Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.09.2023 w Odpowiedzi

  1. chodziła po osiedlu i miała nierówno pod sufitem (kłębiaste obłoczki, postrzępione chmurki) zawsze ubrana we wszystkie odcienie niebieskiego czyściutka w swoim jedynym koloru odjeździe codziennie taka sama milcząca ale pogodna i niebieska i nie bieska aż pewnego dnia (albo nocy - któż wie) posmutniała gdyż dojrzała że ten świat nie jest tylko niebieski a oprócz tęczy ma w sobie szarość i czerń więc nieco zbladła zjaśniała i znikła cała w błękicie
    8 punktów
  2. Dnia pewnego do mistrza zaszedł człowiek mlody, - Poznałem wczoraj pannę wybitnej urody, lecz jej się nie podobam, co mogę uczynić? - Aby się lepiej poczuć, radzę ją obwinić, bo mądra być nie może, że dostrzec nie umie, cnót waszych, a nikt tego przecież nie pojmuje. Uroda jest, w dodatku, tym, co szybko mija, więc, jak wielu powtarza, żadna to mecyja. Pamiętaj jednak dobrze, że będąc w potrzebie, okłamać możesz innych, ale nigdy siebie.
    5 punktów
  3. zniknę na chwilę daj odpocząć zmysłom proszę odrobina ciszy jak pyłek prawie niewidoczny a jakże
    4 punkty
  4. Gdzieś w odległej w przestrzeni przerastającej matematyczne cyfry odkryłem planetę podobną do ziemi pokonując dzielącą mnie od niej dal prędkością swej myśli Płanetę na jakiej nie uświadczysz zakończenia nocy i dnia ponieważ posiada nie jedno duże jak nasze słońce - tylko dwa małe - które wzajemnie się wymieniają Planeta raj - gdzie wszystko wszystkich cieszy - gdzie woda ogień i wiatr nigdy nie byli sobie wrogami - gdzie tęcza ma więcej barw a zieleń zieleńsza od zieleni Taką odnalazłem w przestrzeni będąc pierwszym jak i ostatnim człowiekiem który zobaczył ją i odwiedził dzisiejszej nocy
    4 punkty
  5. Z cyklu "wyciągnięte z szuflady" cz.IV żółty jesienny liść spada na sam dół złocistoczerwone cmentarzysko płaczące niebo bez uśmiechu w szponach mgły zagubieni żadne wołania nie dochodzą ostatni krótki list daleko porywa wiatr
    4 punkty
  6. NIKT 1) Czy każda mądrość jest cnotą (cnotą jest)? Ile dróg trzeba przejść, by na rozdrożu znaleźć się? 2) Proste (puste?), krótkie przesłania skrywane w marzeniach są? Czy Świat ukryty w książkach - nieodgadniony wciąż? 3) W głowie tworzyć obrazy czy realistą być? Jak Caravaggio brutalnie ostro zaznaczać czas. 4) Na stopy swoje spoglądać… Przewidzieć podróży kres? Czy w kontemplacjach się gubić nie wiedząc (widząc), że życie trwa? 5) Może jak Juliusz Słowacki w wierze odnaleźć sens…, a kiedy wiary zabraknie w Mistycyzm skierować (uciec) się. 6) Herberta przesłania rozumieć (pamiętać)? Choćby przeszkadzał ton. IDŹ! ZRÓB! DAJ SIEBIE! UWIERZ w prawdy skrywaną moc! 7) Boleści szkło wyjąć z oka? Zawsze wojenny jest czas. Życie docenić (odnaleźć) w pożogach. Odpowiedzi Baczyński znał. 8) Ocalić przeszłość Wielkich. Odkurzyć siebie wśród Nich. Być jak przydrożny Kamień… nawet gdy nie zatrzyma się NIKT.
