Fantomowa miłość
Ryk fantomowej miłości
trzaskanie drzwiami, płacz matki,
tej nocy znowu go prosił,
on kochał ją i chciał zabić.
Rano jak słońce krwawiące,
wschodziły krwawe podbicia,
nad domem w gorzkiej powłoce
wisiała cisza, zła cisza.
Gdy kładła puder na rany,
szeptała — nie martw się dziecko,
lipcowy chłopak drżąc cały,
wybiegał szyby tłuc wrzeszcząc.