-
Postów
6 866 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
73
Treść opublikowana przez Justyna Adamczewska
-
Freya opowieść nordycka
Justyna Adamczewska opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Freya – bogini nordycka Freja (także Freyja, Freya, Frøya, staronord. Pani) – bogini nordycka należąca do wanów asgardzkich, bliźniacza siostra Frejra. Była bóstwem wegetacji, miłości, płodności i magii. Ponadto patronowała wojnie, 1/2 poległych wojowników podlegała jej władzy na polach Fólkvangr (reszta należała do Odyna – w Walhalli). Jej mężem był Od (letnie słońce), córkami Hnoss ("skarb") i Gersimi ("klejnot") w blasku poranka - ruszyła zimną zorzę dłoń pieści kota wiatr włos rozwiewa - biała suknia spokojna światłem bogini łkają gałęzie - zabierając porządek magicznej wojny całość jest równa - dotyk Pitagorasa cud wegetacji na rękach złoto - dogania kamienny czas twardej miłości tło drążą skały - migotanie krasnala dane zamkowi letnie słońce Od - czystym Skarbem Klejnotem rodziną Frei mijają lata - szron jest ozdobą bogów zawsze tak będzie -
Wędrowiec Szedł długą drogą. Miał do pokonania wiele kilometrów. Był sam. Czas nie istniał dla niego, choć funkcjonował w rzeczywistości. Żył przecież. Ale nigdy nie miał się zestarzeć. Umrzeć tak, ale nie zestarzeć. Był przestrzennym Wędrowcem. Mijały go mknące minuty, godziny, wieki, a nawet tysiąclecia. Wędrowiec trwał, pokonywał przestrzeń, która dzieliła go od poznania tajemnicy wiecznego istnienia. Miał świadomość - ona wyznaczała cel jego wędrówki. Wiedział też, jak się do niej przygotować i był bezpieczny. Czuł się chroniony. Wizja tego, co napotka na końcu drogi pojawiała się często w jego głowie. Idąc, podziwiał cud stworzenia, obserwował krąg życia. Miał oczy przystosowane do odbierania piękna i dobra. Jednak wiedział też, że istnieje zło. Skąd to wiedział? Ano zdawał sobie sprawę, że cały Wszechświat opiera się na przeciwieństwach. Inaczej nie mógłby w ogóle istnieć. - Kosmos to genialna układanka – zaświtało mu głowie. Pojawiała się też w niej wizja tego, co napotka na końcu drogi. Miał wrażenie, że otrzymał dar od losu. Był nieprzemijający, podobnie jak Stwórca rozszerzającego się ciągle wszechświata. Cieszył się także wolnością, mógł znajdować się wszędzie jak wiatr. Czuł jedność z naturą. Rozumiał ją, znał mowę zwierząt, roślin, wody i gleby. Przypływy i odpływy, opady deszczu lub śniegu, zmiany pór roku, równowagę ekologiczną. Z tymi cudami był zżyty. Trochę niepokoiło go istnienie gór, ponieważ milczały. Tak, gór nie pojmował. Może nie był to lęk, ale zaczynało mu przeszkadzać pewne ograniczenie, wkradające się do jego istnienia. Brak całkowitej wolności nie pozwoliłby mu na spotkanie Inteligencji, która panowała nad tym, co miliardy lat temu, stworzyła i uformowała. Skrępowanie było murem ograniczającym pojęcie „Bez Skazy”. Jak Wędrowiec mógł zobaczyć i zrozumieć Ideał, skoro sam przestawał być idealny? **** Zmiany następowały szybko. Upodabniał się do ludzi. Tracił cechy nadprzyrodzone. Los go oszukiwał. Odporność, która dawała mu wcześniej, przewagę nad wszystkim, co istniało, zniknęła. Przestał czuć się bezpieczny. Zawładnęły nim destrukcyjne uczucia. Smutek, rozpacz i strach. To królowało teraz w jego wnętrzu. I… samotność, niesamowita samotność. Przestawał rozumieć naturę. . Już nie tylko obawiał się gór, niepokoiło go wszystko wokół. Blask Słońca oślepiał. Ta idealnie kulista gwiazda, powodowała omamy. Męczył się. . Czuł, że zostanie niedługo