Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarek Płatak

Użytkownicy
  • Postów

    5 655
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    55

Treść opublikowana przez Czarek Płatak

  1. @beta_b, @duszka Dziękuję wam bardzo za wizytę. Miałem nadzieję, że uda mi się uniknąć komentowania tego wiersza, ale zdaje się, że nie obejdzie się bez kilku słów wyjaśnienia. @duszkajesteś bardzo blisko pisząc o pewnym odcięciu. Ten wiersz to przynajmniej w jego pierwszej części moja podróż do samych początków. Do niewinnego dzieciństwa i zapatrzenia w matkę - najbliższą mi wówczas i przez jeszcze wiele lat osobę. Niestety, mama zmarła przed dwoma miesiącami, ale na wiele, wiele lat przed fizyczną śmiercią zabrała ją choroba. Nie była już nigdy więcej tą zapamiętaną przez kilkuletniego chłopca kolorową i opiekuńczą osobą. Jej priorytety zmieniły się. Odeszła krokiem chwiejnym, zgrzytając obcasami o chodnik. Ten dźwięk jest jednym z najbardziej znienawidzonych przeze mnie odgłosów. Nie jest więc tak, że ja tą zawartość doskonale znam, ale miast wylewać żale strumieniami, wolę taką, pełną obrazów 'towarzyszących' tym przemyśleniom formę. Na koniec proszę o zwrócenie uwagi na jeden dość istotny szczegół zawarty w tytule - wszak to piosenka dla matki, nie 'Piosenka o matce'. Pozdrawiam gorąco.
  2. Dziękuję Waldku. Tak, mamy zasługują na to. Czasem pomimo wszystko...
  3. Piosenka dla matki Kiedy o niej myślę to najpierw, widzę łąkę w zieleniach i koc, radio trzeszczy: — latawce, dmuchawce, lipiec pachnie jak owoców kosz. Miałem wtedy lat sześć, nie więcej i wpatrzone w nią serce szczenięce. Idzie jesień. Przekwieciły się łąki, wyżółkły, upstrzył wiatr w pajęczyny traw morze, a ja wciąż jakbym widział pośród nich w jej sukienkę wplątany pól powiew. Dziś spomiędzy jarzębin gron krwistych, w złocie słońca i liści poszumie, znów czerwony, soczysty się przyśnił uśmiech niczym grający instrument. Już walizki pakuje na zimę migrująca, pierzasta hałastra, gdybyż tylko to było możliwe — ruszyć z nimi na skrzydłach w ślad lata. Niebo wisi tak nisko nad ziemią przystrojone w swą barwę jesienną, jak nade mną pochylać się zwykłaś, gdy w me sny szły koszmarów zagony, lecz wiedziałem, że zmory rozgoni, twoja twarz, w niej blask skryty księżyca. Zmrok zapada. Najpierw zmierzch w swoich ognistych oczach, światłocienie ulicy naostrzał, wszystkie znaki, budynki, parkany, zakochanych zarys na ławeczce, tam kasztany szeregiem w alejce, poprzemieniał w ciemniejące plamy. I rozlewał się smołopodobnie na ulice, na place, na domy, szeleszczący wśród liści przechodzień, płaszczem nocy zamiatając chodnik. Skrzy się rosa w klejnotach tysięcznych, w nieba oknie cyrkonie nad światem, lecą łzy, leci klucz dzikich gęsi w te cyrkonie, na łąkę, za latem. Szara mgła, szarym pachnąca dymem, w szarą ciszę świat wkoło otula, czy to ty mamo przez tę mgłę idziesz? czy to tylko ułuda, mgły tuman? Miga chustka na szyi jedwabna i żar papierosa rozedrgany, ciemną postać pochłania noc czarna, o bruk echem zgrzytają obcasy. Latarnie sterczą blade jak noże, kroją mrok w smugi ukośne, chłodne.
  4. Jak to mówią: przemoc rodzi przemoc. Tak i nienawiść, niechęć, czy kąpiele w jadzie produkowanym przez tych, co uważają się za lepszych, wyższych często prowadzą do tego, że zaczyna się tak traktować innych. To jest jak choroba. Oby dane nam wszystkim było wykształcić przeciwciała. Wiersz świetny! Zarówno w treści jak i niezwykle interesującej formie z zaskakująco umiejscowionymi rymami. Chylę czoła i czapkuję!
  5. W punkt! Człowiek nie marzący, nie poszukujący jakby umiera za życia. Miłej niedzieli!
  6. Pięknie dziękuję Marlett :) Kłaniam się i ślę uśmiechy.
  7. @Niewygodna Dzięki, że zajrzałaś w wody :)
  8. Dziękuję Waldi! Dosolony to już chyba nie byłby nektar?
  9. To Ty jesteś mistrzynią krótkiej formy duszko :)) Ja czasami daję się ponieść temu stającemu dęba pegazowi :)) Pozdrowieństwa!
  10. Dzisiaj za miły komplement, zagladanie do mnie, czytanie, obecność :))
  11. Życzę, by adresat równie często myślał o nadawcy :)
  12. Tak, sumienie wypływające z umiejętności odróżnienia zła od dobra to najlepszy kompas. Miłego dnia
  13. Alkohol jest jak substancja przemieniającą Jeckyll'a w Hide'a. Im jej więcej tym miej pierwszego w drugim,a jeśli nadużywa się jej nagminnie Jeckyll coraz częściej wypiera Hide'a nawet w chwilach bez owej substancji.
  14. Nektar z wód Zanurzę dłonie jak w strumień o wartkim nurcie przez łąkę sunący ku mnie w rozszumie fal, niczym suknie iskrzące. Pokropię skronie i serce jak w świętym źródle Kastalii, i skoczę na łeb w toń Lete, a choćby z jednej Fedriady. W zdrojów fontanny co tryska bezkresnej wiosny kaskadą (jak pewna z lwami madrycka) pluskaniu zmysły przepadną. Niebo nad taflą jeziora ogląda lico błękitne, to ja się w tobie przeglądam, dziś chcę jak życie wypić cię.
  15. oj, te skrzydła to on chyba odrzyna dla aniołów swoich. Świetny wiersz dialogiem. Pozdrawiam!
  16. Tęsknota i pustka rzekłbym syntetyczna. Chylę czoła :)
  17. wiem, że nic nie wiem i to jest piękne mam nadzieję wiedzieć więcej w chwili ostatecznej Pozdrawiam :)
  18. I ja bywam neurastenikiem. Chyba każdy kiedyś bywa. Bardzo mi się Twój tekst podoba. Ma dla mnie trochę takąapaszowską wibrację. Czarna Mańka, dintojra... No, lubię i już.
  19. Prawda. Poza tym, śmierć potrafi często zaskoczyć, zaatakować znienacka i bardzo szybko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...