Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

befana_di_campi

Mecenasi
  • Postów

    2 466
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez befana_di_campi

  1. Jednak nie pomyliłam się! Zob.: https://www.google.pl/search?client=opera&q=florilegium+definition&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8 :)))
  2. "Jest mowa kwiatów tajemna i cicha". Jest także Antologia "Mowa Kwiatów. Symbolika roślin, kwiatów i kolorów". Wybór i układ Ireneusz Sikora. Wrocław 1992, Wydawn. ASTRUM Stamtąd zaczerpnęłam ten termin. Antologia jako "antologia" pojawiła się później. Wiki nie zawsze bywa wiarygodna względnie dokładna :) Względnie? Teraz zauważyłam u siebie literówkę! Ale odpowiedź na mój post jest prawidłowa :) Serdecznie :)
  3. A capella woni koloratury akacji goździków kapryfolium liryczne soprany piwonii dramatyczne - jaśminów belcanto - samotnej róży mezzosopran czarnych bzów maciejki najsłodszy falset ociężałej rezedy alt * Na morwowym - na listku popiskuje im w transie ekstatyczny kapelmistrz Antonio Vivaldi (A. Vivaldi: L'Estate. Concerto in Sol Minore - Allegro non molto)
  4. Śpiewały surmy w listnej wichurze / a karzeł chodził od snu do jawy napisałaby (przypuszczalnie) o Leśmianie Melania Fogelbaum (1911-1944) Oczywiście, że odmieniec, ponieważ należał do tych wybranych, którzy wiodącymi do lasu drzwiami wymknęli się wszelkim filologiczno-krytycznym schematom; zieleń jego żywiołem oraz cała jej – zamknięta we wszystkich zmysłach - okołochlorofilowa reszta. Bolesław Leśmian operował wyjątkową wyobraźnią, zresztą nie tylko on. Podobne zauroczenie dla różnych artystycznych dziwactw przejawiali jego twórczy Pobratymcy jak np. Julian Tuwim, nie mówiąc o tragicznej, z łódzkiego getta, Meli Fogelbaum [od której zaczerpnięto motto tekstu] a która w swoim obszarpanym notatniku, tak po leśmianowsku gryzmoliła: „Szalone zieleństwo unurzał w ziele” Leśmian bowiem - ów nieusuwalny z polskiej liryki – piewca tragicznych klechd, uczłowieczony demiurg fantastycznych krain, kreator wyłącznie wiadomych sobie (nie)istnień, w swojej całej buchającej wynaturzoną zielenią, rzeczywistości, to przede wszystkim narrator niewyobrażalnej biedy trudnego do zdefiniowania kalectwa, stwórca Bożych matołków czy wszelkiej, tylko jemu wiadomej maści, sygnowanych „kryską” próżni oraz krzyżykiem próchna - Matysków. Stąd też i tyle w jego przerośniętych krajobrazach stworów i potworów, dziwożon, przypołudnic, syrenio-rusałczanych majek, śnitrupków, śnigrobków, gadów, znikomków, dusiołków-upiorków, strzygoniów i srebroniów, odmieńców-boginiaków, topielców, Zmierzchunów, Migoniów, Jawrzonów, zmór o aparycji piły, z drewna wystruganych priapicznych fantomów i im podobnych, nie mniej odrażających pokrak, szkaradków, brzydactw oraz paskud. I to właśnie ten kontrast dokonujący się pomiędzy przepychem rozżarzonej, rozkojarzonej i do granic ekshibicjonizmu rozparzonej Natury a człowieczą nędzą plus te egzystencjalne kontrowersje realu oraz nicości, tak wspaniale błyszczą w splendorze leśmianowskich strof, w których sam Bóg również bywa solidarnie ułomny czy nawet w określonych momentach – bezradny: „W czas zmartwychwstania Boża moc Trafi na opór nagłych zdarzeń. Nie wszystko stanie się w tę noc Według niebieskich wyobrażeń. Są takie gardła, których zew Umilkł w mogile – bezpowrotnie. Jest taka krew - przelana krew, Której nie przelał nikt – dwukrotnie! Jest takie próchno, co już dość Zaznało zgrozy w swym konaniu Jest taka dumna w ziemi kość Co się sprzeciwi – zmartwychwstaniu!” (B. Leśmian: „Zmartwychwstanie”) I to właśnie dzięki opisanym egzystencjom w pustym, zimnym błękicie leśmianowskiego raju, stęskniona Urszulka Kochanowska będzie wypatrywać ukochanych Rodziców, nie Boga; dlatego uwięziona za niewidzialnym murem, dziewczyna, zanim uwolni ją któryś z zakochanych w niej dwunastu braci już wcześniej zdąży mu się rozsnuć w rozpłakany głos wibrującego powietrza, dzięki czemu i sam Poeta w pewnym momencie wrzaśnie gromko oraz zatupie na jemu podobnemu Stwórcę spadającymi z pięt – trupięgami: „Słyszę jak deszcz po liściach coraz gęściej pluska. Tak mnie nuży zwłok moich w zaświaty wywózka Na kołach, co się kręcą, choć nie widzą drogi!... Dla mnie już tylko – mroki i mroków rozłogi! Boże, czemuś dał duszę, co snu musi żebrać - I życie, które można tak łatwo odebrać? I czemuś mnie z takiego utworzył marliwa, Że mnie w tę obcą ciemność byle noc porywa? Czemu nieśmiertelniejesz na moim pogrzebie? Czemuś zabił mnie jadem, co nie truje ciebie? Czemu nuży mnie zwłok moich w zaświaty wywózka, A deszcz po żywych liściach coraz gęściej pluska?” („Pogrzeb”) Dzisiaj, 5 listopada bieżącego roku, mija osiemdziesiąta rocznica śmierci Bolesława Leśmiana.
  5. "Ogród kwiatowy", czyli "Frolilegium", inaczej Antologia?
  6. Po pierwsze: należałoby dokonać edycji, czyli wyrównać margines w drugim wersie od góry; po drugie: brak diakrytycznych znaków utrudnia czytanie; po trzecie: moim skromnym zdaniem, ostatni wers jest zupełnie niepotrzebny, pospolitując puentę samej [w sumie bardzo poetycko sympatycznej] miniaturki. Zlikwidować też wykrzykniki, które niczego nie wnoszą do treści. Przyjaźnie :)))
  7. Tak, często ubywa. Szczególnie wtedy, gdy "złoty rybak" nazbyt intensywnie myśli li tylko o sobie :p Znam to z autopsji ;-)
  8. To adres w takim razie :) A że (zresztą zrozumiała) ochrona danych osobowych, to na priv. Jutro wyślę, bo i tak idę na pocztę :) Serdecznie :)))
  9. Pewnie, że prawda :-) Czyli ciąg dalszy uśmiechu wokół głowy :-) Serdecznie :-)))
  10. I. Mała Syrenka marzy Tyle perwersji w zawiązkach piersi i zamglone tęczówki arktycznie niebieskie Właśnie czekam kiedy złoty rybak otworzy mnie jak ostrygę - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Każda dorosłość krwawiąc musi boleć II. Mała Syrenka doczekała się Motto: Miłość wszystko przetrzyma (św. Paweł Apostoł) Jak giezło z siebie zdjąć surowy jantar i za horyzont odrzucić kiedy ciało twe żwirem krwawi przemielonym na piasek a ty tulisz mnie słońca uściskiem miażdżącym Wyczesać z włosów pasemka zieleni morszczynu pęcherzykowatego - pozaplatać jasne warkocze w gretkę na zawsze już zapomniawszy o rodzinnym domu - na przykład w trójzębnym królestwie Neptuna Rozpachnieć się tęsknotą dali falujących - nostalgiczną bryzą i bursztynu wonnością arabską. Gorzką solą szafirem ukwiału choć ten niczym przecież nie pachnie tyle że świeżością sosen i złocistych żarnowców Milczenia twego słuchać uchem ciszy absolutnej mojej muszli potężniejącej sztormem By drzewa koralem powoli - powoli ponad poziom morza wyrastać tą wydmą miłości naszej pełni ubywającej
  11. Tak może tylko rozumować facet :-))) (pardon: men). W kulturze wyłonił się już (bardzo dawno) temat "biblia a sztuki piękne". Temat rzeka, bo i sama Biblia jest i dziełem literackim, i zbiorem portretów ludzi oraz ich zachowań, nie mówiąc już o tym, że Księgą Objawioną (przez pokolenia, stulecia, millenia). Biblia jest uniwersalna oraz uniwersalne są jej interpretacje a przede wszystkim przesłanie. W swoim zbiorku pisałam nie tylko o Tamar, pisałam o innych biblijnych paniach. Jak chcesz, mogę podarować. Tylko adres na priv poproszę ;) Przyjaźnie :)))
  12. Różne są anioły. Twoje też akceptuję. Nawet je wkładam do swojego serca :) Bardzo serdecznie :)))
  13. (Prze)pięknie napisane :))) Bardzo serdecznie :)
  14. "Anioły uczą nas ufności [...] Uczą nas żyć bez trwogi i wyprowadzają na zielone łąki Kiedy wszystko wydaje się trwać pod lodem i w odrętwieniu" (Julia Hartwig) Stworzeni przez Miłość oddech i światło Ulotnością napowietrzni przeciążeni materią Nieśmiertelni - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Codzienni 21.10.2016
  15. Bardziej przypowieść niż bajka. W wierszu nie ma głównego "bohatera-figury"; tym bohaterem jest "ktoś", czyli bezimienny, znaczy w pewnym sensie "uniwersalny": "ktoś nie kochający [...] uwięził miłość..." Definicja: https://pl.wikipedia.org/wiki/Przypowieść.
  16. Arkadiuszu, od czasu do czasu spoglądam na podarowany mi przez Ciebie linoryt z ogromną czułością. A kto kogo "namaszcza" na tego poetę? Niech sobie tam namaszcza, ważne iż skromna b_d_c kieruje się indywidualnym gustem :) Bardzo serdecznie :)
  17. Mimo wszystko dzban jako dzban dzięki swoim gabarytom "zwalony" być nie może. Tym bardziej, że stał na półce. Dla mnie brzmi to mało przekonująco, nie mówiąc o poetyce tekstu. Bo i bajki mimo swej "bajkowości" [nie mylić z baśniowością, mimo że często baśń jest identyfikowana z bajką] rządzą się określoną logiką. Tak jak - paradoksalnie - purenonsensy. Definicja": https://pl.wikipedia.org/wiki/Bajka :)
  18. Poniosła Cię, Arkadiuszu, wyobraźnia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...