Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.08.2023 w Odpowiedzi

  1. Jestem emocjonalną żebraczką. Nie zarobię. Nie dostałam. Nie mam z czego. Na szczęście nie czuję zbyt dużo. Z okruchów składam posiłek. Wszystko strawię, co do spojrzenia. Boisz się mnie i ciśnienia. To nie dieta czyni wampa. Ja po prostu więcej nie mam. Żebraków się goni, a nie pomaga, tym bardziej ubogich w uczucia.
    6 punktów
  2. Wszystko potrafię! I wszystko mogę! Każdą mam zdolność, prócz... kredytowej.
    3 punkty
  3. trawa jak zwykle zielona (jeszcze nie) skoszona pachnie sianem leżę tak wpatrzony w życie mrówek wielkolud dla nich lecz taki w sam raz kłębiaste obłoki ponad tak nisko aż strach się oblał potem rysuję palcem pochmurne niebo na horyzonie biała plamka się zbliża zmierza w kierunku słonecznego blasku jeszcze nie burza lecz tam wysoko ponad głową widowisko się zaczyna liczę baranki i owce co suną tak bez szelestu prosto przed siebie po drugiej stronie słońca tęcza kolorowa w łuk się wygina pierwsze krople spadają z nieba powoli tworzy się kałuża i mrówki zakopały się w kopcu nie szukam parasolki a krople wsiąkają w skórę tak przemoknięty deszczem podziwiam znikającą już tęczę nie wieczór (jeszcze) a wkoło pociemniało i nagle błyskawica oświetliła nieboskłon zygzakowatymi fajerwerkami a potem grzmot wystraszył liście przedwcześnie pospadały z drzewa i patrzyłem jak świat się zmienia *****************************
    3 punkty
  4. Żadne z wielu słów Co dzień wymawianych Nie jest tak wymowne Dla nas ani uwielbiane Jak to jedno jedyne Któremu już na początku Zaistnienia świata nadano Najpiękniejsze z imion Czyli -matka
    3 punkty
  5. Zapalając znicz na mogile W jego światełku ujrzał Pięknem ubarwione Swego życia chwile Ubarwione bliskim kimś Kogoś kogo imię dźwiga Hartowany jego łzami Wiecznie młody krzyż
    3 punkty
  6. było nie było będzie nie będzie a teraz? bez wątpliwości jest
    2 punkty
  7. Miałem sen wielokrotny i to nie była noc polarna, ziemia stała się płaska, zajmowała tylko tyle miejsca co ja, w pozycji embrionalnej. Później nie spałem tygodniami próbując dotrzeć do jej krańca i spaść. Lecieć nieprzerwanie do najbliższej gwiazdy, wczepić się w nią, szeptać coraz ciszej dopóki by nie zgasła. Jednak cud nie nadszedł, upadłem na obrzeżach miasta, aby nie powstać.
    2 punkty
  8. Z książki: Śpiewnik pielgrzyma Na sto sześć Niesłusznie zostałem skazany Na pośmiewisko wystawiony Palcem mnie wytykali Nie był to scenariusz wyśniony Było jak było Więzieniem się skończyło Było jak było W więzieniu ciało gniło Skazany za niewinność Jak większość osadzonych Nikt nie chciał słuchać Mych historii wyśnionych Było jak było Więzieniem się skończyło Było jak było W więzieniu ciało gniło Ktoś poczuł się urażony Bo startowałem do jego żony Ktoś na policję doniósł Żem pieniądze nie moje poniósł Było jak było Więzieniem się skończyło Było jak było W więzieniu ciało gniło Inny typek znowu Powiedział, że ze mną siedział Wspólny interes złączył Intencje nieszczere Było jak było Więzieniem się skończyło Było jak było W więzieniu ciało gniło Nie bądź jak ja bratku Giną nie tylko w wypadku Giną także i ci Co myślą o sobie Zły //Marcin z Frysztaka Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    2 punkty
  9. wiosna nadzieją ukwieca lato euforią bryluje jesień się nie podnieca bo zimę czuje
    2 punkty
  10. Kochałem Cię wczoraj Kocham dzisiaj I będę kochać jutro Nawet Twój wiatr we włosach A potem znikniemy Jak dwie zjawy I nie będzie nocy Ani nie będzie dnia Zniknie jak historia ta (Zapisana w gwiazdach)
    2 punkty
  11. spotkałem cię wczoraj Dziś oglądaliśmy kolorowe kwiaty na łące twoje oczy są błękitne jak niebo Słychać śpiew ptaków i taniec kolorowych motyli Niedaleko nas jest las, w którym witają nas zwierzęta Okolicę mamy piękną i kolorową Natura wita nas każdego dnia Kochamy przyrodę , kochamy życie Nasze imiona są tu zapisane na zawsze, pod wieloma dobrymi rzeczami Lovej . 2023-08-23
    2 punkty
  12. Tusz na papierze nie zwrócił wiary W dzień, co nas niegdyś dla siebie odkrył, Pamiętnik - nocnych rozmów apokryf, Ze słów grobowca trupy nie wstały. Aby zmartwychwstać, wprzód umrzeć trzeba, Zaś nas widziano przecież - osobno, Jak z nieba jeden łowimy obłok, Wciąż nazbyt ciepli, by ciała grzebać. Podobno złudą jest każda chwila Przeżyta - kosmos zna tylko "teraz". Skąd się wspomnienie zatem przedziera, Jeśli go nie ma - czemu nie mija?
    2 punkty
  13. W hołdzie G. Bruno. Zobacz to wnuki moje. Ten tu to jest mój mąż. Tamten co z boku stoi (nie ten… no ten… już wiesz). Te dwie piękne dziewczynki to córki mojej Krysi pamiętasz Krysię moją? Co? Jak skończyła... no cóż Wnuczki są wyjątkowe (Aż się myśleć boję…) Są takie uzdolnione! Świat zabierze mi je Ania jest taka wrażliwa Pewnie lekarzem będzie Od dziecka zamiast grzechotek woli przyrządy swe Dobrze że jej kupiłam bo teraz i ja wiem Ta starsza ma chłopaka (bardzo nie lubię go) Rodzina jakaś nie taka… No i on to nie to To wszystko już w zasadzie. Pewnie dziś padać będzie. Ty jeszcze tu zostaniesz Chyba nie spieszysz się? Krysia mówiła że sama po świecie się tułasz Zostanę dłużej na chwile chociaż chwilę Dużo czasu mam… I wspomnę rzymskie wakacje (w jakże podobny czas) Campo di Fiori wśród kwiatów żyło muzyką swą I choć a presto krzyczeli… to wtedy był mój dom… Tłum w gwarze i upale w zapachu owoców i wina prawie rozdeptał Bruno który od wieków tam stoi monumentalny i wielki ale na zawsze sam. Może już jednak pójdę choć karuzela trwa Kościół jak Bruno stoją To ciągle jest ich czas
    2 punkty
  14. ;) Nośny temat :) Dzięki @Dobry, Zły i Brzydki :) dziękuję
    2 punkty
  15. Bella Donna (Piękna Pani) Smutno mi, Pani... Otulony mrokiem czekam, Tobie już oddany... Smutno mi dzisiaj. Smutno mi... Pani... Tak chłodno tutaj, Tak ciemne jutro! Tak pusto wczoraj... Smutno mi, Kochana. Tobie cały oddany Losu już nie zmienię, Nie przeżyję raz jeszcze. Nie wykrzyczę jeszcze raz! Smutno mi, Pani...
    1 punkt
  16. Żaden rząd nie działa bezinteresownie, nawet ten, co wpuścił prąd w zapłon umysłu; bez interesu nie zdasz, tresurą zmysłów w figurę wnika, aktywność mózgu rośnie — Ewoluuje dzięki tym, co, z zasady między świadomością i podświadomością Świat uczynią w dom, ich więzy z Jegomością pokażą ci kość, które poznała sady Dręcząc demony mokre od alkoholu, dusza patrzy, bo potrafią nawet pływać dowodem, że, to nie sen spełnia życzenia Z tęcz serce oświetla zakamarki holów w korytarzach mocą — jeśli wydobywać. Powodem złamie zasady dla marzenia **************************************************** /ABBA, CDDC, EFG, EFG/ /Skomponowany przeze mnie sonet nie jest jednym wierszem!/
    1 punkt
  17. odebrać ci cierpienie jest moje ślady sam zetrzesz a głębsze się powoli wypełnią bielą prawdy sypiącej cicho na twoją ziemię
    1 punkt
  18. Coś jak być czegoś pewnym bez mała na 100 %, że aż móc za tym pójść w ogień, nie wiedząc praktycznie niczego na ten temat i nie mając nawet możliwości sprawdzić, czy ot tak zapytać (prawdy się tutaj nie mówi). Gambit przemyśleń, przeczuć i rozważań. Warszawa – Stegny, 23.08.2023r.
    1 punkt
  19. w perfum flakonie mgielnie się odbija purpurowa kreska zorzy malinowych zmierzch różanozłoty zapada się w kryształ by go mógł pochłonąć cienia czarny onyks perłowe obłoki już na niebie zgasły szafirowy pigment rozlał się dokoła piersi wolno muska różany hydrolat a ja patrzę w pustki śnieżnobiały ekran i nie wiem kogo w jakiej sprawie wołam
    1 punkt
  20. Na stacji kolejowej pod złotym semaforem Stała piękna Biel lśniąca swym kolorem Czekała odjazdu dzierżąc bilet w dłoni Z mokrą radością w nieposkromionej toni Gdy pociąg zawitał na pokład zapraszając Weszła doń pewnie, choć drogi nie znając Wiedziała co czeka na stacji końcowej - Czerń uradowana w bramie ukwieconej By z drugą połówką biletu w nieznane Dołączyć do Bieli w przysiędze składanej Dopełnić harmonii i w podróż wyruszyć Długą, pomyślną i w radości duszy
    1 punkt
  21. czasem siadam sam ze sobą w jednym z tych pokoi gdzie wiatr nie dmucha, muzyka jest głucha i człowiek wszystkiego się boi rozmyślam uparcie, niestety szczerze jak świat mnie wokół przerasta i myślę czy jestem, czy chcę, czy wierzę, gdy jestem sam ja i prawda. i zwykle wtedy strach ściska mi serce i nie chcę by znów mnie przygniatał więc oczy otwieram, zaczynam od zera - nieszczere oblicze ich świata.
    1 punkt
  22. Janowi, mieszkańcowi miasta Zambrowa, przed nałogami udało się uchować, nie pił, nie dragował, nie palił, nigdy niczego nie zawalił, tylko hejtował. Musiał się odstresować. Inspiracja - hiszpańskie powiedzenie: el, que no fuma y no beve vino, se lo lleva el diablo por otro camino (tego, kto nie pali i nie pije wina, bierze diabeł w inny sposób)
    1 punkt
  23. @Ewelina Dziękuję ślicznie i pozdrawiam :-)
    1 punkt
  24. @Kamil Olszówka Tak, gen.Tadeusz Rozwadowski, chociaż mniej wspominany, również odegrał ważną rolę w Bitwie Warszawskiej. Pozdrawiam! https://historia.org.pl/2020/08/11/tadeusz-rozwadowski-general-ktory-pokonal-bolszewikow-i-ocalil-polske/
    1 punkt
  25. Życie to jedno wydarzenie, pstryknięcie jednym paluszkiem i o jakim czasie mowa:)
    1 punkt
  26. O, a to jest nawet ciekawe, eteryczne (i erotyczne:)). trochę razi mnie to wypchnięte na koniec "ta", domyślam się, że celem było uzyskanie rymu do "dnia" w poprzednim wersie, ale ten wiersz sobie radzi bez rymowania ;) A ta zwrotka jest mi bardzo super :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  27. @Rafael Marius Taa, jakby tak można było wszystko za swoje to spoko :) Dzięki :) @violetta A mówią, że od przybytku głowa nie boli :)
    1 punkt
  28. @iwonaroma Owszem, owszem jest tylko teraz. Zresztą podejście do czasu na zasadzie trójpodziału jest dość nowe w historii ludzkości. Jakiś europejski filozof pewnie tak wydumał.. Przed tysiącami lat ludzie tak nie myśleli i żyło im się lepiej. Nie musieli się martwić o emeryturę.
    1 punkt
  29. człowiek rurka wyposażona w dwa otwory – jeden chłonący drugi porzucający – oblepiona tkanką ścięgnem elektryką działa jak marzenie gdy wyciskać życie zewsząd dla własnego życia rurka umie myśleć rurka umie czuć rurka umie grać na giełdzie i wylatywać w kosmos; ma też przełożonego bez którego byłaby tylko rurką a nie rurką nad rurki to taki wiatr który wieje kędy chce który napawa rurkę rurkowatością pozwala powiedzieć jestem i jestem rurką zamknięty w rurce sięga poza nią wypycha rurkę z samej siebie – wypchnął ją nawet do napisania tego wiersza 23 VIII 2023
    1 punkt
  30. @koralinek Ni niby tak, jednak to dość uproszczony mimo wszystko obraz człowieczeństwa. Ale wiersz ciekawy.
    1 punkt
  31. @beta_b Wstrząsający wiersz... Pomimo pozornie rzeczowego, obojętnego tonu, a może właśnie przez to. Forma, stylistyka bardzo wspólgraja z przekazem i wzmacniaja go. Dla mnie to wypowiedziane lakonicznym tonem rozpaczliwe wołanie o pomoc. Serdecznie pozdrawiam :)
    1 punkt
  32. @andrew A więc jest to możliwe... Ta cudowna wolność, którą daje pragnienie istnienia. To ono jest tą siła pokonującą zniewolenia. Nie dostregałam tej zależności, a przekonuje mnie. Tak, jak Twój wiersz. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  33. I. Gdy toporne, wadliwe sowieckie czołgi, Przekroczyły tamtej sierpniowej nocy granice Czechosłowacji, By wyśnione Czechów i Słowaków marzenie o wolności, Okrutnie a bezdusznie w zarodku zdusić… Gdy ciepły powiew Praskiej Wiosny, Zaplątał się w sowieckiej polityki cuchnące zaułki, Przeszyty fetorami korupcji i służalczości, Usidlony zdaniami doktryny „ograniczonej suwerenności”… Gdy powolnych przemian czas beztroski, Zagłuszył chrzęst czołgów gąsienic, Które prócz poranienia urodzajnej ziemi, Pozostawiły bruzdy w ludzkiej pamięci… Gdy demokratycznych reform płonne nadzieje, Uderzone sowieckiego imperializmu obuchem, Padły ogłuszone na historii glebę, By chichoczących zmór przeszłości stać się łupem, Jak niegdyś padały łupem sowieckich żołnierzy, Młode czeskie i słowackie kobiety, Gdy w zawiłości meandrów dziejowych, Okrutny nazizm zastąpił nie mniej krwawy komunizm… To łzy sławnego króla Samona, Spłynęły kroplami deszczu po zamku na Hradczanach, Gdzie wciąż snuje się nocami duch Borzywoja, Gdzie zaklęte tlą się wspomnienia Sobiesława, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Zrosiły rzęsistym deszczem czerwone dachy Bratysławy, Mieszając się z kurzem Michalskiej ulicy, Wijącej się tajemniczo w Starego Miasta zaułki, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Niesione porywistym wiatrem halnym, Rozbijały się o wieżę preszowskiej katedry, Zakańczając tak żywot swój krótki, Zimny deszcz będący łzami Samona, Odbijał się z pluskiem od grani Krywania, Spływając cieniutkimi stróżkami po granitowych skałach, By spocząć w objęciach ostrego górskiego powietrza… II. Noc zwątpienia z wolna ustępowała, Świtem nadziei nieuchronnie przepędzana, Gdy brakom towarów na sklepowych półkach, Zawtórowała telefonów głucha cisza… Gdy odpowiedzią na słuszne postulaty robotników, Było wymowne spojrzenie generalskich oczu, Choć skryte za matową czernią okularów, Bijące z zaśnieżonych obrazów trzeszczących telewizorów… Gdy tamten pamiętny, mroźny świt grudniowy, Rozniecił w umysłach milionów Polaków zarzewia niepewności, Co do rysującej się w czerwonych barwach przyszłości, Naznaczonej piętnem wobec Związku Radzieckiego podległości… Krew manifestantów zakrzepła na ulicznym bruku, Zdradzieckie strzały oddane do górników, Nie przyćmiły polskich księży skrytobójstw, Będących mroczną kartą PRL-u, Gdy niosły się modlitwy internowanych opozycjonistów, Zza zwieńczonych drutem kolczastym więziennych murów, Za wstawiennictwem świętych patronów, Zanoszone przez anioły wszechmocnemu Bogu… To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Padały grudniowym deszczem rzęsistym, Otulone przez gryzące kominów dymy, Rozległych a niewydolnych kombinatów fabrycznych, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Ścięte grudniowym mrozem w powietrzu zamarzały, Nim bezradne bezwładnie dotknęły ziemi, Zaklęte w niewinne białe śniegu płatki, By nie wpaść do kratek ściekowych, Czepiające się niekiedy nadkruszonych tynków kamienic, Zmieszane z cuchnącym błotem ulicznym, Wdeptane w ziemię przez zomowców buciory, Gdy swą nieskazitelną bielą symbolizowały, Niewinne stanu wojennego ofiary, By w obojętności świata się roztopić, Zmiecione z ulic zadumy wichrem niepamięci… III. Gdy na ostrym a niebezpiecznym dziejów zakręcie, ,,Zbyt wiele diabłów mieszało w bałkańskim kotle”, Nurzając w nim wytopioną z Judaszowych srebrników warzechę, Bełtając nią perfidnie wzajemnej zawiści pianę, Dosypując doń przebiegle etnicznej nienawiści ziaren, Rozkruszonych pieczołowicie przez szpony czarcie, By padły na podatną odwiecznych waśni glebę, By nowych wojen stały się zarzewiem, Trwających latami zbrojnych konfliktów zaczynem, Straszliwych czystek etnicznych podłożem, Z snu o Jugosławii gwałtownym przebudzeniem, Wojennych przeżyć ciągnącym się koszmarem… Gdy zaślepionych nienawiścią najemników serie z kałasznikowa, Kilkuletnich dzieci przecinały nić życia, Przeszywając niewidzialnymi mieczami młodych matek serca, Pośród niewysłowionego bólu, morza łez i cierpienia, Spłynęła krwią pobratymczą bałkańska ziemia, Poprzednimi wojnami tak straszliwie naznaczona, Gdy Serb mierzył do Chorwata, A Chorwat do Serba… To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Obfitymi deszczami ziemie Słowian rosiły, Usiłując je z wielowiekowych waśni obmyć, Dla przyszłych pokoleń dobra i pomyślności, To z niedosięgłych zaświatów króla Samona łzy, Niesione jesiennym wiatrem rosiły płaczące wierzby, Odbijając się z pluskiem od wierzbowej kory, Pooranej bruzdami niczym dziejów meandry, Spokojne niegdyś wybrzeża Dalmacji, Nieprzystępne surowe góry Serbii, Otulały płaszczem deszczu te same ulewy, Płacząc nad ofiarami wojen niepotrzebnych, Ta sama zaklęta w kroplę deszczu łza, Pośród szeregów armii sióstr miliona, Padała na dachy Zagrzebia, Belgradu, Sarajewa, Z oka zatroskanego Samona w zaświatach uroniona… IV. Gdy historia Słowiańszczyzny się zapętliła, A za murami Kremla znów odżyła, Wskrzeszenia sowieckiego imperium wizja chora, Zrodzona w umyśle bezwzględnego dyktatora… Gdy mroźnej lutowej nocy, Wbiły się pancernym klinem w granice Ukrainy, Te same przestarzałe posowieckie czołgi, Które niegdyś wkroczyły w głąb Czechosłowacji… Gdy pośród nocnych pożarów Mariupola, Tliła się niegasnąca nadziei iskra, Niegdyś w dusze Ukraińców wpojona, Niezliczonymi nabożeństwami w stareńkich drewnianych cerkwiach… Gdy bombardowanych nocami budynków gruzy, Kryją wciąż ciała ukraińskich dzieci, Podobnych aniołom z starych ikon cerkiewnych, Śpiących niewinnie snem swym wiecznym… Gdy spalone wraki posowieckich czołgów, Kryją zwęglone zwłoki rosyjskich nastolatków, Którzy nie mogąc uniknąć poboru, Wrzuceni zostali w środek wojny rozkazami cynicznych generałów… To z niebios rozpaczliwe króla Samona łzy, Obmywają obfitymi ulewami stepy Ukrainy, Uświęcone bohaterską ofiarą krwi, Przelanej w obronie ukochanej ojczyzny, To rzewne króla Samona łzy, Obmywają deszczem złote kopuły kijowskich cerkwi, Pamiętających czasy średniowiecznej Rusi, Wznoszonych z rozkazów kniaziów bogobojnych, To wciąż na twarzach uchodźców, Z gorzkimi łzami mieszają się krople deszczu, Zmywając pyłki kurzu z zburzonych ostrzałem domów, Z oblicz naznaczonych piętnem strachu, Niezależnie, w którym krańcu Słowiańszczyzny, Czy na Bałkanach czy na Rusi, Gdy Słowianin do Słowianina z karabinu mierzy, Król Samon w zaświatach rzewne roni łzy… ---------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 0001
    1 punkt
  34. @Dobry, Zły i Brzydki Dziękuję pięknie :))))))))))
    1 punkt
  35. @Kamil Olszówka Dwanaście żon płodził jak koń, pytam się po co? W zasięgu - złoto. Pozdrawiam Kamilu, początek państwowości słowiańskiej, najbardziej nieznane korzenie historyczne nas samych.
    1 punkt
  36. 1 punkt
  37. Zgadza się, to co było i będzie jest w naszych wyobrażeniach, to co jest widać na własne oczy. Pozdrawiam
    1 punkt
  38. Cudny wiersz, głusza, spokój:)
    1 punkt
  39. @slow Dokładnie. Sami stajemy się bogaci, lub biedni. To nasz wybór. Na co się decydujemy. I jakimi się czujemy. PS. i dzięki komu Jest tak jak mówisz Pozdrowienia :)
    1 punkt
  40. Każdego przerasta, wszak on wielki a my malutcy. Choć niektórzy udają, że tego nie widzą. No cóż mechanizmy obronne, czasem funkcjonalne, a niekiedy już nie.
    1 punkt
  41. Dzień spełnienia „Dzięki Tobie Kochana mój świat jest bardziej kolorowy” mówiłeś delikatnie kreśląc opuszkami palców czerwone serca na cienkim pergaminie mojej skóry. „Dzięki Tobie kochany moje życie nabiera sensu” szeptałam czule muskając wargami Twoje jasne włosy i uśmiechając się do marzeń o naszym wspólnym domu Chociaż ciała płoną nie nadejdzie dzień spełnienia zaprosiłam Cię do życia a Ty mnie do ogrodu zapomnienia.
    1 punkt
  42. Tak, już malutkie dzieci maja swoje ciężary, których nie można im w całości odjąć... Dlatego tak ważne jest, od początku dodawać im siły i odwagi miłością. Dziękuję Ci za tą myśl i pozdrawiam :)
    1 punkt
  43. @Wiesław J.K. uciekła Weronka w walonkach i może dobrze się stało bo pięknej Małgosi w Pionkach cukru jest ciągle mało :)
    1 punkt
  44. @Wiesław J.K. Najwspanialszym jednak darem, jaki Polska otrzymała od losu w tamtych pamiętnych latach, był przepiękny, ratujący polską niepodległość, cudowny wręcz, węgierski pociąg z amunicją, który dotarł na stację kolejową w Skierniewicach 12 sierpnia 1920 roku… Liczący 80 bezcennych wagonów! Zawierający 22 miliony pocisków, w ciągu dwóch następnych dni rozdzielonych pomiędzy wspaniałych polskich żołnierzy! Śmiało wysunąć można hipotezę, że węgierskie pociągi z amunicją, które Polska otrzymała w decydującym momencie wojny polsko-bolszewickiej, to najwspanialszy prezent, jaki Polska otrzymała w całej swojej ponad tysiącletniej historii! @sowa Wszystkie Jego wiersze biją na głowę twoje! Więc niby dlaczego twoja opinia miałaby być dla mnie ważniejsza niż jego??? https://www.twojewiersze.pl/pl/autor,YjFyNSc5VDNaM282OjZ0NzwyMjI
    1 punkt
  45. @Wiesław J.K. bingo! 😁
    1 punkt
  46. Nad brzegiem siedząc morza Spoglądam w te kręgi wieczne Równe, piękne i wtem jak zorza Kolory płyną we wstęgi bajeczne Złożone... Gdzie jaśnieją na północy W zieleni cudnej plamki przybrane Nie dając wiary przecieram oczy Przecież obrazy tak dobrze mi znane Pieszczące wzrok, zmysły karmiące Gdzie fala uśmiechem przecięta Nie wiem czy widzę słowa padające Czy tylko kręgi mamią jak zachęta By słuchać po wieczność, do końca... Wręcz ni krztyny olśnień nie uronić I ani jednego promienia Słońca Marzenie moje w końcu dogonić Lecz gdy tak chłonę piękne odbicie Jakiż zawód! gdy wiatr jeno szepcze Bo w tafli jedynie o czym śnię skrycie A brak Wszystkiego znów w smutek Wdepcze
    1 punkt
  47. Toż to niemal poemat! Rzeczywiście musiało to być znaczące wydarzenie w Twoim życiu. Pozdrawiam
    1 punkt
  48. Prawda. Czyścioszki są najbardziej atakowane. Ale z drugiej strony brudy życia potrafią też zniszczyć... Jakie wyjście? Unikać skrajności. No, chyba, że się potrafi skrajnościom oprzeć :) Hejtowanie jest wg mnie gorsze niż nałogi.
    1 punkt
  49. Na małej, dzikiej plaży, koło Barcelony, obserwował dziewczyny biust nieosłoniony. Opalając ciało blade, podziwiała baloniadę*. Moc wznoszenia balonów, poczuł... podniecony. */ Fiesta balonowa 28-30 lipca 2023r., z okazji 600 lecia urodzin miasta Łodzi. Warto tam być, by podziwiać balony i nie tylko :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...