Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 23.06.2023 w Odpowiedzi
-
przy tobie kochany drżę śpiewam płaczę świtam gdy zasypiasz obok jestem oddechem własnego życia otworzyłeś mnie na wszystko każdy dzień składam ze wzruszeń pokwitam7 punktów
-
mały uczeń niezrównanego Benito* kuzyn samego diabła piątek to dobry dzień na początek wojny umarli nie odchodzą nękają żywych jeżdżąc na cyrkowych rowerach biała królowa w Zaporożu to szach bez odłamków w ciele najprostsza ruska bierka wszystkim kończy się tlen nie starczy zatrzaśnięta furta ani kufer na wóz ludzkie kości nie dymią palą się jasno *Adolf Hitler jako uczeń Benito Mussoliniego... dalej Putin spadkobierca i współtwórca raszyzmu...6 punktów
-
dostałam kolejną szansę by coś innego przeżyć choć czasem było marnie już nikt tego nie rozgrzeszy. dlatego zaczynam od nowa czystą kartkę zapisując z dniem rozpoczętym znowu myśli w głowie pracują. z każdym oddechem czuję że nie jest za późno na zmiany nareszcie zaczęłam rozumieć chwile co są mi dane. na kolejnej marzeń stacji wybiorę kierunek tej drogi gdyż pociąg wyobraźni wyrusza w kolejną przygodę. będzie jeszcze jutro przecież los się uśmiecha z nadzieją co może być krótko dlatego nie warto zwlekać. istnienie to nie czekanie świat przecież ciągle pędzi tylko zdecydowanym działaniem zerwać się mogę z uwięzi.6 punktów
-
Tato ach Tato! zawsze byłeś nie pamiętam świata inaczej niż przez Twój uśmiech i radości inne ach Tato życie mi stworzyłeś - kolorowe na kolanach długo Ci siadałam mój kochany Tato gdy potrzebowałam Ciebie - zawsze byłeś ach Tato kocham Cię i tyle4 punkty
-
4 punkty
-
Trudno kochać zwłaszcza dziś gdy człowiek na człowieka patrzy jak wilk Strach mówić przepraszam bo niechcący można za to dostać w pysk Nie łatwo płakać bo wyśmieją powiedzą że to daremny cyrk bez areny Nie warto mówić prawdy ona i tak w sądzie przegra bo jego chora racja To wszystko razem klamrą spięte jest do dupy a słaby człek nad tym klęczy4 punkty
-
Czarna Rzeka z czarnej księgi Posiadając tego, do którego pukam a on, otworzyć mi zamiaru nie ma biorę go ze sobą i do tej pojadę co otwarta jest zawsze, tak mniemam. Z kamieniem u szyi ponad tobą stanę rzeko, co wiele mi dziś obiecujesz — spokój i wolność, ciszę i polotność a kiedy zastukam, to i się otworzysz... Bym nie zawrócił już z obranej drogi z której i tak niełatwo zawrócić. Nurt tylko w jedną zawsze stronę płynie a co ma utonąć — nie może powisieć.4 punkty
-
bólem i rozkoszą inni mogą dać mogą nie dać to loteria natomiast ja - to pewność4 punkty
-
Jesteś taka piękna że możesz założyć nic lecz proszę: nie bądź uległa bym dłużej z Tobą mógł być wszystko co łatwe jest krótkie i ja wtedy mały jak nić tak wiem, jestem za śmiały... pozwól nam długo tym żyć4 punkty
-
czereśnio wilgocią nabrzmiała trącasz moje drżące usta a ja źdźbła trawy dłonią macam i sprawdzam sprawdzam czy na samych końcach zbyt ostre nie są4 punkty
-
Życie przecieka przez palce Bo przecież czas robi swoje Zostawiając blizny Na pięknych ciałach A my wciąż w oceanie smutku Wylewamy gorzkie łzy Czekając na nowy dzień Który przyniesie nieznane4 punkty
-
