Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 01.12.2024 w Odpowiedzi
-
dedykuję Staremu Kredensowi - inspiracja "Na lotni" Wznosiła mnie prawdziwa lotnia i strach gdy drzewa pod stopami. bo wyżej przestrzeń - czy samotna? Przecież On czuwa wciąż nad nami. Bo jednak jestem. Stale coś piszę. Cierpienie zawsze jest nauką. Bo On mnie kocha, na coś liczy, i ja na przyszłe liczę jutro. Potem niepokój lądowania: czy starczy łąki tracąc prędkość? Murawa trzęsie nami znana Panie urzekło nieba piękno!8 punktów
-
tyle razy zawiodłaś nadziejo tyle razy rozłożone ręce lecz ty nadal taką ufną masz twarz jakbyś o nas wiedziała więcej7 punktów
-
a wiesz że jeszcze mam sińce jak bratki drżące potulne wciąż klęczę w myślach przed tamtym na klombach wspomnień rozumiesz więc proszę nie kuś nie czaruj wiosennym ciepłem pod słońce a nuż mnie blichtrem kuglarskim poślepisz pamięć zaprzątniesz tak gubię się pośród słowa znajduję to czego nie ma więc zmilczę nie wiem na ile pocierpłam skończony temat5 punktów
-
przeszła bez słowa niemal przez wszystko czasem plącze się jeszcze w złudzeniach jednak ze łzami jej nie po drodze susza sięgnęła aż po dno serca5 punktów
-
Wolny mogę bez wygód ubrany w lumpeksie bez perspektyw z balastem różnorakich wspomnień ale muszę oddychać świeżym powietrzem i czystym sumieniem w zanadrzu mieć dobry kij4 punkty
-
Krople deszczu brzemienne pylistą szarością, Skaleczone odłamków szklanych wielo – cierniem, Ciężarem wspólnej winy obrzmiałe nadmiernie, Kapią z chmur poranionych bolesną mnogością. Niosą spalone rzeźby, obrazy i księgi, Rzeźb pokruszone skrzydła, ramiona i ciała, Zgaszoną rudym hukiem trwałość i nietrwałość, Potłuczone lusterko i włókna sukienki. Jedna z tych sinych kropli, opuchniętych żalem, (Pod złamanej topoli sczerniałym konarem), Rubinową spowija kropelkę cierpienia, Tak, jak cisza spowija – ostatnie westchnienia. Lecz wiosną z setek kropli w smutku zjednoczonych Modry wyrośnie kwiatek - wśród listków zielonych.4 punkty
-
Czujesz jak grawitacja śmierci ściąga cię do złych myśli porzuć je wznieś się na lotni życia znajdź komin powietrzny niech cię wyrzuci w przestworza zatańcz z wiatrem na słonecznych zboczach Myślałaś ktoś cię otoczy miłością jak ramieniem Tymczasem było tylko ramię z żelaza Oczekiwanie mijało się z przeznaczeniem Tak często się zdarza I nie ma to nic wspólnego z wyborem Tak myślisz o poranku Ale już wieczorem wszystko znika Za horyzontem zdarzeń Po prostu zweryfikowana struktura realna Ze strukturą marzeń A co do tej lotni To wzlatujmy szybujmy wysoko I bądźmy swobodni w przestrzeniach myśli bo tam zawsze można To wola jest często leniwa strachliwa I nazbyt ostrożna4 punkty
-
Niezapomnienie w parku za ławeczką gąszcz lilaków delikatna woń rozłożystego kasztanowca niezastąpiona maciejka w letnie wieczory i jesień pachnąca kolorami – zimy nie było takie tam myśli krążyły wokół gdy słonecznym rankiem wracała z pobliskiego marketu nie tylko myśli chyba zatroskany anioł szybował nad nią czuła to – nawet spojrzała ku górze nic a jednak * na sąsiedniej posesji Gladys Knight właśnie śpiewała Please Send Me Someone To Love zbyt nastrojowo by patrzeć na rybki w akwarium usiadła w ogrodzie przy pnączach glicynii gdyby kiedyś go spotkała powiedziałaby jestem żoną matką i tak dalej pewnych potrzeb jakby mniej a tę sonatę księżycową pamiętam do dziś poszła do furtki – lubi zaglądać do skrzynki był list w nim tylko wiersz Uskrzydlenie3 punkty
