Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.03.2025 w Odpowiedzi

  1. To ślepa uliczka, nic tam więcej nie ma. Zero perspektywy i zamknięty temat. Przejechany dystans i wysiłek duży, trzeba będzie wrócić na start tej podróży. Odpuścić iluzję i nadzieje całe, to ślepa uliczka, nic się już nie stanie. Dalej nie pojadę bez walenia w ścianę, żaden to pożytek, bez sensu gdybanie. Tylko czemu wiedza niczego nie zmienia? SIniaki na czole i za twarda gleba. Głową nie przebijesz, nogami nie skruszysz. To koniec uliczki. Dalej stąd nie ruszysz. Nie oczekuj zmiany, metoda nie działa. Jak poskromić duszę, żeby to wiedziała?
    7 punktów
  2. A wpierw godzina rzewnych rozważań, A potem tryska struga łez gorzkich; A potem posępny spokój poraża Swą mgłą śmiertelną radości i troski. A potem dreszcz, potem błyskawica, A potem przebudzenie z wysokości; A potem gwiazda na niebie zachwyca Gwiazda; wspaniała gwiazda miłości. I Emily: And first an hour of mournful musing, And then a gush of bitter tears; And then a dreary calm diffusing Its deadly mist o'er joys and cares. And then a throb and then a lightening, And then a wakening from above; And then a star in heaven brightening The star, the glorious star of love.
    6 punktów
  3. już mnie nie trzymaj w ramionach czuję aksamit wiatru jak latawiec jak słowo pozwól wznieść się ponad szarość stóp jestem gotowy mam skrzydła czeka na mnie ta chwila już mnie nie trzymaj w ramionach lecę zatopiony w chmurach biel wypełnia każdy kąt czarne myśli miesza odczucia na palecie barw nic nie mów proszę lecę czuję że jestem jak Dedal i znowu mam syna
    5 punktów
  4. włosy żyto ścięte przed czasem warkoczami wiązałaś dobro i swój cichy gniew w snopy rosłaś jak mak w zbożu – piękny na pokuszenie matki szeptały żeś nie z tej ziemi a pany i paniska cięły jak sierp nisko tam gdzie węszą ślepe wilki a chłopcy kruszą w ustach jęczmień od pługa ważniejszą mieli miłość – pustą studnię bez mocnego dna wlewali w ciebie żądze i grzechy świata pochowane pomiędzy stodołą a chlebowym piecem a tyś chciała poznać dłońmi polny kamień i zatańczyć pod jemiołą z uśmiechem co nie znał ceny na żadnym targu w końcu oddali cię ziemi – wysypali z wora jak nasiona zbezczeszczone gnojem zapłakał ślepy dziad i anioł nad krwawiącym zbożem objęli się chudymi ramionami rozrysowali krzyże
    4 punkty
  5. Atmosfera podczas obiadu była trochę napięta. Chwilami rozluźniała się całkiem, do całkowitych swobody i naturalności, by wkrótce powrócić do bycia taką, jak wspomniano. Nic dziwnego: Milanek czuł się skrępowany obecnością Jerzego. Co przecież od razu zostało zauważone przez jego mamę i babcię, o ugaszczanym nie wspominając. W efekcie pierwsza z wymienionych toczyła ze sobą wewnętrzną walkę, raz wycofując się, to znowu powracając. To oczywiście nie uszło uwagi ani jej mamy, ani Jerzego. Niemniej rosół z makaronem i naleśniki z serem oraz atypowo - a z drugiej strony czemu nie? - surówka ze startych marchewki i jabłka z odrobiną cukru oraz soku z cytryny - smakowały wszystkim. Podkreślić wypada, że gotowania rosołu, przygotowanego uprzednio i wstawionego przez mamę Milanka doglądała babcia, równocześnie szykując drugie danie, to znaczy mieszając w mikserze składniki naleśnikowego ciasta, sporządzając farsz oraz porcjując je na rozgrzanej patelni. Usmażyła je w samą porę, surówka zaś powstawała już po wejściu gościa. Milanek siedział obok babci po jednej stronie stołu, ja z Jerzym po drugiej. Zazwyczaj bywało inaczej: z synkiem siadywaliśmy po tej samej stronie, także wtedy, gdy jedliśmy u mojej mamy. Chociaż oczywiście bywało inaczej. Teraz miałam okazję poobserwować synka z trochę innej perspektywy. Jak starał się "dobrze wypaść" w oczach Jerzego, wkładając nieco więcej niż zwykle wysiłku w prawidłowe posługiwanie się sztućcami. Wiem, że z jednej strony nie powinnam mu "odpuszczać", ale... cóż: miękkie serce matki. Teraz, kiedy Jerzy będzie z nami - myślałam - powoli razem z nim zaostrzę wymagania. Płynnie, aby Milanek nie uznał, że to jego obecność jest przyczyną odrobinę wyższych wymagań. Właściwie nie tyle wyższych, ile bardziej konsekwetnie przestrzeganych, bo przecież kulturalnego jedzenia uczyłam go już od dość długiego czasu. Patrzyłam więc z przyjemnością, jak się stara. Czując i zadowolenie i dumę, że moja praca owocuje. Jestem dobrą mamą, pomyślałam. Już mogę być z siebie dumna, nie tylko z synka. Zerknęłam na Jerzego trafem w jednej z chwil, podczas trwania której uśmiechnął się, spoglądając na Milanka. Na sercu zrobiło mi się jeszcze cieplej. Starałam się odgadnąć, co myśli. Chyba energetycznie przyciągnęłam jego reakcję, gdyż w króciutką chwilę po tym spojrzał na mnie z tym swoim przenikliwym uśmiechem. - Jesteś dumna z synka - szepnął mi do ucha. - I słusznie. Odwzajemniłam spojrzenie i uśmiech, ściskając mu dłoń. - Tak... - odszepnęłam. Ale tego, co za chwilę powiedział Milanek, nie spodziewałam się ani trochę - chociaż jako matka powinnam, a w każdym razie mogłam. Pewnie zauważył nasze wzajemne spojrzenia i uśmiechy... a może dopiero te ostatnie? Skończywszy bowiem jeść naleśnik, odłożył nóż i widelec, opierając je o krawędzie talerza, po czym położywszy dłonie płasko na stole, spojrzał z poważną miną na mnie, a potem na Jerzego. - Proszę pana - zaczął pytanie z wyczuwalną w głosie pewnością siebie - kim pan jest dla mojej mamy? Zdębiałam. Jak chyba jeszcze nigdy... Voorhout, 26. Marca 2025
    3 punkty
  6. Tęsknię za mamą. Za to, co jeszcze, gdy przeważało: słońce i wiosna. Gdy lekki kolor miłej sukienki zaskoczył, jakby rzecz najzwyklejsza uszyta dla mnie. Że rybę można nawet i z głową wyciągnąć z domu. I w nieskończoność jej porzeczkowe zajadać dżemy. Za miękkim dźwiękiem w mig składanego futeraliku. Co rzec? Po jesteś. Że się podziało właściwym torem. Drobiazgi takie, krzywizny palców, odciski, które — ten sam pudrowy ucisk jej dziąsła, wszystko, co zdarło się — musi zostać jak pyłek kwiatu — w nas żywą tkanką.
    3 punkty
  7. Mglista powłoka, W środku pustej duszy, Nie ma nadziei.
    3 punkty
  8. brzęczące drzewko pszczoły zbierają pyłek rozkwitły bazie lub: rozkwitły bazie pszczoły zbierają pyłek brzęczące drzewko
    3 punkty
  9. objął ramieniem pól trójbarwną szatą okrył i milczał przez wieki a one mówiły gdy drzewa pozwolą zasypiać pamiętaj o wietrze suche gałęzie spadają stosami dźwięki zawodzą do ognia spod rozgrzanej stali pytaniem czy cisza była rozkazem
    3 punkty
  10. Z tomiku "Ryūka czyli pieśń z dalekiej wyspy".
    3 punkty
  11. @Alicja_Wysocka ... to prawda, dzieci zwykle chcę mieć więcej lat, a dorośli... mniej. Dziękuję Ci. @andrew ... musiałabym się za taką w regionie rozejrzeć... ;) Miłego wieczoru. @mariusz ziółkowski ... nie chciałabym wnikać w Twoje.. odwrócenie uwagi - wiele znaczy.. pozostawię je Tobie. Link otworzyłam, ale.. wybacz... nie dotrwałam do końca. @Domysły Monika ... Moniko, środa pojawiała się do.. kompleciku tygodnia.. chciałam wygnać ten 'problemik' z głowy i jest to, co wyżej... a tak w ogóle, czasami nucę sobie samej i meblom w domu... :) są dobrym słuchaczem... Każdy z nas ma jakieś życiowe 'błądki', których się nie cofnie, ale.. Ryszarda.. przed nami... :) Dziękuję za refleksję pod treścią. Drodzy Goście.. dziękuję za zostawione słowa... ślę Wam, ogólne pozdrowienie. Za ciche ślady... @MIROSŁAW C. ... @Kwiatuszek ... @Roma ... @Rafael Marius ... @Leszczym ... @m1234 ... @Monia ... dziękuję
    3 punkty
  12. Wszystko o wiośnie... A może za wcześnie, by cieszyć się pierwszym wiosennym śpiewem? Trochę poczekać, aż ziemia odtaje, przymrozki znów wrócą? Tego dziś nie wiem. Niby zielone wszędzie wybija, a sercu tak jakoś raźniej. Choć popaść w euforię to mówić jest nadto, o tym co naprawdę ważne. Okryją drzewa różem i bielą, wtedy już będzie pewność. Że ciepło w sercu zostanie dłużej, ziemia odtaje wraz ze mną.
    2 punkty
  13. No spójrz, kochanie moje Drzewa wdzięczą się biało, A tobie się zachorzeć Udało na nieśmiałość. Właśnie ślicznie się łąka Spachniła przeczuleniem, A w tobie taka słabość I powściągliwe drżenie. Dotkniętą niedomysłem Zostawiasz mnie zbolałą Czy lepiej by nie było Być chorym na zuchwałość?
    2 punkty
  14. Środa nie chciała się napisać a śpiew całkiem by ją uśmiercił więc nuciłam w myślach po drugiej stronie ulicy cukiernia tego dnia najważniejsza urodziny Ryby zdarzają się tylko raz w roku zebra wskazuje przejście przy okazji liczę paski nawyk z pracy zostaje to na pewno lepsze niż odwyk w środku pusto tort czy torcik - to drugie nie można tuczyć dzieci i siebie zamówienie bez alkoholu zabawny napis cyferki najlepiej z czeskim błędem to ucieszy oczy na chwilę w ten jedyny wieczór bo przecież łatwiej nie będzie czas i tak zrobi swoje marzec, 2025
    2 punkty
  15. bo widzisz mój miły gdy jestem radosna to wiersz się leśmiani i uśmiech rozwiośnia a wśród zjesienniałych zawilgłych ośnieżyn raz myśl się gdzieś omsknie lub sens mi się zbiesi i staje floresem w złocistym żupanie więc biorę go sobie do serca na pamięć rozsnuwam po wersach jak mgieł celofany by jednych poślepić a innych zciekawić
    2 punkty
  16. niebo szarzało zmarszczonymi brwiami chmur obce nastroje dotknąłem słowem skradzionym bogom niebios i wbiłem w ziemię jak miecz rzymskiej namiętności aż po trawertynowych wodospadach spłynął poszum zamierzchłych czasów i tej jednej nocy nasycony tajemniczością zobaczyłem w srebrnym blasku śmierć nieskończoną co wpada do morza koloseum
    2 punkty
  17. w samo południe nagłe zaćmienie słońca spłoszone wrony
    2 punkty
  18. samotność smutek ta sama twarz oraz krew samotność smutek ocean żalu rzeka łez samotność smutek studnia bez dna trudne drzwi samotność smutek tuż obok nich nadzieja śpi samotność smutek krajobraz bitwy która trwa
    2 punkty
  19. pytałem wczoraj pytam dzisiaj czy jutro też będzie fajne czy nie będzie smucić słońcem uraczy będzie pachniało wiosną w ogrodzie kwiat zakwitnie czyli będzie tak jak lubię nic nie będzie dokuczało życie pokaże swój urok nie będą dokuczały myśli która czasami trudne potrafią dokuczyć tak moi mili pytałem pytam i będę pytał taki jestem ja tego nie ukrywam to nie grzech
    2 punkty
  20. Słońce jest na niebie, słońce jest w moim sercu Masz tyle radości i uśmiechu na twarzy, proszę zostań jeszcze trochę Nadeszła wiosna, która ożywia ciepło i kolorowe kolory Życie jest pełne radości, ja też raduję się Miłość, wiosna, natura, czego jeszcze nam potrzeba? Zostań gościem w moim domu, gościem pożądanym i kochanym Piszę o Tobie wiersz, same dobre słowa i dobre zdania Niech słońce świeci w moim domu, niech miłość świeci w moim sercu Kochajmy życie takim, jakie jest Cieszę się, że jesteś tu dzisiaj, nie czekam na jutro Lovej. 2025-03-27 Inspiracje . Wiosna i miłość
    2 punkty
  21. Tafla podąża śladem księżyca Odbicie jak moja cera blade, Na kamieniach grzeszne widzę twarze, Zaiste brutalna to intryga, Martwy las pożera brudne ślady, Cisza zagłusza ciężkie kroczenie, Me serce oplatają korzenie, Z przerażenia zrzucam kajdany, Krzewy cierniste kłują me oczy, Szkarłat zalewa pole widzenia, Lico me winnym zbryzgane kwasem, Krew na ziemię łagodnie się broczy, Sił mi brak, opadam w mrok cienia Na wieki będę tym martwym lasem
    2 punkty
  22. @violetta Oj, widujemy i uśmiechamy się do Ciebie :)
    2 punkty
  23. Z cyklu: Sławni Polacy: https://literat.ug.edu.pl/staff/index.htm
    2 punkty
  24. Wietrze, spocznij sobie pod wrzosem, Twój głos dziki mnie nie przekona; Ponurą pogodę wszak zniosę, Gdy ciebie pozbawiona. Słońce, zejdź z wieczornego nieba, Twój uśmiech nie zdobędzie mych łask; Jeśli jakieś światło dać trzeba, O, dajcie mi Cyntii blask! Cyntia to jedno z imion Artemidy - bogini Księżyca (mówi gugel). Chociaż raz, bez zagadek. Przepraszam, że ja tak monotonnie, to już pewnie brontofilia. I Emily: Wind, sink to rest in the heather, Thy wild voice suits not me; I would have dreary weather, But all devoid of thee. Sun set from that evening heaven, Thy glad smile wins not mine; If light at all is given, O give me Cynthia's shine!
    2 punkty
  25. że muszę iść do toalety moja maszyna przypomina też że trzeba wrzucić coś na ruszt bo kiszki marsza grają a także uzmysławia mi drapanie się w nos gdyż cholernie swędzi moja maszyna w końcu uświadamia mi żebym stuknęła się w głowę i spojrzała w lustro! no cóż stuknęłam (kilka razy :)) patrzę i co widzę? maszynę :) ale... kto patrzy?
    2 punkty
  26. @violetta Hej, hrabia chyba ma karę, bo go nie widać...
    2 punkty
  27. Widzę chmurzyska i szarą ścianę deszczu gra światłocieni
    2 punkty
  28. zanim opadnie kurz po nas wznieśmy się ponad
    2 punkty
  29. @mariusz ziółkowski Tak. To mój pierwszy rzymski legion :) @Domysły Monika Kłaniam się :)@Rafael Marius Dziękuję bardzo za wszystkie ślady zainteresowania, pozdrawiam.
    2 punkty
  30. w ciszy spotykamy siebie giną krzyki świata czas nie goni najmilej w naturze nie muszą być Himalaje spacer rower odkrywamy sens… słyszymy co w trawie piszczy kwiaty się uśmiechają nie betony i galerie zdobią życie 3.2025 andrew
    1 punkt
  31. kwiaty na łące polna mgła sad pachnący owocem wieczorna świerszcza przytulna gra splecione dłonie starców dziecięcy uśmiech zadowolona matka na końcu dnia toć to czysta poezja szczery zamiar ma jest kluczem który nadzieje otwiera więc niech trwa ozdabia horyzont niech udowadnia że warto żyć
    1 punkt
  32. Gdy patrzę na ciebie, wiem o czym myślisz. Gdy się „schylisz”; myślę o niebie.
    1 punkt
  33. @Alicja_Wysocka piszesz ciekawie. Miło się czyta. Pozdrawiam:)
    1 punkt
  34. Sądzę, że tak. Prawdziwa wiara powinna być nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że to nie po drodze. Ładnie napisane, pozdrawiam!
    1 punkt
  35. @Wiesław J.K. :) Dziękuję
    1 punkt
  36. @Ewelina, @Mitylene, Dziękuję Wam dziewczyny bardzo serdecznie :)
    1 punkt
  37. @Wochen wzruszyłam się.
    1 punkt
  38. @m1234 Pragnienia a normy.. Piękno wymaga pokory a zamiast tego dostaje potępienie.
    1 punkt
  39. śmiał się on i ona się śmiała sufit ze śmiechu się słaniał i pękł
    1 punkt
  40. powietrze wokół ciebie staje się zaczarowane pachnie rozkoszą delikatnych muśnięć wypełniasz mnie zaklęta pocałunkiem w głębokim stanie zmienionej obecności zanurzyłam się w tobie rozmyte granice ciał dotykamy swoich myśli poprzez równonoc północy czuję obrzmiałymi sutkami twój gorący sen w nadświadomym istnieniu niełatwo zerwać synergię dusz w słońcu srebrzysty polew na szkło lśni
    1 punkt
  41. Uśmiechnęłam się doń lekko. - Masz rację, chodźmy - ujęłam i uścisnęłam mu dłoń. Z miejsca, w którym uprzednio zatrzymaliśmy się, do mojego domu było blisko.się Toteż droga zajęła nam mało czasu pomimo wolnego, iście spacerowego tempa marszu. Nic dziwnego, było przecież słonecznie. Trzymając się za ręce szliśmy, ciesząc się pogodą, wspólnymi chwilami i sobą. - Jak droga do mnie? - zagadnęłam Jerzego krótko po tym, jak ruszyliśmy dalej. - Przepraszam, że pytam cię o to dopiero teraz. Jasnym było, że chodzi mi była jazdę pociągiem, toteż jego myśli pobiegły od razu ku sformułowaniu właściwej odpowiedzi. - Dłużyła się trochę - odparł - pomimo czytania książki i podrzemania. Wiesz, kilka stacji było po drodze: Iława, Malbork, Tczew... - zaczął wymieniać. - Wiem - odrzekłam, uśmiechnąwszy się wewnętrznie - spojrzałam na rozkład jazdy. Więc miałeś czas tylko na to... - w tym momencie podchwytliwie zawiesiłam głos - i myślałeś tylko o tym, o czym czytasz. Nie pozwolił się zwieść. - Tak, dokładnie - odpowiedział, zachowując poważną minę. - O kim zresztą miałbym myśleć? Nie mam żony, a dzieci dorosły i idą własnymi ścieżkami. - Ożesz ty! - klepnęłam Jerzego po ramieniu, również udając poważną. - Czyli tak: kupiłeś bilet na pociąg do mnie, wsiadłeś doń i przejechałeś blisko pół Polski, a mimo to nie pomyślałeś ani przez chwilę o o osobie, do której jedziesz. Cały ty! Facet jak inni! - zrobiłam nadąsaną minę. - Ech... - Cały ja - uznał, że jeszcze poudaje bycie poważnym. - I cała ty: dąsać się przy pierwszej nadażającej się sposobności. Ale cóż, mogłem się spodziewać: przecież zapowiedziałaś... - pokiwał głową. Poczułam, że powstrzymywana i maskowana negatywna emocja zaczyna we mnie narastać. - Jerzy, przestań już - powiedziałam, usiłując zachować spokojny ton. Spojrzał na mnie uważnie, zrozumiawszy. - Już przestaję. - Dzięki - odparłam cicho. A w myślach dodałam: Jerzy, obyś zawsze był taki. Nawet nie wiesz, bo i nie możesz wiedzieć, jak na to liczę! Potrzebuję cię dokładnie takiego... - Jerzy - tym razem wypowiedziałam jego imię, wróciwszy na tor treści funkcjonowania po chwilach milczenia w zastanowieniu. - Zbliżamy się do mojego domu. Milanek już czeka - wskazałam mu jasnowłosą głowę chłopca, widniejącą za płotem kilkanaście metrów od nas, po lewej stronie. - Na pewno jesteś gotów go poznać? - obawy znów okazały się silniejsze ode mnie. W odpowiedzi uścisnął mi dłoń, milcząc. Odetchnęłam wewnętrznie po raz kolejny, starając się nic dać po sobie poznać. Ale i tak pewnie się domyślił. - Milanku! - zawołałam. - Mama już idzie! Gdy otworzył furtkę i wybiegł na ulicę wołając: Mamusiu! w odpowiedzi zatrzymałam się i uklękłam na chodniku, aby móc go objąć i uściskać na powitanie. Na widok Jerzego zawahał się. Nieznacznie. - Mamusiu, a kim jest ten pan? - zapytał, uścisnąwszy mnie. Matczyno odwzajemniłam synkowe objęcia i ucałowałam go w oba policzki, po czym wyprostowałam się. - Jerzy - powiedziałam - to jest Milanek, mój synek. Milanku, to jest Jerzy. Zje dziś z nami obiad. Mm.. na razie to tyle - uznałam. - Poznajcie się. Jerzy odstawił walizkę i przykucnął, wyciągając rękę. - Cześć, Milanku - uścisnął mu dłoń. - Miło mi cię poznać. Gdańsk, 22. Marca 2025
    1 punkt
  42. @Monia Zatem dużo zdrówka, bo to najważniejsze.
    1 punkt
  43. Pamiętam,że w toruńskich tramwajach drzwi również nie zamykały się automatycznie. Do liceum musiałem dojeżdżać tymi skrzypiącymi i piszczącymi na zakrętach pojazdami. Bywało, że dla draki wyskakiwałem z nich i biegłem obok trzymając się poręczy zainstalowanej na zewnątrz przy drzwiach. Nie było to mądre, ale jakoś przeżyłem. A odnośnie tego deszczu w Bydgoszczy, to prawdopodobnie pada również we Włocławku... Szczyt oziębłości zwiała oziębła Zośka z Włocławka od zbyt jurnego męża do Sławka lecz co wieczór klnie do diabła bo pod rynnę z deszczu wpadła a nie potrzebna jej nawet mżawka Pozdrowionka.
    1 punkt
  44. tak jakoś bezchmurnie i bezwietrznie, wiosna z mniejszym impetem przyszła. Marzanna już zapomniana cóż tu wymyślać? prochu nie wymyślisz
    1 punkt
  45. gałęzie nie są takie straszne trzeba tylko z nimi rozmawiać to nie wiatr je łamie spadają gdy odwrócisz wzrok wystarczy spojrzenie by ożywić niejedną z nich
    1 punkt
  46. Universalny szybowiec Delfin 500
    1 punkt
  47. Przyznaję od lat flirtuje z tobą czasem niepostrzeżenie szepczesz do ucha tak że chętnie bym się spotkał chociaż jeszcze nie wymyśliłem sposobu innym razem bezwstydnie dotykasz i kiedy kościsty chłód przenika świadomość końca uciekam potykając się o własne nogi z trywialnym tłumaczeniem przepraszam jeszcze nie tym razem jestem za młody tyle jest rzeczy do zrobienia ot taki ze mnie Chłopak na opak i kiedy uda się wywinąć upijam się kolejnym oddechem a ty czekasz ponieważ wiesz że jesteśmy na siebie skazani
    1 punkt
  48. kiedy muzyka przenika tkanki staram się napisać wers wiem jak zawsze nie będzie idealny jednak piszę wibrują emocje wraz z głosem Gagi w twoich oczach zachodzi słońce zamiera świat smak ust wdech i wydech Ty i ja wiem //nie ma nic bardziej clichè nie odkrywam leku na raka jednak twój uśmiech jest wart każdej literki
    1 punkt
  49. trzeba zamontować zamek w drzwiachdo małego pokojuale nie bój się, nic się nie psuje między namipotrzebuję tylko trochę ciszyraz na jakiś czaszero dźwiękówtylko prosta przestrzeńpotrzebuję być w takim stanie, że wiem, że nikt nie wejdzie do pokojui nie dotknie moich plecóww czasie gdy rodzęsięna kartcektóry razsetny raz
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...