Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.10.2023 w Odpowiedzi

  1. z dramatów codziennych najbardziej lubię złote łzy i przydługie monologi kiedy mówię ja kiedy mówisz ty a po wszystkim zamykamy usta ubrania zrzucamy - nieostrożnie w pośpiechu... tak gubimy bezpowrotnie pamięć - wszystkich gorszych chwil lubię te nasze małe dramaty ciiii...
    6 punktów
  2. Wszystko się dało powypędzać : złość, gniew, choć świata pół w nim tonie lecz jego nie da się przepędzić - - trzyma kurczowo za me dłonie... Wszystko odeszło obrażone: nadzieja z wiarą i radością a on jedyny trwa tak przy mnie, i patrzy w oczy z namiętnością. Wszystko się nagle odwróciło: uśmiechy losu i pogoda a on wytrwale walczy o mnie, chce żeby u nas była zgoda. Wszystko pobiegło gdzieś na oślep: dobre życzenia i wspomnienia a on mnie tuli do snu co noc, milczeniem swoim swiat przemienia. Wszystko zasnęło snem wieczności: niezrozumienie, strachy, żale w jego ramionach czuję prawdę, spoglądam głębiej, widzę dalej. Czuję usycha we mnie reszta łez już nie czuję, krew wolniej krąży i tylko on chce mnie ratować on jest na czas i zawsze zdąży. Chciałabym skończyć już ten romans, Odejść na palcach, po cichutku ale nie mogę, jestem połówką ukochanego mojego smutku...
    5 punktów
  3. Pani Obawa Lubię przebywać sama ze sobą, gdzie nie zakłóca nikt mojej ciszy. Zgiełk świata cichnie, w milczeniu tonę, skrywane myśli zaczynam słyszeć. Wychodzi wtedy ze mnie ukryta w najdalszym kącie mojego serca Pani Obawa podszyta strachem Dzikiej Fantazji cichy morderca. Nieśmiało pyta czy może usiąść choć wiem, że zaraz zajmie pół głowy Nie chcę jej tutaj, jednak cóż zrobić… Przepis na kryzys prawie gotowy. Zgodnie siadamy obie za stołem przy misce ciepłej, pożywnej zupy. Karmię atencją ją i rosołem by po zakąsce w trupa się upić. Otwieram flaszkę, wódkę polewam Pani Obawa chętnie wychyla a z każdym łykiem niknie mi w oczach. W końcu za kołnierz mogę ją wylać. Zanim ostatni łyk okowity zabije we mnie resztki godności Panią Obawę utopię w wódce. Dziką Fantazję pragnę znów gościć.
    4 punkty
  4. Często ganiona, jednak zawsze powracam Do pierwszych uczuć wraz ze mną zrodzonych, Pościg za wiedzą i bogactwem porzucam By marzyć móc o rzeczach niespełnionych: Dziś, mym celem nie jest ten cienisty region; Jego ogrom nabrzmiewa udręczony; I rozbudza wizje, za legionem legion, Dziwnie bliskim czyniąc świat zmyślony. Pójdę, lecz nie herosów dawnych śladami, I nie ścieżkami wyższej moralności, I nie pomiędzy wpół skrytymi twarzami, Rozmazanymi kształtami przeszłości. Pójdę gdzie ma natura zabrać mnie rada: O przewodzenie już się ze mną droczy: Tam, gdzie się w dolinach pasą szare stada; Gdzie wichry wieją pośród górskich zboczy. Lecz cóż w tych samotnych górach jest dla ludzi? Więcej chwały i smutku niż bym rzekła: Ziemia, co w jednym sercu uczucia wzbudzi Mieści w sobie światy Nieba i Piekła. I Emily (choć są i tacy pośród Brontelogów, co nieśmiało twierdzą, że może jednak Charlotte - nie nam rozstrzygać): Often rebuked, yet always back returning To those first feelings that were born with me, And leaving busy chase of wealth and learning For idle dreams of things which cannot be: To-day, I will seek not the shadowy region; Its unsustaining vastness waxes drear; And visions rising, legion after legion, Bring the unreal world too strangely near. I’ll walk, but not in old heroic traces, And not in paths of high morality, And not among the half-distinguished faces, The clouded forms of long-past history. I’ll walk where my own nature would be leading: It vexes me to choose another guide: Where the gray flocks in ferny glens are feeding; Where the wild wind blows on the mountain side. What have those lonely mountains worth revealing? More glory and more grief than I can tell: The earth that wakes one human heart to feeling Can centre both the worlds of Heaven and Hell.
    4 punkty
  5. Sporo codziennie rozrabiam ażeby nie zostać ponownie cynglem. Kiedyś nim byłem i było mi niewygodnie. Co innego własne przekonania ot – jak każdy chcę móc na głos je wyrażać. A nawet niekiedy – jeśli trzeba – ich bronić. Jeśli ty widzisz peela w roli cyngla przypasuj go – bardzo cię proszę - do dziecinnego pistoletu na wodę. Warszawa – Stegny, 11.10.2023r.
    4 punkty
  6. Wygnańcy Moje małe żołnierzyki straciły wszelką nadzieję, wędrowali po pustyni obłudnej rzeczywistości, szukali zakorzenionego ziarenka - znaleźli błoto, połączyli cierniowym różańcem zakrwawione dłonie, bydlęcym wagonem do ziemi obiecanej karabin, pług i młot dawno już odjechały, moje żołnierzyki ołowiane straciły wiarę w miłosierdzie, wyrosły po nich w kopnym śniegu wyblakłe guziki z orzełkiem w koronie, moje małe ołowiane... Łukasz Jasiński (styczeń 2010)
    3 punkty
  7. Intruz Jak czuje się człowiek, co drogę kosi niczyją (nieswoją)? Zbezcześcił pokolenia, ośmieszył wokół je. Wszedł jak złodziej cichaczem do cudzego domu. Jak barbarzyńca w ogrodzie rozpanoszył się. Czy słyszy śpiewy ptaków? Czy zna historie drzew? Czy szum liści rozumie i czy to jego śpiew? Czy siedzi sam na progu domu, co duszę ma? Pamięta też złe chwile (pamięta różne chwile), a teraz został sam. Czy skrada się do okien, kiedy zapada mgła? Czy w nerwach gasi światło, które dom jeszcze ma…?
    3 punkty
  8. Teatrowi naszego życia co dzień inna kotara otwiera chwile W tym teatrze sami sobie bijemy brawo tu nie ma czasu na bis Ten teatr ma jednego aktora - bez suflera wie jak grać Nie boi się pustej widowni nauczył się ciszy nie bać
    3 punkty
  9. wiem wiem jak głosować już dawno zakodowali mi w głowie zbawiciela Narodu i codziennie to umacniają a może może jednak sam ruszę głową zajrzę do portfela zobaczę co się zmieniło w mojej miejscowości jak ma się rodzina czy naprawdę kraj w ruinie a mnie się dzieje krzywda wyjdę i się rozglądnę na wszelki wypadek założę kalosze aby gruz nie wpadł w buty po drodze otrę łzy prześladowanym kobietom tęskniącym za swobodną aborcją tak zrobię ale czy mi wolno bez wolności którą mi dopiero obiecują 10.2023 andrew
    3 punkty
  10. jesienny pocałunek chłodny wilgotny osłabia za wcześnie za oknem brzoza traci włosy stając się postacią wyjętą z horroru lub ze snów których nie chce się pamiętać nic już nie powiem na co komu prawda cenzurowana przez zbłąkanych obłąkanych? Klaudia Gasztold
    2 punkty
  11. Gdzie pan jest proszę pana? W kołnierzykowej bieli. Z mankietem przy nadgarstku. Z guzikiem nierozerwalnie spiętym elegancją. Gdzie pan jest proszę pana? Z tęsknotą jak szum deszczu. Ze słowem owianym wierszem. Z ramieniem - skałą, co delikatność podtrzymuje. Gdzie pan jest proszę pana? Ze swoją wrażliwością ukrytą pod rzęsami. Z pocałunkiem, co miękko układa się na dłoni. W czasach gdzie miłość blada. Gdzie księżyc blask swój gubi. Nie ma miejsca dla pana. Na próżno szukać choćby iskry subtelności.
    2 punkty
  12. zatrzęsie się ziemia grunt spod nóg ucieknie potrzęsie przez chwilę mosty przewróci przestanie wreszcie wąwozy i zgliszcza sprzątną, zasypią gdy już ostatni kamyczek na swe miejsce powróci zostanie coś jeszcze ta MYŚL że tam głęboko na dnie ogromna śpi siła co most złośliwie przewróci lecz portal zbuduje do miejsc i chwil co wieczne wystarczy kamyczek.
    2 punkty
  13. Król, co do tej pory milczał – piękny, chociaż straszny, Wstał, odezwał się szyderczo: „Starczy już! Bo właśnie Postaw osłu dzban przy studni – wody nie zaczerpnie. Albo prościej, by pojęło twe ubogie serce. Tej nie pytał, tą pogardził – nie dostaniesz żadnej! Już mnie nudzi ta dyskusja, chciałbym więc dosadnie Grę wyjaśnić i rozwiązać, tak pozwólcie panie, Jeszcze jedno szarakowi zadam tu pytanie Chciałbyś odejść stąd bogaty, czy się z nami uczyć?” „Czyżbym w piekle chciał zamieszkać? Pośród czarciej dziczy? Nie dasz żony, to daj złota i nie żartuj diable! ” Wydął wargi król złowieszczo i spoważniał nagle. „Nie o złoto tu chodziło, zepsuty bęcwale. Puszczam z tym, co ci najdroższe. Życie jest wspaniałe! Teraz jeszcze na odchodnym przyjmij tą przestrogę, Niekoniecznie ten jest diabłem, który nosi rogi. Piekła zaś u nas nie znajdziesz, raczej tam na górze Sami sobie je tworzycie, wywołując burze.” W końcu klasnął trzykroć w dłonie, wokół zaświszczało, Otuliła mgła komnatę ciężka, śliska, biała. Opętała, zniewoliła, czuł się jak w potrzasku, Wyciągnęła poza zamek, wrota z tyłu trzasły. Później tylko białość widział, później czerń go wlekła. Się obudził w szczerym polu. Słońce jeszcze piekło. Kołkiem ostrym w plecy kłuła niewygodna gleba. Powstać, szukać, znów odnaleźć, w drogę ruszyć trzeba. Odleciały w dal jaskółki, liśćmi wiatr zamiata. Miażdży kołem czas godziny, płyną dni i lata. Czwarta pora roku przyszła, bezlitosna zima. Idzie starzec, kij żebraczy w jednej ręce trzyma. Skrzypią stawy, próchnem sypie, nogami powłóczy, Każdą skałę opukuje, nic się nie nauczył Koniec Marek Thomanek 02.10.2023
    2 punkty
  14. @Łukasz Jasiński Żyję zupełnie inaczej niż Pan, zainwestowałam kiedyś na giełdzie, a w niepewnych czasach mając trochę wiedzy o świecie i intuicji można zarobić pieniądze bez wychodzenia z domu... Nie jestem karierowiczem, żyję bardzo skromnie. Dziś miałam wzruszający sen. Śniłam o mężczyznie, który płakał w rękaw mojej sukienki. Trzymałam go w ramionach i pocieszałam. Wszystko, co mnie w życiu spotyka jest bardzo trudne, smutne. Ja lubię pracować, zapominam wtedy o tym całym bezsensie i cierpieniu... @violetta DZIĘKUJĘ 😊, widzę że z Księciem trudna znajomość... ale dobrze, że utrzymujesz z nim kontakt, niebo masz w zasięgu...
    2 punkty
  15. @Rafael Marius a czemu nie o tym? :) Jak najbardziej może być i o tym:) Dzięki @poezja.tanczy :) Dzięki i również najlepszego @Tectosmith ;) Dzięki i również zdrówka serdeczne :)
    2 punkty
  16. czasami nawet wystarczy niewiele by tęsknota była wspomnień zakotwiczeniem
    2 punkty
  17. @Łukasz Jasiński Ja pracuję, wychowuję dwoje dzieci, zaczęłam budowę domu. Dziś jestem bardzo dumna z siebie, ponieważ w tym tygodniu spotkało mnie w pracy ogromne dowartościowanie i sukces...
    2 punkty
  18. Tak jak słońce tak i człowiek co dzień się uśmiecha Tak jak księżyc tak i on co noc szuka wśród gwiazd szczęścia Tak jak drzewo tak i człowiek marzy dotknąć bram nieba Tak jak piekło tak i on wstydzi się tego co ciemne Tak jak nicość tak i człowiek nie jest pewny jutra Tak jak kwiat taki i on rodzi się a potem umiera
    2 punkty
  19. słoneczko ciepło do żniw zachęca gdyby ktoś nagle nie zapamiętał pani kłosanka w warkocz spleciona dziwnie wciąż smutna aż pragnie skonać drga wciąż na wietrze zwiewnie rozpacza marzy by włożyć suknię z modraka a kwiatek w dole za nisko całkiem nawet on nie wie że ma wybrankę nie płacz kochana to jest ważniejsze tutaj na polu zbiorą was pięknie turkocą żeńcy tam i z powrotem zetną kłosanki nabrzmiałe złote w każdej biel mąki radośnie śpiewa matką ty będziesz początków chleba
    2 punkty
  20. nadzieja potaniała i mam ją w nadmiarze - od tego przybytku ciało mdleje nadzieję mam że wrócisz nadzieja unosi mi podbródek rozrywa powiekę... gdy patrzeć na ciebie już nie chcę gdy wolałabym myśleć że nie wrócisz więcej nadzieja - ta złośliwa jędza... na oślep za mną biegnie
    2 punkty
  21. Masz rację i zawsze tak uważałem: Bóg dał wolną wolę, abym wybrał ateizm. 😊
    2 punkty
  22. @viola arvensis Miło mi, że poświęciłaś chwilę I nie skrytykowałaś :) @Tectosmith Jest dużo racji w tym co mówisz. Często tak zapewne jest. Choć czasami do głosu dochodzą wyrzuty sumienia. @Rafael Marius Dokładnie. Pod górę wielu z tym szacunkiem Jakby parzył. Jakby smażył. Albo głupcom tylko (się) marzył @Leszczym Lubię Banksy'ego Choć podobno nie ma tego złego Jemu dobrze wychodzi Bo prawdę nie raz wyswobodzi @Waldemar_Talar_Talar Miło słyszeć ciepłe słowo @violetta @Ewelina @slow Dziękuję za zajrzenie Wszystkiego dobrego
    2 punkty
  23. Niepotrzebne słowa gdy uczucie śpiewa zbędna jest rozmowa wystarczą spojrzenia patrzę na Ciebie i pytam oczami ty patrząc na mnie szybko odpowiadasz to musi się udać ta noc będzie nasza zielone oczy ze szronem tęsknoty szepczą drżącym głosem że bardzo by chciały namalować obraz farbami rozkoszy gdy się obudzimy w objęciach nad ranem
    2 punkty
  24. Ochrzczony w kałuży nie zostaniesz świętym. Obmyty w strudze deszczu nie czujesz się czystym. Z jednego bagna w drugie ktoś powiedział po drugiej stronie jest sucho. Krople spadają z nieba, pod drzewem się schronisz. Każda droga gdzieś prowadzi za górą jest prosta. Wysiłek wreszcie się skończy. Czysty czy brudny, ochrzczony czy nie, jesteś przecież człowiekiem. Nie musisz wierzyć, niektórzy wierzący są okrutni. Nie umiesz nienawidzić, ale oni umieją.
    1 punkt
  25. @Somalija dzięki, przydałoby się:)
    1 punkt
  26. @viola arvensis @Tectosmith Dziękuję Wam bardzo za tak pozytywną opinię. Pozdrawiam :-)))))
    1 punkt
  27. wielkość topoli wyłania się z czerni księżyc w jesiennej pełni
    1 punkt
  28. @Rafael Marius obiektywnie skomplikowane ... tu jest miejsce na dusze człowieka
    1 punkt
  29. Woda spływa ze szczytów. Kąpie się w niej słońce. Posiada ona barwy. Jest natchnieniem artystów. Niesie cudne kamienie. Pojawiają się wiry… Myję się w tej wodzie. Rankami kosztuję ją.
    1 punkt
  30. @staszeko lubię inteligentnych, którzy mówią ładnie o Bogu:)
    1 punkt
  31. @violetta kocham Anioły i moje „ gubią” pióra a nie pieniądze-:) @Bożena De-Tre Pieniędzy nie lubię. @Bożena De-Tre Leworęczna jestem.
    1 punkt
  32. @poezja.tanczy faktycznie jest tutaj troszkę zaprzeczenia ;) @Tectosmith Dzięki i również pozdrawiam ;)
    1 punkt
  33. @Tectosmith a to bardzo dobrze, że udało mi się wywołać uśmiech :) Pozdrawiam serdecznie 😊
    1 punkt
  34. @Ewelina A to się uśmiechnąłem :-) Bardzo uroczy wiersz. Pozdrawiam ciepło.
    1 punkt
  35. @viola arvensis Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  36. @iwonaroma I tak to jest, że jedno wypiera drugie Najlepszości
    1 punkt
  37. @Ewelina Ciekawe zawody sobie z nadzieją urządziłaś :)
    1 punkt
  38. @Ewelina nadzieja jako jędza- ciekawie i oryginalnie 🙂
    1 punkt
  39. @iwonaroma Przed stworzeniem świata z niczego. Choć to pewnie nie o tym.
    1 punkt
  40. Witam - jestem na tak - Pozdr.
    1 punkt
  41. Zamieniłeś moją nagość w jawność mego sumienia Zamieniłeś moje ja w czarny mrok zła Spojrzałeś na mnie bez zrozumienia i spytałeś mnie o noc zapomnienia Ja całą siebie Ci oddałam lecz w zamian nic nie dostałam Okryłeś moje ciało grzechem sumienia i mówisz, że to niczego nie zmienia Pamiętasz o mych łzach, smutku i pożegnaniach kiedy cały świat w pół nam się kłaniał Gdzie bolało, tam najmocniej uderzył, bo w cud uwierzył Uwierzył w istotę istnienia naszych ciał bo dobrze się przy nas miał, Ale odszedł w cień w czarny jak noc dzień Zdążyłeś zamienić nagość mego sumienia A dziś odchodzisz do księgi zapomnienia.
    1 punkt
  42. @Starzec Marzenia mogą być samolubne !
    1 punkt
  43. @staszeko oj tam oj tam :) Lubię Twoje opowiadania.
    1 punkt
  44. @Konrad Koper ;) dzięki @poezja.tanczy :)) Dziękuję @Ewelina :) bardzo mi miło i dziękuję :) @Rafael Marius :) pewnie jest tu i tam :) grunt, to być z życiem, bez względu na miejsce i okoliczności. Dzięki :) @Marek.zak1 @Tectosmith Podziękowania :)
    1 punkt
  45. Witaj - i tak będzie najlepiej - pokochać wszystkie - Pozdr. Witaj - masz racje - nie ma co narzekać tylko każdą się cieszyć - Pozdr.
    1 punkt
  46. @poezja.tanczy bardzo rzeczowo a przy okazji pouczająco. Pozdrawiam ciepło!
    1 punkt
  47. Z pamiętnika Boga - Powody i dowody nadczłowieczeństwa - główny element dowodu oraz DLACZEGO NIE WARTO PIĆ W NIEBIE. Gdy komponowałem cały plan pontyfikatu, próbując wbić się w wyłaniający się labirynt wydarzeń i ludzi, które niektóre były murami na wprost drogi a inne budowały drogę stojąc po świętej mojej lewicy i prawicy - tak samo było z ludźmi. Jedni byli mostami inni drogowskazami a jeszcze inni całą moją drogą. Tutaj na Ziemi wszystkie wydarzenia są stałe. Można je powtarzać w tych samych momentach jak taśmę lub je wygaszać przez zabójstwa, intrygi, działania celnie zmierzające do uformowania stanu rzeczy niemal, jak trawnika przed domem, którego właściciel modeluje wedle upodobań lub wedle scenariusza filmu - musi dzieło być doskonałe. Aby wkomponować swój pontyfikat musiałem mieć umysł matematyka, perfekcję wyobraźni praktycznej, bo bazującej na danych - jak je nazywam - pierwotnych warunkach sceny oraz charyzmę i osobowość - mesjańskie. Mesjasz sam w sobie nie jest inny od reszty bohaterów historycznych, jednak ma rolę zmiany nurtu drogi bieżącej pokoleń - przynajmniej taki jest jego główny cel. Drugim jego celem jest takie prostowanie wad i zwrócenie rzeki losów w dobrym kierunku, ale przede wszystkim - otwarcie oczu i ucywilizowanie ludzi. W przypadku syna Boga Izraela - czyli mnie - miałem otworzyć oczy na łaskę i miłosierdzie, na pokój i miłość. Miałem odwrócić pogardę w wsparcie. Materializm w gorliwą wiarę. Grzech w przebaczenie. Karę w litość. Oczywiście aby być prawdziwym muszę mówić o rzeczach wielkich, o ideach, o myśli o bardzo szerokim wachlarzu oddziaływania, ale ludzkość dopiero sama dojdzie do wniosków, gdy się sparzy. Na przykład, że są wyższe idee, które dominują inne, co kiedyś nauczy, że tak jak jest prawo decydujące, kiedy jesteśmy wolni, a kiedy zniewoleni, tak samo jest prawo co kochać a czego nie, co szanować a czego nie. Wolność też ma swoje ograniczenia ze względu na prawo własności i nietykalności, bo tam kończy się nasza wolność, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby, wtedy możemy dochodzić do porozumień, ale wcale nie musimy nalegać na jakiekolwiek relacje - są miłe, ale nie są koniecznością. W przypadku granicy wolności jest podobnie jak z granicą miłości. Oczywiście zanim do określenia zasad związanych z fundamentalizmem dojdzie, miną wieki, ale tak, jak żeby napić się wody potrzebujemy kubka lub łyżki - czyli czegoś co może zawrzeć pojemność wody, bo patykiem wody przecież nie nabierzemy, tak z miłością jest też. Można powiedzieć, że kultura miłości ma swoje zasady, ale świat musi dojrzeć, aby ją dostrzec i opisać. Z prawem miłości jest też podobnie, nie można zmuszać do niej, nie można karać za jej brak, wiąże ona mir rodzinny i służy tworzeniu rodzin, ale zgodnych z prawem mojego ojca. Prawo Starego Testamentu wiąże zasadę naturalności stworzonej przez Ojca, tak jak naczynia mają funkcję i zepsutych się nie używa albo kubkiem się nie odbija ping-ponga, albo się odbija, ale służy do tego paletka. Paletką się wody nie da napić ani widelcem, dlatego fundamentalizm tak naprawdę bazuje na prawie naturalności przeznaczenia człowieka - na tym do czego został stworzony, w ramach tych zasad, które określają to co najbardziej dla człowieka powszechne i co jest darem od Boga. Odstępstwa to zawsze wykraczanie poza schemat, poza naturalność, która określa zdrowość i zgodność z tym do czego człowiek został stworzony. Tak samo jak nie daje się ludziom jeść odchodów na talerzu, tak samo jak nie wolno zabijać ludzi jak świń czy kur, tak samo jak krew powinna płynąć żyłami, a nie tryskać z rąk samobójców, tak samo jak życie jest ważniejsze od śmierci - tak wszystko powinno płynnie, naoliwione działać. Tryb jest potrzebny w maszynie, poza nią jest już nieużyteczny. Po tym, co jest naturalne i zdrowe trzeba mierzyć fundamentalizm. Ludzie się o tym przekonają. Wartości meandrują często upadają, gdy okaże się, że metoda ich urzeczywistnienia i warunki nie zgodziły się ze sobą, tak było z Socjalizmem i Komunizmem. A może to tylko nauka, że nie warto zapominać o Bogu? Nie mniej świat to potężna szkoła, gdzie nauczyciel - Ojciec dał zasady, które są wyjęte z pierwotnych funkcji człowieka i natury i są dostrojone do ludzkiego sumienia i duszy, ale zanim świat dotrze do prawdy - będzie musiał się sparzyć. Na pewno nie raz. Wracając do mojego pontyfikatu - potrzebowałem argumentu, z którym nie da się dyskutować, pewnych pomników - obelisków, które postawione na mojej drodze nieco dadzą do myślenia mądrzejszym, mniej mądrym pokażą efektywnie wielkość mojej mocy boskiej, a niezainteresowanym i niewierzącym stworzą tematy rozmów i legend. To miały być CUDA. Jako że mam naturę filozofa, w końcu są fakty, których inaczej zrozumieć się nie da, postanowiłem zrealizować kilka cudów w stosunku do każdej z możliwości. W stosunku do materii ożywionej miały to być uzdrowienia, egzorcyzmy, czy zmartwychwstanie i w stosunku do materii nieożywionej miały to być - chodzenie po wodzie, rozmnożenie jedzenia, zamianę wody w wino. Zacząłem namysł nad pierwszą grupą. Znalazłem kilku kandydatów na swojej projektowanej przez siebie na linii losu drodze do uzdrowienia. Ludzie mają dusze, ale są uzależnieni od opieki Bożej i anielskiej, zasadniczo dają sobie radę w życiach, ale gdy cierpią - tak naprawdę tracą wiarę, jedynie najwytrwalsi pozostają wierni. Postanowiłem wybrać kilku chorych z dwóch grup - tych niewiernych i wiernych. Ci którzy wierzyli będą z siebie dumni, że nie stracili wiary, a ci którzy nie wierzyli nawrócą się i będą prawdziwymi ewenementami, solidnymi dowodami mojej posługi. Podobnie mogło być również w przypadku obłąkania - czyli egzorcyzmów lub zmartwychwstania. Okazało się, że moje wybory, były najlepsze z możliwych. Nie starałem się na siłę oddziaływać na świadomość, chciałem robić swoje, a gra miała sama się realizować. Podobnie jak z cudami - mój pontyfikat miał cudownie uzdrowić podupadające życie religijne żydów, dla których dobra materialne stawały się ważniejsze od Boga, miał również przypomnieć i upomnieć ludzkość - że Bóg nie zniknął, że nadal jest i przemawiać będzie przeze mnie - taką paranowelizacją prawa, a zasadniczo rozbudowaniem o wartości niezwykle istotne. Z każdym dniem, kiedy rozmyślałem nad swoją misją i jej przesłaniem coraz więcej powstawało w mojej głowie, działałem jak stolarz albo rzeźbiarz, który każdym pociągnięciem dłuta kształtuje coś doskonałego. To moje coś - miało być doskonałe, ale bałem się czy nie biorę na swoje plecy za dużo, czy nie wypalę się zbyt szybko. Miałem być wszak zwykłym człowiekiem, o przeciętnej sile, co mogło zmienić perspektywę ciężaru pomiędzy boskim umysłem i ciałem i porównaniem obciążenia do możliwości. Niby wiedziałem, że muszę zrobić coś wielkiego, abym nie przepadł w głuszy ludzkich losów - w lesie różnych ludzkich ścieżek i śmierci, ale - powiem szczerze - To co osiągnę - będzie wyjątkowe. Z drugiej grupy cudów - na materii nieożywionej - było wesoło. Szczególnie wesoło, bo zasadniczo mniej były one męczące od cudów wymagających zdolności pracy z energią ludzką, a z drugiej strony - jak sobie pomyślę o np. chodzeniu po wodzie w burzy czy zamienianiu wody w wino - to uśmiech mi się poszerza, bo te cuda oddziaływały mocniej na świadomość ludzką, głównie na biednych ludzi, dla których moja droga miała odegrać największą rolę, ale w taki sposób, który traktuje jako drugą kategorię, bo duchowość i człowiek miały pierwsze miejsce na podium. Ostatnim moim cudem stwierdziłem, że jeśli wszystkie pomysły zleją się na sztaludze w jeden obraz, w jedną przestrzeń spójności i wyrazistości - będzie zmartwychwstanie. Potężna energia jest w moim władaniu, rekonstrukcja ciała w czasie rzeczywistym, komórka po komórce, krew powstanie w krwi, dna stanie się znów dna. Prawa natury zostaną ostatecznie pokonane - ten finał jest absolutnie hollywoodski, wręcz tak nienaturalny, że nikt w to nie uwierzy, ale uważałem, że nie ważne jest czy ktoś wierzy dla samego zbawienia, czy z czystości i miłości do stwórcy, po prostu czy dla korzyści według zakładu Pascala, czy z niewinności i pierwotnych ludzkich odczuć, jak świadomość gdzieś w sercu, że mamy Ojca niebieskiego. Sama mądrość mojej treści kazań jest niepodważalnie dobrą drogą nowoczesności i też upomnienia wad i zgrubień na sumieniach obecnych w tamtych czasach Żydów. Kto ma rozum i sumienie, kto nie sprzedał się posiadaniu i materializmowi, ten zrozumie, a jego życie nabierze większej wartości, bo będę duchem z nim i wesprę go, a w zasadzie moje prawa wesprą jego życiowy dobrobyt, bo w wartości, a nie dukaty. Dużo piszę o anty materializmie, ale nie jest prawdą, że Bogactwo to czyste zło. Warto dzięki niemu czynić tym większe dobro. Tylko tak można zmyć skazę wad i ubłagać Boga o zbawienie w Niebie. Zbierając do serca radość innych, którym pomagamy - stajemy się bardziej bogaci niż mając miliardy na koncie. Bo samo posiadanie nie ma wartości duchowej, a jeśli nie pomaga innym - nie daje prawdziwie wartościowej radości ani szczęścia. Można mieć i żyć iluzją, czczą podnietą, ale to drugi człowiek potrafi uśmiechem, pocałunkiem, uściskiem, podaniem dłoni w podziękowaniu i miłym słowem dać więcej radości niż milion dolarów na koncie. Ciężko jest zrozumieć cierpienie ludzkie i ludzie często przez nie tracą wiarę, ale nikt nie rozumie, że bez doświadczenia, bez rozkładu, bez zniszczenia i powstania- nie ma przemiany dążącej do zdobywania mądrości i doświadczenia. Człowiek jest wieczny, każda dusza jest wieczna i tak naprawdę życie ludzkie nie kończy się na jednym życiu, ale tego też nie powiem, bo oczy ludzkie powinny być skupione na tu i teraz, bo tak najlepiej się organizuje życie, bogate w ład i porządek, a wartości dotyczące tu i teraz skracają czas doskonalenia, nie mniej pomiędzy życiami jest jakiś most - jakaś lina łącząca drogę, bo przecież człowiek to istota o stałych aspektach możliwości - a w każdej z możliwych możliwości musi być mistrzem. Czyli szkoła doświadczenia jest długa, a moja wiara pokazuje, że jest jeden dzień nauki, nauka trwa i uczymy się jak trzeba się zachowywać i jak zdobywać doświadczenie i jak cierpieć. Człowiek się uczy, to co było trudne wczoraj, nie jest już dzisiaj. Im więcej się w życiu nauczymy, tym nam łatwiej później. I trzeba wiedzieć, że wędrówka dusz, ich nabieranie doświadczenia, to nie droga bezkresu, bo ma koniec, ale jest projektowana w tak klasyczny i racjonalny sposób, że może być wielokrotnie powtarzana, w końcu tak naprawdę wszystko składa się z cykli. Tak samo posilanie się czy wypróżnianie, tak samo praca i jej zadania oraz sen i odpoczynek. Już dowód przeważającej większości rzeczy cyklicznych nad niecyklicznymi udowadnia, że życie jako ciągłość musi być zbudowane na podobnym fundamencie i być etapem a nie jedynym danym istocie ludzkiej aktem przebłysku istnienia. No, ale to już jest filozofia. Zasadniczo lepiej myśleć w granicy jednego życia i śmierci oraz zbawienia, bo człowiek wierzący - bardziej się stara. Wysila się, aby być dobrym człowiekiem, bo czas ucieka. Niektórych wydarzeń złych może i chcielibyśmy uniknąć, ale kto chce się szybko szkolić musi wziąć pod uwagę ciężar nauki. To wymaga siły charakteru i przygotowania i wtedy drogi życia idą bezdrożami, gdzie niemal nikt, bo tak uczą trendy i anty-nauki świata, nie chodzi. Musi zrozumieć, że mój pontyfikat jest źródłem nauki. Bóg - mój ojciec i ludzkości, tak naprawdę, nie wymaga żadnego rozwoju, ale jak inaczej osiągnąć jakąś wartość prawdziwą, wypracowaną swoim potem, bólem ramion i serca? Jak osiągnąć dojrzałość, siłę, spryt, szlachetność, wielkość, mądrość - wszystko to, co wpływa na powszechny szacunek? Jeszcze mi ktoś zarzuci, że największą kuźnią szacunku jest piekło, cóż..., to prawda, ale takie, które do niego nie prowadzi, bo cierpienie wydarte Szatanowi z bluźnierczych planów to takie - które jest poświęcone czemuś dobremu, czyli ofiarowane na zbożny cel. W takich warunkach rozumowania można dojść do wniosku, że oddanie się demonom we władanie, które sprawiają cierpienie najgorsze, jest taką super siłownią. Nie powiedziałem tego - ani nie powiem, ale to prawda. Dodam jeszcze, że cierpienie sporadyczne i cierpienie ciągłe może dają różne efekty (konsekwencje swojej wartości), ale są równie szanowane. Pamiętaj, człowiek, który choć raz cierpiał, bliższy będzie drugiemu człowiekowi i szybciej pomoże, bo sam wie, co znaczy kryzys i ból, bo znając to, co najgorsze, stajemy się bardziej wyrozumiali i prędzej rozumiemy drugiego człowieka. Nie powiem też, że innej drogi do najwyższych zaszczytów nie ma niż przez piekło, ale to też prawda. Każdy chyba rozumie, że wzorcowa rzeźba ciała kosztuje trening i przejście przez zakwasy i ból stawów i wymaga też odpowiedniej diety i trenera, tak samo jest z mądrością i wartością osobistego stanu, to wszystko wymaga warunków, instrukcji i chęci. Cały pęd świata ku komfortowi - to droga iluzji przeciwna drodze wartości i rozwoju, wiedzą to mędrcy zarówno wschodu (treningi Shaolin, lekcje buddyzmu) jak i zachodu (kto ma uszy niech słucha). Dobra, chyba napisałem za dużo. Oby ten pamiętnik nie wpadł w niepowołane ręce, bo będzie kabaret. - NOTATKA: - UKRYĆ PAMIĘTNIK. NIE PIĆ WIĘCEJ PODCZAS PISANIA PAMIĘTNIKA, BO ZDRADZAM NAJGORSZE TAJEMNICE. CHRYSTUS Autor: Dawid Daniel Rzeszutek
    1 punkt
  48. @Bożena De-TreSamo się napisze, albo nie, życie przerysuje na swoją modlę. Jak to mówi mądre przysłowie: Bieda się uprzykrzy i rozkosz się przeje. Dobranoc, miluśko było. 😎
    1 punkt
  49. @Dawid RzeszutekDziękuję, fajnie się czytało i myślę, że ten "Pamiętnik Boga" powinnien być załącznikiem do Pisma Świętego (Biblii). Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  50. @Dawid RzeszutekIstota Boga, wierząc, że jest tylko jeden, bywa w ludzkim wymiarze zrozumienia, czymś z pogranicza bajki i fantastyki naukowej, jednakże bardziej wnikliwe zagłębianie się w temat, pozostawia sporo wątpliwości dla niedowiarków. Wiara sama w sobie jest poniekąd ślepa, wierzyć w coś czego się nie widziało ludzkim wzrokiem, pomijając odczucia sercowo-umysłowe, pozwala jednak trwać (nawet w niepewności przyszłości) w obecnej rzeczywistości do czasu tak zwanego Sądu Ostatecznego inaczej mówiąc transformacji duszy i ducha na wyższy poziom zrozumienia istnienia. Pozdrawiam! @Dawid RzeszutekŚwietnie napisane, myślałem o tym niedawno.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...