zamknięty. Będzie więźniem - herosem przykutym do skalnej ściany Kaukazu. Cierpiącym nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Stawał się małym, ograniczonym człowieczkiem. Najgorsza rzecz czas go objął swoimi mackami. przestrzenny Wędrowiec zaczął się starzeć. Miał wrażenie, że otaczają go lustrzane ściany. Widział w nich swoje odbicie. Kadr za kadrem mógł śledzić etapy degradacji swojego organizmu. Twarz nie była już młodzieńcza, włosy posiwiały, skurczył się. Garb zaczął wyrastać na plecach. Paznokcie u rąk i nóg szybko rosły. Wpijały się w jego palce. Nie mógł zrobić kroku, odczuwał ból. Był już karykaturą nawet nie człowiekiem. - Dlaczego?! – krzyknął przerażonym głosem. Wiedział już, że nigdy nie nawiąże kontaktu z Istotą Idealną. Jego skarlałe, zgarbione ciiało prochem, dosłownie się rozsypywał. - Pytasz dlaczego, Wędrowcze? – dotarły do jego zniszczonego mózgu słowa Stwórczej Inteligencji. Jeszcze zachowywał świadomość, choć pragnął śmierci. Ale przecież naznaczony był piętnem nieśmiertelności. Niedawno tak bardzo się z tego cieszył. Oj przewrotność losu! - Tak pytam, dlaczego? - Bo to ja cię stworzyłem, prowadziłem tysiące lat przez życie. - Obdarowany zostałeś szczodrze, jednak nie spełniłeś moich oczekiwań. Rozmawiałem z górami, powiedziały mi, że nie potrafisz nawiązać z nimi kontaktu. Wyczuwały nawet twój kiełkujący lęk. Okazałeś się być zwykłym człowiekiem, choć obdarzonym nieśmiertelnością. - Tego przywileju ci nie zabiorę – mówił odwieczny głos wszechświata. - Może jeszcze mi się przydasz.. – Dlatego staniesz się prochem, bo z niego powstałeś. Znasz przecież historię stworzenia. Jednak będziesz czuł, widział, cierpiał, ale nigdy nie umrzesz. To ogromna moja łaska, doceń. - Nie żal Ci mnie – wyszeptał w ostatniej chwili – Wędrowiec. I pozostał tylko po nim niewielki kopczyk ziemi. Czuł, widział, choć nie miał oczu. Na szczęście chociaż zwierciadła zniknęły i już dostrzegał prawdę a nie mamidła. Wędrowiec trwał. Jego Stwórca odszedł. Nie czuł żadnych wyrzutów sumienia, nie czuł niczego. _______________________________________ - Jeśli kiedykolwiek zaczną pojawiać się we mnie emocje – rozmyślał Wędrowiec - Będzie źle - Mój Stwórca zawiedzie się na mnie. – Ruszam w drogę, aby zgłębiać tajemnice Wszechświata – władcy idealnego. - Moja wina, bo wybrałem nieodpowiedni czas. A mógłbym być nieskończenie wolny, byłbym rozszerzającym się wszechświatem. WŁADZA.
-
Dziecko
Justyna Adamczewska odpowiedział(a) na Początkujący utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Fajny wiersz o małej istocie. Obserwacja godna podziwu, ale różna ilość sylab w wersach, trochę "zbija z tropu". I ostatni wers - lepiej radością niż "radość". pozdrawiam. J. -
Cudowna baśń
Justyna Adamczewska odpowiedział(a) na Oxyvia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
świat naprawdę jest cudowną baśnią, która się kończy zbyt szybko i smutno. Wiersz o cudach - niecudach. Wiele w nim sprzeczności, podoba mi się ta historia o dualizmie życia. -
Kłębuszek Kot zwinięty w kłębuszek maluteńka kuleczka, drzemie słodko nasz mruczek szczęściem jego miseczka. A jeszcze nie tak dawno futerko miał zmierzwione - ogon mu podpalono oczy były zamglone. Biegał skowyczał z bólu, błagał ludzi o pomoc. Mówili: spadaj ciulu, więc przytulała go noc. W dzień wychodził na trawę wchłaniając słońca promień grzał ciałko obolałe zdzierał z ogona ogień. Cierpliwie znosił swój los - czekał na zmiłowanie. Przyszło zdążyło na czas, jak to dobrze o Panie.
-
- kot
- bezdomność
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dziękuję, pozdrawiam serdecznie :))
-
Jacku zmieniłam Haiku. Myślę, że jest furtka dla odbiorcy. :)))
-
Pozdrawiam :) B.mnie ucieszyła Twoja opinia, Deonix_. Drugie Haiku trochę zmieniłam. Pozdrawiam. :))
-
______________________________________________________ *** I haiku zimnistość śniegu - czarny diabeł z różkami kopytkiem stuka o lód *** II haiku noc mysz harcuje - kot ukryty w pszenicy cicho się skrada
-
Zamieniłam na roznieca. Dziękuję Jacku
-
Wiewiórka
Justyna Adamczewska odpowiedział(a) na Justyna Adamczewska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja też będę czymać się pisania. Wiewiórce należą się fajne wersy. ;) -
Wiewiórka
Justyna Adamczewska odpowiedział(a) na Justyna Adamczewska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Postaram się kocie. Wiersz rzeczywiście taki trochę "kulejący" Pozdrawiam :) -
Nie każdy ma prawo podglądać sny
Justyna Adamczewska odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A proszę, proszę lubię z księgami zaznajamiać się Wierszyki, wiersze i proza to żadna dla mnie zmora. Hi, hi. Pozdrawiam J. -
Cud Wiewiórka orzeszki zbierała, na zimę ścieliła mieszkanko. Swe serce rodzinie oddała, zaś ojciec szył wszystkim ubranko. Gdy nadszedł kres pory jesiennej, panoszyć zaczęły się mrozy, familii w kłębuszki zwiniętej nie dotykały lodowe zgrozy. Dziatwa o słodziakowych pyszczkach wtulona w ciepełko rodziców kryjących w swych miękkich serduszkach radość z nowo narodzonych malców Nareszcie przybyła wiosenka, kwiatami witały ją łąki, a także w kropeczki sarenka oraz motyl w kolorze mąki. Czerwiec ze sobą przyniósł lato, zieleń listowia i wiele gniazd aż szczebiotały ptaki na to niebo świeciło iskrami gwiazd. Jesień przyniosła chmury i deszcz przyszedł czas orzechów zbierania wiewiórcza brać wszak musi coś jeść. **** Ziemia to krąg porządku i ładu. Justyna Adamczewska
-
Dziękuję, kocie. Wiesz, ja natomiast b. lubię tę krótką formę, choć trudno pisać wg wzorców japońskich. Inna kultura, inna mentalność, i... inny alfabet. Pozdrawiam.
-
Nie każdy ma prawo podglądać sny
Justyna Adamczewska odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A reguły pal je sześć może nie warto reguł stosować jednak jest warto strofki wyglansować Dobry poeta - nie taki owaki laury skromniutko zbiera do swej teki. Mruczy zadowolenie, jak kotek na piecu, a czarno - białe łaty będą lśnić na wieki. -
-
Nie chwalę, stwierdzam fakty. To też komentowanie. Czyż nie tak? ;)). J.
-
Oj, odetchnęłam. Teraz jest super na Portalu.
-
:))
-
Dziękuję i przepraszam za wszystko, Mateuszu, Justyna
-
Zrobiłam tak, tylko czy teraz nie jest dwa razy? Już będę uważać. Dość długo nie publikowałam. Pozmieniało się na lepsze. Jeszcze raz dziękuję, Waldku.
-
Oj, przepraszam. Teraz nie wiem, jak zmienić. Dziękuję, Waldku. A urazy nie czuję. Miłe, że dostrzegłeś. :))
-
Dziękuję, ale na razie pozostawię "zaciągnął" . Pozdrawiam. :))
-
Haiku I letnia pora skwar - strumień pełen kryształu po prostu życie Haiku II poranek w grocie widać zarys człowieka od lat na straży Haiku IIIwieczorny piasek - uderza upalnym dniemstopy przeszłości Justyna Adamczewska