Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarek Płatak

Użytkownicy
  • Postów

    5 667
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Treść opublikowana przez Czarek Płatak

  1. piktogramy pisane kursywą życie było prostsze kiedy byłem dzikim zwierzęciem mogłem z pełną swobodą rzucić się z kłami i pazurami drugiemu do gardła skowyczeć niebu ogarnięty smutkiem terytorium znaczyć moczem rozpoznawać po zapachu obcy był mi ból przemijania ból istnienia grzech bóg następnie zszedłem z drzewa i wszystko się popierdoliło
  2. Od 'my i oni' wiele złego się zaczyna. Myślę, że ci oni ze sztyletami wężowej kurateli raczej się nie zmienią. Chyba, że jak ten kurek na wietrze, ale przecież kto ma się żmiją urodził, kanarkiem nie umrze. Przyjemnie Cię czytać Natalia
  3. Czytam z myślą, że to do wybranka serca, ale Bóg się łokciami przepycha. W końcu zazdrosny z niego ktosiek.
  4. To, że słabe podróbki się akurat chwali.
  5. Czasami lepiej się ugryźć w język.
  6. Ciekawi mnie to disco w kościelnym budynku. W przydażyłow mi się pogo kościele, ale to był Jarocin.
  7. Przesprawnie wyrymowana piosenka. Pozdrawiam
  8. Zapomniane wspomnienia chyba nie mogłyby w jakikolwiek sposób pozostać. W końcu są zapomniane :)
  9. Mniej więcej Dzięki i pozdrawiam Rad jestem z obydwu powodów. Pozdrawiam Podziękował I pozdrowia Dzięki Dziękuję Haha, no ale jaka celebracja! Słowackiego wierzę (głupi) jeszcze ktoś tam pewnie czytuje. Pozdrawiam O Tak, wierzę w to święcie, że człowieka tam właśnie najwięcej. Dzięki Dziękuję Serdeczności Twoja umiejętność to esencja prawdziwego undergroundu. Szacun! I pozdrawiam Tak źle jeszcze nie jest, ale tak zielono również. Pozdrawiam serdecznie Hahah, dobry limeryk. Dzięki Pozdrawiam Z dwojga złego chyba lepiej w tę stronę. Tak, w pewnym sensie, a na pewno konkretnym momencie pasuje. Cześć Nata @iwonaroma @Starzec @Lili Hamon @huzarc Dziękuję
  10. No tak, w tym wypadku oczy może nie widziały, ale słyszały uszy. Wtedy oczy wyobraźni już pewnie też coś widzą.
  11. Skąd się biorą wiersze Że ich się nie pisze a po dwóch stronach skóry wydrapuje Że tu można by o stalówce w kałamarzu serca ale to jedzie sztampą Że nie zmyję z twarzy ewidentnej gęby Polaka Że nas pod fallusami wież wychowywano Że alkohol z mlekiem w butelce po piwie wyssałem Że podobnie rzecz ma się ze sprawami cmentarnymi Że może dlatego ziemia buja mi się pod stopami? Że każde miejsce będzie złe i nie to Że dopóki mi staje dopóty żyję jeszcze Że jestem akceptowany tylko kiedy się wpasowuję Że się kurwa nie lubię wpasowywać a czasami muszę Że anioły mi srają na ścianę Że ubijam gazetą sceptycyzmu Że jeśli jest to Bóg jest kobietą Że kobieta jest nadczłowiekiem Że połowa czytelników w dobie insta poezji nie dobrnie do tego wersu Że kiedyś kawałek to było 3x16 wersów + refreny a teraz odwrotnie Że Słowacki pozamiatałby zawodowców na wolno Że przerwa w pisaniu celem odkurzenia (także myśli) Że kiedy odkurzałem kot odlał się do wanny Że musiałem umyć Że minęły już czasy robienia się na poetę a wszelkie próby są śmieszne i pretensjonalne Że portale poświęcone poezji stanowią najczęściej kółka wzajemnej adoracji Że liczba wierszy pisanych w Polsce na temat wojny w Ukrainie jest proporcjonalna do liczby ofiar wojny w Ukrainie (o ile nie większa) Że co z tego wynika Że z tego nic nie wynika Że wiosna może być piękna nawet poprzez muszkę celownika Że życie to pojedynek z materią z góry skazany na porażkę Że zagadka mojego dużego nosa ma kryć się w żydowskich korzeniach Że na przekór krzywdzącym stereotypom nie mam smykałki do handlu i nie potrafię się sprzedać ani bogacić Że hasłem reklamowym sklepu z odzieżą patriotyczną było — Niepodległość nie na sprzedaż Że paru moich kolegów przez wódkę straciło rodziny albo życie Że sam zaprzestałem spożycia by nie stracić tego co oni Że w efekcie straciłem kilku spośród nich Że nie cierpię z tego ale z zupełnie innych powodów Że nie chce mi się teraz o nich opowiadać Że Hrabal prawdopodobnie nie wypadł z okna na swoim piątym piętrze przypadkiem Że przypadkiem mógł rozstać się z życiem jeden polski poeta Że podobno ktoś znowu obraził się na mnie za to co napisałem Że mam to w dupie bo piszę tylko o sobie Że niejeden wystąpi z krytyką że tych ŻE za dużo i ŻE bez składu Że ależ proszę uprzejmie patrz jw. Że potrzeba zapisu własnych myśli jako samorealizacja kosmicznego pyłu w złudnej chwil imortalizacji Że za parę dni rocznica śmierci Komedy Że kiedy leżał pogrążony w śpiączce poruszał palcami jakby wciąż grał na pianinie Że ludzie przechodzący za oknem już suną jak duchy Że Shakespeare urodził się w kwietniu Że według legendy umarł w dniu swoich urodzin zatem także w kwietniu (podobnie rzecz ma się z Hitlerem) Że chuj w ten kwiecień bo Cobain i Staley też w kwietniu Że w zgodzie z rodzinną tradycją sam zapewne strzelę obcasami w czerwcu Że noc sylwestrowa byłaby ciekawsza Że już wystarczy tego kalendarium Że jeśli według istniejącego przesądu odpalając papierosa od świeczki uśmierca się marynarza to odpalając od świeczki skręta się lotnika uśmierca Że dziś umowne święto a mi wyszła pewna substancja Że — hello hello how low — notyfikacja — muszę wyjść celem nabycia Że oh well whatever never mind
  12. Czyta mi się w miejscu serca - aż żar z brzucha na wierzch bucha
  13. Warszawa było nie było również nie tolerowała kozackiej swobody oraz słusznych w moim odczuciu aspiracji. No i mieliśmy powstanie Chmielnickiego, i według wielu historyków zabory w efekcie tegoż właśnie.
  14. Tylko to 'no' w pierwszym wersie ostatniej strofy nie bardzo mi pasuje. Reszta mniut
  15. Dziękuję za czytanie i zostawione słowa. Myśląc o repatriacji mam na myśli nie tylko ziemskość, doczesność, ale także. Pozdrawiam @Pan Ropuch @janofor @iwonaroma
  16. Ballada o ekspatriacji Tu się tylko chodzi w tę i z powrotem, od drzwi do drzwi. Od klamki do klamki się chodzi Okna się mija. Za oknami są pory roku Mija się ludzi i jest się przez ludzi mijanym. Tu się siebie w sobie jak robaka supeł pod kamieniem przenosi do miejsc i miejsca się w sobie nosi. Nie jest się jakby się bywało Wydeptane ślady zaraz zmywa deszcz. Tu się czasami przystaje by poczuć jak planeta kręci się wokół własnej osi Tu się ze spuszczoną głową zastygając patrzy na czubki butów i myśli. Ani ziemi dotknąć ani sięgnąć nieba Tu się po to jedynie, by odejść przychodzi.
  17. Wiesz co, nie wiem. Wiem, że choćby najpięknieszy krajobraz, ale bez choćby jednego, samotnego drzewa działa na mnie przerażająco. Taki antonim dendrofobii, ale nie umiem znaleźć nazwy przypisanej owemu lękowi. No, w każdym razie Egipt i podobne nie są moimi kierunkiemi wakacyjnych podróży :))
  18. Chyba już gdzieś czytałem ten tekst ;) Zazdro tych ułamków sekund między snami kiedy można znieść własne uczucia. Mnie w takich chwilach uwierają ze zdwojoną mocą. Rozumiem lęk przed miłością, ale sarenki? No, ale fobii się nie wybiera, elafifofobia, a ta jest całkiem orginalna. Nie wiem jak nazywa się moja, ale jest opozycją do debdrofobii. Boję się miejsc, gdzie nie ma drzew.. Pozdrawiam serdecznie
  19. Dróg tyle budują, tylko, [...] nie ma dokąd pójść
  20. Wy nie wiecie, a ja wiem. Tylko dlaczego mnie ten wiersz ominął, hmm :)) Nadrabiam z podobaniem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...