Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.07.2024 w Odpowiedzi
-
Kawa za kawą, wydłuża się kolejka w stronę bezsennego serca. Każdy kolejny kubek stanowi dowód na istnienie świata. Wyszczerbiona filiżanka przypomina o przyszłości, która wtargnie zbyt gwałtownie. Tak, jestem odurzona tą kawą, którą piję od dłuższego czasu. To ona reguluje mój dzień - przynosi siłę i nadzieję, że to będzie pomyślne przedpołudnie. Kiedy czuję we krwi kofeinę, serce szykuje się do odlotu. Rozkoszuję się każdą kroplą, gdyż wiem: wkrótce zostaną wyłącznie fusy. W każdym ziarenku zawiera się czarna łza, pamiątka po nieprzespanej nocy. Będę piła tę kawę - bez znaczenia, co na to serce. Wybieram kawę czarną, bez krztyny mleka - silniejsze jest jej działanie. Wiem, że jedna filiżanka to za mało. Wiem, że chciałabym wypić wszystko jednym haustem. Muszę jednak pogodzić się, że liczy się każdy łyk, każdy moment, kiedy kofeina płynie pod prąd samotności...7 punktów
-
urwisko w tym miejscu jest wysokie zawiodłeś w doznania niesamowite sobą zapominam całe życie mały przesmyk między topieliskami rozerwałeś mnie na strzępy myślę ciałem ustami po dar dotykalności wrażliwa5 punktów
-
Słowa* To głęboko ukryte symbole - pękło młode serce młodej wierzby płaczącej - przedwczoraj: wreszcie godzina nadeszła - pierwsza pięćdziesiąt pięć i po prostu powiało przeraźliwym chłodem i burza i błysk - błyskawic, szaleją, wściekłe, szaleją i runęła ta jedyna fatamorgana... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (lipiec 2024)3 punkty
-
3 punkty
-
Podobno się z wiekiem mądrzeje, A na starość zapomnieć prościej. Gdzie zatem leży granica, Gdzie myśli przechodzą bezgłośnie? To mądrzej być starym, czy młodym? Nie mów mi tylko, że mniej więcej. Za młodu królową ambicja, Na starość król "Jakoś to będzie". Spokojnie, znajdziemy odpowiedź, Pytania spiszę w notesikach. Obym tylko zapamiętał, Jak potem to trzeba przeczytać...3 punkty
-
kuchenne okno uchylone słychać ptaków śpiew przy stole siedzi dziecko rączkami ma podpartą zasmuconą twarz ma oczy wpatrzone w kolorową ceratę na której są namalowane kubek owoce i chleb nagle do kuchni weszła wątła, zasapana kobieta wtedy malec zapytał mamusiu, czy dziś będziemy jeść śniadanie tak powiedziała synku szybko się odwracając by móc zgubić jego wzrok bo po jej policzkach spływały łzy.3 punkty
-
Schodzę w siebie na palcach i walca tańczę z ciszą. Wczoraj kazali mówić, jutro mnie nie usłyszą. Rozpływam się w milczeniu jak czekolada w ustach. Spisano mnie na straty, a jestem kartka pusta. Rozchodzę się po kościach innych dróg nie znajduję. Nie zerkaj w moje oczy nie sprawdzisz jak się czuję. Schodzę w głębię, zostaję chaos mnie nie dopadnie. Niech świat się wspina na szczyt I tak jest dawno na dnie. Straciłam ale zyskam bo zachowałam wiarę. Prawdą jak fleszem błyskam ze wstydu się nie spalę.2 punkty
-
2 punkty
-
Szczęśliwi co chodzą z głową na wysokości 0,3 do 2,5 metra. Na tym pułapie jest swojsko, bezpiecznie, przewidywalnie. Niektóre głowy chodzą bez pozwolenia w chmurach. Najczęściej ciemnych, stalowych, kłębiastych. Strasznie tam nieludzko, nieziemsko, nieświatowo, niewszechświatowo. Brak płaszczyzny porozumienia.2 punkty
-
,, Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie,, Ps. 85 niby dorośli a błądzimy jak dzieci cieszą chwile dające zmysłom zadowolenie ze źródeł skażonego strumienia a nie z czystej górskiej rwącej rzeki śnimy o niebie chwalimy po horyzont sprawiedliwość wszyscy bez wyjątku jest abstrakcyją trudno ją dojrzeć tak jak człowieka w potrzebie siebie częściej widzimy liczymy na Miłosierdzie Boże to o wiele za mało Jezu ufam Tobie 7.2024 andrew Niedziela, dzień Pański2 punkty
-
tu akurat się nie zgadzam ale może źle interpretuję Miłosierdzie Boże jest drogą do nieba od którego dzieli naszych grzechów przepaść w wielkiej miłości szansą niezmierzoną na dalsze "życie" a nie nędzny koniec :)2 punkty
-
Zgubiłem hawajkę; solarną laleczkę tańczącą na słońcu, w różowej sukience. Upalny jest lipiec; rano słońce wstaje... Gdy jestem na plaży, czuję się hawajem. Piękne mam widoki... Gdy spojrzę na deskę - nie widzę hawajki. A ja za nią tęsknię ;)2 punkty
-
@corival mam psa i kota, kot zostaje pod opieką, póki co, a na wakacje zawsze jedzie pies:) @Dagmara Gądek mi chodziło o prozaiczną sytuację, wiele ludzi bierze zwierzę bo myśli, że to maskotka i pozbywa się tego zwierzęcia, jak zaczyna przeszkadzać, np. w wyjeździe na wakacje, tylko ciężko mi było ująć w awersacji (przez jej techniczne wymogi i ograniczoną liczbę słów które można w niej użyć) dosłownie, czyli: jak już przywiążemy psa do drzewa w powyższym tekście (chyba) chodziło mi przede wszystkim o to, aby pokazać, czasem tragiczną sytuację zwierząt, na którą sobie nie zasłużyły, ani się o siebie nie prosiły :) ale tutaj to wyjątkowo trafnie zinterpretowałaś, aż chapeau bas i oklaski na stojąco, jakby sama sobie tego nie uświadamiałam, co ja tutaj napisałam :P ale z mojej perspektywy, góra tekstu to pewnie i była "błaganiem" o przebudzenie,jak napisałaś, które nie nastąpiło więc trzeba było oddać, wszystkie zdobyte bazy :P bardzo ci dziękuję, za ten obszerny komentarz:)2 punkty
-
1 punkt
-
Odwraca koniec twarz ku słońcu Szyderczo cedząc słowa drwiny Zgubiłeś wątek przyjacielu I przepadł prolog z twej przyczyny1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie dla mnie życie w domu opustoszonym z tych wszystkich bzdur i głupot kwiatów filiżanek gadżetów i zbytecznych drobiazgów cieszących oko Nie udzielaj mi rad i wskazówek jeśli o to w ogóle nie proszę Żyj swoim życiem Cofając wskazówki zegara do czasów dla mnie niewiadomych nie próbuj robić mi wody z mózgu Jestem tu i teraz a czas dla mnie biegnie wyłącznie do przodu Podążam...1 punkt
-
ubrana w błękitną sukienkę i niechciane łzy ciepły wiatr właśnie je osusza między pytaniem a niebem papierowe ślady dawno rozmoczył deszcz strugami zadanych ran najtrudniejszych tych na skośnej za gładkiej powierzchni wewnątrz prezent zawinięty w szeleszczącą szarość z lekka prześwituje złudnym lśnieniem poprzez smukłe postrzępione wąwozy wystające odłamki skał są niebezpiecznie blisko może zdołamy uciec ścieżką pomiędzy palcami by nie poranić dłoni futryną i drzwiami zrozumieć uchylone wejście w szybującym chaosie kurzu smudze zamglonego horyzontu tam jeszcze ostatnie świetliki kwadratury koła jeżeli on nie zauważy chichot losu co nas śni1 punkt
-
czym są myśli lekarstwem a może to trucizna która w głowie miesza czym są myśli sposobem czy wypadkową życia która kuleje czym są myśli korytarzem pełnym drzwi czy nicością czym są myśli sposobem na życie czy zwykłą ciemnością czym są myśli sposobem na lepsze udające udane a może myśli to farsa która człowieka wyśmiewa... Kurka wodna sam nie wiem czy warto myśleć czy nie1 punkt
-
Pamięci Nelly Sachs (1891-1970) Motylopodobna albo ciężkostopa uśmiechnięta łagodnie jak kat w czerwieni Błędnooka wypowiada się wyjątkowo rzeczowo Za uchem pulsuje krzykiem bądź zasklepiona ciszą i opowiada. I opisuje białych nocy smoliste księżyce A swoim świetlnym punktem znad czoła przemieniona w migocącą gwiazdę woła samotna sobie zostawiona o miłość. Tę najzwyklejszą pod słońcem Marzec 20161 punkt
-
1 punkt
-
To było, gdzieś tu. Tak daleko mi do ciebie. To było, gdzieś… Nie wiem. Nie pamiętam już. Jakieś reminiscencje przechodzą przede mną (przeze mnie?) Jakieś widma o zatartych kształtach. O konturach miękkich jak wata. To płynie i znika. Przepływa w swojej potędze bez trudu. To dla nich żaden mozół, kiedy unoszą się tak nad kamienną posadzką, bądź dębową klepką ułożoną w jodłę, po której stąpali za życia matka i ojciec. A więc unoszą się w tym pokoju pustym. W tym przedpokoju z drewnianym wieszakiem. I wiszącą na nim papierową torbą, i szpicrutą po ojcu. Zakurzoną pozostałością dawnego życia. Lecą daleko, ku największym ostępom samotności. I będą tak lecieć, dopóki czas będzie trwać u zarania. I będą trwać w tych swoich halucynogennych majakach. W tych przepływach na strunach powietrza, co czynią wiatr i deszcz w westchnieniach zmierzchu. W tym szumie płynącym z gwiazd od tysiącleci trwam. I ty też trwasz, choć o tym nie wiesz. Trwasz w ciągłych powtórzeniach. W kaskadach wirującego kurzu, w mżących smugach zachodzącego słońca. Lecisz na skrzydłach wysoko. Jak ptak, co się wspina ku niebu w powolnym prologu pędu. Jesteś tam. I żyjesz. Albowiem żyjesz w jakiejś iluminacji przedsennych podszeptów. Głosów idących z otchłani czasu. * Matka przychodzi do mnie, stając przede mną w jakieś takiej pozie strudzonego podróżnika. Przynosi coś. Wykłada. Przestawia… I mówi coś do mnie (nie do mnie?) A więc ktoś z pewnością jeszcze tutaj jest. Kto? Nie wiem. Nie widzę nikogo poza mną. Nie rozróżniam jej słów. Nie wyodrębniam ich z piskliwego szumu tła. Ze szmeru umykającego czasu. Umykającego dla mnie. Nie dla niej. A więc nie byłem świadom tych słów. Albowiem nie byłem. Ponieważ wędrowaliśmy w milczeniu przez jakiś park, podczas pewnego popołudnia gorącego lata. Wędrowaliśmy alejkami pociętymi cieniami gałęzi i z kleksami słonecznych prześwitów. Lecz była to tylko wyrafinowana iluzja snu, bo tak naprawdę staliśmy wciąż na wprost siebie. W tej jarzącej się aureoli skończonego dla matki czasu. Stała tak nieruchomo, mimo pędu szalejących wokół wirów. Uderzających o skały fal. Skąd tutaj nagle morze? Ocean cały? Nie wiem. Albowiem to tylko wytwór błądzącej wyobraźni. I ten błękit skurczył się do małego punktu i rozdwoił, by stać się błękitem jej oczu. Albo wiszącego nade mną nieba. W każdym razie, kiedy stałem tak przed nią, oparłem się nagle o pustkę. Która objęła mnie ramionami chłodnej przestrzeni. I wiedziałem, że stała się nicość, kiedy wpadłem do jej wnętrza, gdyż zamiast szyi mojej matki objąłem smukłą szyję szklanej butelki. Taką lśniącą w słońcu. Mieniącą się łzami. (Włodzimierz Zastawniak, 2024-07-14)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Amber Cisza przed burzą była 12 lat temu na mój ogląd. Teraz już słychać różne trzaski. Również pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
@Amber To zależy dla kogo, mówiłem już: wierzę tylko i wyłącznie Świętej Matce Natury i rzeczywiście - w piątek była u mnie Burza, natomiast: Błyskawice obudziły mnie o pierwszej pięćdziesiąt i tak lał i lał i lał - Deszcz (stąd: fatamorgana), dalej: w mieszkaniu miałem małą powódź i mokre firanki - zamknąłem okna i poszedłem do łazienki zapalić papierosa, czekałem jak jej przejdzie, ojej, jak pójdzie sobie, oczywiście: szyby drżały - byłem w samym epicentrum - w sercu Świętej Matki Natury, kiedy rano wstałem, to: obok mojego okna stała i wciąż stoi złamana Wierzba Płacząca, proszę pamiętać: jestem osobą niesłyszącą i odbieram świat na swój własny sposób, dlatego dla mnie też wszystko - co jest związane ze Świętą Matką Natury - ma znaczenie symboliczne (może pani sprawdzić podkreślone słowa w internecie - ich znaczenie symboliczne), dziękuję za komentarz, acha, jeśli można: jak ma pani na imię? Łukasz Jasiński @Hiala Dziękuję za komentarz Łukasz Jasiński1 punkt
-
@Łukasz Jasiński Słowa to najczęściej jeden wielki kamuflaż, ale wiersz mi się podoba. Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
@violetta A mi koleżanka umarła, czuwaliśmy na zmianę przy ciele i zapomniałam, że to czas wyjazdów... Każde nogi gdzieś się kończą... 😊 fajnie że znalazłaś chwilę na odpoczynek. rozczarowałeś też może mieć znaczenie oczarowania... szybko się uczysz 😋 chociaż ten wykład o sensualności kupy się nie trzyma... układ nerwowy jest pasożytem w naszym ciele i z poziomu rdzenia kręgowego rządzi bez udziału kresomózgowia...1 punkt
-
,, Rozpięty na ramionach Jak sokół na niebie Chrystusie Synu Boga Spójrz proszę na ziemię,, pieśń odwracamy się często od Ciebie zbyt często ranimy stopy o ostre kamienie a Ty Ty nigdy nie tracisz nas z oczu zawsze kiedy Cię pragniemy Jesteś Jesteś i w nas gdy stajemy się ludźmi jakimi nas stworzyłeś staram się być Twoim domem 7.2024 andrew1 punkt
-
1 punkt
-
na jakiej jest desce hawajka nie wnikam czy na tej z otworem czy może z kluczykiem w obu tych przypadkach mnie by rozpraszała ale się zgubiła czy dobrze się stało? skoro za nią tęsknisz warto jej poszukać może pomagała w przeróżnych odruchach :)1 punkt
-
ślady na dachu rozmywane przez deszcz sięgam palcami białych gałęzi między zgrzytami nieba Klaudia Gasztold1 punkt
-
1 punkt
-
Następny Lipiec nie daje ukojenia, ślimaczy się... w korytarzach niemrawe tempo. Wachlarze udają morską bryzę. Miarowo sapią krzesła. Gdzieniegdzie ciepło dłoni oplata laskę. Rozżalenie obija się o głowy przychodzących. Kolejka, jak zawsze męczy, ale czas... Czas przędzie swoje, nie czeka, albo nagle skraca czekanie. Wiadomo - wizyta z kasy. A wystarczyłoby dwie ulice dalej. Za kasę. lipiec, 20241 punkt
-
1 punkt
-
@tomass77 O tak, Pusia i jej pobratymcy są bezkonkurencyjni w okazywaniu radości i przywiązania. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz każdy ma wybór, lecz czasami łut szczęścia się przydaje:) Pozdrawiam:)1 punkt
-
@agfka Tak jak w moich wspomnieniach, tyle że działka należała do dziadka, a później do mnie, bo nikt inny nie chciał.1 punkt
-
1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz Jacku natchnąłem się na ten wiersz wcześniej, czytając w twórczości, ta zaskakująca przygotowana przez cały wiersz puenta jest świetna, Gratuluję i pozdrawiam :)1 punkt
-
W gorące popołudnie Po miękkim piasku kroczy Boskie napina mięśnie Promieniem złoci oczy I wprawia w poruszenie Damskie serca na plaży Kiedy tak sunie brzegiem To każda o nim marzy Jakby z Olimpu zstąpił Bóg Eros namiętności Rzuca lekkie spojrzenia Obdziera z moralności Nagle ku mnie się zwraca Już policzki mi płoną -„Kukurydza czy pop- corn, może kawę mrożoną”1 punkt
-
Ja jestem bardzo sentymentalny. I chyba te emocje zabiorę ze sobą do grobu. Dla mnie to co kiedyś się działo pozostaje na zawsze w mojej pamięci emocjonalnej, fakty tu są mniej istotne, liczą się impresje. Co do wieczności, to wiele zależy od tego w co, kto wierzy. Dziękuję za serduszko i ciekawy komentarz.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Pocieram dłonią brązowy skarb z magiczną skalą minionych lat pokręcam niemodną już gałką zielone oko matczynej troski analizuje powoli mrok pokoju brązowy skarb ożywa światłem lamp podświadomość maluje obrazy z dzieciństwa cookies na dysku wyobraźni sprawnie znajdują dawno nie otwierane strony a świat jeszcze nie słyszał o globalnej sieci fale moduluje treść wspomnień narastający szum rozpoczyna seans spirytystyczny słyszę głosy lat sześćdziesiątych też była Wielkanoc przesuwam wzrokiem czerwoną linię skali z szumu nadaje znajoma muza radia Luxemburg to było trendy, a świat jeszcze nie słyszał o trendy kilka kresek dalej wśród gwizdów i dudnień głos Wolnej Europy świat jeszcze nie słyszał o Unii i układzie z Szengen tylko Ty otulałaś mnie miłością bez granic świat jeszcze nie wiedział że odejdziesz moja wdzięczność leżała obojętnie na półce następnego wieku świat już słyszał o synu marnotrawnym. spóźniona refleksja w wymiarze XLetnim z magiczną skalą minionych lat puszcza zielone oko nadziei.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne