Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.07.2023 w Odpowiedzi
-
na Be zawsze było Buenos boskie jak Bogini Kora albo Brazylia gdzie Bóg - Pele krzyżował plany napastnikom na Be podchodziła Bz(d)ura i Babka wyłączała dziadkowi światło że ma dość tego kopania bo leżącemu trzeba pomóc wstać od stołu było ciężko po Bourbonie dziadek wymyślał babce że nawet bzdurzyć nie potrafi i że na Gie powinno być łatwiej bo gospodyni z niej pełną gębą i do gospody blisko8 punktów
-
Okrzyknięta Chrystusem Narodów, Ty się znowu układasz na krzyżu interesów Wschodu i Zachodu? Właśnie teraz, gdy jesteś na prostej linii pomiędzy nimi, w mirażu złotym powozem jedziesz po moście. Pamiętasz, jak sypiałaś pod mostem?6 punktów
-
białymi powabnymi motyla skrzydłami delikatnie wachluję nad lawendą a ty wąchasz zdejmuję ubranie i bieliznę z rozkoszy wskocz w strumień5 punktów
-
Chciałbym choćby jeden raz być cud kobietą Poetką bym wówczas została a nie tylko poetą Latem nosiła bym sobie króciutkie mini A na plaży ze sznurków uszyte micro-kini I bym tylko patrzyła jak się tamten pan podnieca Ale byłby wtedy super numer i byłaby niezła heca Mój kochany latał za mną jak śmigło helikoptera A ja bym godzinami wysiadywała sobie u fryzjera Potem jeszcze manicure u znajomej kosmetyczki Mój jedyny na obiad by robił pyszne polędwiczki Dzieci nie mówiły by o mnie wtedy nasz tato I nie miałabym żadnych problemów z prostatą Wszystko byłoby inaczej i nie takie samo Bo bym była żoną siostrą a może i mamą I wcale nie byłabym tak zwana słaba płeć Chciałbym… ale mogę sobie tylko …chcieć Jako kobieta miałabym inne wszak plany Każdy kawaler byłby we mnie zakochany Pewnie do tego sławną uczoną bym była I dłużej od mężczyzn statystycznie przeżyła Brawa bym też dostawała za wygrany quiz Byłabym sławną aktorką albo nawet miss Zostałabym inspiracją dla artystów malarzy Temat rzeźby by powstał z mojej cud-twarzy Na plotki bym chodziła z niejednym sekretem Chciałbym choć raz być kobietą ale wolę … facetem5 punktów
-
ta nadludzka zdolność do wywoływania piekła choćby z lasu nam towarzyszy z kaźni do kaźni gdzie tłuką szekle w cenie krwi upuść trzy razy ziemia słońce księżyc w wyobraźni zastyga bóg umarł... bóg umarł i ma się dobrze4 punkty
-
Pewien siedmiolatek w odpowiedzi na pytanie o wrażenia z akcji lato w mieście: - I jak? - Super! Dzisiaj byłem, jutro byłem i wczoraj będę.3 punkty
-
Skoro wierzysz w coś Nie bój się tego - Tylko śmiało grzesz Przecież ci wybaczy Lecz nie wierząc w nic Lepiej tego nierób - Bo samemu sobie Nie można wybaczyć3 punkty
-
3 punkty
-
Dialektyki tuz związany z Berezą wielkich teorii się parał syntezą. Wznosząc doktryny swej zręby na filozofii zjadł zęby, więc antytezę zastąpił protezą.2 punkty
-
X. Gdzieś, kiedyś któregoś dnia w kalendarzu, co zaczęło się zresztą od jakiejś głośnej pary nie pary znów nastał wzmożony okres krytyki mężczyzn jako takich, co narrator z pełnym przekonaniem i świadomością może tylko potwierdzić. Z początku z tą krytyką światu było nawet wygodniej, bo przecież nie raz i nie dwa się okazywało, że tego czy innego mężczyznę, drania po prostu, owszem jak najbardziej jest za co skrytykować, a nawet pognębić. No ale wtedy różnym osobom zaczęły osobliwe rzeczy chodzić po głowie. I on nie uniknął przejawów tej krytyki, skądinąd dość wyrafinowanej i zdaje się, że całkiem dobrze zaplanowanej, choć narrator może się tutaj trochę mylić. Pewna ładna dama, nie aż tak z zewnątrz zresztą, zaczęła się nim interesować, mimo że tak naprawdę musiała zdawać sobie sprawę, że on jest już jak mawiają zajęty. Cóż to były za pochwały, zalotne uśmiechy, przypadkowe spotkania, głębokie spojrzenia, dbałość o wygląd i tym podobne maleńkie sytuacje. Potem pełna zaczepek i dwuznaczności korespondencja służbowa, a jeszcze potem propozycja wymiany numerami telefonów, zapytanie, czy by jej przypadkiem nie odprowadził do domu, że nikt jej nie kocha, a nawet nie lubi, że przecież mogliby niezobowiązująco spotkać się na kawie lub herbacie, albo czy przypadkiem czegoś mu nie brakuje. Wachlarz zagrań tej damy, której musiało być w tym momencie wygodnie, mimo pewnych trudów, był doprawdy szeroki. Zresztą cały ten ciąg zdarzeń wcale nie od razu musiał być prowokacją, ponieważ jest również możliwe, że on po prostu jej się spodobał i najzwyczajniej w świecie ona akurat widziała ich razem, czemu w gruncie rzeczy trudno się dziwić, bo przecież był raczej atrakcyjnym mężczyzną w kondycji i wieku w sam raz na szereg długofalowych, czy tylko krótkodystansowych planów. Po prawdzie i jemu było z tym wygodnie albowiem nie raz i nie dwa poczuł się doceniony, co przecież musiało pozytywnie rzutować na jego samopoczucie, zwłaszcza, że ta pewna dama była jak wspomniałem osobą całkiem atrakcyjną. No ale w tej sytuacji, tak przecież popularnej wśród młodych ludzi, chyba przeważyła tak naprawdę któraś z wygód. Otóż on, mimo że naprawdę z wielu spraw nie zdawał sobie sprawy, doszedł do wniosku, że wygodniej mu będzie z dziewczyną influencerką, z którą łączyło go już tak dużo najróżniejszych pozytywnych momentów, z którą są siebie poznani, po słowie, dogadani, a nawet w pewien sposób sprawdzeni, o czym zresztą narrator zdążył już wspomnieć. Słowem narratorowi zdaje się, że znów wygrał komfort, tylko, że może w ciut innej odsłonie, jakby mniej rzucającej się w oczy, mniej oczywistej i trochę bardziej dorozumianej. Nic innego jak wygoda skłoniła jego do odrzucenia w pewien kategoryczny sposób tej w gruncie rzeczy otwartej propozycji nowej znajomości, która przecież była sporą niewiadomą i naprawdę trudno było przewidzieć w tamtym momencie jak się potoczy i nie można było wykluczyć - jak wspomniałem – nawet jakiejś prowokacji, co wówczas było całkiem modne, a nawet modne jest do teraz. Coś z asertywności, która przecież również – jakby się głębiej zastanowić - ma źródło w wygodzie, pozwoliło mu odmówić tej pewnej damie w sposób dość stanowczy i kategoryczny, ale w miarę uprzejmy, co również można by rozpatrywać pod kątem niczego innego jak wygody. Po tej odmowie temat ucichł, co zresztą wszystkim było tak naprawdę na rękę, bo obyło się bez tak zwanych większych problemów. Można tylko dodać, że na różnych etapach związku i ona spotykała na swej drodze rozliczne propozycje wręcz z kategorii matrymonialnych, ale i ona zdaje się im odmawiała i zapewne również tak naprawdę z powodu niczego innego jak komfortu. Tyle tylko, że te sytuacje musiały być trochę cichsze w wymowie i bardziej poukrywane i z tego właśnie powodu narrator nie mógł ich dostrzec i nie bardzo miał jak się o nich dowiedzieć. Zresztą też możliwe, że akurat w tym czasie przyglądał się tylko jemu, więc jej już nie mógł się przyglądać, a więc przegapił też całkiem niezły (możliwe nawet że dużo lepszy – ach fantazja mężczyzn) materiał do niniejszego akapitu, co skądinąd również w pewien sposób mogło być dla narratora wygodne, albowiem tym razem wcale nie musiał ślęczeć jakoś przesadnie długo nad tekstem.2 punkty
-
pisać wiersze - być może szukać partnera - o boże! jesteś aniołem - a czasem bogiem! umartwiać - tak trochę pocieszać - jak mogę?! przekazać.. - a co ty możesz? udawać greka - że gryzmolę? bzdury te same - jakim gniotem? wydać się chcesz - już się wydałem! jesteś poetą! - i to nie małem!2 punkty
-
@Pan Ropuch Przeczuwam, że motyw 30 srebrników nie mógł być jedynym, który popchnął Judasza do tej zdrady, niewyobrażalnie wielkiej... Pasja Jezusa obrazuje jej wymiar i jednoczesnie wstrząsa naszym własnym sumieniem budząc przypuszczenie, że i my mamy w niej (zdradzie Boga) swój udział. Pasja otwiera w pewien sposób oczy i kieruje nasze spojrzenie na nas samych... Miłego wieczoru :)2 punkty
-
Albo na dworcu kolejowym w Berlinie Zachodnim. Ja sypiałem to pamiętam. Teraz nam się lepiej powodzi i warto tego nie zmarnować. Tylko czy się uda?2 punkty
-
@Pan Ropuch Skłaniam sie do takiej myśli, że gdy uśmiercimy Boga w sobie, stajemy sie zdolni do tych nad- i jednocześnie pod-ludzkich kaźni... A po Jego stronie nie ma zła i nie może ono Go skrzywdzić, dlatego, pomimo wyrządzanych przez nas zbrodni - "ma się dobrze". Tak chcę rozumieć Twój wiersz :) Pozdrawiam.2 punkty
-
@Leszczym spoko, szacun za szczerość i dzięki za dobre słowo 😉 @Rafael Marius tamto towarzystwo nie było ciebie warte, fajnie że tak szczerze o tym piszesz, szacuneczek 😉 @poezja.tanczy, @Natuskaa, @violetta dzięki za serducha 😃2 punkty
-
Projekt Takamoya, chwila 64 Wciąż siebie głodni na chłodnym placu, W połowie z płynnego kryształu. Oplatasz mnie ciepłem pomału W miejscu, które Bóg wyznaczył. Pośrodku miasta, przy wodospadzie, Na chybotliwej tafli rzecznego lustra Kroplami lśnią włosy, skóra i usta. Fryzura rzekę w zamyśleniu gładzi. Letnia jacuzzi w osadzie kamieni, Z niezgrabnie nuconym walczykiem I jedna chwila zakręcona z szykiem. My za to zgrabnie zachwyceni.2 punkty
-
Wiejska historia Pani spod miasta, które mijamy mimochodem wszem wobec głosiła, że hoduje trzodę! A kiedy komisja, od ASF przyszła tylko męża z synem zastała – coś robili razem przy samochodzie…2 punkty
-
różowe policzki od opadającego słońca szarość na horyzoncie jak kwiat rozchyla się myśli i włosy w powietrzu się plączą z daleka od szumu wysokich drzew na krańcach ziemi przetaczam szept jak owoc obieram się cała ze słów które z zaciętych ust wyrywają się szarpią mi żebra... ciało wciąż krzyczy - milczeniu wbrew okazać zdumienia nie mogę i nie chcę gdy obok przechodzi jedynie cień - jaskrawe światła nad głową mam i w sercu echo z krainy łez1 punkt
-
Dumała dziewczyna z Pinczyna o drwala Józefa wyczynach. Patrząc jak on rąbie dęby, rzekła: "Jam też w wieku rębnym, więc niech się ostanie drzewina." Dedykuję @opal w podzięce za masowe serduszka.1 punkt
-
Jak to możliwe, że z takiej miłości taka zrobiła się kupa, tak było dobrze, niewiele zostało, kto kogo w tym wszystkim oszukał? Jak to możliwe, że święte słowa siane na polu o świcie - na miedzy w bluzgach kłótnie zbierały. A miała być miłość w rozkwicie. I patrzą w oczy z niedowierzaniem, że ktoś im podmienił partnera i reklamacje: wybrakowany(!) składają prosto do nieba.1 punkt
-
Zaczekaj proszę - nie odchodź pozwól że wytłumaczę czemu raz jestem a raz mnie nie ma i nie nazywaj latawcem Znasz przecież moje uczucia wolność jest tylko kochanką więc nie mów żegnaj to koniec nie jesteś tylko zabawką Ja na pewno jeszcze tu wrócę składając u twych stóp kwiaty od niej podarowane pachnące wiatrem łąką i lasem1 punkt
-
W okno puka nostalgia bo ktoś zamknął drzwi echo ze snem rozmawia tuląc się do mgły W okno puka zagubienie w oku smutna łza w kominku płomień obok dobro ma straż Pukają pukają pukają myśląc a może dziś ktoś je usłyszy i uśmiechnie się1 punkt
-
@Pan Ropuch Człowiek na tyle dobry, na ile potrafi ukryć zło...1 punkt
-
@sam Myślę przeciez podobnie: czuję sie poetą/poetką, bo kocham poezję i pisanie jej. I dlatego też chcę się w tym rozwijać. Motywem do tego jest własnie to uczucie, ta miłość. Dziękuje Ci równiez i pozdrawiam :)1 punkt
-
@Leszczym Jeśli to prawda, że żart może być orężem, to bardzo mnie rajcuje takie braterstwo broni. Dziękuję i pozdrawiam1 punkt
-
Całkowicie nieuzasadnione naukowo. Z drugiej strony jest dużo osób o bardzo trwałej konstrukcji osobowości i jeśli nie spotka ich w życiu coś bardzo złego z tego zestawu, który wymieniłem powyżej, to mogą dojechać ze stałym rozkładem cech do samego końca życia. U większości dochodzi do niewielkich modyfikacji kilku cech, często bardzo powolnych, stopniowych. Może nawet trudnych do uchwycenia z codziennej perspektywy.1 punkt
-
Całkiem niezły wiersz, chociaż inwersje i dwukrotnie powtarzający się rym do się i bardzo mu bliskiego fonetycznie cień, nieco zakłóca odbiór w moim przypadku. Pomimo tego jest OK, podoba się :) Stan może nieco niefajny, ale nie mam problemów z interpretacją. Odbieram wiersz jako opis osamotnienia, nie wchodząc w głębsze szczegóły. Pomimo powyższych uwag, tekst zrobił na mnie dość duże wrażenie. Pozdrawiam1 punkt
-
@Rafael Marius interesujacy temat, nawet bardzo. Zwłaszcza jako przeciwwaga dla stwierdzenia, że ludzie się nie zmieniają. Ja zawsze wychodziłam z założenia, że zmiany są jak najbardziej możliwe i to z bardzo różnych względów i tym samym mówienie, że człowiek się nie zmieni jest absolutnie nieuzasadnione.1 punkt
-
Tak może, choć zdarza się to rzadko. Nie będę pisał jak to było u mnie, bo to nie temat na forum, ale mogę podać kilka czynników, które mogą do tego doprowadzić u każdego, choć nie muszą. Najczęściej jest to jakieś uszkodzenie mózgu np wypadek. Operacja chirurgiczna na mózgu. Choroba neurologiczna lub psychiczna. Guz w mózgu. Bardzo silna trauma, choroba ogólnoustrojowa zaburzająca funkcjonowanie układu nerwowego. Konwersja religijna, doświadczenia mistyczne. Czasem też narkotyki, ale to już musi być bardzo ostre ćpanie i raczej rzadko się to zdarza. Podobnie z alkoholem, to raczej degradacja, choć też jakaś zmiana.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
I właśnie z takimi mam największy problem. Ja mam analityczny logiczny umysł i intuicyjne ogarnięcie całości to dla mnie ogromne wyzwanie. Byłoby mi łatwiej z moją poprzednią osobowością, która była właśnie syntetyczna i intuicyjna, ale ona już od dawna nie jest ze mną.1 punkt
-
@Rafael Marius Z tego co pamiętam, a pamiętam niewiele, film sztos z 2008r Na pewno jest gdzieś za friko w internecie ;))1 punkt
-
- dla Siostry - Ooo! - Soa uśmiechnęla się po chwili, potrzebnej na złapanie powrażeniowego oddechu. - Woow! - dodała anglojęzyczną wersje okazania zachwytu. - Dziękuję ci serdecznie, dziękuję! - tu odwróciła się, stanęła na palcach i ucałowała Olega. Delikatmie, w prawy policzek. - A to niespodzianka co się zowie - uśmiechnęła się ponownie. - Mój drogi, czy to Mil cię zainspirował? - W gruncie rzeczy, tak - odparł zapytany. - Twój Mistrz wspomniał, że ułożył on podobne dla Belli. - Uznałem to za miły pomysł i powtórzyłem go spodziewając się, że ci się spodoba - odwzajemnił pocałunek. Równie delikatnie, na prawym policzku narzeczonej. - I spodobał się - Soa podkreśliła swą radość kolejnym pocałunkiem. -Czy to te same muszle, których użył Mil? - Te same - odpowiedział Oleg. - To pozytywnie energetyczny przekaz dla ciebie: z jego energią i z energią Belli, która dotykała tych muszli, zostawiając w nich cząstkę siebie. - Mogłam się tego domyślać - powiedziała Soa powoli. - A własciwie wiedzieć, że i jego Bella zechce w ten sposób przekazać mi prezent. O, przepraszam cię - uśmiechnęła się lekko zawstydzona, mimo iż Oleg nic rzekł ani uczynił żadnego gestu. - Chciałam powiedzieć, że jest to prezent dla nas. Nie tylko dla mnie. - Tak - Oleg uśmiechnął się w odpowiedzi. - To subtelne rozróżnienie pokazuje bardzo czytelnie twoje duchowe bogactwo. Szerokie postrzeganie we wspomnianej właśnie sferze ducha. Obok umysłowej - przesłał Soi kolejny uśmiech. Zaczerwieniła się. - Przeceniasz mnie... - rumieniec jakoś nie chciał zniknąć i trwał podwójnie na jej policzkach, zgodnie ze swoją naturą. - Bynajmniej - tym razem głos Olega był zdecydowanie poważny. - Pomijając już obiegową - czy tak to ujmuje się w twoich czasach? - prawdę, że lepiej przeceniać niż nie doceniać. Soa przytaknęła. - Tak, tak to ujmuje się w moich czasach - odparła. - Miło mi ogromnie - tu rumieniec pojawił się ponownie i znów, trafem, podwójnie - że mnie tak cenisz... - Cóż - Oleg znów się uśmiechnął. - Cenię cię jak najbardziej podstawnie, wiedząc o tobie więcej niż przysłowiowe "to i owo". I od twojego Mistrza, i z własnych obserwacji. Oraz przemyśleń, które rzeczywistość w postaci twoich słów i zachowań potwierdza w bardzo wyraźny sposób. - Zawstydzasz mnie, Olegu... - powiedziała cicho Soa. - Nie wiesz o mnie wszystkiego... - Ale wiem dość - Oleg włożył w wypowiadane właśnie wyrazy więcej niż trochę łagodnego zdecydowania. - Wystarczająco. Czy potrzeba mi wiedzieć wszystko? Powiedz sama - ujął jej dłoń. - Potrzeba? Mimo, że przeszłość jest podstawą naszej teraźniejszości, a tym samym przyszłości, jednak patrzymy w tę ostatnią, zostawiając za sobą tę pierwszą. I odcinając się - tak mentalnie, jak duchowo - od tych jej fragmentów, których w naszym obecnym życiu już nie chcemy. Ani w tym fizycznym, materialnym - ani w umysłowym. i tym bardziej w duchowym. Soa, nadal trochę się wstydząc, w milczeniu odwzajemniła uścisk. - Chodź, Olegu - uśmiechnęla się, unosząc głowę, by porzucić smutki. - Pójdźmy pospacerować. Obejrzeć przygotowania do ślubu, zajrzeć do krawieckiej mistrzyni księżny i zobaczyć efekt jej pracy... - Nie jestem pewien - Oleg zaśmiał się radośnie - czy wspomniana mistrzyni tym razem wpuści mnie do swojej pracowni. Bo chyba twoja ślubna suknia powinna pozostać dla mnie niespodzianką. Ale przekonaj mnie podczas spaceru - podał Soi ramię, uprzednio schyliwszy się do jej dłoni, by złożyć na niej dworny pocałunek. - Pójdźmy - otworzył drzwi komnaty. Cdn. Voorhout, 13. Lipca 20231 punkt
-
1 punkt
-
Mial jakiś smutek w twarzy między miedzią a czernią ołowianą nędzą drobna rączka zwęglona zbyt blisko rzucona w słodką wodę i ogień w słodki piernik i płomień w desce nieme zdjęcia zeskaliły przkleństwa zło noszę po tobie przykro mi za koniec azbestowy hotel trudno jest żyć w cynie w szklance pijać szczyny trociny usta skleiły żywą poezję zabiły Dla taty1 punkt
-
- Miłość nie chce dla siebie niczego, Troska o siebie nic dla niej nie znaczy, Staje się szczęściem kogoś innego, Buduje Niebo, ku Piekła rozpaczy. - Śpiewała mała Grudka Gliny Deptana przez bydła racice, Lecz na to Kamyk ze strumyka Tak odświergotał jej retoryce: - Miłość dla siebie żąda wszystkiego, By spętać innego na jej zew, Chętnie odbiera szczęście drugiego, Buduje Piekło, Niebu wbrew. - Rzuciłbym i od siebie jakąś mądrość, ale co ja tam mogę po Blake'u... Jak to ujął Mistrz Kochanowski: - Nie każdy weźmie po Bekwarku lutniej. - I Wiliam Blake (1794): "Love seeketh not itself to please, Nor for itself hath any care, But for another gives its ease, And builds a Heaven in Hell's despair." So sung a little Clod of Clay Trodden with the cattle's feet, But a Pebble of the brook Warbled out these metres meet: "Love seeketh only self to please, To bind another to its delight, Joys in another's loss of ease, And builds a Hell in Heaven's despite."1 punkt
-
Na naszych ścieżkach Wąskich jak kreski Zarastających Tętnic ogniskach Na rozkrzyczanych Sztucznych boiskach Namalowanych Farbami liniach Wyrosną kiedyś Nowe osiedla Na trzęsawiskach W których ugrzęzną Wyjdą istoty Do nas podobne Na wyrzeźbiony Od nowa chodnik Ktoś z nas dożyje Pójdzie na spacer Numer odnajdzie Góry i lasy1 punkt
-
1 punkt
-
@Triengel Jeśli wiemy, co jest lepsze i jak powinno być, co równiez nazywasz w Twoim wierszu, to chyba jednak jest nadzieja...1 punkt
-
1 punkt
-
dzisiejszy świat wieści rozchodzą się błyskawicznie Rzym już wie że tam będziesz czeka i tęskni pamięta piękne chwile cieszy się na spotkanie z tobą a ty cóż pakowanie szykowanie nie myślisz o szczegółach pewna jesteś Rzym to cudowne miasto kolebka cywilizacji emocje wrażenia zapewnione aż się wyrywa westchnienie 7.2023 andrew1 punkt
-
@Corleone 11 Lubię pracować i wolę być w pracy, bo tam mi jakoś idzie a w domu, jest ciężej, bo też pracujesz, ale na innych stanowiskach... np. mamy 😉 Pewnie wybierzesz się do Afryki, to dobry wybór tam wszystko się zaczęło: religia monoteistyczna, gdy Echnaton z szanowną małżonką i matką Teje znudził się egipskimi bóstwami... Żydzi, do których echo wojny religijnej dotarło pomyśleli o tym, że to jest dobre i.. dalej wiesz. Afryka to też nasi przodkowie, w Etiopii, Tanzanii czeka mnóstwo jaskiń ze szczątkami Lucy miała rodzinę...1 punkt
-
@Pan Ropuch Odbieram Twój wiersz jako podzielony na dwie części - wypowiedzią i stylem... Przyznam, że pierwsza część (dwie pierwsze zwrotki) sprawia mi trudności w rozumieniu, chociaż działa, niepokoi moją pod- lub nie-świadomość. Druga część za to "otwiera się" i zachwyca zawartością, puentą i poezją :) Pozdrawiam.1 punkt
-
.. i (wbrew pozorom?) wymaga ono pewnej odwagi :) Dziękuję Ci za miłe słowa i plusiki :) Ładnie to brzmi :) Dziekuję! @Dragaz@Rafael Marius Miło mi :) Pozdrawiam!1 punkt
-
czy czerń cokolwiek definiuje raczej tuszuje myśli złe a może warto dobru ulec być przezroczystym to nie grzech ... Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@tetu Schować się, zniknąć w mroku, gdzie skóra nie parzy, a "końca nie widać" - jak w bezpiecznej, zacisznej macicy - czy to wyjście, czy ucieczka...? Czy czerń - czy to brak światła? A światło - czy to brak czerni? Podobno, ciemność też może być jasna... Tak sobie będę jeszcze długo rozmyślać po przeczytaniu Twojej miniatury Pozdrawiam serdecznie:-)1 punkt
-
Czarne samochody Jadą czarne samochody ile żalu jest w narodzie? Fale krzywdy, klęski, cierpienia — czarne sznury, jak na szyi — nie do zniesienia... Czarne, czarne samochody na wiejskich i miejskich ulicach. Małe, duże, średnie bez ograniczenia — czarne sznury, jak na szyi — nie do zniesienia... Stoją czarne samochody tłumnie, pod knajpą i domem. Blokują cudowność zielenienia — czarne sznury, jak na szyi — nie do zniesienia... Wszędzie czarne samochody. Mogą zmienić się w trumienkę i w karawan, od niechcenia — czarne sznury, jak na szyi — nie do zniesienia... Pędzą czarne samochody — wokół mnie, stos żałoby...1 punkt
-
Kobieta jak chwyci wydrapuje oczy, niszczy równowagę świadomość. Kto będzie niańczyć dzieci, telewizor na zmianę z babcią? Znudzony mężczyzna ucieka na polowanie, syci się zamiarem nad czynem, gdy mu wszystko wisi i viagra nie pomaga, sarenka gryzie trawę w nowym miejscu. Zmieniają się z wiekiem wydeptane dróżki, miary, o talii brzęczy w szafie zabłąkana osa, za oknem żuczek gnojaczek obraca z trudem teraźniejszość - odsłania się bardziej: sukienki krótsze od majtek, kto pierwszy pójdzie nagi do kościoła jak Adam z Ewą przez raj - wracamy, skąd przyszliśmy, zmienia się klimat.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne