Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.07.2023 w Odpowiedzi

  1. Mariannie Mnie spotkało coś w podobie, Nie podobnie, lecz w podobie. Już trzy razy zasłyszane, nowy wyraz - myślę sobie, Więc w podobie kontynuuję, miast spaceru, kiedy słońce wśród traw ległem na kocyku, na kwitnącej czerwcem łące. Filtr sześćdziesiąt w tym mazidle pokrył blade jak d. ciało. Zimne piwo, tonę w myślach, błogi relaks - jakich mało. Rześkim chłodkiem owiał zefir więc otwieram ciężkie oczy, a nad trawą w samej rzeczy, zwiewna śliczność się unosi. Zda się płynie. Kształty z Wenus tuli tiulem zwiewna mgiełka. Ręką chwytam - nie wiem czemu i przygarniam deczko piękna. Miłe ciepło, zapach kwiatów, drży w ramionach słodka cała. Więc nie tracąc chwili czasu jakieś figle bara bara. Nagle chwyta ktoś za rękę i sen burzy ślubny głosik: mój koteczku, co wyrabiasz, aleś wytarmosił kocyk. W sercu tylko żal pozostał i tak nieraz myślę sobie: coś miłego, gdy mnie spodka nic nie szkodzi, że w podobie.
    10 punktów
  2. Ochoczy kominiarz zrodzony w Żninie, po nocnej hulance i rannym klinie chyba w złą godzinę wleźć chciał na drabinę, bo drab, mąż drabiny, prędki był w czynie.
    6 punktów
  3. rząd pustych krzeseł echo niedawnych szeptów - gęstnieje w powietrzu stygnie czas wylany wartkim strumieniem... zastygam z ulgą słucham - milknie niedawny zgiełk w kinie wciąż siedzę oglądałam siebie jakby z góry z korony drzew rząd pustych krzeseł zdławiony szept jestem tu patrzę na siebie nadal... jak w filmie jest
    6 punktów
  4. lubisz się powtarzać tworzą cię współcześni znaleźć się w twych ramach marzenie niby nowe relacje a porównywalne były wojny są wojny i ofiary i nic sobie nie robisz z tego by ich nie było historio nie możesz zostać historią?
    6 punktów
  5. Mieszkał naprzeciwko Marzyłam o nim Miał śnieżnobiałe koszule I nieograniczone możliwości Podróżował i wtedy go nie było Tęskniłam za swoją miłością A on coraz bardziej znikał Ten drugi mieszkał obok Był chętny Lecz uważałam że to nieuczciwe Więc unikałam go W końcu znalazł sobie Inną (Mają już dwoje dzieci Chyba są szczęśliwi ) Gdy wrócił Kochałam się dalej W jego wąskiej talii Skórzanym pasku tuż nad Biodrami Boskim profilu i rasowych pośladkach Ona też takie miała Widziałam Szczupłe i jędrne Okrągłe jak jabłka Nic tylko schrupać Więc chrupał je W te noce Gdy był Wiedziałam Patrzyłam Smutno mi
    5 punktów
  6. Pierwszy raz pachniały tak ciasta, Śmiech tarzał się z czułą pociechą. Pierwszy brak tchu zmieszanych oddechów I taniec na bruku pustego miasta. Pierwszy pocałunek, sen i zdumienie, Śniegowe płatki jak gęsi puch, Cisza na ławce pod kościołem, Nawet bolesne słowa z mozołem Gasnące łzą na stęsknionym ramieniu. Żadnej z naszych chwil nie było dwóch. Nawet serce nigdy nie bije tak samo, Zawsze okruch zmieni oblicze. Brzmi o krok starzej, lub o miłość mocniej, Rozpalone radością, zalęknione z troski, Czy szczęśliwe w ogrodzie Twoich ramion. Już przestałem nasze pierwsze razy liczyć, Bez liczenia żyje się prościej.
    5 punktów
  7. Mamo nie żałuje chwil które upiększałaś twój uśmiech był lekiem na zło Twoje prawdy nigdy nie bolały - mamo twoje łzy nie były marne twoje sny były zawsze czystą prawdą dziś żałuje że nie zawsze cię rozumiałem Mamo wspominam cię bo byłaś mym światłem która zawsze zrozumieć życie pomagało
    4 punkty
  8. nie wrócę do kręgu ognia; jasność oślepia i parzy. niby te same płomienie, a skóra stała się przezroczysta. prawdziwa przyjemność, to czerń; wmasowana w ciało nie definiuje początku i końca nie widać.
    4 punkty
  9. system działa kamień w łapie rozbite okna zamieszki nie twierdzę ale miasta zamienią się w twierdze nie można bezkarnie bombardować eksterminować nieść niechcianą pomoc zburzyli ich domy obiecali raj przybyli podziękować jak to oni ze swoją wiarą ze swoimi braćmi system jak domino rozkłada bezradnie ręce a równość nie oznacza że wszystko trzeba zrównać z ziemią
    3 punkty
  10. *** Gdy się nadmiernie spalasz i rzadko robisz przerwy, to sprawdź czy w tym natłoku, nie czerpiesz już z rezerwy. *** Kiedy za sobą staniesz, to przestrzeń się zawęża, lecz łatwiej z tamtej strony zdjąć z własnych pleców ciężar. *** Niby mam spory zasób wiedzy, lata doświadczeń, wspomnień zwoje, a jednak znowu mówię - nie wiem, gdy na rozdrożu pytań stoję.
    3 punkty
  11. wychylać się z okna wypaść i nie wstać? wolę tańczyć od ściany do ściany wybiec za drzwi z miłości (tekst zainspirowany wierszem "Okno" napisanym przez Stary_Kredens. Dziekuję Ci :))
    2 punkty
  12. kiedyś wejdę w mroczny świat bez strachu i będę w nim cała jak teraz w twoich myślach choć za mgłą... gdy światło z daleka jeszcze majaczy rozpływam się w spojrzeniu tamtym głębokim z przodu - bez tarczy z bladym uśmiechem - który niewinnie na ustach nadal mi tańczy przez chwilę... jak kamień w ciemności - w mroku zamykam się bezwolnie ginę nic już... nic... nie odnajdziesz mnie
    2 punkty
  13. Co to znaczy kochać? Kręcę się wzdłuż własnej osi Bo jestem tylko dzieckiem Któremu przybyło już kilka lat. Chcę wiecej, Chcę mniej. Imię nadano mi przy porodzie A ty wołasz mnie innym Kochanie. I kręcę się I kręcę cię. Piruety i ukłony. Kurtyna.
    2 punkty
  14. Ja cię widzę, inni cię nie widzą Na ulicy są tysiące ludzi, tylko ty masz serce pełne miłości W pochmurne dni słońce świeci tylko dla mnie Jesteśmy najjaśniejsi w ciągu dnia Nasza magia serca jest jak czerwone wino Widzimy kogoś na ulicy, ale nie jego miłość Lovej . 2023-07-02
    2 punkty
  15. A... zdarzyło się raz na spacerze kiedy słońce pełną mocą grzało; cień rzucany był bardzo miernie, nawet szybko iść się nie chciało. Wyszła z łąki w przejrzystej szacie; - może wyszła, może wypłynęła - rój motyli zagarniając zgrabnie, w ciągłym tańcu drogą przemknęła. W głąb ogrodu wtargnęła po chwili, kwiaty i rośliny w wir wprawiając. Nie zważała; byli przy tym, czy nie byli, więc ją chwilą zwiewną podziwiano.
    2 punkty
  16. Zaczynam łagodnie I powoli się nad sobą pastwię. W imię Ojca, Zasad i innych mało istotnych kryteriów. Dostrzegam błędy. W osądzie tym jestem zaś bezbłędna. Biję się w pierś. Mocno. Raz, dwa, trzy. Moje oko za wszystkie inne znane mi oczy. Protokół sporządzono. Podpisano- Sędzia niesprawiedliwy. Ja.
    2 punkty
  17. @duszka "Myślenie rodzi się z bólu" - pamiętam, co nie oznacza bezwarunkową zgodę. Małe "h" bo to ta część kainowska, bo do wybaczania to jeszcze daleka droga dla poniektórych..., jakoś nie widzę by wschodni sąsiedzi dokonali takiego zwrotu, tu jest druga Palestyna, wcześniej czy później musiało do tego dojść. Po prostu zaczęło się, albo my - albo oni. Pozdrawiam:)
    2 punkty
  18. @Ewelina gdy światło z daleka jeszcze majaczy rozpływam się w spojrzeniu tamtym głębokim niektórym potrzebne do życia: złudzenia, majaki, magia... inny patrzą trzeźwo i akceptują tylko wyraźne i wiarygodne obrazy Które działanie jest właściwe? "Ano" takie, które doprowadzi do wytyczonego celu. I nie spowoduje samozagłady. :)
    2 punkty
  19. jestem słowem wypowiedzianym za szybko rzuconym pomiędzy ciernie zagłuszonym przez kłącza urojeń szydlaste szpony bezsilności bóg dojrzał mnie za późno obdarował rześkim powiewem poranka ciepłym popołudniowym deszczem wdzięcznym uśmiechem miodnej pszczoły ale gdy zatańczył złotymi stopami na delikatnych płatkach zwinęły się w sobie ze strachu w cienistym ogrodzie na przekór trwam
    1 punkt
  20. Pięćset lat temu ostatnio widziany, znowu młodzieńczy, przemierza przestworza, złożyć popioły w słonecznym domu, cień purpurowy i złocista strzała. Miła woń znaczy podniebny szlak błysku, kardamon, kasja, nard, mirra, cynamon, plotą się, wiodą, zachęcają nawet... nim wstaniesz, znikną zdmuchnięte wietrzykiem. Zamilknie łopot nieśmiertelnych skrzydeł, lotnej legendy przedziwnej piękności. Jeśli chcesz znaleźć, na południu szukaj i nie tak nisko, podnieś głowę wyżej. Tam, hen, wysoko, płynie wciąż Erydan u jego brzegów łódź zacumowana. Stamtąd startuje olbrzymie ptaszysko, na wieki wieszczy śmierć i odrodzenie.
    1 punkt
  21. Zatrzymany człowiek w biegu tak musiało się wszystko potoczyć ustawiony w szyku, szeregu pewien proces się musi wytoczyć. Biegniesz w życiu, codzienności strach, pośpiech, co dzień gości, gdzieś gubisz cenne obyczaje brakuje czasu na zwyczaje. Praca przygniata Cię czasami nie możesz spać nawet nocami ciągły bieg i szybkość przemyka, leci, jak woda ze strumyka. Mijają dni, miesiące, lata chwile są piękne, wiatr je zamiata. Mijają sekundy, minuty, godziny, masz coraz mniej czasu dla rodziny. Pęd, który idzie z dużą szybkością choć starasz się biegać wraz z miłością i tak brakuje zawsze czegoś małego dla twego życia otwartego. Praca, dom, życie i rodzina coś na dodatek się podpina, jakieś zadanie, może zakupy nie ugotujesz dzisiaj już zupy. Masz czas służenia i to się chwali, lecz w pewnej chwili most się zawali. Służyć –zaczynasz już nie mieć siły, choć drugi człowiek zawsze ci miły. Brakuje siły, mocy, spełnienia czasem po prostu brak ci wytchnienia w ciągłej wędrówce nie dajesz rady próbujesz włożyć własne zasady. Wszystko się łamie, kruche jak kora czas zatrzymania, postoju pora. Nie masz wyboru, wszystko dziś staje myślę, dlaczego tak, to się dzieje. Pan Bóg zatrzymał moje wędrówki, ukrócił drogę, podał wskazówki. Choć pewien ból musiał być w tobie, wiesz, że chce dobrze twojej osobie. Chce Twojej zmiany i oczyszczenia, aby też inni mieli spełnienia teraz już tobie wszyscy służyli, przy tym oddani byli i mili. Gdy, tak wędrujesz krocząc po świecie nie myślisz o tym, co życie niesie, że ono kruche, że ono krótkie czasem jest wielkie, bywa malutkie. Teraz już stajesz przed lustrem życia i widzisz cel twojego bicia, choć już nie łatwo, tak ma być właśnie wówczas ta iskra nigdy nie zgaśnie. Oby iskrzyła się pięknym płomykiem wciąż płynącym, czystym strumykiem, oby pachniała zapachem miłości i zawsze oparta była na głębokości. Trudne wędrówki, ciężkie wspomnienia wszystko to jest do przerobienia ciężkie są chwile, czasem płaczące, lecz twoje serce wciąż jest gorące. Zwycięstwo będzie, znowu upadki powrót do domu, do wnętrza chatki. Kilka, gdzieś takich chwil się pojawi taka wędrówka ciebie postawi. Wstaniesz i będziesz znów zwyciężała dobro nad złem pokonywała jeszcze chwileczkę, jeszcze momencik, a podbudujesz twój fundamencik. Do góry wnętrza niech się radują niech puste miejsca odbudowują. Zwycięży miłość piękna, gorąca jak czysta rzeka prosto płynąca.
    1 punkt
  22. Z cyklu (prawie jak) haiku Góra mówi, nie wejdziesz Ja na to, Ty nie wejdziesz Słońce razi w oczy //Marcin z Frysztaka wilusz.org
    1 punkt
  23. przepełniona jestem cudzymi historiami w jedwabiu słów ściegiem wąskim zapisanych - lecę do majaczących chmur wysoko do przestrzeni otwartej między mną i nimi - bohaterami ze snów - wyobraźnią znaczonych rozproszona jestem cudzymi bajkami... wznoszę się wznoszę z życiem złamanym na pół w nieznane nierzeczywiste miejsca od nowa wciąż... wtapiam się w litery i znaki wtulam się w ich subtelny ruch
    1 punkt
  24. babka Konstancja znała dobrze swoje miejsce między rzeczką Rokitną czwartkowym targiem w Nowym Mieście a odpustem na świętego Rocha za swoim Jasieńkiem nie zapuszczała się dalej niż za czwarte przykazanie i choć dzień po dniu nie wróżył nic dobrego babka na dwoje wróżyła niezmiennie młóciła prała czesała len i dzieciaki jak żona Lota z zastygłym uśmiechem matkipolki która już wie ciekawość to tylko pierwszy stopień a każdy grzech ma swoje granice
    1 punkt
  25. Przyjemnie jest tutaj czasem postawić się na miejscu latarni. I pewnego słonecznego dnia, po dwugodzinnym spacerze tak właśnie się te osoby poczuły, a było w tym coś naiwnego i wręcz egocentrycznego, gdy tak stali zresztą pod którąś jeszcze czynną polską, nadmorską latarnią. I wbrew pozorom nie było tam wcale najciemniej, bo są tutaj znacznie ciemniejsze zaułki, których ta para wcale nie chciała odwiedzać i chyba słusznie, a więc nie odwiedzała. Pod tą latarnią wydało im się, że świecą, a narrator potwierdza, iż faktycznie tak było, bo bił od nich rzadko spotykany blask radości, satysfakcji i spełnienia. Szereg osób na plaży z lubością, a nawet z zazdrością, a może nawet złośliwością zwracało na tę śliczną parę co i rusz uwagę. Być może faktycznie sprawiali wrażenie wręcz nieźle oderwanych od bolesnej niekiedy tutejszej rzeczywistości, ale znów narrator nie widzi powodów, żeby miało to komukolwiek jakoś specjalnie przeszkadzać. Ich uśmiech zarażał i zdarzało się, że mijające ich osoby w tej właśnie chwili niejednokrotnie poczuli się lepiej. Nie nazwę ich – jak sugerowałby tytuł – ostatnimi latarniami, ale faktycznie było coś w tej parze poprzedniego, pradawnego, wspomnieniowego i niedzisiejszego. I bardzo życzeniowego. Zdaje się musieli dobrze życzyć otaczającemu ich światu, a co za tym idzie i świat w pewien metaforyczny sposób też im dobrze życzył, odwzajemniając moce pozytywnych emocji i uczuć. Zresztą przecież i sam narrator nie bez powodu im się przyglądał. Wlókł się za nimi pokracznie w pewnej bezpiecznej odległości i stanął w sporej odległości od latarni. Potem oni weszli na sam jej szczyt po kręconych wysokich i stromych schodach albowiem nie mieli żadnych, nawet najmniejszych lęków wysokości, a przynajmniej tak to z zewnątrz wyglądało, czego akurat narrator nie był w stanie uczynić. I znów ich oczy płonęły frazą chwilo trwaj, trwaj jak najdłużej. Na szczęście nikomu nie przychodziło do głowy, żeby ich wewnętrzny płomień gasić, więc nikt nie gasił. I dobrze, jak sądzę, ale jak często powtarzam mogę się mylić. W powrotnej drodze zatrzymali się w wielogwiazdkowej i drogiej restauracji „Pod rekinem z powyłamanymi zębami”. Oboje musieli mieć chyba fantastyczną przemianę materii, bo wcale nie musieli pilnować się z dietetycznością dań, a zatem się nie pilnowali. Gdzieś w kącie sali rozparli się wygodnie na rozłożystych, wiklinowych fotelach za dużym stołem. Bez najmniejszych problemów mogli zamówić pierwsze i drugie danie, a potem desery. Nawet gdy jedli całkiem sporo, ze smakiem, a nawet łapczywie, czy łakomie sprawiali wrażenie jakiejś nietutejszej lekkości. Już nie pamiętam tematu ich rozmów z tamtej chwili, ale nie były one zbyt zobowiązujące i dojmowała lekkość, smak, swoboda, radość i zadowolenie z momentów. Na całe szczęście jej influencerce nie przyszło do głowy robić zdjęć telefonem komputerowym tych smakowitych talerzy, zresztą pełnych najróżniejszych przysmaków. Nie musieli się również kłócić o przekonania wegetariańskie, albowiem zdaje się oboje nie widzieli większych kłopotów, czy konfliktów światopoglądowych w jedzeniu mięsa kilku rodzajów. Podczas życia w dostatku materialnym nie mieli najmniejszych powodów, aby spierać się kto zapłaci rachunek, a więc się nie pokłócili. Może – dla zdrowej odmiany – tym razem ona zapłaciła rachunek wcale nie najmniejszych rozmiarów? Narrator tego opowiadania nie ma ochoty zaglądać w tę parę głębiej, wnikać jakoś nieprzeciętnie, doszukując się w nich niejako na siłę całej plejady wątpliwości i ograniczeń. Przygląda się im z przymrużonymi oczami i niech tak już zostanie. Żyli tamtymi chwilami, co było w nich widać, a - jak wspomniałem - najróżniejsi bogowie i bożkowie (ach, odwieczny, ziemski politeizm) im sprzyjali, bo z drugiej strony dlaczego mieliby nie sprzyjać?
    1 punkt
  26. Te korony prawdziwych drzew to w dawnym, letnim kinie Jutrzenka na warszawskim Powiślu. Jako dzieciak oglądałem wiele filmów przez dziury w płocie, potem z kocykiem i dziewczyną obok na ławce. Był nastrój:).
    1 punkt
  27. - dla Siostry - Drogi Olegu, odebrałam twoje telepatyczne zaproszenie - uśmiechnęła się Soa, wchodząc do komnaty. - I przyznam ci od razu, że zadziwiłeś mnie po raz kolejny. Spodziewałam się raczej zaproszenia przez dworzanina-posłańca. A tu proszę! Telepatyczny przekaz! Najpierw wiązanka niebieskich róż, a potem... - Zatem ogromnie mi miło, że udało mi się ciebie zadziwić - Oleg odwzajemnił uśmiech, odsunąwszy krzesło i wstawszy, gdy tylko Soa zaczęła otwierać drzwi. - Chociaż co innego było - a właściwie wciąż jest - moim zamiarem. Mam dla ciebie małą przedślubną niespodziankę - uśmiechnął się ponownie - i chcę zaprosić cię na spacer. Oprócz pokazania ci czegoś - zakończył. - Ogromnie mi miło - powtórzyła Soa, dygając wdzięcznie. - Pokazuj zatem tę niespodziankę - zachęciła. - Pierwszą jest ten oto drobiazg - Oleg podszedł do stojącego kilka kroków odeń ogromnego biurka, po czym schylił się lekko, otworzył znajdujące się z prawej strony pod blatem drzwiczki i wysunął trochę górną szufladę. - Słyszałem od twojego Mistrza, że lubisz takie rzeczy... więc proszę - uśmiechnął się, wyciągając ku niej otwartą dłoń z postawionym na niej małym, metalowym etui. - Jezus czasami stanowczo za dużo mówi - roześmiała się Soa. - Ale tylko czasami. Żartowałam - dodała dla pewności widząc, że Oleg zachował ten sam spokojny wyraz twarzy. - Wiem, droga Soo - uśmiech i słowa były równie spokojne. - Ale to dopiero pierwsza niespodzianka. Jako że uprzednio wspomniana składa się z trzech mniejszych. Drugą jest ta butelczyna, na którą, jak widzę, zwróciłaś od razu uwagę - Oleg podążył swoją myślą za myślą Soi i spojrzeniem za jej spojrzeniem. - Skoro to likier z daktyli - Soa przetłumaczyła napis z etykiety - mm, dwudziestodwuprocentowy. O, proszę, proszę: wyrób tunezyjski. Czyli to prezent od Mila, jak widzę. Jezus wspominał mi, że był tam razem z Bellą. - Tak - przyznał Oleg. - I oboje pamiętali o tobie - sięgnął po odstawioną butelkę i nalał do oczekującej - przecież tak należy to ująć - szklanki. Do jednej trzeciej wysokości naczynia. - Chcemy spróbować? - zapytał, podążywszy za kolejną Soomyślą. - Chcemy - w odpowiedzi na zachętę Oleg sięgnął po drugą, stojącą obok szklankę. - W takim razie wypijmy - uniósł ją w toastowym geście, przelawszy z butelki dokładnie tę samą ilość likieru. - Jakie słodkie - Soa upiła łyk. - Nic dziwnego, przecież to z daktyli - przełknęła kolejny. - Przyznam, że mi też smakuje - powiedział narzeczony Soi. - Słodki i delikatny. Jak owoce, stanowiące podstawę destylatu - dodał. - Prezent prezentem - zaczęła pytanie Soa - ale jak to się stało, że owe dwie rzeczy tu trafiły? Mój drogi, chyba nie chcesz powiedzieć, że teleportowałeś się do Tunezji beze mnie? - uniosła lekko brwi. - Ależ co ty - Oleg odwzajemnił starannie odmierzoną bezpośredniość. - Twój Mistrz uczynił nam tę grzeczność, przesyłając mi je tu, do komnaty. Po uprzedniej telepatycznej rozmowie - uzupełnił wiadomość. - A trzecia część niespodzianki? - Soa zostawiła w szklance odrobinę na czwarty łyk. - Leży tam, na przykątnym stoliku - zapytany ujął Soę pod ramię, odstawiwszy opróżnioną szklankę. - I mam nadzieję, że i ta znajdzie twoje uznanie. Soa zaniemówiła, podszedłszy i zobaczywszy... Cdn. Voorhout, 2. Lipca 2023
    1 punkt
  28. rząd pustych krzesełto samotność echo w nim żyje dawnych wrażeń a czas dozuje znów markotność zaś przed oczami mkną miraże ale za chwilę nowy seans już szumem słów zwiastuje rwetes być może ktoś uchyli nieba nastrój się zmienia jak w kobiecie :)
    1 punkt
  29. @poezja.tanczy o tak nauka przez sen, a są tacy co w trakcie snu najlepiej się modlą ("niech Cię nawet sen nasz chwali") pozdrawiam
    1 punkt
  30. @Leszczym i czerwona tez mam do owsianki :) Fajnie chłopak gra na gitarze u śpiewa, miło mi się zbiera:)
    1 punkt
  31. @Rafael Marius Ciekawe rzeczy piszesz. Potrzebuję więcej czasu, żeby sobie to przeanalizować, bo tego rodzaju tematy zawsze mnie interesowały. Ludzka psychika jest bardzo delikatna i bardzo skomplikowana a przez to fascynująca. @violetta ach, a ja zawsze życie tak bardzo na serio traktuję. Choć z wiekiem uczę się też odpuszczać i żyć chwilą :)
    1 punkt
  32. @Leszczym super jest, muzyczka i porzeczka obrodziła :) zrywam do siatki
    1 punkt
  33. @sam Bo historia karmi się błędami
    1 punkt
  34. historia jest tylko historią czy ktoś wyciąga z niej wnioski znów idzie wojna za wojną a świat o kasę się troszczy :)
    1 punkt
  35. @Quidem.art To jak objawy wieczności... Pozdrawiam :)
    1 punkt
  36. Mnie tak trochę skojarzyło się z przysłowiem: Nie przyszła góra do Mahometa, Mahomet przyszedł do góry :) ale to zapewne ślepy zaułek:) Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. @Waldemar_Talar_Talar dziękuję za słowo. Pozdrawiam i zdrówka życzę. @Rafael Marius racja. Miłego. @jaguar wiem, wiem, aż strach myśleć. Dzięki za wgląd. Pozdro.
    1 punkt
  38. @iwonaroma Najserdeczniej Dziękuję... W podobnym nastroju jest również mój wiersz ,,Duch winiarki z Winnego Wzgórza", którego lekturę niniejszym gorąco polecam.
    1 punkt
  39. @Rafael Marius Bardzo dziekuję za komentarz i opinię. 😁 Pozdrawiam.
    1 punkt
  40. Nic dookoła We mnie Nic Wypełnia myśl Co u Ciebie Nic
    1 punkt
  41. @ja_wochen trafne Kredens pozdrawia
    1 punkt
  42. Rześkim chłodkiem owiał zefir więc otwieram ciężkie oczy, a nad trawą w samej rzeczy, zwiewna śliczność się unosi. ...
    1 punkt
  43. Romantyzm przepleciony ze współczesnością :)
    1 punkt
  44. @andrew Słowa opisujące silną wiarę... Jednak zatrzymują i przekonuja mnie te mniej wygórowane i "utarte". Pozwól, że wyróżnię je: nie jestem na ziemi z przypadku (...) moje życie to nie Iluzja układanka atomów moje ciało jest mieszkaniem duszy (...) to ona mnie prowadzi do Ciebie (...) na mojej drodze pełnej upadków bywałem daleko od Ciebie ale nigdy nie zwątpiłem (...) Skierowane ku Bogu osobiste zapewnenia i podziękowania wynikają według mnie z tych fragmentów, "budzą" się samoczynnie i w domyśle. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  45. Płomienie trawią wszytko Co tylko stanie na drodze sprawiedliwości Czarno-biała masa w ciasnych szeregach Doświetlona jasnymi neonami Na tle ognia wyraźnie ją widać Biegającą, wszędzie się krzątającą Pokojowe nastawienie Żałoba, śmierci uczczenie Dla jednych ważne, innych mniej Przecież można zrobić znacznie więcej Fajerwerki i flary Kamienie i ogień Rzucić tym wszystkim w czarno-białą masę I co począć mają ludzie Gdy za oknem pożoga szaleje Nic tylko siedzieć lub wyjść na ulicę Spacer nocą, zapomnieć Bo w końcu czeka ich stan wyjątkowy W przenośni, nie za prawem A tylko jeden zgon wystarczył By zapalić sprzeciwu pochodnię Niektórzy oświetlą sprawę Inni wrzucą ją prosto w czarno-białą masę
    1 punkt
  46. @iwonaroma Jak to mama, niewiele jej trzeba I takie proste gesty mają sens Takie momenty się wspomina
    1 punkt
  47. @slow :);) Koty potrafią upomnieć się o swoje:)
    1 punkt
  48. @janofor Coraz bardziej dostrzegam, że nie ma czegoś takiego jak święty spokój :)
    1 punkt
  49. Aby być Poetą, trzeba posiadać wiedzę, doświadczenie i warsztat literacki, a cel? Uniwersalny personalizm jako filozoficzna komunikacja, używając mojego aforyzmu: poezja to mało słów i dużo myśli - jest ona odwrotnością prozy.
    1 punkt
  50. Wydaje mi się, że najczęściej jest ona pretekstem do mówienia o sobie, więc może taki jest jej cel? ;)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...