Pomniki
Ze swojej wysokiej kolumny
zasmucił się król Zygmunt wielce
i zjechał z niej wprost w kurz ulic,
ściskając w ręce szabelkę.
Kiedy przechodził obok Stasia,
przywołał go gestem z cokołu,
i obaj Małego Powstańca
wzywają — Rozpylacz, pozwól.
Z Łazienek zgarnęli Szopena,
choć trzymał się mocno swej wierzby,
wraz woła za nimi Syrenka,
skromnie zakrywając wdzięki.
Dziwuje się cała Warszawa,
dziwuje towarzysz Jarosław
— ty brata w miejsce nas nastawiaj —
krzyczą pomniki... z uchodźstwa.