates – Euklides niecne przyjmują pozy a świat jest ciągle inny wykracza poza miałkość intelektu jak Platon z twarzą Leonarda da Vinci który palcem wskazuje na niebo anaideia... zwierzę - natura człowiek i wolność czyli że bliżej sumienia? --
  11. To znaczy, że „masz wywalone” na te obecne mody na cyber love, to dobrze, ja też, wiersz jest parodią takich postaw, ma charakter stricte fikcyjny ;) Dzięki za słowo pod tekstem, pozdrawiam.
  12. Ze mną tam byłeś – w sensie lirycznym, twoja świadoność w poczuciu tego utworu jest dla mnie jako autora – zaszczytem. Dziękuję za komentarz. Do siego roku, przy okazji :) Dzięki Jan, twoje wrażenia mają patent, bo przeważnie trafnie recenzujesz autorów, czasem czytam i czuję podobnie. Stąd ten wniosek. Tak, z tym wiosłem gondolierów. weneckich to fakt. Pozdrawiam. A przy okazji: Do siego roku, bo tuż tuż sylwester.
  13. graphics CC0 z otchłani mostu pod łukiem kupieckiej arkady celujesz w brzask ciągle pada pod pastelowym parasolem śpią jeszcze zapachy sestieri zadzierasz nos chmurka prószy z kreski jeszcze cisza w dwustu pałacach Wenecji mrużysz czoło marzysz mistycznie lewitując lazurowe rozproszenie powietrza przeleciał gabbiano italiano dopiero ożywasz przekradasz blask i wilgoć w diapazon ust wypieszczone oczy wyklęte z czerwieni okien hotelu Rialto z pierwszego piętra spadała odklejona rzęsa w płynące dołem vaporetto tam zdejmowałem twoją maskę zanurzoną w karnawale weneckim pod kloszem światła spoglądałem z duszy niczym zatruty doża mówiłaś ech - ci schiavoni - ile w was mocy ile genu grzeszny kanał jak wąż wijący z odwróconej litery "s" pod burtą w niebieskiej gondoli wtulone dwa cienie kiedy pełzłaś pod łukiem w oślizgłe wysepki laguny przywołując duchy z Poveglii nasza podróż zaklęta w trójnogu latarni pierwszy pocałunek pod Palazzo Foscari miłość głośna fino alla fine wypluta do ostatniego grosza gdy nagle krzyczysz con tutte arrivederci amanti! zawodzisz że oni tam do wiosła używają tylko jednej ręki --
  14. graphics CC0 skulił rotory – schował go do tylnej kieszeni portek greensboro sąsiedzi toczą wojny pora na Predatora nic trudnego – wklepać apkę zeskanować kodzik QR z instrukcji i leci sobie jak Val Kilmer do nowszej Drew Barrymore zostawiając w domu nudną Debi Mazar – przy garach bingo na randewu drone X pro zamienia go w – Batmana topowa kamerka HD ultra–kompakt bo leciutki i z plastiku ABS wyrzygawszy trzy stówki zmusił sąsiada do kupna paintballa ten smarka po oczkach wściekłym g(uf)nem temu netoperkowi gdy ślubna na kacu i w stringach wystawia pupę – za płotem – do Ikara – w samo południe -- przypis: wiersz to 100 procentowa fikcja literacka
  15. [groteska] graphics CC0 [le siècle philosophique – w wieku filozoficznym] – [en 1750] madame – de Pompadour „najbardziej czarująca kobieta we Francji” – tak mawiał król *** opuszcza piętro Wersalu ostentacyjnie przenosi już zapachy z królewskich sypialni – na parter gdzie namaszczają żądze w amok francuscy książęta czystszej krwi rozweselone córki króla Tantes – Mesdames – Adelajda – Zofia i Wiktoria rzucają markizie na odchodne: „au revoir, chère maman” le maître Le Normant – papa madame de Pompadour gestor królewskich nieruchomości pokryje wszelakie koszta przeprowadzki – córy règles françaises lepsze to niż permanentne skandale obyczajowe – i fochy jezuitów liczy się polityka – finansiści z Paris-Montmartel u których wpływem dysponuje markiza agent Sekretu – vous de Broglie słyszy wciąż od króla: „byle tylko pani de Pompadour nic nie zwęszyła!” i cisza... potworna cisza przetacza przez korytarze Wersalu lecz w Petit Triaton szkiełku warzywnym Jeanne Antoinette wszystkie cytryny i pomarańcze uczynne są w dyplomacji dla mości Ludwika XV Wolter – Pinot Duclos – nawet Louis de Secodat – Monteskiusz zakrzykną wkrótce chórem: evviva l'arte! – [niech żyje sztuka!] – w naszym notre dame madame de Pompadour schodząc na parter pałacu pod mankiet z Denisem Diderot'em oświadcza sennie – Stronnictwu: „ach że... żyjmy hucznie i wesoło – a po nas – nawet potop” w Austrii despotyczna cesarzowa Maria-Teresa ~ właśnie ogłuchła z przerażenia -- przypis: „Au revoir, chére maman” : żegnaj kochana mateczko* règles françaises – francuskie zasady le maître – pan, ojciec
  16. Janku, zdrowych, spokojnych, wszystkiego Naj!
  17. Błogosławionych i Tobie życzę, mistyczny tekst i z rymem . Fajnie!
  18. Radosnych również życzę, Sylwku. Dla najbliższych również ;)
  19. Czyli jednak uważasz mnie za bufona? - tragikomiczne ;) choć wytłumaczyłem ci łopatologicznie, że nie taki był cel umieszczenia didaskaliów w tamtym tekście, chodziło o ekspertyzę auto_wrażenia, a dokładniej – o (symboliczne zagospodarowanie w wierszu – natury i światła) – stanowiące jakby tło, a w istocie to one są priorytetem tego wiersza, (i to tylko starałem się uwypuklić przypisem), nawet nie próbuj mi dowodzić, że od razu „przeczytałeś” iż wilczyca w wierszu to nie tyle obrazowe a duchowe natchnienie poetyckie, bo nie jest to oczywiste, i nie wynika bezpośrednio z tekstu, nie sądzę byś rozumiał dosłownie, że hermetyka namiotu lavu to symboliczny odpowiednik sterylnej charakterystyki życia opisanej poetki, że jej wyidealizowany fluid twórczy komunikatywnie wybiega z symbolu poświaty nad horyzontem, albo może być symetrycznie podświetlonym namiotem na śniegu. Przecież, ja o tym wszystkim w didaskaliach napisałem po to, by oddać odbiorcy precyzyjną cząstkę absolutnie mojego wrażenia, które ściśle towarzyszyło napisaniu tego wiersza. Z tym problemu mieć nie powinieneś. Bo to zbyt osobiste. Czynisz z tego zarzut, że dzielę się precyzyjnie z czytelnikiem systemem mojego oczopląsu duchowego – bo czucie tamtego utworu wyraża się przez ten obraz bardzo specyficznie i wkracza w organoleptykę, miałem potrzebę dointerpretowania tekstu, zrealizowałem ją – a ty masz ból. Ja nie indaguję twoich stanów percepcyjnych, nie interesuje mnie czym dla ciebie jest wilczyca czy namiot, (twoja dedukcja zawsze będzie alternatywna – i tak być powinno), nie wkraczaj natomiast w moje skojarzenia i nie poróżniaj ze mną czytelnika, poprzez negatywne budowanie wyimaginowanego konfliktu w relacji: autor (bufon) -odbiorca (matoł). To twoja ingerencja w moje akurat osobiste potrzeby nawiązania naturalnej relacji jest bardziej „bufoniasta”, niż ten bardzo uniwersalny przypis pod tamtym tekstem, po prostu histeryzujesz.
  20. Słuchaj kolego, didaskalia czasem są celowym i pożądanym elementem składowym tekstu, stanowią integralną całość, nie ja to wymyśliłem i nie ja pierwszy wprowadzam w obieg. Autor czasami (oczywiście – nie zawsze) ma potrzebę wyrażenia dodatkowej optyki deskrypcyjnej, nie dotyczy to jego przerośniętych ambicji, czy spoglądania na czytelnika z góry (ludzie o niższej samoocenie – czasem to tak odbierają – nie ma tu uzasadnienia więc nie próbuj poróżnić mnie z czytelnikiem, albo przykleić mi łatkę bufona – bo to niesprawiedliwe i podstępne), przypis odautorski to specyfika stricte holistyczna, czyli zobrazowanie utworu kompleksowo, wszechstronnie. Dotyczy głównie trybu gdy autor próbuje położyć nacisk i lobbuje w jakimś konkretnym wrażeniu bo zależy mu na spójnym porozumieniu z czytelnikiem w noezie we wskazanym zakresie wtajemniczenia. Tak było w tamtym utworze, szkoda tylko, że wyrażasz opinię nie tam – a pod tym akurat tekstem, bo ten tekst jest czytelny i nie wymaga takich kompetencji. Nie używam nakazów, a interpretacja moich „wytworów wyobraźni” jest dowolna, nie kwalifikuję i nie moderuję twoich percepcji, więc nie miej do mnie zarzutu, że być może didaskalia minęły się z twoją orientacją wrażeniową – bo skoro kładziesz nacisk i czynisz mi zarzut o egzegezę pod tekstem, to tak to niestety wygląda, że przypis wyraźnie odbiega od twoich skojarzeń, NIE MOJA TO WINA, ale pozwól, że o tym jak moje teksty oryginalnie będą wyglądać – zadecyduję osobiście. Utwór nie jest w warsztacie, gdybym potrzebował porady z pewnością tam właśnie bym go opublikował. To że moje czystopisy nie są w twoim klimacie już pisałeś. Informuję – przyjąłem do wiadomości ;) Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia– życzę. --
  21. graphics CC0 rozporządził Cezar August – głosu swego nie oszczędzał by zrobiono spis ludności w całym świecie – wszystkich miastach i okręgach podążają jegomoście do miast bliskich by się dać zapisać – w księgach do Judei do Betlejem idzie Józef z Nazaretu w piachu się odciska pięta – a Maryja jest brzemienna ale idą – nie naruszyć chcą dekretu do Betlejem doszli w końcu i pytali tu o nocleg ale nikt nie przyjął wcale Tej Rodziny Świętej – w domu traktowani zimno oschle wysyłani byli – dalej w końcu w Żłóbku Dziecię Boże urodziło – po kryjomu i nie wiedziałby nikt pewnie że nam Mesjasz się narodził gdyby nie sam Anioł Pański który z Nieba wieść – ogłosił usłyszeli ją pasterze co trzymali straż nad trzodą – rzekł tak Anioł do nich nocą: nie lękajcie się pastuszki – was spotyka Radość Wielka tam za miedzą za zakrętem jest Stajenka – na nią gwiazda świeci piękna z góry prosto miga sobie a tam w Żłóbku wasz Zbawiciel – na was czeka do Anioła dołączyli także inni Aniołowie wychwalali Dziecię Boże – jęli modlić pastuszkowie wyśpiewali wymodlili Chwałę Bogu Który zbawia z Zastępami Niebieskimi do Stajenki podążyli – przed Dzieciątkiem poklękali Jezus zerkał na nich słodko oczętami niebieskimi a Maryja Józef Stary – pełni Dumy no i Wiary --
  22. Tak Czarku, Homer to chyba VIII w p.n.e., będzie jakieś 5 wieków wcześniej, chyba, - nie pamiętam ;)) Sorki, że odpowiadam tak późno, nie zaglądałem tutaj – z rok? Pozostawiając niefortunnie ciebie bez odpowiedzi.
  23. Bardzo dobrze zorganizowałaś w wierszu istotę supremacji, gdzie pierszeńswo przyznajesz rzeczy kruchej a pięknej (kwiat), czyli wrażenie ustawiasz ponad trwałością i siłą (technikalia). Tak czytam ten wiersz. Jest bardzo ok.
  24. A... dziękuję ;) Jeżeli tego typu wiersze i zabawa słowem przypadają do gustu, proponuję na moim profilu zajrzeć do wierszy pt.: „Żabi zakon”, i „Berenika w Białogardzie”. Pozdrawiam z uśmieszkiem ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...