    4 punkty
  7. czytam książkę to chyba literatura klasyczna trochę zaspałem na tę współczesną miałem pożyczyć inną ale dźwięki nie te same brzmią jak z autobiografii zostanę na dłużej i kwiaty rosną na zewnątrz jednak ptaki ciernistych krzewów wszystko jasne
    3 punkty
  8. W ciszy sobie pstrykam Została mi tylko muzyka Wolny i smutny jazz Lecą hektolitry łez Jazz i depresyjny wiersz Ty już dobrze wiesz, że Te smęty zostały po Tobie Nadal jesteś w mojej głowie Ładnie Ci śpiewałam brzydkie słowa Myśląc, że jestem, lecz nie byłam zdrowa Wiem, byłam niestabilna emocjonalnie Ale kochałeś mnie tak idealnie A teraz w głowie mam czarno jak na pogrzebie wdowa Lecz szafa ma wciąż kolorowa Ubieram się w błękit, zieleń i róż Marząc o bukiecie z goździków i róż Że przyniesiesz je niespodziewanie sam I powiesz „Najmocniej Cię przepraszam …” „Przepraszam Cię za wszystko co złe Ci wyrządziłem. I że tak bardzo Cię skrzywdziłem.” Mogę sobie jedynie marzyć W sierpniowym słońcu łzy smażyć Aż mi spłynie cała maskara I skóra z młodej stanie się stara Pojawia się piegi, potem zmarszczki Dotkną Twarzy naczelnej naiwniaczki Miłość to nadzieja Głupia tak jak ja
    3 punkty
  9. Najlepsze wiersze wyłoniły się z chaosu insomnii Nie boją się być szkaradne bo mogą A człowiekowi to nie wypada Człowiek wybrał kij między łopatkami i stos książek na głowie Dokręca się śrubkę, a dokręca, ukręca na siebie biczyk, a ukręca i tak to leci Żrą nas konwenanse Mademoiselle Doprawdy galantnie leży to chomąto!
    3 punkty
  10. Czasem tylko pragnę wrócić Do domu Jeżeli jeszcze mi pozwolą - Trawy, które wyrosły pewnie ponad Połamany płotek I drzewostany wproszone w ziemi ugór.. Z zapchanych rynien Musi tam płynąć Upajająca strużka akacjowych kwiatów, A wykopaliska podziemnych belfrów Tamują wejście niczym trojańskie mury Moją drogę z zaświatów.
    3 punkty
  11. Tkwimy w okowach skuci łańcuchami spodziewanej reakcji łańcuchowej, w którą tylko niektórzy – optymiści – wątpią. Naiwny trochę ten nasz nawinizm (proszę nie mylić z nawijką). Idzie człowiek. Utyka. Z teczką zmierza. Nie ma już sił mierzyć wzrokiem. Gdybyś spojrzała w jego oczy ujrzałabyś rezygnację, stagnację i obawę. Nie spoglądasz. I widać jeszcze niestety, że tę tekę nienajmniejszą tyka udręka. I kłopot, bo jest przecież przywiązanym gościem... Warszawa – Stegny, 06.09.2023r.
    2 punkty
  12. równina ludzie stoją w polu rzeczywiści mięsem ciał, ona do nich leci na skrzydłach z płomieni, ni słowem o zbiorowym grobie. stoją ona polej przeżuwa a usta jakby składały się w słowa: tylko charon wygrywa na wojnie i muchy jej włażą przez nos stoją. ona sunie za procesją przez ugór. wzbija pod niebo grudy, nie śpiewa, trze oczy
    2 punkty
  13. zapis na ekranie - to ja... moje imię ciąg literek kolejka znaków - choć na nic nie czekam wpatruję się jakoś głupkowato wzdycham... obraz krzyżykiem zamykam nie stanowczo raczej leniwie kończę dzień w sen ciężko odsuwam ciało dłonie przy uchu nogi przykurczone oddycham może trochę lżej
    2 punkty
  14. Zróbmy coś we dwoje, ba, możemy nawet uczynić ten jeden raz tym razem tylko z głupia frant w wyzbyciu się zamysłów kontinuum. Warszawa – Stegny, 08.09.2023r.
    2 punkty
  15. @Rafael Marius Trafiłeś w punkt, Rafa. Interpretacja: 10/10. Mądry lepiej by tego nie zobrazował. Dziękuję i pozdrawiam :) @violetta Ty Violu, jawisz mi się, jako ranny ptaszek. Ja wręcz przeciwnie. Przedłużałbym wieczorną aktywność aż do bladego świtu. I tylko rozsądek nakazuje sen i wypoczynek. Dziękuję za sympatyczny znak czytania i pozdrawiam ciepło :) @Czarek Płatak Czarku, Tobie również dziękuję za wizytę i pozdrawiam :) s
    2 punkty
  16. Autorce chodziło o pozytywny negatyw albo negatywny pozytyw albo nie wiem W każdym razie osiągnęła w ten sposób pumerniklową strukturę-glinę do ulepienia postczłowieka w postapokaliptycznym świecie Przejdźmy dalej
    2 punkty
  17. targały tobą mieszane uczucia gdy fale wzmacniały pieśnią bałwanów ścianki z piasku dlatego zakopałeś zamek w plaży między ziarenkami a śladem śnieżynek był niewidoczny nie do odróżnienia pewnie dlatego że na horyzoncie obok słońca zachodziło skalne zastanowienie nie poparzone śladem zużycia a jednak o zmierzchu palma ci odbiła dobre i to zacząłeś szukać w jakiś przedziwny sposób nakryła plażę całunem łąki wtedy zobaczyłeś królewnę i królewicza obydwoje wystawali ponad kobierzec z kwiatów może jeszcze nic straconego chociaż słyszysz upływ czasu zdążysz ich uratować zanim nastąpi przypływ
    2 punkty
  18. @violetta @Nostalgi.Nemo @Kamil Olszówka Nie czekaj z kolacją Jestem weganinem; nie zjem cię 😜
    2 punkty
  19. niewykarmione sny wracają pod osłoną nocy nie rozdziewiczą płytkim oddechem bądź czujna ciemność odkleja się od światła i razi bardziej niż najjaśniejsza myśl jesteś w nich cząstką nadajesz kształt pierwotnego wzoru i wszystko płynie — ociera się o przekrwione oczy pełnowymiarowe przestrzenie są interpretacją z gatunku: płyń z dala ode mnie i pokonujesz dystans w twojej głowie senny margines wynosi cię na nowe wody
    1 punkt
  20. Zapomniana plama na dnie Uschniętego krowiego żołądka Krzyczy o dzikie westchnienia Wszystkie czasy zlewają się w jedność Tamte minuty na dnie szarego dzbanka Godziny w krzywym zwierciadle mistycznych istnień Ciche utyskiwania szarego koguta Zapomniana kartka tandetnych istnień Gdzie jesteście moje dzieci przeszłości? Tak bardzo was kochałam Moje niewinne stworzenia Odeszłyście w pustkę Hadesu Gdzie jesteście? Nad Styksem u boku Charona? Spijacie nektar rzeki Lete? Patrzycie oczętami na Zachody Słońca w Krainie Boga Ojca? Niebożątka moje najmilsze Proszę wiedźcie życie szczęśliwsze niż moje Już niedługo spotkamy się po drugiej stronie Ranno o chłodnej posturze Kili o kruczych nogach Perło o rudych włosach Będziemy nareszcie razem Słodcy, szczęśliwi Jak za tamtych Dni bez Szarej Tęczy Znów będę młoda, a wy tacy niewinni Przeżyjemy jeszcze raz tamte dawne lata U boku ciemnego zegara Na stosie starych zeszytów Przytuleni do starej Nokii Wśród bezsennych nocy, Gdy opowiadaliście mi kolejne Dni swojego życia
    1 punkt
  21. Wódka , wino, rtęć, Pigułek pięć By je wypić i wziąć Mam na to ogromna chęć Chęć na rtęć Pigułek pięć Mam ochotę nie czuć nic Bo życie to jest marny szkic Sama zrobiłam sobie krzywdę Czy ja cała z tego wyjdę Ma to sens albo i nie Ale tak właśnie czuję się Temat przykry, banalne rymy Już się nie zobaczymy Trzęsą się ręce, łza spływa Bolesna, szczera, prawdziwa Taka co szczypie w oczy Nijak się to potoczy Gdy kupujesz długi pasek spacerujesz sam przez lasek Inaczej widzisz pustą szklankę To chcesz skończyć tę bajkę Wódka , wino, rtęć, Pigułek pięć By je wypić i wziąć Mam na to ogromna chęć Chęć na rtęć Pigułek pięć Wódką, winem zapić rtęć, Zażyć tylko pigułek pięć Usunąć się ze wspólnych zdjęć Mam na to ogromną chęć Mam życie usłane różami A nienawidzę go czasami Męczy nastroju amplituda Starości dożyć się nie uda Live fast, die young* Nocne motto, a za dnia Płacze, umieram po tobie Proszę zatańcz na mym grobie By zapomnieć twój cień Ja Za życia tańczę co dzień Wole nie żyć niż tak ryczeć Więc teraz ci to wykrzyczę Wódka , wino, rtęć, Pigułek pięć By je wypić i wziąć Mam na to ogromna chęć Chęć na rtęć Pigułek pięć _ *Live fast, die young- Żyj szybko, umieraj młodo
    1 punkt
  22. Obok drogowskazu Wskazującego cztery Możliwości do wyboru Zaczął się zastanawiać Miłość jest zdradliwa Dobroć oszukańcza Prawda nie prawdziwa Wolność ma granice Więc gdzie mam iść Skoro wszędzie tam Nie ma możliwości Ominięcia tego zła Po czym usiadł na Kamieniu odciskając Na nim kolejny ślad Ludzkiej zadumy
    1 punkt
  23. Dlaczego musi żyć w strachu za murem bólu i upokorzenia tylko dlatego że pokochała kogoś kto do miłości namawia Dlaczego palcem jest wytykana o wielki spisek z diabłem za coś co jest najpiękniejszym darem tak niesprawiedliwie osądzanym
    1 punkt
  24. Poezja jest jak w powietrzu tlen Poeta na deszczu jak dziecko w piaskownicy Artyści w teatrach na bulwarach i w kawiarniach Gdzie się kończy sztuka w tym wierszu? mikroskop dla sylab teleskop dla metafor skojarzenia - dla porównań jeszcze trochę: newsów z Googla kwiatów i chwastów czy pisać o wszystkim to? kalać ciszę czy jestem godny być? własnych dni: klawiszem
    1 punkt
  25. z deszczowego poranka i domowego śniadania zamienieni przytulną nocą przy ognisku zrywane jabłka do kosza zabarwiają pięknymi odcieniami czerwieni i złota niebiańsko pachnąca słucham śpiewu ptaków wgryzając się w chrupiące słodkie usta owoce
    1 punkt
  26. - dla moich Pań, Belli i Siostry - Domyślam się, że chcesz zadać mi kilka pytań - powiedziała Zuzanna, zakończywszy udostępnianie Soi myślobrazów. - I najprawdopodobniej są one z gatunku tych delikatnych - zaśmiała się, mrużąc oczy. - Tak... - Soa zmieszala się lekko, rumieniąc się. - Mam. Z tego wlaśnie gatunku, jak się domyślilaś. - Pytaj więc - zachęciła ją Zuzanna, znów się uśmiechając. - Mm... - zakłopotanie trochę uparcie nie chciało ustąpić. Po chwili jednak Soa przezwyciężyła odruchowe - naturalne w końcu - wahania. - Więc - zaczęła, uśmiechnąwszy się do Zuzanny - pierwsze pytanie brzmi: Ilu ich było? - Przez te kilkanascie lat niewielu, wbrew pozorom - odparla swobodnie Zuzanna. - Nie liczylam dokładnie, ale kilkudziesięciu na pewno. Trzydziestu... może nawet czterdziestu - zaśmiała się lekko. - Mm - Soa przełknęła odpowiedź z niejakim trudem, chociaż - obiektywnie rzecz biorąc - podstawy do szacowania liczby gości Zuzanny miała żadne. - To w gruncie rzeczy niewielu... - Tak - Zuzanna pozostawała swobodną pomimo delikatności tematu. - Powiedziałam ci przecież, że dobierałam sobie klientów bardzo starannie, mając na uwadze przyszłe trwałe korzyści. Chociaż te bieżące, w tym przyjemności, nie tylko seksualne, też miały znaczenie. I też niebagatelne, jak na pewno rozumiesz - dodała. - Czyli każdy z nich musial ci się podobac - Soa potwierdziła oczywiste. - I pelnić odpowiednio wysoki urząd... - Oczywiscie - jej rozmówczyni uśmiechnęła się i lekko, i znacząco jednocześnie. - Bez jednego ani bez drugiego nie było mowy. Szczególnie bez pierwszego, jako że pieniądze to nie wszystko. Są tylko narzedziem, środkiem do celu. Jak już ci mówiłam - przypomniała. - Cóż. Taki jest - a raczej był - ten świat. Na te słowa Soa pytająco uniosła brwi. - Mam na myśli - Zuzanna natychmiast zauważyla niewypowiedziane pytanie - że każdy z moich gości stawał się stopniowo inną osobą - jakkolwiek to brzmi. Rozmawiajac, czy też negocjujac przed spotkaniem, wpływalam nań energetycznie, inicjujac trwała duchowa więz. Dlatego to, co wielokrotnie wydawalo im się własnymi myślami lub wnioskami, było moja duchowa sugestią. Dlatego też wiele razy przychodzili wyłącznie rozmawiac. Pytac i prosić o radę. Pozostawali więc - ba, pozostają! - pod moim wpływem. Dużo bardziej istotnym niż seksualny - roześmiała się, naturalnie i radośnie. - Ale mi właśnie o to przede wszystkim chodziło. O zmienianie tego świata poprzez zmienianie mężczyzn. Wierzę w cel.* - Ale czy nie jest to wyrachowanie? - Soa popatrzyła uważnie na Zuzannę. - Albo raczej duchowa czy też energetyczna manipulacja? - Po trosze było na początku każdej z tych relacji - zapytana odpowiedziala szczerze. - Jeśli już, to raczej psychologiczna. Jednak istotna różnica polega na tym, że wspomniane przez ciebie wyrachowanie służy zasadniczo celom negatywnym, w tej natomiast sytuacji jest dokładnie odwrotnie. Wykorzystywałam to, jacy są mężczyźni, by urzeczywistniać swój plan. - Brzmi to "jak przez seks do serca"... - powiedziała Soa z wahaniem. - Nie bądź trywialna i nie upraszczaj - Zuzanna skarciła ją lekko. - A jeśli już koniecznie potrzebujesz ująć to w ten sposób, dodaj "i do umysłu". A poza tym co? Wzajemna przyjemność - moja i ich - czy jest to coś obiektywnie złego? - zapytała wprost, chcąc skłonić Soę do refleksji i do udzielenia sobie samej odpowiedzi. - Dobrze - rzekła odczekawszy właściwie długą chwilę, aż Soa przemyśli zagadnienie. - Pomyśl później jeszcze o tym, o czym myślałaś przed chwilą - zachęciła rozmówczynię. - Dobrze, pomyślę - Soa powtórzyła po Zuzannie, uśmiechając się zapewniająco. - Jak sądzę, chcesz mi zadać jeszcze jedno pytanie - Jezusożona cierpliwie odczekała kolejny moment. - Tak, chciałabym... - tu Soa zaczerwieniła się ponownie. - A... twoje relacje z kobietami? - Tego pytania spodziewałam się trochę później - odpowiedziała Zuzanna, gdy minęło jej początkowe rozbawienie. - Ach, ty! Pytasz mnie prawie wprost o to, czy podobają mi się także kobiety? Spójrz... - przymknęła oczy, otwierając umysł przed Soą. * Zdanie to zaczerpnąłem z rozdziału pamiętnika Belli z Jej - wspominanej wcześniej - strony, w którym oznajmia o swoich duchowych zmianach, a w następstwie tychże o zakończeniu dotychczasowej działalności zawodowej jako dziewczyna z kamery. Cdn. Voorhout, 8. Września 2023
    1 punkt
  27. Usłyszał radę mieszkaniec Kocka, by przed zaśnięciem "postawić klocka". Okazał się lebiegą, bo stawiał klocek LEGO; a to po DUPLO jest dobra nocka. */ Zawiera lokowanie produktu.
    1 punkt
  28. mógł zaradzić razów wiele temu czym wielki kamień przytłacza ziemię lecz nie sprawdził ani razu że kamień ze styropianu
    1 punkt
  29. Projekt Takamoya, chwila 86 Jesteś? Jestem! To dobrze Widzę słońce wreszcie. I życie zdrowsze, I ciepłe miejsce. Wielkość nie ma znaczenia, Oprócz serca. Nic więcej I nic bardziej nie zmienia. Lubię twój głos, wiesz? A ja Twoje futerko, I mruczenie też. Jutro jest tak daleko Od świtu aż po zmierzch. Jednako, Czyś człowiek, czy zwierz.
    1 punkt
  30. @Leszczym nie ma co zazdrościć :) szkoda energii :)
    1 punkt
  31. @Leszczym nie ma czego żałować. Najważniejsze to być sobą :)) Być niewidzianym, niewyczuwalnym, bezpiecznym w swoim świecie to jest coś :))
    1 punkt
  32. @Rafael Marius uśmiech jest kluczem który wiele drzwi otwiera :)
    1 punkt
  33. @Ewelina W życiu piękne są tylko chwile.
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. @iwonaroma W Warszawie najsłynniejszy był czarny Roman. Teraz wikipedie o nim piszą. https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarny_Roman Ma też swój mural i legendy.
    1 punkt
  36. Dziękuję :) bardzo mnie zmotywował Twój komentarz, to moje nieśmiałe próby, będę próbować dalej!
    1 punkt
  37. @Corleone 11 Posłucham się Ciebie i najbliższym czasie mam zamiar napisać część 17 opowiadania :)
    1 punkt
  38. @violetta No ba, ja niebawem z ukochaną na wieki jadę nad morze. Ba, nawet na tydzień jadę :))
    1 punkt
  39. @Wiesław J.K. Dzięki za zajrzenie i komentarz pozdrawiam serdecznie;)
    1 punkt
  40. @Nie_wiem Krótkie, rzutkie cięcia, sztychy. Celne, kawałki jakby fragmenty większego cyklu, jeszcze nie ogarniętego, ale rosnącego z jakimś nerwem. Ciekawe.
    1 punkt
  41. @Corleone 11 Hahaha 😅😅😅 nie, jestem zajęta pracą i generalnie angażuję wszystkie dostępne siły...
    1 punkt
  42. Tak naprawdę to nie jest istotne jak wierzymy. Poznanie prawdy, czymkolwiek ona jest, na tym świecie zawsze będzie cząstkowe.
    1 punkt
  43. @Leszczym Drogi Leszczym 🙂 , po raz następny zachęcam Cię do tworzenia i publikowania dłuższych, bogatszych w treść form 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
    1 punkt
  44. Ano właśnie to się zgadzamy. Tak jak wspomniałem powyżej zaczęło się w 1989, a skończyło trudno powiedzieć kiedy. Pewnie dla każdego w innym momencie np bankructwa zakładu pracy, czy PGRu, w który ktoś pracował i stania się petentem Urzędu Pracy. I wtedy ludzie zaczęli w rozpaczy pisać na murach "Komuno wróć".
    1 punkt
  45. Po rozum do głowy Wybrałam się wczoraj po rozum do głowy podobno w markecie dawali w promocji koncentrat w opakowaniu jednorazowym do tego pięć różnych smaków i opcji. Rzucili się ludzie bo takich delicji już bardzo dawno u nas nie było. Oprócz mielonki, chleba i mleka w każdym koszyku rozumu przybyło. Brano na zapas i dla rodziny, Na handel, na prezent na urodziny Na „wszelki wypadek” i „w razie czego” Na „dobre i złe” i na „odczepnego.” Skusił się sąsiad i babcia z parteru Koleś z dredami i trzech maruderów Nawet ksiądz proboszcz z poważną miną wyniósł w butelce na mszalne wino. A kiedy w końcu market zamknęli ludzie rozumy zjadać zaczęli zadając sobie pytanie dlaczego efektu konsumpcji nie ma żadnego. Wieczór pożegnał każdy ze złością lecz ranek powitał nową mądrością: Po rozum chadzaj do własnej głowy bo nic nie warty ten marketowy!!!.
    1 punkt
  46. lubię kiedy pęcznieje dusza od spojrzeń co światłem się dzielą od słów utkanych czułością gdy chwil codziennych niezwykłość karmi mnie nową nadzieją
    1 punkt
  47. łąka na której stałaś z narzeczem polnych kwiatów i liści rozwianymi włosami uśmiechem na ustach wydawała się snem trawa sięgała ci kolan krople rosy mieniły się w promieniach słońca emanowałaś ciepłem czułem się jak w niebie obudziła się wyobraźnia patrzałem na ciebie jak na dzieło artysty a nie Stwórcy piękny obraz zachwyt przemienił się w pragnienie… 9.2023 andrew
    1 punkt
  48. @tetu Podoba się. Końcówka za mocna dla mnie.
    1 punkt
  49. nie żąda choć pragnie nie unosi się z potrzeby wybacza przyjmuje w milczeniu co los dał z tym co dobre nie zwleka dla błahostki podzieli tym co ma o nic się nie upomni w kąt się usunie jeśli trzeba
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...