-
3 punkty
-
za kogo się przebrać by nie bać się przyszłości by nie dokuczał smutek żal i horyzont za kogo się przebrać by uśmiech nie był byle czym by nadzieja nie bolała była spełnieniem za kogo się przebrać by świat był ciekawszy nie był tylko pustką za której drzwiami nie ma nic za kogo się przebrać by życie cieszyło nie bolało by chwile były tylko na tak były jak echo i wiatr3 punkty
-
spaceruję w świecie nieobowiązkowym ani jednej myśli ani żywej duszy nie odbieram telefonów w zaakceptowanej ciszy głos morza tylko mewy przesiadują na moich słowach rozdziobując porywisty wiatr w tle krajobraz zrywa się do lotu3 punkty
-
Kocha nie kocha lubi szanuje wróżba witkami los dwojga splata spadają listki snując fabułę płacząca wierzba zna przyszłe lata Co komu jeszcze w gwiazdach pisane nim czas wysypie treść z piaskownicy na świat szeroki i pełen wrażeń między słowami naszej ulicy Mała ławeczka pod jarzębinką korale drobną rączką zakryte odgadnij liczbę jeden do czterech odbierz całuski i baw się życiem Na naszym podwórku wróżono z witek wierzby płaczącej, odrywając kolejne listki wraz z naprzemiennie wyliczanymi słowami z pierwszego wersu. Ostatni był wyrocznią. Na ławeczce pod jarzębinką zwyczajowo gromadziły się nieco starsze dzieci. Stare drzewo, pamiętające wiele pokoleń, rosło pod sporym kątem, tak że opadające gałęzie tworzyły coś w rodzaju domku chroniącego przed mniejszym deszczem lub letnim upałem. Zabawa nazywała się kotki(wierzbowe), lecz u nas ich rolę pełniły czerwone koraliki wiszące nad rozmarzonymi głowami. Dziewczynka ukrywała w dłoni sekretną ich liczbę, od jednego do czterech, a zadaniem chłopca było jej odgadnięcie. Gdy mu się to udało miał prawo odebrać całuska.2 punkty
-
w optycznych złudzeniach przesłyszeniach w złym dotyku smacznej truciźnie jeśli mi jeszcze nie zaświtało w głowie kieruję się nosem intuicja bliżej gdy umysł na antypodach się szlaja2 punkty
-
2 punkty
-
jeszcze róże kwitną liście jakby pór roku nie znały zdrowe żywozielone w lekkim deszczyku cudnie błyszczą2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Ból gdy rodzi Kobieta niespokojna Jej krzyk budzi Wszystkie krople deszczu A prawda jest światłem Od Boga tego jedynego Już nie zapłaczę więcej tej nocy2 punkty
-
2 punkty
-
Gdzie ongi burmistrz głosił dekrety, Niecka ratusza, Szeleszczą skrzydła w cwale Perseusza. Heros zwabiony żeńskiem – “O rety!” Tnie łeb meduzy ostrzem maczety. Z cyklu Siedem Fontann Lipiec 20242 punkty
-
rust-tykalne maszyny otaczały horyzont zdarzeń wszystko było na swoim miejscu i tik tak bił zegar z demobilu armii przyszłości jeszcze nie zdążył zawiązać się żaden rząd a już było wiadomo że będzie kradł mniej i brzydził się kiełbasą wyborczą której vox populi nie był wstanie dalej gryźć i przełykać ludzie nad wyraz dla siebie mili nie byli juz tylko ludźmi wspomagani nową energią zamienili proszę pana i proszę pani na szanownego użytkownika sądy które niedawno zrobiły z ławników jednostki centralne - sądziły że teraz uda im się zapobiec kolesiostwu wszystko było proste i jednoznaczne zerami i jedynkami chełpili się filozofowie z krain wiecznych mechanizmów2 punkty
-
Robot ma kręćka i orbituje Nie może trafić do stacji Ten stan troszeczkę mnie irytuje Trudno jest działać bez... ZACQ Chwilowo czuje się zagubiony i z a k r ę c o n y do środka Nie ma ochoty na te kłopoty Niech schowa się w ką cie szczotka1 punkt
-
jestem pod twoim oddechem puls przyśpiesza nieraz gaśnie ptaki spłoszone nad głową i w głowie ty ponad wszystko, pode mną czasem1 punkt
-
Rozdział jedenasty - Nim jednak, panowie, przejdę do oświecania was - kto jak kto, ale Jezus zawsze mogąc być bezpośrednim, pozwolił Sobie na to i tym właśnie razem - oddam głos waszemu królowi. Co rzekłszy, uczynił ku niemu zachęcający gest. - Zygmuncie - przemówił - z mojej zgody a twojej decyzji, podjętej przez twoją duszę w moim osobistym wymiarze - rozpocznij. Król, zbierając i porządkując myśli, objął spojrzeniem grono ludzi z jednej strony patriotycznie nastawionych, prawdziwie kochających ojczyznę, a z drugiej pysznych i dumnych, chwilami wręcz butnych. Zaślepionych swoimi możliwościami, nie zawsze wszak idącymi w parze z osobistymi zaletami. - Panowie senatorowie - zaczął - jak już wiecie, nasze potężne, słowiańsko-skandynawskie imperium stoi przed szansą stania się jeszcze bardziej potężnym. Wykorzystanie jej pozwoli nam zapobiec przyszłym nieszczęściom i tragediom, a kolejnym pokoleniom władanych przez nas ludów uniknąć tychże. Prawda bowiem wygląda tak, że rządzący Germanami wciąż knują i intrygują, aby naruszyć spoistość naszego państwa. Aby zachwiać wewnętrznym pokojem i ładem, który naszymi decyzjami i czynami zapewniamy mieszkańcom podległych nam ziem i którymi owi mieszkańcy cieszyć sie mogą. - Szansę tę - podjął po chwili - już wam, czcigodni moi wojewodowie - przedstawiłem. Ponadto uważam za konieczne, aby ją wam unaocznić. Dlatego... jednak nie - tu Zygmunt zawahał się, zmieniając podjętą wcześniej decyzję - zrobimy to inaczej. - Jezusie - złożył Mu kolejny ukłon - czy mogę Cię poprosić? Twoja pomoc w postaci przyniesienia czegoś z przyszłości będzie absolutnie konieczna. Poproszony pozwolił jednym senatorom na zdziwienie i podziw, pozostałym zaś nie dał na nie ani chwili - podając królowi coś, co wyglądało na pokaźnych rozmiarów papierowy rulon. - Podejdźcie wszyscy tutaj - powiedział, przywołując ich rozkazującym gestem. Cdn. Voorhout, 29. Listopada 20241 punkt
-
1 punkt
-
Rachael * Znalazłam w niepamięci mały okruch czasu, Lecz boję się go dotknąć i dokładnie zbadać. Zrobiłeś to specjalnie? Powiedz mi od razu… Dlaczego wątpliwości mam odczuwać nadal? Wiesz dobrze, czemu światłem skrzy się bursztynowym, Bo przecież, tak naprawdę wiemy to oboje. Uciekłam - będą szukać. Co mam teraz zrobić? Powtarzasz, że wspomnienia nie są nawet moje. Widziałeś je, nieprawdaż? Mów, i nie udawaj, Jak gdybyś miał tajemnic nie zobaczyć nigdy. Czy teraz, gdy przed tobą stoję całkiem naga, Wciąż pragniesz, bez wahania, ścigać mnie, jak inni? Chcesz milczeć? Więc dlaczego, gdy rozpinam włosy, Odczuwasz, na nadgarstkach, sto tysięcy muśnięć? Przemienię cię za chwilę w najprawdziwszy dotyk, A kiedy będziesz gotów, zmienię siebie również. I będę, wręcz na przekór, delikatne dłonie, Przeplatać przez rozgrzane opuszkami ciało. Impulsy, tuż pod skórą, iskrzą pobudzone; Nie znałam tego wcześniej. Powiedz, co się stało? Zaufać mam wspomnieniom? Wybacz, nie potrafię, I coraz bardziej przez to siebie nie rozumiem. Ciekawość tak bezczelnie sny obraca w jawę; “Pocałuj mnie” - do ucha ciągle podszeptuje… I działa, jakby była nieskończoną siłą, Na którą całe życie, dotąd miałam czekać. Pod skórą, jakże blisko - pozwól - niechaj płyną! Pocałuj mnie, dotykaj. Zrób to proszę, Deckard. --- * - replikantka, w której zakochuje się, z wzajemnością, główny bohater filmu Blade Runner, Rick Deckard.1 punkt
-
@Domysły Monika Przy takim komentarzu, to serduszko zbyteczne:) Dziękuję przeserdecznie. Pozdrowionko wieczorne ślę :)1 punkt
-
@egzegeta przyznam że nie czytałam Pana wierszy aż do "Wolny" .... I cóż ja "wolna" już nie byłam - "skupienie długo mnie trzymało" I teraz to ..... Uszanowanie wielkie . 😉1 punkt
-
@Rafael Marius bardzo pozytywny z Pana człowiek... Miło poczytać i Pana wiersze i komentarze pozdrawiam serdecznie 😉1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wiersz podoba mi się bez dwóch zdań. Osobiście drugą strofoidę pozostawiłbym w formie bezosobowej, ale to pryszcz. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To bardzo niebezpieczne widzieć ludzi jako elementy przyrody. Choć to oczywiście smutne, że zabawka gdzieś się zapodziała, a dla dziecka zabawka jest żywa. Może nas jest zbyt dużo, by tak naprawdę pisać haiku i udawać, że nie widzi się ludzi? Pzdr 🌼1 punkt
-
Witaj - można i tak - miło że czytasz - Pzdr. @Andrzej P. Zajączkowski - @Domysły Monika - dzięki -1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Racja zawsze mi się kojarzy z pajdą chleba i fasol(k)ą w westernach, ale tutaj chyba nie o taką idzie :) Pozdrawiam.1 punkt
-
Co do kija, zgadzam się w 100 procentach. :D Niestety świeżym nie da się oddychać, kiedy drażni ciuch z lumpeksu ;)) Fajne1 punkt
-
@egzegeta to sumienie najważniejsze, ale kto je ma? A czyste powietrze? Marzenia i chyba tylko ten kij najbardziej realny1 punkt
-
We łzach obmyję swoje dłonie szalonych myśli bieg powstrzymam co gnają jak spienione konie spojrzę innymi już oczyma sercem przeciągnę po sumieniach i spalę słowa już wymarłe obdarte puste bez znaczenia nadam rozmowom nową barwę rozbroję smutek z bezsilności ułożę sny w spokojnej ciszy rozkażę w górę biec miłości i może wtedy ją... usłyszysz1 punkt
-
1 punkt
-
A może by tak zaryzykować i wpuścić słońce do swego domu. Otworzyć okno i się nie chować, przecież nie robię nic złego nikomu. A może by tak nie wierzyć w bajki i w tę koszmarną z Czerwonym Kapturkiem, która nastawia na siebie ludzi, myląc facetów z ogromnym f... Po co straszenie ma służyć sprawie? żeby nastawiać ich naprzód sobie? Żeby konflikty piętszyć - nie głuszyć, żeby ktoś rządził, a inny miał odeǰść? Tak nudne bajki są o współpracy, gdzie wije miłość i zaufanie. A potem nagle brakuje wzorców, bo jest ciekawsze knucie i granie. Takie są sexi złe charaktery a takie nudne poczciwe dusze, tak jakby nadmiar ich nużył w koło, cofał w rozwoju, w co wątpić muszę.1 punkt
-
1 punkt
-
Zalecenie odgórne Witku! Ileż ty maili przysłałeś do mnie z prośbą: – Rysiu, rzuć okiem na ten wiersz. I odpisywałem, a było moich opinii sporo, większość pozytywnych. Pamiętam, choćby tę: – Wiersz, na najwyższych diapazonach mojego uznania i radości – znakomity, wzruszający. Puenta bardzo zlakonizowana – dlatego mocna. Wiersz rąbnął nawet mnie, acz przywykłem do poetyckości i wszelkiego rodzaju "liryczenia". To jeden z najlepszych twoich liryków. Gratuluję. Teraz z perspektywy wysokości nad wysokościami, gdzie wszystko ma inne wartości, mówię: – Piszesz dobrze, ale stać cię na lepsze. Wiem, że nie zawsze towarzyszy ci zapał twórczy, dlatego radzę: – Poczytaj trochę dobrej poezji, jak to nie poskutkuje, usiądź w parku pod tą rozłożystą lipą i pomedytuj, jeśli i to nie da efektu, spróbuj czegoś mocniejszego. Trzymaj się – Ryszard. 24-29.10.2023 Wiktor Mazurkiewicz1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne