Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.04.2025 w Odpowiedzi
-
jaki chłód anioł splata wonią kwiatów biel porannej mgły cienie pierzchają wezbraną rzeką gorzkich żali na drugim brzegu wszyscy jesteśmy w słonecznej aurze wspaniały obraz na nieboskłonie cichym krokiem podąża wieczne bicie serc7 punktów
-
Byłem kochany, wiem to na pewno, bez słów podniosłych, gorących wyznań. Gdy pochłaniała zwykła codzienność, uczucia proste kryły się w czynach. To nie był wcale świat doskonały, tkwiła skórzana w nim dyscyplina. Gdy sprawy kiepski obrót przybrały, o pasie sobie ktoś przypominał. Byłem kochany, więc było łatwiej znosić cierpienia i niedostatki, okazać miłość ojcu i matce. Szacunek był czymś zupełnie jasnym. Dziś patrzę na świat słabnącym wzrokiem, rzadki włos jeży mi się na głowie, gdy wokół rosną zabójcze matki, nie chcący dzieci przyszli ojcowie.5 punktów
-
strumień zlewa się w kryształ górskich wspomnień dobrze było stać nad kominami w przyciasnych butach bo teraz pamiętam na pewno tam byłaś zawróciłem w głowie dorosłości bez zakazów nie potrafi oddychać a co mi zrobi niech się dusi dwie krople deszczu wystarczą jedna dla ciebie druga dla mnie potem może lać5 punktów
-
Dwadzieścia (dwadzieścia jeden) palców zapalczywości No a potem możemy coś napisać opisać wypisać żale i tęsknoty wspomnieć o spełnieniach i niespełnieniach podsumować stare dzieje zrobić ich rejestr dostrzec ile w tym było choćby głupoty zasługi durnoty oraz mocne niecnoty kłopoty kłopoty i raz jeszcze kłopoty. Warszawa – Stegny, 19.04.2025r.4 punkty
-
twoja prywatna śmierć pomoże nam wyjść z cierpiącego ciała a potem ona wraz z nim pokornie się rozsypią w miłosnym uścisku a my tam w górze będziemy śmiać się śmiać że to wszystko takie proste4 punkty
-
być jak Ty sprowadzili Cię ludzie na dno przepaści ukrzyżowali a Ty Ty nie tylko się podniosłeś Ty Zmartwychwstałeś my z Tobą powstajemy po każdym upadku goisz rany Jezu ufam Tobie 4.2025 andrew Niedziela Wielkanocna Życzę Miłych i Spokojnych Świąt3 punkty
-
Śmierć nie jest zła, jeśli można Zmartwychwstać, to szansa na nowe. Z tą wiecznością to przesada, wolałabym mieć wybór. Każdy się może w końcu zajechać. Ani niebo, ani piekło nie jest na zawsze, bo zmienność cechuje życie. A cuda się zdarzają, chociaż nie wiem, jakim sposobem.3 punkty
-
Nadzieja szczęściem jest, tak ludzie prawią; Lecz Miłości szczerej przeszłość jest spoiną, A Pamięć budzi myśli co błogosławią: Zbudziły się pierwsze - ostatnie przeminą; A wszystko, co Pamięć najbardziej wielbiła Kiedyś jedynie Nadzieją naszą było, A wszystko, co pragnąc Nadzieja straciła Było się w Pamięć przetopiło. Nestety! To wszysko są omamy! Przyszłość oszukuje nas z oddali, Być nie możemy, tym co wspominamy, Lękamy się myśleć, czym żeśmy się stali. I Byron: They say that Hope is happiness; But genuine Love must prize the past, And Memory wakes the thoughts that bless: They rose the first—they set the last; And all that Memory loves the most Was once our only Hope to be, And all that Hope adored and lost Hath melted into Memory. Alas! it is delusion all; The future cheats us from afar, Nor can we be what we recall, Nor dare we think on what we are.3 punkty
-
Już jutro rano Zbudzę się żywa W dniu odrodzenia Z martwych powstanę Lecz jeszcze dzisiaj Moim kamieniom Pozwalam szczodrze Na sztywnym ciele Ciążyć grzechami Godzin straconych Dniami codziennej Przenieuwagi Niech gniotą mocą Aż wskroś poczuję Jak wysysają Soki z mych tętnic Pyłem zmącają Duszy spojrzenia Jak zalegają Na sercu gruzem Gradem jak tłuką W zarodki marzeń Ciężarem duszą Wolności oddech Przesuwam ciągle Z prawa na lewo Pod mikroskopem Zmęczonych myśli Oglądam czule W świetle mych wspomnień Zwęglone ślady Wiecznych obietnic Diamenty fałszu Mają imiona Dobrych wymówek Powodów mocnych A to skruszone Omszałe cegły Z domu naszego Który się walił Zanim go jeszcze Na złe i dobre Postawiliśmy Słowem przysięgi "Już jutro rano" Uczynię dzisiaj Gotowa wreszcie Na rezurekcję3 punkty
-
Z troską udaną – wstydzi się Polski (Wszak to kraj przaśny, szary i chłopski). Raz kpi z historii, raz rząd wyśmiewa, Raz krytykuje – spróchniałe drzewa. Drwi z dawnych królów i prezydentów, Z kpiną wyraża się też o świętych, Czy na zebraniu, czy też na plenum, Wiejskie korzenie – wytknie każdemu. Gdy mu podpadnie nowy sprzedawca, Krzyknie na niego – Ty się do krawca Albo do zduna – zgłoś do terminu, Nie umiesz sprzedać – beczułki dżinu. Wczoraj gosposia spaliła pieczeń. Wśród przekleństw grubych oraz złorzeczeń Rzekł jej – ty tylko w karczmie w Rosochach Obsłużyć możesz – ślepego Rocha. Tak już od wiosen czterdziestu pięciu Poniża wszystkich – jakby był księciem. Zapomniał jednak, że dziadek jego Parobkiem bywał – u Potockiego…2 punkty
-
zapalając znicz na mogile w jego światełku ujrzał pięknem ubarwione swego życia chwile ubarwione bliskim kimś kogoś kogo imię dźwiga hartowany łzami wiecznie młody krzyż2 punkty
-
Jeden dzień Jedna noc Jeden oddech I dwa ciała Połączone w jedno Czy trafiłem właśnie W samo sedno?2 punkty
-
tyle słońca w całym mieście nie widziałeś tego jeszcze Mars złowrogo się uśmiecha płynie wolno wierna rzeka gwiazd mrugawica Drogi Mlecznej oświetla wieże ratusza zegar wybija północ Nosferatu i Dracula spacerują po dachach starych kamienic niech sią świeci 1 maja to towarzysz Lenin wyznacza kierunek eksploracji galaktyki... towarzysze.... pomożecie?2 punkty
-
Kanalia powiedz Wszechświecie co myślisz w sprawie tak nader poważnej i tak zupełnie bez obrazy co sądzisz kto winowajcą bywa gorszym ten co maluje czy tamten będąc malowanym ten co wszystkie atuty dzierży czy tamten co czas spędza w oberży ogólnie sprawa jest jasna ten co na podobieństwo stworzony szybko w bezsile bywa urażony tamten co może wszystko pozostaje w ciszy wiec kto jest podły kto nikczemny niech pytaniem zostanie2 punkty
-
cichy świat dygocze niby swiatło lamp w kałuży chmury nadają mu blade barwy jak po burzy nic mnie stąd nie ruszy powoli zaczynam się godzić z minionym czasem klepsydra skończyła wykonywać swoją pracę sypie w oczy piasek mięśnie nóg zmęczone zaczynają się rozluźniać nikt nie rozkazuje im już " skocz, unieś to, pójdź tam " co za błoga ulga ostatni papieros przygasł, to moja godzina spokojna, przemiła sen to kuzyn śmierci a kawa się skończyła2 punkty
-
Ci co mają niewiele do powiedzenia Często mówią jednym jednym głosem Niuanse nie mają żadnego znaczenia Jeżeli z góry chodzi o kontekst Spaleni słońcem przeszli przez piekło Z wiarą łatwo popaść w półprawdę Dopóki walczysz nie jesteś zwycięzcą Dopóki walczysz to nie przegrałeś2 punkty
-
Przystojnemu Baskowi z Bilbao nieprzystojnie coś wczoraj dyndało. Przysięgał na Chiny Ludowe, że skryte organy miał owe, a dyndała książeczka mu Mao.2 punkty
-
2 punkty
-
spojrzenia mają smak naleśników z malinami dzień zwykle zaczynałem bez śniadania teraz budzę się głodny przed świtem to nic że nie umiesz gotować twoje przyprawy czynią cuda2 punkty
-
podoba mi się:))))) przypomniałeś wydarzenie z lat 60. Wracałem z kolegami ze szkoły (godz.13 albo 14) do domu. Czekaliśmy na autobus, a przystanek był przy kinie 1 maj - było w tedy takowe i jak na tamte czasy jedno z lepszych. Autobus nie przyjeżdżał a pod kino przyszło trzech pijaczków - zeszli się. Grabula, grabula i jeden z nich zza pazuchy wyjął pół litra. Miny śmiejące - przyjaźń do zgonna. Ale pech chciał, że temu co trzymał, flaszka wyleciała z łapek i się stłukła na betonowym chodniku. Skulił się w sobie i przyjął pozycję zbitego psa - przepraszał. Wszyscy się pochylili z żałosnymi minami Wydawało się że za chwilę będą zlizywać z betonu zawartość. Po 5 min w głębokim smutku odeszli. :)2 punkty
-
miasto buchnęło słońcem iskrząc w powietrzu kolory wiosna drga w refleksach w fontannie w źrenicach piękności z obrazu Botticellego haustem połykam chwile by tak jak kurant z wieży (zwieszony sekundą ) - nie szukać już dalszych rozwiązań w gotyckiej kaplicy - koncert współbrzmienia kołują w rozetach muzyka budzi skostniały czas - ten, krąży teraz między ostrzem miecza św Jerzego a smokiem z chińskiej knajpy gdzie później wznosimy toasty i zanim za drzwiami zapadnie wiosenny wieczór na wszelki mrok spojrzę już przez judasza1 punkt
-
1 punkt
-
przychodzę falami wiosną wdzięczna barwinkom istnieję w bezruchu ciszą pustym drzewem lśniącą wodą oczka wystarczam błyskiem1 punkt
-
Za oknem szerokim jak wszechświat brodata twarz jakiegoś mędrca. Gdzieś tam, pośród liści drzew. W migocie słońca. W blasku, co kładzie się na podłogowej klepce prostokątami światła... Niesie się w przestrzeni (niesie się poprzez przestrzeń) świergot ptaków. Twarz mędrca. Jego oczy... Wzrok opuszczony, jakby w zadumie. W tych oto obszarach. W myślach niedostępnych. W mgłach płynących nisko nad płaszczyznami zrudziałych pól. Czy ty mnie w ogóle słuchasz? W ekranie telewizora padający śnieg. Milczący szum mżących pikseli, który trwa. I który trwa. Zamykam oczy. Otwieram. Mrugam sennie. Mrużę. Zaciskam szczypiące powieki… Jakaś kobieta z długimi rzęsami stoi tam, na brzegu delty. Stoi w słomkowym kapeluszu z długą, powiewającą wstążką. Błękitną… Trzyma w dłoni skręconą muszlę, przykłada do ucha. Uszła z niej dawno wrąca kipiel spienionych fal. Morza uderzającego o skały. To jak drżący w słońcu miraż, co się materializuje tylko na chwilę. I kroczy swobodnie po ścieżkach szumiącej ciszy. W oddechach. W łopotach żaglowych płócien, jakże odległych. I nieuchwytnych… Skąd ta nagła zmiana obrazu? To jak oglądanie starych fotografii, które wysypują się z szafki jedna po drugiej, albo spadają na podłogę ze stołu po nagłym przesunięciu dłonią. W tej oto chwili słabości i lęku. W napadzie straszliwego zniekształcenia twarzy, która odbija się w ściance szklanej butelki. Na niej etykieta: Piękny mężczyzna w kapitańskiej czapce. Stojący tyłem i zerkający zalotnie z boku. A więc przesypują się w dłoniach drżących od mroku bezkresnej nocy. Te fotografie. Te pozostałości nieistniejącego od dawna czasu. Od zimna. Od chłodu samotności. Mimo powietrza pełnego słonecznych migotów i szeptów, które trwają jednocześnie w jakiejś niezbadanej korelacji zdarzeń. Które istnieją w sobie, a jednak odrębnie. Wiesz, ja tutaj byłem. Ja. Albo nie-ja. Jestem. Nie ma mnie. Albo znowu nie ma… Wodzę palcem po czarno-białej powierzchni, po spękanej emulsji, która jakimś cudem wymiguje się nadal żarłocznej nicości. Rozpędzonej entropii wszechświata… Zdmuchuję kurz i pajęczyny, kiedy podchodzę do przedmiotów zastygłych w odlewie. W żółtawym świetle, co pada pod kątem z kinkietu -- twarze, popiersia… Wyrzeźbione dłonie w różnych gestykulacjach i wariantach uchwyceń. Nieskończone dzieła mistrza o niezrównanym kunszcie. Porozrzucane wokół dłuta. Resztki gruzu, okruchy. Biały pył modelarskiego gipsu... Na podłodze stosy gazet. Na lastrykowych parapetach. Na półkach regałów. Na krzesłach… Na nich, pomiędzy świecami, pomiędzy wypalonymi kikutami stopionej stearyny -- blaszane puszki. W zakrzepłej na kamień chemicznej treści lakierów powykrzywiany las wystających rękojeści zatopionych na zawsze pędzli, wałków, mieszadeł… I wszystko w pajęczynach. W falującej woalce pajęczyn. W zwietrzałej woni… Tutaj już od dawna nikogo nie ma. I tak naprawdę nikogo nie było. Wtedy. I teraz. I nigdy… Siedzę na podłodze pośród stert niczego. I oglądam. Podziwiam wszystko pod różnymi kątami, ćwicząc przy tym zamykanie i otwieranie swędzących powiek. Pełzam w szumiącej, piskliwej ciszy. W gorączce. Kiedy nachylam się, prostuję. Kiedy przywieram swoje spierzchnięte wargi do warg gipsowej rzeźby... -- w jej oczach dostrzegam jedynie obojętne bielmo martwego kamienia. Jesteś tu jeszcze? Mówię coś niewyraźnie, szepczę… Otaczają mnie jakieś niezrozumiałe słowa. Wyrwane z kontekstu frazy. Coś o miłości i euklidesowej geometrii. Figury geometryczne na ścianach, podłodze… -- na wszystkim… Nade mną spirale galaktyk niewzruszonego wszechświata… (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-15)1 punkt
-
Jutro będzie lepsze smutek nie zapuka nadzieja obudzi marzenia Jutro będzie lepsze tak mówią gwiazdy i horyzont który się uśmiecha Jutro będzie lepsze niż wczoraj i dziś mocno w to wierze patrząc w dal Jutro będzie lepsze los otworzy szeroko okna i drzwi a my poczujemy ulgę Jutro będzie lepsze świat na to czeka czekam ja czekacie też wy1 punkt
-
1 punkt
-
@Yavanna Oczywiście, rozumiem i zapewniam, nic nie narzucam i przyznam, że w przeszłości pisałem podobnie. Również jestem zwolennikiem wierszy "białych", nierymowanych, lecz czasami zdarza się tu i tam rymowanka, a ewolucja w poezji na płaszczyźnie jednostkowej jest zalecana. Pozdrawiam :-)))1 punkt
-
1 punkt
-
Czyli nic się nie zmienia, chociaż wszystko się zmienia. Może coś w tym jest. Chyba nie tylko, albo raczej nie tyle demograficzny co jakościowy społeczeństwa. Demograficzny może dopiero przyjść, ale, no cóż, natura nie zosi próżni, jak to kiedyś mówiono. @Marek.zak1, @Rafael Marius, Świątecznie pozdrawiam Panowie.1 punkt
-
życzę Radosnych, Spokojnych, Zdrowych Świąt * * * w jednym koszyczku zając kurczę baranek świąteczne zoo * * * Mieszkańcy starej wsi Lubiąż zwyczaje dawne hołubią w "poniedziałek lany" co drugi zalany, bo bimber pędzą i lubią.1 punkt
-
witaj Królu na krzyż z Nim któż tak krzyczy to my każdego dnia krzyżujemy kogoś słowem podają go na tacy a my my nie próbujmy pomyśleć... kto to tak było z Jezusem zobacz kim jest zanim ... ukrzyżujesz nie rzucaj nawet kamieniem 4.2025 andrew Wielki Piątek,Wspomnienie ukrzyżowania Jezusa1 punkt
-
matki kochają miłością małpią i rozwydrzony wyrasta bachor jemu należy się dzisiaj wszystko dać coś od siebie po co i na co cały dzień boży wpatrzony w ekran w życiu społecznym kompletne zero a gdy coś nie gra - tylko agresja albo depresja - większa cholera a dawniej ojciec tyłek mu skroił młody popłakał cicho w kąciku znał swoje miejsce także powinność umiał się znaleźć tym trudnym życiu :)1 punkt
-
@Wiesław J.K. Jak najbardziej tak! Czyli jesteś ziomalem! Jestem chłopakiem z Grochowa. Gdy miałem 10 lat rodzice przeprowadzili się na Grochów. przy pętli 102 na Wspólnej Drodze. (Za Żółkiewskiego chodziło się czasem na spacer - był park) Odnośnie kina wszystko się tak było a jeszcze w pobliżu było drugie kino Sokół na ulicy Paca. Odkąd sięgam pamięcią na Wiatracznej była pętla tramwajowa jedna i druga na Gocławku. Najbliższa zajezdnia była przy Dworcu Wschodnim. Pamiętam otwarcie chyba Uniwersamu (Supersam był za placem Konstytucji na Marszałkowskiej) Tłum ludzi i stanie w kolejkach bo akurat rzucili ... Ja kończyłem LO XIX matura 1969 i dlatego prawie codziennie bywałem pod kinem 1 maj (dojazdy do szkoły) Warszawę opuściłem na dobre dwadzieścia lat później. Jak osoba "mająca spore możliwości i nie dająca się wciągnąć na członka" W tamtych czasach był to członek PZPR. Cały czas mieszkam w Polsce bo tu jest mi najlepiej. Jestem mimo wszystko u siebie tym kotle interesów rosyjsko-niemiecko-żydowskich mając ciągle nadzieje, że w końcu zaczniemy u siebie rządzić. Serdecznie pozdrawiam (ziomala)1 punkt
-
Raz pewien Kurd, co mieszkał w Warszawie, bez siły legł na plecach na trawie i krzyknął: "O kurde! Jakie to jest durne! Tak leżeć tu w Warszawie na trawie." Wesołych Świąt!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Yavanna Powiem tak, tytuł i treść przyciągnęły moją uwagę, jednakże forma wiersza, moim zdaniem, potrzebuje bardziej przyciągającego wzrok układu słów, niby wszystko pasuje, lecz widzę tam chaos myślowy. Pozdrawiam serdecznie. 😎1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
zawierzam Ci się ufnością dziecka z całym bagażem pełnym problemów wiem Ty udźwigniesz pomożesz teraz cierpienia ziemskie też służą czemuś :)1 punkt
-
Jak zwykle niezwykle starannie zapisane. Jednak zaczynam odczuwać lekką niechęć do tego Jerzego - taki za ... idealny :) Ale nie chcę się wtryniać w przebieg wydarzeń :)1 punkt
-
Tyle kaloszy, a które wybrać? Dziś każda para w swoim kolorze. Te na obcasie, tu guma sztywna, tamte szerokie - łatwo założę. Wybór olbrzymi pod każde gusta, wszystkie o jednym nas zapewniają; mimo poglądów, najgłupszych ustaw, one przenigdy nie przemakają! A ja was proszę tylko o jedno, słuchać zapewnień już nie mam siły, przyjrzeć się bacznie oraz rzetelnie i wybrać takie by nam służyły!1 punkt
-
@poezja.tanczy Doszukałam się tu, mhh, 🤔 nie wiem... rozmowy, wymiany myśli? Raz jakby mężczyzny, raz jakby kobiety: "Oddałem Tobie" - M. "Coś sobie zostawiłeś" - K. "Nie mam lepszego. Nie mam innego" - K. "Już wolałbym Twój rozum" - M. Tekst brzmi dla mnie jak Tango - taniec. 👌 (Mam czasami dziwną wizualizację) Swoją drogą myślę że ten kawałek jest dobrą odpowiedzią 😉 Pozdrawiam serdecznie 😉1 punkt
-
1 punkt
-
Piękna Helena spod Włocławka tak powiedziała do pana Władka -mój Władysławie mój szalony ty pewnie szukasz takiej żony co będzie ci doglądać wacka1 punkt
-
Kierat zakończony, zielone zaświaty. Czas powinien zwolnić jednak pędzi nadal, niby zagubieni wśród myśli rogatych, miast często rozmawiać, zaczynają gadać. Czasem schorowani: pytają dlaczego, nie wiedzą jak długo będzie świat doświadczał. Zapomną, że zbrakło tego, czy owego i że cholesterol żyły już zarasta. W erce przetrzymają nieostatni zawał, a księdzu wyrzucą sumienia część w komżę. Czyżby zapomnieli, gdy im cukier spada, że trzeba do śmierci dojrzeć oraz zmądrzeć.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne