Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.06.2023 w Odpowiedzi
-
plecami do siebie niewybredni zajadamy głód (każdy swój) by nie mówić o tym co piszczy lecz kto jest kim pozaustrojowo widzę w sobie zwierzę zredukuj mnie do resztek człowieka zmarnuj żywcem skóra jest jak pochodnia dotknij a spłoniesz6 punktów
-
Światowej sławy malarz z Canberry, gdy wena gasła raczył się sherry. W kielichu trzymał pędzelki, a sherry pijał z manierki, więc prędko popadł w skrajny manieryzm.5 punktów
-
jakbyśmy nie potrafili chodzić biegniemy a nogi nasze coraz dalej od głowy biegniemy od posiadania wszystkiego po nic5 punktów
-
Człowiek buja buja się po świecie zakocha się lub zabuja pośród plag i blag rozmaitych Naraz rośnie w lata wzrasta w cztery kąty wybijają wielorazowe przyzwyczajenia są zawody, ale poniekąd dociera I zdarzy się człowiekowi który naprzygląda się poezji że w jego urodziny gdzieś pod Chopinem gdzieś obok kogoś pośród zieleni w głupstwie metaforycznych wydarzeń prostotą przymrużeń oka... jego imię mickiewiczowsko zabrzmi: czterdzieści cztery (44) ;) Warszawa – Stegny, 25.06.2023r.5 punktów
-
przy tobie kochany drżę śpiewam płaczę świtam gdy zasypiasz obok jestem oddechem własnego życia otworzyłeś mnie na wszystko każdy dzień składam ze wzruszeń pokwitam4 punkty
-
Spójrz Wszędzie złowrogie spojrzenia, Potrzask. Znienacka zmieniam stan skupienia I krąże po najmniejszej linii upioru- Homeostaza. To nad nią pracowałam wiele lat. Grzywa uczesana starannie, Myśli troche mniej. Rozczochrana- więc to taka własnie jestem. Nie jestem liczbą pierwszą, Pierwiastkiem z siedmiu miliardów także. W twoich ślepiach ginę, Stojąc na baczność Zamykam się w ramy. I stoję w klatce, W kajdanach przeszłości Czekam na osąd gapiów. Jestem wolna.4 punkty
-
Nie było mnie na plaży w Mielnie, na Tęczowym Moście w Tokio i na Zanzibarze. Ale to nic. Grunt, że w końcu dotarłem do siebie. ze słonecznym pozdrowieniem dziadek4 punkty
-
ten wiersz to ten wiersz to nie słowo tekst ani myśl czy obraz nie jest on też wyrazem uczuć ani brakiem takowych bo nie jest płaczem obojętnością śmiechem ani najmniejszym wyrazem wewnętrznych sprzeczności powiem ci że nie jest on walką ni biernym spokojem wypełniającym po brzegi w ogóle nie jest trzeźwością chłodno oceniającą fakty nie jest też butelką wina stołem ani żadną rzeczą i nie jest wierszem absolutnie jestem tego pewny chyba jest tym czego nie jestem pewny nie to niedokładnie wiesz czym on jest? on jest po prostu p o m i ę d z y4 punkty
-
wieczór niespokojny w towarzystwie uniesionych słów ze zbliżającą się niewyspaną nocą mieszają w pewności obranych celów przyświecając złu zwątpienia w strachu się złocą rano jak zawsze zjedzmy wspólnie śniadanie drobnymi gestami potwierdzę ci swoje oddanie tylko tyle z okna odwiedzą nas promienie słońca a na twojej buzi zagości uśmiechająca się postać aż tyle4 punkty
-
W bezchmurną letnią północ, Promienie Księżyca świeciły Przez otwarte okno w salonie I od rosy pienne róże lśniły. Usiadłam w cichym zachwycie; Wiatr miękko rozwiał mi włosy; Powiedział jak pięknie śpi ziemia, I jak są wspaniałe niebiosy. Nie trzeba mi jego oddechu By wzbudzić te myśli we mnie; Lecz nadal szeptał cicho, - Jakież te lasy są ciemne! - Gęste liście w mym szmerze Szeleszczą jak we śnie, A głosów ich miriady Jednym w duchu zdają się. - Rzekłam, - Idź, śpiewaku miły, Twój zalotny głos jest ładny, Lecz nie myśl, że swą muzyką Mych myśli dotknąć władny. - - Baw się pachnącym kwieciem, Gałęzi giętkich kołysaniem I zostaw me ludzkie uczucia W ich naturalnym stanie. - Wędrowiec na to nie zważał: Całował mnie teraz powoli: - Och, chodźże! - westchnął słodko; - Będziesz moja wbrew swej woli. - - Czyż nie od dziecka się znamy? Czy długo nie kochałem cię? Tak długo jak ty, tę smutną noc, W której ciszy ma pieśń budzi się. - - A gdy twe serce spocznie Pod kościelnej nawy kamieniem, Ja będę miał czas na żałobę, A ty na osamotnienie. - Pomyślałem, że czas przetłumaczyć kobiecy wiersz, bo ileż można tych Williamów. Coś takiego lekkiego, o różach, księżycu, wietrze. No, to trafiłem... Ale cóż, Emily napisała "Wichrowe Wzgórza" i odeszła w tę smutną noc w wieku 30 lat - na gruźlicę. I Emily (1846): In summer’s mellow midnight, A cloudless moon shone through Our open parlour window, And rose-trees wet with dew. I sat in silent musing; The soft wind waved my hair; It told me heaven was glorious, And sleeping earth was fair. I needed not its breathing To bring such thoughts to me; But still it whispered lowly, ‘How dark the woods would be! ’The thick leaves in my murmur Are rustling like a dream, And all their myriad voices Instinct with spirit seem.' I said, ‘Go, gentle singer, Thy wooing voice is kind: But do not think its music Has power to reach my mind. ’Play with the scented flower, The young tree’s supple bough, And leave my human feelings In their own course to flow.' The wanderer would not heed me: Its kiss grew warmer still: ‘Oh Come!’ it sighed so sweetly; 'I’ll win thee ‘gainst thy will. ’Were we not friends from childhood? Have I not loved thee long? As long as thou, the solemn night, Whose silence wakes my song. ‘And when thy heart is resting Beneath the church—aisle stone, I shall have time for mourning, And thou for being alone.’4 punkty
-
@Waldemar_Talar_Talar @Kwiatuszek @kwintesencja @poezja.tanczy @Stary_Kredens @duszka Wszystkim serdecznie dziękuję za czytanie :) Udanej niedzieli :)4 punkty
-
I. Złote moskiewskiego Kremla kopuły, Otuliła tajemnicza czerń nocy, Gdy odwrócił się bieg straszliwej wojny, Rozniecając zarzewia setek nowych scenariuszy, Gdy latami korupcji wewnętrznie wyniszczona, Bezkarnością oligarchów dotkliwie upodlona, Na oczach milionów militarnie upada Rosja, Wieloletnimi wojnami do szczętu wykrwawiona, W srogich górach Czeczeni, Na rozległych stepach Ukrainy, Gdzie krew rosyjska płynęła strumieniami, Z okrutnych rozkazów generałów bezwzględnych, Gdzie śmierć straszliwe zbierała swe żniwa, Przetrzebiając niedozbrojone armie Putina, Zabierając ze sobą młodych żołnierzy życia, Unoszone kościstą dłonią z doczesnego świata… II. O złote moskiewskiego Kremla kopuły, Rozbijają się nocnej wichury podmuchy, A za murami dyktator stary, Nie może zebrać rozproszonych swych myśli, O niepowodzenia w straszliwej wojnie obwiniając, Generalnego sztabu szefostwo, W nieludzkiej swej nienawiści się miotając, Na podwładnych wściekłość swą odreagowując, Gdy odwróciła się losu karta, A wspomnieniem pozostało marzenie o zdobyciu Kijowa, Gdy realnie dziś zagrożoną jest Moskwa, Przez kolejnych buntów zarzewia, Gdy straszliwe widma wojen domowych, Wywiedzione podejrzliwością bezwzględnego dyktatora z mroków dziejowych, O północy do okien Kremla załomotały, Wraz z spływającymi z naczelnego dowództwa meldunkami… III. O złote moskiewskiego Kremla kopuły, Rozbijają się ulewnych deszczy strugi, A za murami dyktator stary, Drży przerażony rozwojem wojennych scenariuszy, Mimo iż postsowiecka propaganda, Mózgi Rosjan latami skutecznie wyprała, Wciąż niepewny swojego bezpieczeństwa, Wciąż zmuszony ukrywać się w przeciwatomowych bunkrach… Drżąc przed swym własnym narodem, Podświadomie otulony w trwogę, Niczym niegdyś sowieckich łagrów więźniowie, Dnia każdego obawiając się o swe życie, Na wielkich carów rozległej ziemi, Wciąż swego losu niepewny, Wciąż zamachu stanu się obawiający, Egzekutorów skrytobójców na siebie nasłanych… IV. W złote moskiewskiego Kremla kopuły, Wtopią się niebawem wschodzącego słońca promyki, Gdy do upodlonego narodu duszy, Przemówi z głębi wieków cichutki szept nadziei, Gdy stary dyktator zostanie obalony, Na fali rozbudzonych nastrojów społecznych, W wyniku globalnej polityki meandrów zawiłych, Zagranicznych wywiadów działań zakulisowych, Odetchną z ulgą rosyjskie rodziny, Od ubóstwa, beznadziei, biedy, Młodzi Rosjanie powrócą z wojny, Przymusowo niegdyś do wojska wcieleni, W wyniku wielkich światowych geopolitycznych zawirowań, Odrodzi się niezwyciężona wielkomocarstwowa Polska, Z jedną z najnowocześniejszych armii świata, Przez skutecznych polityków roztropnie zarządzana... - Wiersz opublikowany w Internecie w nocy z 24 na 25 czerwca. --------------------------------------------------------------------------------- Jeżeli podobają się Państwu moje teksty o tematyce historycznej i szanują Państwo moją pracę, mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! KRAKOWSKI BANK SPÓŁDZIELCZY 96 85910007 3111 0310 9814 00013 punkty
-
Tajemny wąwóz w nonsensu cieniu nie czeka wcale marszu światłego niejasność kocha w półmroku z dala odkrywców prawdy nie chce być niebem Wątpliwa strefa szuka szczeliny gdzieś między zerem a boskim jeden w kapliczce zgniła nieodwiedzana sławna figura dająca wiedzę Na dróg rozstaju tkwi zagubiony drogowskaz celu swego niepewien chcesz znać kierunek zapytaj wiatru może zagwiżdże odwieczne nie wiem3 punkty
-
przepełniona jestem cudzymi historiami w jedwabiu słów ściegiem wąskim zapisanych - lecę do majaczących chmur wysoko do przestrzeni otwartej między mną i nimi - bohaterami ze snów - wyobraźnią znaczonych rozproszona jestem cudzymi bajkami... wznoszę się wznoszę z życiem złamanym na pół w nieznane nierzeczywiste miejsca od nowa wciąż... wtapiam się w litery i znaki wtulam się w ich subtelny ruch3 punkty
-
przecięłam drogę pech - nie zdążył dziwną miał minę okrąąąągłe oczy podrapał się za uchem i tyle na jego chwilę3 punkty
-
Z cyklu Śpiewnik pielgrzyma Na sto czterdzieści dwa Patrzę na swoją twarz W lustrze, dobrze go znasz Pokazuje to co chce Pokazuje że upływa czas Dyskutować dziś z nim chce Powiedzieć mu, że to co złe Pokazuje jako dobre, zaś To co chciałbym ma daleko gdzieś Nie liczy się ze mną wcale Rozmawiać też nie chce, ale Mam na niego sposób jeden Nie, nie rozbijać bo to lat chudych siedem Ale odwrócić wzrok i nie patrzeć Robić swoje i wrażenie słabe zatrzeć Człowiek w lustrze ciągle się zmienia Człowiek bez lustra chęć ma do istnienia Jestem człowiekiem co w lustro nie patrzy Jestem człowiekiem co wie że po dwa jest trzy Lustro przejrzało fortel mój mały I teraz nic tylko wlepia we mnie swe gały Mówi, zerknij, popatrz chwilunie Zobacz sam siebie zanim deszcz lunie Nie gadam z tymi, mu odpowiadam Co w krzywym zwierciadle pokazują świat Robię swoje i chromole Co o mnie myślisz przy suto zastawionym stole Jestem człowiekiem co w lustro nie patrzy Jestem człowiekiem co wie że po dwa jest trzy Lustro się na mnie wręcz obraziło Nic nie pokaże Ci więcej, nie będzie miło Nie zobaczysz siebie, nie zobaczysz świata Nie będziesz wiedział, że upływają lata Nie poznasz prawdy, a prawda jest taka Że bez lustra wart nie jesteś funta kłaka Może tak, może nie Daleko mam, że lustro piekli się Jestem człowiekiem co w lustro nie patrzy Jestem człowiekiem co wie że po dwa jest trzy Jestem człowiekiem co w lustro nie patrzy Jestem człowiekiem co wie że po dwa jest trzy //Marcin z Frysztaka3 punkty
-
pachnące rumiankiem lato rozkłada wachlarze doznań oblepia makowym rumieńcem bladoróżowe policzki ospały świt waha się miękko zakotwiczony w objęciach nocy przyczajona u progu twoich kolan czekam dzień w ciemności dojrzewa nagłym blaskiem spada na czerwone płatki lekko otwarte pąki uchylone piersi ręce masz twarde nieznoszące oporu pocałunki gwałtowne jak czerwcowa burza miękniesz w uścisku moich dłoni kruszysz się rozsypujesz ziarenko po ziarenku przelewa się między palcami czas mierzony częstotliwością westchnień płonie horyzont jaskółko wysokich lotów sprowadź deszcz3 punkty
-
Poszedł Idzi raz do lasu, wyszedł wcześnie, szedł zawczasu, chciał odnaleźć w nim Sylwestra, który w lesie ciemnym mieszkał. Szukał długo, bezowocnie, więc pomyślał, że odpocznie, a gdy przysiadł w beznadziei, znalazł Sylwek go w tej kniei. - Co tu robisz w głuchym lesie? Gdzie cię, Idzi, licho niesie? - Już ty na mnie tak nie fukaj, bo ja ciebie właśnie szukam. Finansowe mam kłopoty. Pożycz Sylwek mi sto złotych. - Nie mam tutaj nic złotego - odrzekł Sylwek do Idziego, Ino zioła, grzyby, szmaty... Do Małgośki idź na swaty. Jest bogata, mówią wszyscy, pewnie stówkę ci pożyczy. Idzie Idzi i nie kwęka, takie iście, to nie męka. Stanął u drzwi pięknej chaty, lecz nie było Małgorzaty. Na drzwiach tylko złota kłódka, więc pogrążył się we smutkach. Gosia przed nim jest zamknięta, tak to sobie zapamiętał. Niedaleko, za zakrętem, mieszkał pewien Inocenty, więc do niego szybko poszedł, może sąsiad go wspomoże... - Pożycz grosza Inocenty. - Grosa ni mom, ino centy. Mom do tego taki zwycoj, ze nicego nie pozycom, ale ze nie jestem gupi, mogę cóś od ciebie kupić. Drapał Idzi się po głowie, na pokrętną tę odpowiedź, lecz pomyślał: "Nie ma rady, trza dogadać się z sąsiadem". Tak mu się skończyła bieda, chociaż musiał kozę sprzedać. O nic więcej już nie prosił i wysoko głowę nosił. Jego problem rozwiązano: brakowało mu na siano.3 punkty
-
,, Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie,, Psalm 69 ziemia się zawstydza Panie gdy urągają złorzeczą Tobie a my nie my niezmiennie wierzymy w Ciebie nie wstydzimy się nie chowamy nie odwracamy zawsze stajemy przy Tobie pokazałeś że jesteś ponad tymi którzy błądzą nie lękamy się Jezu ufamy Tobie 6.2023 Niedziela, dzień Pański3 punkty
-
Tato ach Tato! zawsze byłeś nie pamiętam świata inaczej niż przez Twój uśmiech i radości inne ach Tato życie mi stworzyłeś - kolorowe na kolanach długo Ci siadałam mój kochany Tato gdy potrzebowałam Ciebie - zawsze byłeś ach Tato kocham Cię i tyle2 punkty
-
W parku na ławeczce dwie pary przysiadły obie przytulone czasem już odgadłym Słów nie słychać liść tylko spojrzał na ich ręce w jednych dłoniach mało w drugich czasu więcej A wiatr westchnął z cicha do samego siebie która z nich piękniejsza doprawdy sam nie wiem2 punkty
-
O, Muzo podsycaj złudzenie Powracam, by znowu się sparzyć Porzucić brzeg kartki i pretekst Ja - sługa chałturze oddany Na chwilę niech kopnie mnie talent Nim z nagła mnie niemoc zamroczy Frazesem ten padół obdarzę Nim passa tworzenia się skończy2 punkty
-
Miłość to nie tylko zgrabne nogi oczy nos usta biust biodra Miłość to prostota w ciele i umyśle umiejąca warzyć słowa Które kochają o każdej porze dnia i nocy - nie tylko na pokaz2 punkty
-
mały uczeń niezrównanego Benito* kuzyn samego diabła piątek to dobry dzień na początek wojny umarli nie odchodzą nękają żywych jeżdżąc na cyrkowych rowerach biała królowa w Zaporożu to szach bez odłamków w ciele najprostsza ruska bierka wszystkim kończy się tlen nie starczy zatrzaśnięta furta ani kufer na wóz ludzkie kości nie dymią palą się jasno *Adolf Hitler jako uczeń Benito Mussoliniego... dalej Putin spadkobierca i współtwórca raszyzmu...2 punkty
-
Niech tak pięknie trwa ta chwila Spędzona przez nas razem I nawet w upalny dzień Niech nie kończy się Gdy potem obydwoje Kochamy się jak we śnie Spragnieni swojego dotyku I tęsknoty za drżącym ciałem Tego właśnie chciałem2 punkty
-
Stworzony został na podobieństwo boże. Patrzy w kosmos i niknie. Wkrótce człowiek i materia stracą ponoć formę.2 punkty
-
Jest taki film "Wielka cisza", opowiadający o życiu w klasztorze La Grande Chartreuse . To jest klasztor kartuzów o surowej regule, tam nie ma luster. Ponoć na projekcji zorganizowanej dla braci, co jakiś czas, któryś z nich pytał, Kto to jest? Reszta wybuchała śmiechem... to był zawsze pytający. Pozdrawiam2 punkty
-
@Klip Manierę miała malarza żona, Poznała kiedyś pewnego barona Co przy reformach lubił frędzelki, Zaś ona wolała duże pędzelki. P.S. Pędzelki przy reformach oczywiście.2 punkty
-
@SomalijaMeandry wielkiej światowej polityki, Nie złamią prostych ludzi poczucia godności, Ni nie odbiorą pięknych snów o przyszłości, Rozniecanych księżycowymi nocami szeptami Świętej Wolności...2 punkty
-
Słońce powoli maluje na horyzoncie nowy dzień. Labirynt miasta się budzi, z ulic ustępuje cień. Zapałka podpala tytoń, który z wolna się tli. Kawa pomaga powieką ciut szerzej się otworzyć. "Czy dziś znów będziesz się bać?" Znów to męczące pytanie "Nie wiem" odpowiadam oschle "Pewnie znów coś złego się stanie". "A będziesz krył głowę w piasek? Zostawiał uszy po sobie? I zgodliwie potakiwał, gdy ktoś się wyżyje na tobie?" "Czy będziesz bierny, potulny tak jak uczyli przez lata? I nie będziesz zawracał dupy, tak jak zawsze prosił tata?" Zaciągam się po raz ostatni Patrzę na linie na niebie "Nie, dzisiaj będzie inaczej" Cholera znów gadam do siebie.2 punkty
-
2 punkty
-
jestem drobinką rozkwitającą dziką różą z ciepłym deszczem spaceruję zakochana w tobie kolorze waty cukrowej a uczucie to wibrująca chwila jak gorący ty promień lekka sukienka na mojej skórze1 punkt
-
Pani M. Piękna pani M. z miasta stołecznego chciała coś dostać od ducha jasnego. Nic nie otrzymała... Bo szczęścia nie miała? A jednak dostała — ale od złego!1 punkt
-
Niektorzy są pełni kurtuazji Mędlą w ustach gotowe słowa Przecinają wstęgi Ściskają wzajemnie prawice Składają gratulacje A tak naprawdę nic ich nie obchodzi Przecież to oczywiste A może tylko mnie się tak wydaje Przez pryzmat własnych doświadczeń patrzę A można inaczej? pewnie można z wolna i z ostrożna dociekać Kto kochał? Kto cenił? Kto wspierał ze wzajemnością Kto się nie odwrócił gdy nie było sukcesu Gdy noga się powinęła Już nie zapraszają i nawet nie mają gotowych słów na tę okoliczność Szkoda zachodu bo przecież tak naprawdę nic ich nie obchodzi Kto kocha? Kto ceni ? Kto wspiera ze wzajemnością?1 punkt
-
1 punkt
-
@Rafael Marius tylko dwa :) kotki...jedna już jest staruszką a druga młoda siksa:)1 punkt
-
1 punkt
-
To prawda przede wszystkim właśnie one, szczególnie gdy spojrzy się z perspektywy upływającego czasu, którego się nie wskrzesi, można go jedynie zabić.1 punkt
-
A dziękuję za wsparcie. Ciągle czegoś nie wiadomo, choćby ten ostatni rajd Wagnerowców. Ile było spekulacji i hipotez, a życie napisało swój zaskakujący scenariusz.1 punkt
-
@Rafael Marius A mnie przypomniałeś moją koleżankę z podstawówki, która niestety wyjechała do Niemiec i skończyło się coś ładnego ://1 punkt
-
nie pytaj już o nic dziwne przeczucia chodzą w naszych butach wstajemy samotnie pod wiatr lewą nogą w oknie czwartek wycięty skwer i kamień na kamieniu skrzydła ptaków szukają obłoków zawieruszyłem się w prognozie pogody1 punkt
-
1 punkt
-
Witaj - ano kiedyś ich dużo było inne czasy których szkoda - Pozdr. Witaj - to stary wiersz - kiedyś pisałem rymowane - dzięki że zajrzałeś - Pozdr. Witam - jak to wiatr raz miły a raz upierdliwy - dzięki za czytanie - Pozdr.serdecznie. Witam - dziękuje za ten pozytyw - Pozdr. @Andrzej P. Zajączkowski - @Asia Rukmini - dziękuje serdecznie -1 punkt
-
Prawie się znamy Przez papierowe ściany Widzimy się za oknem Życie mamy podobne Nigdy się nie witamy Prawie się znamy1 punkt
-
1 punkt
-
szary całun nasącza miasto strumień deszczu z rozciętych żył przestworzy niczym gęsta krew z umierającego ciała przygniata ostatnie podrygi liści niczym kupę do podeszwy pomarszczone ostatnim smutkiem pionowy kondukt pogrzebowy na przednich szybach samochodów transportują trupie plamy niedokończonych lotów w porywach kleistych podmuchów kończy życie wiele niewidocznych istot w lepkich sidłach bezlitosnych chwil przemijania chichotów czasu zegarowych klaunów co jakiś czas pękają konary nagie piszczele na szkieletach drzew obgryzione własnym rozkładem spoza wszystkiego spogląda wzrokiem na kształt przeklętej strzałki tylko w jedną cholerną stronę kolejny już raz zakłada ludziom kostiumy każdemu inny szyty na miarę dokładnie dopasowany przedstawienie trwa dopóki sufler ma komu podpowiadać1 punkt
-
Życie przecieka przez palce Bo przecież czas robi swoje Zostawiając blizny Na pięknych ciałach A my wciąż w oceanie smutku Wylewamy gorzkie łzy Czekając na nowy dzień Który przyniesie nieznane1 punkt
-
@Stary_Kredens Jestem facetem. Również pozdrawiam:) @kwintesencja No niestety. Wszystko przemija1 punkt
-
1 punkt
-
Każdy ma swoje piekło Ja swoje nosze gdzieś głęboko na dnie mojego serca I tylko czasami ktoś zapuka i zapyta I wtedy łza poleci, kogut zapieje i jakby nadzieja rodzi się w samotnym sercu I tylko na chwile można poczuć coś nieznanego i odległego Ale to tylko chwila bo już zaraz zajdzie słońce I kwiaty uschną Ale tak tylko na chwile ten bęben smutny zabije i znowu jakby słońce wschodzi i znowu ktoś do drzwi puka Ale to tylko chwila…1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne