Nektar z wód
Zanurzę dłonie jak w strumień
o wartkim nurcie przez łąkę
sunący ku mnie w rozszumie
fal, niczym suknie iskrzące.
Pokropię skronie i serce
jak w świętym źródle Kastalii,
i skoczę na łeb w toń Lete,
a choćby z jednej Fedriady.
W zdrojów fontanny co tryska
bezkresnej wiosny kaskadą
(jak pewna z lwami madrycka)
pluskaniu zmysły przepadną.
Niebo nad taflą jeziora
ogląda lico błękitne,
to ja się w tobie przeglądam,
dziś chcę jak życie wypić cię.