Ciężar błękitu
Wyrywam sobie skrzydła brudne,
podaj mi życie z ust do ust,
słyszysz dudnienie? to na trumnę
ziemię już w mój rzucają grób.
Ucałuj w bliznach neurotycznych
przeguby moich drżących rąk,
a wtedy może przyznasz i ty,
że życie ma ze śmierci coś.
Serce schowane w bieliźniarce
to wszystko, co po matce mam,
zimnych popiołów pełne, martwe,
czasem przez wiatr coś krzyczy w snach.
Ja — wieczne dziecko z duszą starca
kamienie rzucam w szyby dni,
a w TV Live za pięć dwunasta
kamienie we mnie rzuca zły
Bóg, że pytaniem on jest dla mnie
a odpowiedzią nigdy nie,
chodź, gdzie dobranoc mówi diabeł,
gdzie nas nie znajdą Bóg i Śmierć.