,, Jezus umiera na krzyżu ,, śmierć nie zamyka wszystkiego otwiera nowy piękny świat czeka na nas Jezus nas nie zostawił zmartwychwstał oczekuje na nas w niebie nie chce abyśmy żyli w smutku po Nim lecz szli drogą jaką wskazał tylko ona prowadzi do ponownego spotkania jedyny warunek to żyć zgodnie z wiarą jaką przekazał kochać Jego siebie i świat 6.2023 andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci Jezusa4 punkty
-
Odświeżyłam stary wiersz ;) miłego czytania :) piękno twoje ukryte w skrzydłach motyla dobro w korzeniach drzewa jesteś górą i kroplą wody blaskiem jutrzenki tchnieniem kwitnącej wiosny poranną rosą lśniącą na moich udach skąpani w ciepłych złocistych promieniach schodzimy po skalistym nabrzeżu żeby zanurzyć stopy w wodzie zwilżyć spierzchnięte usta pytasz czy kocham migocące w garści światło jak miodna pszczoła słońca przelatująca nisko nad błyskiem twoich oczu wzejdzie w nas dojrzeje nim srebrną nicią zasnuje się nasz dom3 punkty
-
Pijąc wódę grając w karty i kochając się nigdy nie udawał - zawsze był tylko sobą i za to za nic więcej - gdy umarł nad jego mogiłą zapłakał ktoś i się nisko ukłonił A potem wyraźnie rzekł by inni to słyszeli szkoda - wielka szkoda że musiał odejść człowiek przed którym inni tylko udawali i dalej udają kogoś kim nigdy nie byli3 punkty
-
Słońce powoli maluje na horyzoncie nowy dzień. Labirynt miasta się budzi, z ulic ustępuje cień. Zapałka podpala tytoń, który z wolna się tli. Kawa pomaga powieką ciut szerzej się otworzyć. "Czy dziś znów będziesz się bać?" Znów to męczące pytanie "Nie wiem" odpowiadam oschle "Pewnie znów coś złego się stanie". "A będziesz krył głowę w piasek? Zostawiał uszy po sobie? I zgodliwie potakiwał, gdy ktoś się wyżyje na tobie?" "Czy będziesz bierny, potulny tak jak uczyli przez lata? I nie będziesz zawracał dupy, tak jak zawsze prosił tata?" Zaciągam się po raz ostatni Patrzę na linie na niebie "Nie, dzisiaj będzie inaczej" Cholera znów gadam do siebie.3 punkty
-
W tej krótkiej chwili chodzi o jedność - By żar pociagnął za sobą słodycz, Do piołunowej goryczy wody Na dno, skąd usta smakują sedno. Wtedy na oczy spływają dziwy Spomiędzy zwiewnych falban sukienki Zielonej wróżki. Tam my - tak piękni, Że w tej piękności niemal prawdziwi. I tak rozkosznie żywiołów strumień Przez trzewia nasze znajduje drogę. Majacz tam ze mną, rzućmy się w ogień - On nie wymaga, by go rozumieć.3 punkty
-
Wiersz ze wstępu do opowiadania Jak orzech się do orzecha uśmiecha RYSUNEK Z ORTOGRAFEM Rozmowa śmieciowa Zagoni Cię do zagrody Ciągłe udawanie Narobi tylko szkody Wieczne udawanie Słów piękne dobieranie A pod spodem bieda Zamiast ducha, kreda //Marcin z Frysztaka3 punkty
-
3 punkty
-
Tajemny wąwóz w nonsensu cieniu nie czeka wcale marszu światłego niejasność kocha w półmroku z dala odkrywców prawdy nie chce być niebem Wątpliwa strefa szuka szczeliny gdzieś między zerem a boskim jeden w kapliczce zgniła nieodwiedzana sławna figura dająca wiedzę Na dróg rozstaju tkwi zagubiony drogowskaz celu swego niepewien chcesz znać kierunek zapytaj wiatru może zagwiżdże odwieczne nie wiem2 punkty
-
Zza lasu już nie wrócą te chmury granatowe. Od wschodu płyną lekko, białe, zupełnie nowe. Pastele rozjaśniły to poszarzałe niebo. Nadzieją napełniły - już więcej nic nie trzeba. Między niebieskim a żółtym, zniknęły gdzieś obawy. Fiolet pochował smutki w zazielenionej trawie. A potem przyszła wiosna choć lato zbożem w pełni. Serce okryła tęcza, nad lasem nawet nie grzmi.2 punkty
-
biegniemy bez wytchnienia w światła jaskrawe choć mrok uparcie za nami... z każdym kolejnym krokiem zbliża się wieczność z ciężkimi piórami... wznosimy w milczeniu dłonie wysoko do nieba - utkanego prochem wymieszanym z naszymi deszczami biegniemy bez wytchnienia dotrzemy na czas... jeszcze tylko trochę2 punkty
-
Czas poplątane ścieżki wyprostuje, i sam rozsupła się węzeł gordyjski; z kłębka powoli... nić równo się snuje, nim się wysnuje, i będzie po wszystkim. Krajobraz znany, malowany wersem, niejeden szczegół słowem ozdobiony. Z dnia powszedniego dano najważniejsze; udałoby się... coś z niczego zrobić? Przeczekać chwile, co za sprawą losu sprawiają dzisiaj niespodziankę przykrą. Choć zawiłości uniknąć nie sposób, to pewnie z czasem rozpłyną się, znikną.2 punkty
-
Poszedłem do Ogrodu Miłości, Com nigdy nie widział, zobaczyłem: Kaplicę zbudowaną pośrodku Gdzie się dawniej na trawie bawiłem. A bramy tej Kaplicy zamknięto I "Nie będziesz" był napis nad drzwiami; Więc skręciłem do Ogrodu Miłości, Zarosłego słodkimi kwiatami. I ujrzałem, że pełen jest grobów I nagrobków, gdzie kwiatów jest miejsce: I kapłanów w czerni, jak krążą wśród cierni I krępują do kości, me sny i radości. Jeśli ktoś by pomyślał, że Blake nieco niepochlebnie opisuje Kościół, to - tak. Proszę tylko zauważyć, że ... Anglikański. :-) I William Blake (1794): I went to the Garden of Love, And saw what I never had seen: A Chapel was built in the midst Where I used to play on the green. And the gates of this Chapel were shut, And 'Thou shalt not' writ over the door; So I turn'd to the Garden of Love, That so many sweet flowers bore. And I saw it was filled with graves, And tomb-stones where flowers should be: And Priests in black gowns, were walking their rounds, And binding with briars, my joys & desires.2 punkty
-
A prawdę powiedziawszy to wygrałaś los na loterii, bo mało dziewcząt i później kobiet ma dobre relacje ze swoimi ojcami. U mnie w rodzinie nikt nie miał z pokolenia na pokolenie, no i jest jak jest.2 punkty
-
Właśnie upadła Nikt nie słyszał W ramionach traw Utonęła W otchłani zielonej Polne maki Czerwienią się ze wstydu Ciężar nie pozwala Choćby uklęknąć Z kolan łatwiej wstać Unieść się ponad kielichy Właśnie upadła Nikt nie szuka Pod stopami Tym bardziej w lewej kieszeni Czerwienią się ze wstydu Polne maki Pochylają kielichy Zamurowane oczy Nie pozwalają Spojrzeć głębiej dotknąć Matczynej łzy2 punkty
-
- Czy ty mnie na pewno kochasz? - zapytała Zazdrość. - Tak, kocham cię - odpowiedziała Miłość. - Ale czy kochasz tylko mnie? - Kocham ciebie tak samo, jak całe stworzenie, ludzi, zwierzęta, rośliny, świat nieożywiony... - Ale czy mnie kochasz bardziej od innych? - przerwała Miłości Zazdrość. - Kocham cię tak, jak całą resztę. -Ja tak nie chcę - poirytowała się Zazdrość - Myślę, że mnie po prostu wcale nie kochasz! - Kocham cię. - To przestań kochać innych! - Nie mogę. Jestem Miłością. - To chociaż kochaj mnie bardziej od innych. - Wtedy nie byłabym prawdziwą Miłością. - Ona cię nie kocha - wtrąciła się Zawiść. - Powiedziała, że mnie kocha, tak samo, jak całe stworzenie - odpowiedziała jej Zazdrość. - Tak - potwierdziła Miłość - gdybym nie kochała wszystkich ludzi i całego stworzenia, łatwo byłoby mi również ciebie przestać kochać. - A mnie też kochasz? - zapytała Zawiść z ironicznym uśmiechem. - Nie, ciebie nie kocham - odpowiedziała szczerze Miłość - Tak, jak nie kocham Zła, Nienawiści, Zdrady i wielu innych. - Widzisz! Ona kłamie! - wykrzyknęła Zawiść do Zazdrości - Wcale nie kocha wszystkich i wszystkiego! - I co ja mam teraz zrobić? - dopytywała się zrozpaczona Zazdrość. - Zabij ją! - podszepnęła Nienawiść, która przysłuchiwała się z uwagą całej rozmowie. Zazdrości nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Wbiła Miłości w plecy swoje żądło i wstrzyknęła w jej ciało destrukcyjną truciznę. Po chwili Miłość konała w okropnych męczarniach. Gdy odeszła, wspólnie poćwiartowały zwłoki i zakopały szczątki ma wysypisku śmieci. Było z nimi Zło. Rozeszły się potem na cztery strony świata, by zgodnie rozpowiadać, że żadnej Miłości nigdy nie było i nigdy nie będzie. Tymczasem z poćwiartowanego ciała zaczęły wyrastać nowe, małe Miłości. Część pożarły na miejscu gawrony i kawki, ale jedną przygarnął bezdomny, drugą, dozorca wysypiska. Pierwszy zabrał swoją do schroniska, drugi do swojego domu. Obie wkrótce zaczęły rosnąć i dojrzewać.2 punkty
-
@Antoine W może i faktycznie tak będzie lepiej. Dziękuję i pozdrawiam! @Rafael Marius nie myślę o tym jakie to niebo. Niebo to po prostu niebo. Dla jednych chrześcijańskie dla innych muzułmańskie albo jeszcze jakieś inne. Natomiast z racji tego, że byłam wychowana w duchu chrześcijaństwa to moje religijne skojarzenia z niebem oczywiście ściśle wiążą się z wiarą chrześcijańską :) @Tectosmith dziękuję bardzo 😊 Pozdrawiam porannie :)2 punkty
-
Jaskrawa biel zbawionych budynków umila mi czas spędzany samotnie. Idziemy wolno — szybciej wracamy, by teraz stać w miejscu dość bezpowrotnie. Mogę oślepnąć — niech będzie mi dane być tam codziennie i wszystko poznawać. Proszę Cię tylko abyś poczekał. Wspomnieniom muszę się czasem oddawać. Zieleń Twych oczu znad kawy spogląda — prosi by zajrzeć w nią trochę nieśmiale. Spełniam więc prośbę tę mimowolną, mimo że męczę się w czerwca upale. Prędkość czerwieni znów nas połączy — sprawi, że spojrzysz na mnie ukradkiem w lusterku, które niewinnie tam wisi, a mi kojarzy się tylko z przypadkiem. Dlatego też nie wiem, czy chciałabym wiedzieć co Ci po głowie chodzi nocami. Sądzę, iż nie jest to nasza dwójka. To dobrze. Nieszczęścia chodzą parami.2 punkty
-
Wtedy gdy jestem szczęśliwa cukrową watą owijam złe myśli tarmoszą zwoje blokując ślinę w gardle na ramionach gęsia skórka kiedy nad głową błękity czerwiec ściele się pod plecami koniczyna łapie ostatnie tchnienie dogorywa w kroplach rosy chochliki dotyk i rześkość i drżenie czerwiec, 2023 GrumpyElf.... i Twój "Gdy jestem szczęśliwa" ... dziękuję za inspirację... :)1 punkt
-
Taki dajmy na to, przeciętny Rafał - z rana: wstał, oddał mocz, zjadł coś, wypił, pokręcił się przy swojej prezencji, wsiadł do samochodu i pojechał. Jadąc - przez chwilę śpiewał, krzywił się na innych kierowców, ale i łapał myśli, co się nawijały... bo mimo wszystko snuły się tu i ówdzie. A kiedy dotarł do pracy, spotkał kolegów mniej lub bardziej najedzonych, ubranych w: koszulki o barwach stonowanych, stylowe, bo zależne od image spodnie, buty... A to wszystko co zastał, okraszone było słowami, czasem żartami z ich wielością wymowy. Niby nic, zwyczajny dzień, rzec by można powszedni, podobny do chleba z masłem i serem, jaki spożywa się automatycznie, bez głębszego zastanowienia nad jego składem, walorami. Ot jest i tyle, a Rafał coś jeść musi, tak mu mówiła mama, mówił i ojciec,.. bo i oni jeść musieli. Jednak ta podstawowa pożywka, nie jest zbyt emocjonująca dla Rafała, nie ma w niej dreszczyku, którym by sobie wypchał luki w godzinach. Ciągle więc tęskni do bardziej wyszukanego życia, barwniejszego, mniej dostępnego. Takiego życia, którego nie można dotykać, bo jest zbyt inne. Jakakolwiek z nim styczność mogłaby zaburzyć wizerunek, nad którym każdego dnia usilnie pracuje... człowiek poczciwy (nie zawsze uczciwy, nie zawsze szczery, nie zawsze przydatny, nie zawsze w formie, nie zawsze świeży, nie zawsze... ale kto o tym wie?). Przecież jego życie nie wyróżnia się niczym od życia przeciętnego człowieka. Razem są sobie jednej barwy, taplają się w przyzwyczajeniach rozplanowanych na powierzchni deklarowanej społecznie. Ale jak by nie było, taki człowiek, taki Rafał - ma swoje małe podróże w głąb sklepu. Tam, na półce, gdzie Instagram, Facebook i inne oferty promocyjne krzyczą, że mają „wiele światów w jednym miejscu”, potraw, ciekawostek... kobiet... które dadzą tak wiele, za niewiele. Okazja prześciga tam okazję, farby wylewają się litrami, kolory rozmazują się po rzeczywistym świecie, tak inne, że Rafał pragnie pokazać to Piotrkowi, który właśnie poszedł na dwójkę... że o ten, albo tamten, że ta, albo tamte, to i owo i trzeba to: zobaczyć, zapisać, rozesłać, skomentować, zareagować... bo jak tu siedzieć spokojnie, bezczynnie, nijako... w zwykłej, szarej koszulce i butach do czarnych skarpetek i czarnej kawy, i to wszystko w ciągu jasnych piętnastu minut przerwy, bo jak nie jasnych, skoro ekran mieni się tysiącami barw... bynajmniej nie do dotknięcia, tylko do obejrzenia... tylko, że Piotrek wciąż siedzi w ukryciu, wciąż w wucecie nieświadom promocji, jaką widzi Rafał. Ale, ale... a może i Piotrek trafił na jakąś promocję, którą właśnie sobie dokładnie ogląda nie wykorzystując do tego celu przerwy? Co za cwaniak. Jedno jest pewne – promocja dociera do każdego, kto jej poszukuje i nic jej nie obchodzi, czy ktoś jest teraz w ciągu jasnych, czy ciemnych minut, czy się akurat opycha czy wypróżnia. Jeśli jej chcesz? Szukasz. Jeśli nie chcesz? Wracasz do pracy... nad sobą... do wyskrobywania kolorów z szarości, kolorów, którymi sobie wybarwisz... koszulki, a może coś jeszcze.1 punkt
-
- dla Siostry Soa - jak już wiesz, drogi Czytelniku - przyjęła zaręczyny, poparte pierścionkiem z błękitnym opalem. Wyrażając tym samym zgodę na ślub z Olegiem. Gdy wysłany przez księcia Jurija posłaniec przebył - przy energetycznej pomocy Jezusa - konieczne do przebycia po drodze wymiary i powrócił (wiadomo, że szczęśliwie) - przygotowania na książęcym dworze rozpoczęły się w przysłowiowym tempie. Dla porządku trzeba zauważyć, że Oleg czuł się cokolwiek nieswojo, po raz pierwszy od bardzo długiego czasu - o ile w ogóle nie po raz pierwszy - nie mogąc zarządzać przygotowaniami i będąc zmuszonym - na z jednej strony wyraźny, a z drugiej strony łagodnie wypowiedziany rozkaz książęcy nie czuwać nad tym, co się we wspomnianej sferze działo. Za to Soa była już nie w siódmym, a siedemnastym niebie, będąc w centrum uwagi dworzan i mogąc zajmować się niczym. Chociaż od czasu do czasu zaglądała tu i ówdzie sprawdzając, jak idą przygotowania. Szczególnie często zaś odwiedzała przestronną pracownię krawiecką. - Zapraszam do przymiarki - uśmiechnęła się do niej mistrzyni krawiecka księżnej po zwyczajowych dygach i krótkiej, przyjaznej rozmowie. - Oo - Soa przyglądała się sobie z zachwytem. - Wybrany przez ciebie kolor bardzo mi pasuje - tu pogłaskała materiał o barwie bladej zieleni, mieniący się gdzieniegdzie żółcią w wypełniającym pracownię słonecznym świetle. - Ach! - zerknęła po sobie ponownie, przesunąwszy dłońmi po dekolcie, bokach, talii i biodrach i poruszając fałdy sukni. - Przepięknie... - uśmiechnęła się do swojego odbicia w zwierciadle, po czym obróciła lekko w lewą, a następnie w prawą stronę. - Przepięknie - powtórzyła, promieniejąca z zachwytu. - Znasz się, pani, na swym rzemiośle - zwróciła się z uśmiechem do mistrzyni księżnej Molchany. - Oczywiście - pochwalona odwzajemniła uśmiech ze spokojną pewnością specjalisty w swojej dziedzinie. - Oczywiście. I jestem zaszczycona, mogąc tobie, pani, służyć swoimi umiejętnościami. Soa zawahała się przez chwilę, nie będąc pewną, czy pytać o wątpliwość, która właśnie pojawiła się w jej myślach. - A... - przezwyciężyła wahanie. - Co na to powie Oleg? - spojrzała raz jeszcze na dworską mistrzynię, a potem do zwierciadła. Znów obróciwszy się lekko w obie strony i odsłaniając trochę ramiona. - Będzie zachwycony - odpowiedziała z równie pełnym jak poprzednio spokoju uśmiechem książęca służebna. * * * Przygotowania do ślubu trwały równie intensywnie na całym książęcym - Molchanowo-Jurijowym - dworze. Wstawano wcześnie i wyruszano na polowania. Odwiedzano warzywniki, ogrody i sady. Zgodnie z poczynionymi uprzednio ustaleniami zaznaczano, wyrywano, zrywano, przenoszono i układano. Sprawdzano, liczono i zapisywano. Odsączano z krwi upolowane jelenie, sarny i dziki. Skubano z piór kaczki, indyki i kury. Myto, porcjowano, krojono i solono. Nacierano ziołami, zależnie od potrzeby i zgodnie z planem. Sprawdzano piwnice, beczki i antały oraz antałki. Mielono na żarnach i zagniatano zaczyny. Słowem - krzątano się pilnie i radośnie, mając na uwadze wszystko, co potrzeba. A książęcy mistrzowie rożna, przy wykonywaniu swoich czynności podśpiewywali: "- Skoro się nasz Oleg żeni, trzeba imać się pieczeni! Smażmy, duśmy, wędźmy, pieczmy! Zawiesisto, w sosie, z pieprzem! Z estragonem, z chrzanem, z zielem! Jak wesele, to wesele!" * Wszystko zatem szło zgodnie z zamierzeniami. Ku radości zainteresowanych nowożeńców, ale i całego książęcego dworu, Oleg bowiem był także szczerze lubiany, nie tylko szanowany z racji zajmowanego stanowiska. A i Soę zdążono polubić na dworze. Wiadomości bowiem - zwłaszcza te, które mają pozostać nieujawnionymi - rozchodzą się szybko. Cdn. * Wierszowaną kucharską przyśpiewkę zaczerpnąłem z zapamiętanej z lat dziecinnych bajki Charlesa Perrault'a pod tytułem "Knyps z Czubkiem", gdzie "nasz pan Knyps" zamieniłem na "nasz Oleg". A wizerunek księżniczki, narzeczonej księcia Knypsa, trafem podobny jest wizerunkowi Soy... Kto nie wierzy, tego odsyłam do "Bajek" Mistrza Charlesa. Okładkę których wydania załączyłem - jak, Czytelniku, domyślasz się - zapamiętanego z dzieciństwa. Hotel Hari Beach Club, Djerba, 22. Czerwca 2023.1 punkt
-
1 punkt
-
To super dla kobiety mieć dobrą relację z ojcem, potem przenosi się to na mężczyzn, jest łatwiej. Tak przynajmniej uczy psychologia na podstawie badań statystycznych.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jak powiadają wiatr przynosi wieści z bliska i daleka. Pytanie tylko, kto zrozumie jego mowę. U mnie często gra nad wyraz głośno na szczelinach w bloku, jednak wietrzne litery i wyrazy zgubiły swój sens w zawierusze dziejów. Dziękuję za przychylny odbiór.1 punkt
-
A ja myślałem, że tu rzecz idzie o rozpoznanie terenu, czy aby na pewno coś nie skaleczy pewnej części ciała służącej do siedzenia. Szczególnie gdy będzie w takim stanie w jakim ją Pan Bóg stworzył.1 punkt
-
1 punkt
-
Tam Czaj z Zacharom tu Herbatka z Ukrem. Tam imperialna promieniuje chwila tu beemwica - w niej lwica z puklem włosów „za nasze” wiezie z Czarnobyla miód bezgraniczny dla swojej miłości. - Klękaj Europo! Bóg w dom? Tak się gości! Tam skośnoocy w biurach werbunkowych z uszu girlandów pragnąc podpisują… tu w trybie pilnym chociaż warunkowym słów oczerety i burzany snują w głębi kwitnące mobilizujące w niebie nagrodą aż zalatujące. Tam bez wyboru: raz maty rodila! chociaż to okrzyk co przybył z zachodu. Tu? Są wybory i chwila wybiła ciemna jak szambo w pasiekę narodu. Tu samotności i dzieci bez ojców… przyjdą niedługo ojcowie bez dzieci. Tam ojczyźniana: się wytnie mołojców zaś i na zapad nasz Uraaa! poleci okrzyk czerwony od krwi degenerów ku chwale świata martwych bohaterów. Echo powtórzy: wam grzyby wysmukłe nam czaj c caxapom nam herbatka z cukrem.1 punkt
-
@Rafael Marius Niezwykłe, wręcz tajemnicze to, o czym piszesz... Dlatego trudno mi sie do tego odnieść. Obecne życie odbieram jako mi dane, jako moje powołanie, a więc posiadające sens, też jego ból. I mam wrażenie, że jego sens siega poza śmierć, a więc w pewien sposób pokonuje ją. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - Witam - niech sobie mówią a prawda jest taka że mi mężczyzna czasem zapłaczą - dzięki że zajrzałeś - Pozdr.1 punkt
-
@Rafael Marius tak, życie czasem daje w kość, ale...trwa i w końcu jeszcze nie zajrzeliśmy w otchłań, oby nie Kredens1 punkt
-
1 punkt
-
@Rafael Marius A więc klops. Pozostaje nam umrzeć z "nie wiem" na ustach ;) Prawda jest pośród nas, zawiłe drogi bardziej atrakcyjne, a czas jest względny ;) z dobrą książką też się lubię, ale fakt, łatwo się pogubić w świecie materialnym. Mieć wszystko i stracić wszystko, i dalej nic nie wiedzieć ;) miłej nocki1 punkt
-
1 punkt
-
@kwintesencja Kryzysy tworzą wzloty, a mistrzostwo... wtedy siadasz i chałtury (jak diamenty) lecą jak z rękawa, na każdy temat i każdy stan, czy uczucie [oby nigdy mnie (nas) nie spotkało takie zawodowstwo] Serduszko za wiersz.1 punkt
-
@Quidem.art Bardzo fajna letnia impresja, "ciepłe cienie" i inne jakby barwne słowa, mówią do mnie "rzeczywiście" bo głównie maluję :) czasem i słowem jak ty, w tym pisaniu... Serduszko dla ciebie.1 punkt
-
1 punkt
-
@Nefretete Bóg ze swej natury jest wszędzie.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne