Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.07.2023 w Odpowiedzi
-
rząd pustych krzeseł echo niedawnych szeptów - gęstnieje w powietrzu stygnie czas wylany wartkim strumieniem... zastygam z ulgą słucham - milknie niedawny zgiełk w kinie wciąż siedzę oglądałam siebie jakby z góry z korony drzew rząd pustych krzeseł zdławiony szept jestem tu patrzę na siebie nadal... jak w filmie jest6 punktów
-
dom pachnie domem teraz to skrajnie zapadnięte miejsce w szczelinach czerwone mrówki człowiecza wędrówka jest krótka niespełna klika tysięcy lat w tak młodym świecie materia nadal wykrzywia czas i przestrzeń dając pierwszeństwo śmierci syn bogatego furmana minister zdrowia ostatniego carewicza podarował złoty zegarek swojemu kucharzowi to przepuściło jego wnuka do życia* nienaturalny mistrz świata bogaty smutny samotny może zabawa białej wojny słonecznej go rozerwie wjechali czołgiem pobierz odległość celuj albo odpal i zapomnij widzimy to samo z odwrotnej strony rzeczy *Użyłam historię złotego zegarka, podarowanego przez G.Rasputina swojemu kucharzowi, dziadkowi W. Putina.4 punkty
-
wychylać się z okna wypaść i nie wstać? wolę tańczyć od ściany do ściany wybiec za drzwi z miłości (tekst zainspirowany wierszem "Okno" napisanym przez Stary_Kredens. Dziekuję Ci :))3 punkty
-
co się stało? nie zaglądasz już do mnie jak kiedyś... mała różo bez kolców - w oczach mi więdniesz ożywić cię nie umiem z jedwabiu różo - nie z uczuć lecz z gorąca czerwona zaczekaj deszczu - ma przyjść później choć nie wiem kiedy... a ty i tak zerwana nie więdnij! jeszcze nie... nie teraz3 punkty
-
nie przepełniaj mnie sobą w tej świątyni po każdej nocy rodzi się nowy dzień coraz jaśniejszy3 punkty
-
Robił wszystko tak jak lubiła Każda z pieszczot na miejscu była To tylko chwile Mocne i miłe Męskie dłonie na jej nadgarstki Jak miód dla ciała, słychać jęki Boli i miło Jakby się śniło Przez chwilę brakowało tlenu Spodobało się to tez jemu Gdzie są uczucia Jak chęć głęboka Niech się nie kończy, wszystko dobre Uściski za biodra swobodne Tak pojebani Sobie oddani Wchodzi głęboko i stanowczo Co sprawia, ze jest bardziej mokro Chwila orgazmu Co dalej, o brzasku?2 punkty
-
Z plecakiem pełnym marzeń i nadziei wyruszył w świat zabrał ze sobą swój cień który jego myśli znał Będzie częstował nimi tych których niesprawiedliwie potraktował los niech poczują ich smak Bo marzenia i nadzieja to czysta poezja to coś co ma cieszyć tak jak echo tęcza i ciepły wiatr2 punkty
-
Mieszkał naprzeciwko Marzyłam o nim Miał śnieżnobiałe koszule I nieograniczone możliwości Podróżował i wtedy go nie było Tęskniłam za swoją miłością A on coraz bardziej znikał Ten drugi mieszkał obok Był chętny Lecz uważałam że to nieuczciwe Więc unikałam go W końcu znalazł sobie Inną (Mają już dwoje dzieci Chyba są szczęśliwi ) Gdy wrócił Kochałam się dalej W jego wąskiej talii Skórzanym pasku tuż nad Biodrami Boskim profilu i rasowych pośladkach Ona też takie miała Widziałam Szczupłe i jędrne Okrągłe jak jabłka Nic tylko schrupać Więc chrupał je W te noce Gdy był Wiedziałam Patrzyłam Smutno mi2 punkty
-
V. Oboje mieli ten niebywały komfort, że jeszcze ciekawiły i interesowały ich te wszystkie reklamy, banery, ogłoszenia, hasła reklamowe, rysunki, te czy inne przerywniki i tym podobne. Oni jeszcze nie widzieli w zatrzęsieniu powyższych kolokwialnie mówiąc śmieci i bałaganiarstwa i jednej wielkiej matni ideologicznej i światopoglądowej i każdej innej. Co i rusz zatrzymywali się pod jakimś banerem, śmiejąc się bezbrzeżnie i strojąc sobie żarty wymieniali się najróżniejszymi spostrzeżeniami. Jeszcze nie czuli przesytu przekazem, ani naiwności, wylgarności, goryczy, czy krótko mówić topornej nieprawdy wielu z tych ogłoszeń. Mieli ten niebywały komfort nie zdawania sobie sprawy, co właśnie było tak bardzo w nich urzekające. Nie zmienia to faktu, że ona influencerka miała całkiem nieźle już wyrobiony zmysł plastyczny i internetowy dlatego co i rusz obsypywała go jakimiś spostrzeżeniami na temat tej, czy innej reklamy. Jako że oboje nie byli przemęczeni stać ich było na ciekawą i żartobliwą wymianę zdań w tym zakresie. I gdzieś pod banerem hasła „Rozkwitaj”, zresztą o ile się nie mylę również tytułu całkiem niezłego tomiku poetyckiego polskiej poetki Violetty Andrzejczak przystanęli i zrobili sobie zdjęcie. Dokładnie rzecz biorąc poprosili jakiegoś przechodnia, aby cyknął im zdjęcie przedniej marki telefonem komórkowym z fantastycznie rozbudowanym aparatem cyfrowym. Ich twarze promieniały radością. Oboje całkiem fajnie wyszli na tym zdjęciu, a jak wspomniałem byli nieźle dobrze i starannie ubrani i uczesani, no piękni po prostu, że gdy kiedyś – dużo później – ona wrzuciła to zdjęcie w media społecznościowe szereg jej obserwatorów pozazdrościło jej w sposób absolutnie nie zakłamany. Nikt nie miał pretensji, że nie pasują do siebie, że są źle dobrani, że on nie odpowiada wysokim wymaganiom dla partnera niebywałej urody influencerki i że jej nie sprosta. Pewnie działo się tak też dlatego, że ona wcale nie była influencerką na topie i nie miała najwyższych, ogólnopolskich aspiracji. Ilość hejterów była doprawdy znikoma, bo ci zainteresowani byli znacznie bardziej problemami osób na topie, czy najróżniejszymi kwestiami politycznymi, których co jak co, ale nie brakuje, a wręcz przybywa w zastraszającym tempie i nie ma w tym wcale a wcale przesady. Było dla niej czymś w pełni wygodnym, że on odpowiadał oczekiwaniom osób śledzących jej profil, co zresztą okazało się dopiero po ładnych kilku miesiącach ich znajomości, bowiem całkiem długo zwlekała z wrzuceniem tego zdjęcia do socialmediów. Zdjęcie mówiło, hej, oto właśnie jest para, która świetnie do siebie pasuje. Zdjęcie mówiło, hej, oto jest para, która darzy się zaufaniem i oto jest para, która wręcz musi się dobrze rozumieć. Zdjęcie mówiło, oto jest para, która niezmiernie się cieszy z bycia razem. To właśnie to, z pozoru niewinne zdjęcie, przekonało ładnych kilka osób, żeby mocniej zainteresować się jej działalnością. Skoczyła w górę sprzedaż któregoś z towarów, a kwestia ich związku przełożyła się wymiernie na jej zyski z działalności influencerskiej. Znów wygrał komfort, który po raz kolejny umocnił tę parę w postanowieniu bycia razem. Nie mieli żadnych racjonalnych powodów, aby tej znajomości się nie przytrzymać na dłużej, więc się jej przytrzymali. Drobne sprzeczki o na ogól niedorzeczne sprawy nie były w stanie im przeszkodzić, a więc nie przeszkodziły. Proste? Jednym słowem oni wcale niespecjalnie musieli wychodzić z własnej strefy komfortu, co umacniało ich w tu i teraz, a nawet całkiem mocno cementowało ich związek. Narrator powyższego trochę im zazdrościł, bo opisując te, czy inne zdarzenia z ich barwnego i kolorowego życia niestety niejednokrotnie musiał z tej strefy wychodzić, no ale i on lubił obserwować i opisywać tę nieprzeciętną parę, dlatego czasem czynił większość akapitów raczej z niekłamaną i szczerą intencjonalnie przyjemnością. Jednym słowem wszyscy byli zadowoleni, czyli sprawy zmierzały w jak najlepszym kierunku, bowiem dlaczego miałyby tak nie zmierzać?2 punkty
-
Choć noc bezwietrzna, pióra me w tany Poszły westchnieniem twoim gonione, I myśl zawisła w ażur supłana - O tym, jak splotem sycą się dłonie. Ciężar dwóch powiek uwalnia oko Trzecie - magiczne. W jego źrenicę Wpisany, czekam wolności w mrokach, Skąd snem misternie porosnę nici. Nim świt nastanie, będę kompletny - Taki, jak zechcesz. Szczelnie wypełnię Senny talizman. Świat na nas ślepy Wydrwimy, kiedy w jawę mnie zdejmiesz.2 punkty
-
Wymyślamy dalszy ciąg świata na bierząco i nie w biegu zwyczajnie i cudownie w rozmowie opcji zmysły i zamierzony sens jak narysować swoje projekty i je przemyśleć albo zachować różne dziedziny mają różne wymagania2 punkty
-
strugasz na korze wszechświata donos miedzygalaktycznie niejedostajnie - miotamy się w miejscu sufitu - fundament ... rozbryzga farbą różaniec - selfiecierniemukoronowanie byle oszczędzić widoku dzieciom o wsi spokojna o miasto wezbrane słów z kapelusza popłynął wianek dziś zgiełk już gaśnie by jutro z kurantem zamienić się w nowy widziałeś to , słyszałeś tamto zabrakło czasu na poezję - amen2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
*** Kiedy przyjmuję dobro, znów uśmiech mam na twarzy, a gdy podaję dalej, to cieszę się dwa razy. *** Dobro ciche, łagodne, nieskore do oklasków, poznaję nie po słowach, lecz po wewnętrznym blasku.2 punkty
-
.. i (wbrew pozorom?) wymaga ono pewnej odwagi :) Dziękuję Ci za miłe słowa i plusiki :) Ładnie to brzmi :) Dziekuję! @Dragaz@Rafael Marius Miło mi :) Pozdrawiam!2 punkty
-
Przez otwarte okno wyciągam wciąż ręce. Pragnę ciebie bardzo, codziennie chcę więcej. Ciało tak gorące, dusza w środku płonie, twojego dotyku tak tęsknią me dłonie. Pieszczenia nadgarstków delikatnym chłodem, muśnięcia opuszków drżących palców z głodu. Zwilżę nimi usta na wpół już wyschnięte, w przemoczonych włosach i w mokrej sukience. Każdą twoją kroplę wypiję łapczywie. Tak kocham cię, deszczu! Łaknę coraz chciwiej!1 punkt
-
Zajrzała bieda do chaty. Nie mieszkał tam nikt bogaty. Babcia z kotem na kolanach i kilkoro wnucząt - nie była sama. W zardzewiałym garnku na starej " angielce" - ziemniaczki w mundurkach. Dzieci klaszczą w ręce. Sól też się znalazła, obiad był królewski. Babcia łzę otarła, żywot miała ciężki. Zasiadła do stołu z gromadką krasnali. Nie mieli widelców lecz wszyscy się śmiali. Nie znosiła śmiechu bieda. I nie było więcej trzeba... Babcia pieczeń nastawiła. Dzieci klaszczą w ręce, nie chcą biedy więcej.1 punkt
-
Zza lasu już nie wrócą te chmury granatowe. Od wschodu płyną lekko, białe, zupełnie nowe. Pastele rozjaśniły to poszarzałe niebo. Nadzieją napełniły - już więcej nic nie trzeba. Między niebieskim a żółtym, zniknęły gdzieś obawy. Fiolet pochował smutki w zazielenionej trawie. A potem przyszła wiosna choć lato zbożem w pełni. Serce okryła tęcza, nad lasem nawet nie grzmi.1 punkt
-
babka Konstancja znała dobrze swoje miejsce między rzeczką Rokitną czwartkowym targiem w Nowym Mieście a odpustem na świętego Rocha za swoim Jasieńkiem nie zapuszczała się dalej niż za czwarte przykazanie i choć dzień po dniu nie wróżył nic dobrego babka na dwoje wróżyła niezmiennie młóciła prała czesała len i dzieciaki jak żona Lota z zastygłym uśmiechem matkipolki która już wie ciekawość to tylko pierwszy stopień a każdy grzech ma swoje granice1 punkt
-
Przyjemnie jest tutaj czasem postawić się na miejscu latarni. I pewnego słonecznego dnia, po dwugodzinnym spacerze tak właśnie się te osoby poczuły, a było w tym coś naiwnego i wręcz egocentrycznego, gdy tak stali zresztą pod którąś jeszcze czynną polską, nadmorską latarnią. I wbrew pozorom nie było tam wcale najciemniej, bo są tutaj znacznie ciemniejsze zaułki, których ta para wcale nie chciała odwiedzać i chyba słusznie, a więc nie odwiedzała. Pod tą latarnią wydało im się, że świecą, a narrator potwierdza, iż faktycznie tak było, bo bił od nich rzadko spotykany blask radości, satysfakcji i spełnienia. Szereg osób na plaży z lubością, a nawet z zazdrością, a może nawet złośliwością zwracało na tę śliczną parę co i rusz uwagę. Być może faktycznie sprawiali wrażenie wręcz nieźle oderwanych od bolesnej niekiedy tutejszej rzeczywistości, ale znów narrator nie widzi powodów, żeby miało to komukolwiek jakoś specjalnie przeszkadzać. Ich uśmiech zarażał i zdarzało się, że mijające ich osoby w tej właśnie chwili niejednokrotnie poczuli się lepiej. Nie nazwę ich – jak sugerowałby tytuł – ostatnimi latarniami, ale faktycznie było coś w tej parze poprzedniego, pradawnego, wspomnieniowego i niedzisiejszego. I bardzo życzeniowego. Zdaje się musieli dobrze życzyć otaczającemu ich światu, a co za tym idzie i świat w pewien metaforyczny sposób też im dobrze życzył, odwzajemniając moce pozytywnych emocji i uczuć. Zresztą przecież i sam narrator nie bez powodu im się przyglądał. Wlókł się za nimi pokracznie w pewnej bezpiecznej odległości i stanął w sporej odległości od latarni. Potem oni weszli na sam jej szczyt po kręconych wysokich i stromych schodach albowiem nie mieli żadnych, nawet najmniejszych lęków wysokości, a przynajmniej tak to z zewnątrz wyglądało, czego akurat narrator nie był w stanie uczynić. I znów ich oczy płonęły frazą chwilo trwaj, trwaj jak najdłużej. Na szczęście nikomu nie przychodziło do głowy, żeby ich wewnętrzny płomień gasić, więc nikt nie gasił. I dobrze, jak sądzę, ale jak często powtarzam mogę się mylić. W powrotnej drodze zatrzymali się w wielogwiazdkowej i drogiej restauracji „Pod rekinem z powyłamanymi zębami”. Oboje musieli mieć chyba fantastyczną przemianę materii, bo wcale nie musieli pilnować się z dietetycznością dań, a zatem się nie pilnowali. Gdzieś w kącie sali rozparli się wygodnie na rozłożystych, wiklinowych fotelach za dużym stołem. Bez najmniejszych problemów mogli zamówić pierwsze i drugie danie, a potem desery. Nawet gdy jedli całkiem sporo, ze smakiem, a nawet łapczywie, czy łakomie sprawiali wrażenie jakiejś nietutejszej lekkości. Już nie pamiętam tematu ich rozmów z tamtej chwili, ale nie były one zbyt zobowiązujące i dojmowała lekkość, smak, swoboda, radość i zadowolenie z momentów. Na całe szczęście jej influencerce nie przyszło do głowy robić zdjęć telefonem komputerowym tych smakowitych talerzy, zresztą pełnych najróżniejszych przysmaków. Nie musieli się również kłócić o przekonania wegetariańskie, albowiem zdaje się oboje nie widzieli większych kłopotów, czy konfliktów światopoglądowych w jedzeniu mięsa kilku rodzajów. Podczas życia w dostatku materialnym nie mieli najmniejszych powodów, aby spierać się kto zapłaci rachunek, a więc się nie pokłócili. Może – dla zdrowej odmiany – tym razem ona zapłaciła rachunek wcale nie najmniejszych rozmiarów? Narrator tego opowiadania nie ma ochoty zaglądać w tę parę głębiej, wnikać jakoś nieprzeciętnie, doszukując się w nich niejako na siłę całej plejady wątpliwości i ograniczeń. Przygląda się im z przymrużonymi oczami i niech tak już zostanie. Żyli tamtymi chwilami, co było w nich widać, a - jak wspomniałem - najróżniejsi bogowie i bożkowie (ach, odwieczny, ziemski politeizm) im sprzyjali, bo z drugiej strony dlaczego mieliby nie sprzyjać?1 punkt
-
@Leszczym Wiem, jak to jest, kiedy goni się za całością - jak to ująłeś 😉 😂😂😂 . Popracuj, bo warto. Pisanie jako takie i zarazem akt stwórczy wpływa pozytywnie - chociaż bywają wyjątki, zależnie od tego, o czym ktoś pisze - na stan umysłu, psychikę, a przede wszystkim na rodzaj energii, która przenika i otacza osobę piszącą. Trzeba na to zwracać uwagę, bowiem to, o czym piszemy, stanowi część nas. Jeśli piszesz tylko horrory albo historie pełne smutnych uczuć, wchodzisz - bywa, że niepostrzeżenie i prawie na pewno niezamierzenie - na ścieżkę Mroku. Albo Ciemnej Strony Mocy, co jest jednym i tym samym. Wtedy konieczne jest oczyszczać się albo uwalniać od energii negatywnej po każdym napisanym fragmencie. Uwierz, że wiem, o czym piszę. Serdeczne pozdrowienia, szanowny Michale 🙂 .1 punkt
-
@Rafael Marius nie ma za co, wiersz mnie może nie urzeka, ale kawał literatury to jest i o to chodzi.1 punkt
-
@Rafael Marius ludzie zapomnieli, że stanowią jedno z innymi narodami, budujemy ogrodzenia, nie wpuszczamy imigrantów itd za daleko ludzie się od siebie odsunęli, widać to we Francji, praktycznie na całym świecie. Wszystko przyspiesza.1 punkt
-
@Rafael Marius jest takie powiedzenie wszytko płynie albo ulega rozproszeniu:) jestem kiepska z fizyki, nie będę Ci opowiadała, koleżanka jest lepsza:)1 punkt
-
@iwonaroma dziękuję bardzo:) @Rafael Marius tak, ja też uważam, że życie to nie film. Natomiast czasem pewne analogie, skojarzenia same się nasuwają.1 punkt
-
@Ewelina Jedni mówią życie to kino, a inni na odwrót życie to nie kino. Ja za tymi drugimi stoję. Czasem wspomnienia są jak seans filmowy, który przewija się przed oczyma. Można spojrzeć z góry z perspektywy czasu i dystansu, gdy wszystko już ucichło. A my wciąż tam...1 punkt
-
@Leszczym Zwracam Ci na nie uwagę, gdyż Twoje wiedza i umiejętności to jedno, a korzystanie z redaktora - drugie. Moimi zdaniem pisarz powinien mieć wiedzę i w powyższym zakresie - Ty jednak, oczywiście, możesz mieć na ten temat inne zdanie. Racja - obie wspomniane frazy można wykorzystać do zbudowania fragmentów powieści. Dzięki Ci wielce za odpowiedź. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .1 punkt
-
1 punkt
-
@sam piękna piosenka, lubię takie klimaty. Dziękuję :) Pozdrawiam serdecznie. @violetta to też ciekawie :) Ja nie wiem czy lubię operę, bo w życiu byłam może na dwóch 🤔1 punkt
-
@Ewelina lubię stare filmy, a te można w domu :) ostatnio chodzę na operę i balet, praktycznie jestem na każdym nowym seansie :) ja często chodzę gdzieś i włóczę się po mieście kulturalnie, na manifesty nie chodzę na szczęście:)1 punkt
-
@Klip właśnie o takie zatracenie chodzi. Balansowanie między tym co rzeczywiste a tym co nieprawdziwe. Czasem książki albo właśnie filmy bardzo mocno na nas wpływają. Przesiąkamy nimi. A czasem jest tak, że życie traktujemy jak film o nas - oglądamy go, ale nie bierzemy w nim udziału w sensie mentalnym jesteśmy oderwani. W każdym razie nie napisałeś niczego głupiego, nie rozumiem skąd Twoja obawa. Będąc dzieckiem też udawałam, że jestem kimś innym, np. bohaterką z jakiegoś filmu :) Pozdrawiam serdecznie :) @violetta ja bym chodziła chętnie, ale jakoś czasu brak. A zawsze jak mam wybrać książka czy ekran, wybieram książkę i jest to wybór tak naturalny jak oddychanie. Gdybym jednak dysponowała większą ilością czasu to chętnie bym się do kina wybrała. Kino ma swój klimat :) @Stary_Kredens tak się dzieje, gdy film zrobił wrażenie i przeniósł nas do swojej alternatywnej rzeczywistości i nie możemy a wręcz nie chcemy jeszcze wracać do własnej, wciąż przetwarzając w głowie obrazy z filmu. Pozdrawiam :) @Marek.zak1 to elegancko :) Jest, co wspominać. Ja takie kina kojarzę tylko z filmów niestety. Pozdrawiam :) @Jacek_Suchowicz trafnie ująłeś temat. Ostatni wers mnie rozbawił :) Pozdrawiam :)1 punkt
-
lubisz się powtarzać tworzą cię współcześni znaleźć się w twych ramach marzenie niby nowe relacje a porównywalne były wojny są wojny i ofiary i nic sobie nie robisz z tego by ich nie było historio nie możesz zostać historią?1 punkt
-
1 punkt
-
rząd pustych krzesełto samotność echo w nim żyje dawnych wrażeń a czas dozuje znów markotność zaś przed oczami mkną miraże ale za chwilę nowy seans już szumem słów zwiastuje rwetes być może ktoś uchyli nieba nastrój się zmienia jak w kobiecie :)1 punkt
-
@Ewelina Za młodego tak potrafiłem się zanurzyć w filmie, że bywałem Maćkiem Chełmickim ale i nawet Johnem Travoltą w filmie Grease czy jakoś tam... Mam nadzieję, że nie napisałem nic głupiego. Pozdrawiam1 punkt
-
*** Gdy się nadmiernie spalasz i rzadko robisz przerwy, to sprawdź czy w tym natłoku, nie czerpiesz już z rezerwy. *** Kiedy za sobą staniesz, to przestrzeń się zawęża, lecz łatwiej z tamtej strony zdjąć z własnych pleców ciężar. *** Niby mam spory zasób wiedzy, lata doświadczeń, wspomnień zwoje, a jednak znowu mówię - nie wiem, gdy na rozdrożu pytań stoję.1 punkt
-
1 punkt
-
nie wrócę do kręgu ognia; jasność oślepia i parzy. niby te same płomienie, a skóra stała się przezroczysta. prawdziwa przyjemność, to czerń; wmasowana w ciało nie definiuje początku i końca nie widać.1 punkt
-
1 punkt
-
Bez ciebie jestem zagubiony Jak dziecko we mgle I ginę tak szybko W niewyraźnym tle Nie mogąc doznać Uczucia spełnienia Bo umieram tak jak ty I wszystkie marzenia Uchwycone na pętli czasu1 punkt
-
Hoża gospodyni domowa z Chorzowa. Lubiła korzenie i jarzynową gotować. Marchewki szczególnie A tą jedną ogólnie. Jej(?) się przynależała przystawka selerowa.1 punkt
-
Wpadłeś do rzeczki Kochany Świeżo upieczony Pan I zabrał Cię nurt Zagapiła się na chwilę Na wesołe żabki Rozmarzona nimfa Bajeczna jej woń Pod prąd nie popłyniesz Chociaż byś chciał Będzie Cię gonił Jej jaśminowy czar I dokąd dopłyniesz? Słodki Twój smak Rozpuści się, zniknie Przeminiesz jak wiatr Zrobiło się zimno Wieczorny już mrok Wpatrzony wciąż w rzeczkę Bajeczny jej wzrok Przymyka już oczy Oddaje się snom Bo w sennej krainie Od zawsze jej dom1 punkt
-
Taka niepozorna jesteś. Czy potrzebna, nie wiem sama. Boso tańczysz ze mną w deszczu - Samotności niewybrana. Nieproszona przyszłaś do mnie i chwyciłaś mnie za dłonie. A ja z tobą pląsać nie chcę, za bardzo się ciebie boję. Puść mnie, proszę, daj odetchnąć! Duszę się w uścisku twoim. Lepiej będzie, gdy odejdziesz, tańczyć z kimś kto cię oswoił.1 punkt
-
Szukam cię dobra chwilo. Gonię za tobą zbyt bardzo, a ty mi wciąż uciekasz, choć cię złapałam niedawno. Tylko dlaczego tak krótko mogłam się tobą nacieszyć? Chciałam zatrzymać cię dłużej lecz ty się ciągle gdzieś spieszysz. A może wolisz tylko wypić kawę mrożoną, niż zostać na obiedzie i czuć się zniewoloną? Staram się ciebie zrozumieć, nie będę więcej gonić. Prędzej czy później wrócisz - radość się we mnie odrodzi.1 punkt
-
Wyszłam z domu po piątej, było całkiem jasno. Przydrożne latarnie powolutku gasły. Słychać było traktor. Ktoś już w polu orał. Nim słońce wzejdzie - to najlepsza pora. Ptaki powstawały chyba już przed czwartą. Przebudziłam się wtedy, szczerze - było warto! Wypełniły mą duszę swoim boskim śpiewem. Jak długo to trwało, tak dokładnie nie wiem. Pamiętam jedynie, że zadzwonił budzik, a potem już witałam znanych w pracy ludzi.1 punkt
-
W pył się obróciłeś, jeszcze za życia. Może nie dla wszystkich, dla mnie przynajmniej. A krążące wszędzie, malutkie cząstki, roztaczają wokół tak dziwną aurę... ...bo niby Cię nie ma, a każda kruszyna, choć tego nie chcę - Ciebie przypomina. Poskładać je jeszcze, czy może zostawić? Dylemat odwieczny, ze śniadaniem trawię. Zwilżoną chusteczką z chińskiej bawełny, posprzątam co nieco i życie naprawię.1 punkt
-
On tulił ją we śnie i szeptał jej wciąż, że ją tylko kocha, choć to nie jej mąż. Tak wiele przeżyli, bo snów było sto. Mówili im wszyscy: "Nie będzie wam szło". I nie szło na jawie, fakt to jednak był, lecz codzień przychodził, co noc jej się śnił. Tak tulił ją we śnie, całował ją wciąż i mówił, że kocha choć to nie jej mąż. Gra wciąż pozytywka melodię na trzy. Chcąc, nie chcąc jej słucha choć w oczach ma łzy. I przyjdzie on we śnie, przytuli ją znów. I łzy jej obetrze bez zbędnych słów.1 punkt
-
W krzakach przy latarni mieszkały wróbelki. Choć były tak małe, harmider był wielki. Ćwierkały radośnie od ranka samego. Każdy dla każdego był świetnym kolegą. Kąpały się razem w tej samej kałuży. Jedzenie dzieliły, bo każdy zasłużył. Nie lubiła wróbli papuga zazdrosna, która wyglądała z pobliskiego okna. Kolorowe piórka gładziła co rano, pogardliwie patrząc na zgraję zszarzałą. Śpiewała tak pięknie jak majowy słowik, lecz nikt na koncerty nie zechciał przychodzić. Wszystkich pochłonęło oglądanie wróbli. Kąpiąc się w kałuży wyglądały cudnie! A papuga w klatce niczym jakaś dama, słowikowe pieśni wyśpiewuje sama.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne