Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.06.2023 w Odpowiedzi

  1. umarli przechodzą obok od czasów Melquiadesa stoję na styku światów u kresu nocy bez deszczu żółtych kwiatów w ciszy przemknęło magnetyczne zwierzę sceny wiatr przynosi na próg oddech komory grobowej z Doliny Królów zapach czarnej żywicy morze gwiazd lapońskiego nieba życie i śmierć
    4 punkty
  2. Budzi ze snu ten dźwięk łypie na mnie ten dźwięk jego kolor czerwony na ruterze jak ranek we mnie wpatrzył zły wzrok w duszy budzi mej wstręt. Jeśli oczu nie zamknę to ruterem się stanę. Matematyczny rytm doszedł z szafy od wnęk w których chowam komputer - przecież był wyłączony! Czy to bestii jest bit? Czy to twardy dysk pękł i pogrzebał pamięci wszelki ślad hard korowy? Z nosa wysiąkł mi lęk słowa kapią jak jęk. Chrypią na mnie niebiesko telewizji lampiony… Jak uwolnić od diod idiotycznych się mąk co lukaja w głąb łyka obdzierając mnie z kory? Nie ma kłoda by wstać siły krzyknąć że …mać! zerwać z siebie sentencje i odrzucić piżamę. Wtedy znowu ten dźwięk: krąg piekł sięgł by mną grać i ruterem się staję i ruterem zostaję
    3 punkty
  3. Między ziemią a niebem otulone mgłą i echem błądzą marzenia i sny Między ziemią a niebem miłość uśmiecha się do nadziei Między ziemią a niebem smutki i łzy czekają na lepsze dni Między ziemią a niebem człowieczy los szuka prawdy o życiu Między ziemią a niebem szumi dostojnie las nasłuchuje go czas Między ziemią a niebem ktoś na harfie gra o przemijaniu
    3 punkty
  4. I ja się od ciebie – moja droga A – odbiłem, a przychylny ciąg przypadków sprawił, że popadłem w wygodę (wcześniej nie było mi z tobą zbyt wygodnie). I oto lekcja, że z wygody płynie szczęście i właśnie z wygody wypływa miłość. W wygodzie i szczęściu, co oczywiste i bezdyskusyjne, dużo łatwiej o subtelniejsze kolorki miłości. I dopiero wtedy rodzą się na ogół dzieci. I bywają wychowane jak należy. Warszawa – Stegny, 01.06.2023r.
    3 punkty
  5. blask zszarzał oczy zamknął - na smutek łase i łzy lejące się donikąd smuga jasnych myśli rozproszyła zbłąkane echem lasu słońce - za horyzont zaszło majacząc coś o lepszym jutrze
    3 punkty
  6. kalendarze zwariowały stanęły wszystkie zegary czas się zatrzymał umarły marzenia umarły nadzieje i sny dzień ciemnym częstuje człowiek zapomniał co to jest uśmiech kupił smutek i łzy myśli dokuczają są podobne do zaćmienia nie umieją cieszyć kwiaty przestały pachnąć lasy przestały szumieć ptak już nie śpiewa czyż byłby to koniec tego co umie żyć czy to tylko sen
    3 punkty
  7. Tam no i... jak ci tam cisza trawi każdy poranek zaczynam nowy dzień bez ciebie a jednak z tobą bo ciągle jesteś na wyciągnięcie filiżanek z szafki kiedy już zaparzę poranne cappuccino sączę łyk za łykiem myśli o tobie maj, 2023
    2 punkty
  8. Mroczny Mesjaszu, czy to nasionko światła tkwi niczym zadra w twoim serdecznym palcu? Czy to gwiazdy oddają hołd uniżoności, twoim wykrzyczanym modlitwom, których nie rozumieją nawet skrupulatnie wierzący? Piedestał, na jakim przyjęła się przewartościowana pokuta, kruszeje pod dotykiem twojej delikatnej dłoni. Pewnego dnia roztrzaskały się o moje sumienie najpiękniejsze anioły, najwyraźniej pozazdrościły nam nieba, zatęskniły za Bogiem, który wybrał się na wycieczkę krajoznawczą po zachodniej części raju i dotąd nie wrócił. Mroczny Mesjaszu, dziś zapomniały o nas szlachetne bolączki tego kulawego świata, który obudził się w środku nocy. Czuję delikatność twoich westchnień na moim rozpostartym ciele, doświadczam lekkości obietnic, otulających nas muśnięciami warg. Wraz z kolejnymi modlitwami poznajemy naturalne oblicza miłości, by mogła zjednoczyć nasze rozkoszne myśli, potrafiła wskrzesić z popiołu kolejny rozdział naszego natarczywego życiorysu.
    2 punkty
  9. i niech budzi w nas ciepłe myśli - świat i człowiek zimny ten ledwo żywy w wypchanych kieszeniach zamarznięte łzy może roztopić
    2 punkty
  10. Ciało nigdy cię nie oszuka, również serce jak ta wizja puka, puka — póki fizis z niego nie uwolni kukułki. Sferą oddziaływań zamułki ręce będą w kieszeni skryte, dopóki siła wyższa w oddział ciemne ściany maca pieniążki; tak spływ odpowiedzialności pobudzi z wolna wartości — nim klęknie twoja harmonia, oprze się jeszcze pokusie, ciało w Cherubinach zająknie, zanim ostatni znakiem Ziemi ogień wyryty skrzydłami zostawi i ślad ulotni się Gazem w to, co potrzebuje — masz mnie, a patrzeć się boisz, w środku kochania odfrunie... Matryca na nowo czysta ma przed tobą źródło wody — spij mnie, bo w końcu wyparuję ********************************************************* 'Nigdy nie miej wątpliwości, że Bóg jest w jakimś miejscu, a w innym Go nie ma. Gdziekolwiek Go szukasz, On tam jest.' / oryginalny track - 'Away - Julien Villa' / Alternatywa - Autechre - Eutow (Robot Dance Mix) ********************************************************** Całość tekstu proszę traktować jako sztukę
    2 punkty
  11. -Mistrzu, mam dobrą żonę, lecz pożądam inną. -To odwieczne pytanie, rozkosz, czy powinność. Z dedykacją dla Wędrowca z podziękowaniem za inspirację. .
    2 punkty
  12. @Marek.zak1 Tak to z reguły właśnie wygląda, choć i tu zdarzają się pewnie wyjątki.
    2 punkty
  13. Posłuchaj mnie przez chwilę, to tylko parę słów. Jestem nieśmiały i rzadko mówię do Ciebie chcę powiedzieć parę słów. W jednej ręce mam kwiaty w drugiej owoce. Ofiaruję je Tobie. Kwiaty piękne owoce dojrzałe przez nie mówię do Ciebie. Moja dusza mówi w kilku prostych słowach podziwia Ciebie.
    2 punkty
  14. @corival Miło mi, że się spodobał. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! @Dared Może faktycznie mogłoby to brzmieć inaczej. Pomyślę o tym, dziękuję za sugestię. Pozdrawiam serdecznie! @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz jak zawsze;-) Dziękuję i pozdrawiam! @Wędrowiec.1984 Jedni mają czegoś za mało, drudzy za dużo... Tak to już jest. Dziękuję i pozdrawiam! @Waldemar_Talar_Talar Bardzo dziękuję i pozdrawiam! @Tectosmith Twoja podpowiedź też do przemyślenia. Dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam! @Rafael Marius Dziękuję za serduszko i komentarz, pozdrawiam serdecznie! @lena2_ Cieszę się, że się spodobało. Pozdrawiam i dziękuję! @Manek Rytm - muszę to przeanalizować. Dziękuję i pozdrawiam! @Natuskaa Zdecydowanie tak. Pozdrawiam i dziękuję bardzo za serduszko:-)
    2 punkty
  15. kołyszę się w przestrzeni nieba jak kołyska raz w prawo raz w lewo krzyki przeszłości łączą się w szereg pętla na szyi się zaciska a ja wciąż kołyszę się jak kołyska raz w prawo raz w lewo wylewa się z ust dźwięk do życia porywa a ja... do snu się układam tęsknota za tym co było wciąż jest mi bliska
    2 punkty
  16. @Rafael Marius To prawda. Zdecydowanie jest właśnie tak jak mówisz. Do tego każdy z nas widzi inaczej i dlatego często się mówi, że ktoś ma "swój świat" - w zasadzie zawsze wtedy, gdy postrzeganie odbiega tego kogoś znacząco odbiega od tego jak postrzega większość. @poezja.tanczy A może nie ma co tego smutku już bardziej pogłębiać? Pozdrawiam serdecznie :)
    2 punkty
  17. a miało wyjść całkiem poważnie rozbudzić zaspany intelekt a wyszło ciut może zabawnie choć treści w twych słowach jest wiele więc dźgnęłaś mnie ciszą powabną "do sedna co wgłowie się lęgło" dobiłaś tą nocą zajadłą sumieniem co wzięło i zdechło czytając się człowiek uśmiecha komiczny jest dobór określeń chcąc słyszeć swą duszę - nie zwlekaj się wycisz i słuchaj jak mówi do ciebie :)
    2 punkty
  18. Gość spod Gwiazdy Dość miał jazdy Chlał Spał Przez orgazmy
    1 punkt
  19. Znów zwiedzie mnie ciszą, powabna Rozgości się w świetle poranka Obierze, wywlecze na zewnątrz Do sedna, co w głowie się lęgło Zasieje - kiełkuje obawa Gdy noc już nastanie, zajadła W podszepty zabawi się ze mną Sumienie? Gdzieś było, lecz zdechło Rozsądek? Sam trawi swe trzewia Gdzież człowiek się może spodziewać Wytchnienia? Czy w zgubnym pozorze Czy w złudnym obliczu sklepienia? Niech wiedzie go cisza powabna Samotność? W niej naga jest prawda
    1 punkt
  20. - Czy ty mnie na pewno kochasz? - zapytała Zazdrość. - Tak, kocham cię - odpowiedziała Miłość. - Ale czy kochasz tylko mnie? - Kocham ciebie tak samo, jak całe stworzenie, ludzi, zwierzęta, rośliny, świat nieożywiony... - Ale czy mnie kochasz bardziej od innych? - przerwała Miłości Zazdrość. - Kocham cię tak, jak całą resztę. -Ja tak nie chcę - poirytowała się Zazdrość - Myślę, że mnie po prostu wcale nie kochasz! - Kocham cię. - To przestań kochać innych! - Nie mogę. Jestem Miłością. - To chociaż kochaj mnie bardziej od innych. - Wtedy nie byłabym prawdziwą Miłością. - Ona cię nie kocha - wtrąciła się Zawiść. - Powiedziała, że mnie kocha, tak samo, jak całe stworzenie - odpowiedziała jej Zazdrość. - Tak - potwierdziła Miłość - gdybym nie kochała wszystkich ludzi i całego stworzenia, łatwo byłoby mi również ciebie przestać kochać. - A mnie też kochasz? - zapytała Zawiść z ironicznym uśmiechem. - Nie, ciebie nie kocham - odpowiedziała szczerze Miłość - Tak, jak nie kocham Zła, Nienawiści, Zdrady i wielu innych. - Widzisz! Ona kłamie! - wykrzyknęła Zawiść do Zazdrości - Wcale nie kocha wszystkich i wszystkiego! - I co ja mam teraz zrobić? - dopytywała się zrozpaczona Zazdrość. - Zabij ją! - podszepnęła Nienawiść, która przysłuchiwała się z uwagą całej rozmowie. Zazdrości nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Wbiła Miłości w plecy swoje żądło i wstrzyknęła w jej ciało destrukcyjną truciznę. Po chwili Miłość konała w okropnych męczarniach. Gdy odeszła, wspólnie poćwiartowały zwłoki i zakopały szczątki ma wysypisku śmieci. Było z nimi Zło. Rozeszły się potem na cztery strony świata, by zgodnie rozpowiadać, że żadnej Miłości nigdy nie było i nigdy nie będzie. Tymczasem z poćwiartowanego ciała zaczęły wyrastać nowe, małe Miłości. Część pożarły na miejscu gawrony i kawki, ale jedną przygarnął bezdomny, drugą, dozorca wysypiska. Pierwszy zabrał swoją do schroniska, drugi do swojego domu. Obie wkrótce zaczęły rosnąć i dojrzewać.
    1 punkt
  21. Szum morza, gdzieś w oddali, siwe ucho strzyże. Cieplejszy, wiosenny powiew łagodzi lwie ryki. Puszcza już lodowy parkiet, zieleń znowu rośnie, z prawej, lewej jeziora, między nimi bagna. W niegościnnej krainie wśród mgieł tętent słychać, dyskretny, znów grząskim bagnem lekko chlupoczący, cichy szelest muskanych traw i nagle jak duchy powstałe z morskiej piany oraz mgielnych strzępków. Zwięzłe, choć niewielkie ciała, niosą tysiąclecia. Czy zeszły ze ściany Lascaux, by żyć w Camargue? Szerokim kopytem deptać grząskie, miękkie szlaki... czujne oko bada wokół, wciąż szuka natręta. Ciche parsknięcie i śmigło twardym, mokrym włosiem, słońce błysnęło w kroplach, zdobiąc biel klejnotem i mgła dopadła legendy na czterech kopytach, biel sierści, mgły i piany wód, przesiąkły w jedno.
    1 punkt
  22. Życie na sprzedaż wystawiłem cenę można ustalić. Parę nędznych lat nie wiele znaczących chwil ile może być warte? Nikt się nie zgłosił nikt kupić nie chce każda cena jest duża. Zakręciłem kołem będąc ciekawym co wyjdzie wyszło to co zwykle. Znaleźć złote jajo, takie warte fortunę. Z wody wypłynie złota rybka. Głupiec się znalazł, życie chce kupić cenę sam zaproponował. Szkoda że tym głupcem sam jestem, własne życie kupiłem.
    1 punkt
  23. Zobaczymy, może się ktoś odezwie.
    1 punkt
  24. @Rafael Marius nie wiem ile osób taki podział ma w swojej świadomości :) Dobrze, że Ty masz
    1 punkt
  25. @Leszczym Moralizatorsko dzisiaj, choć moim skromnym, to jest dokładnie na odwrót.
    1 punkt
  26. Co innego osobowość artystyczna, a co innego osobowość naturalna.
    1 punkt
  27. @Rafael Marius no tak, sam jednak widzisz, że moje wiersze nie do końca oddają mój optymizm :)
    1 punkt
  28. Dla mnie nie przecież wiem to od dawna.
    1 punkt
  29. Nowotwór znów wziąłem leki na lęki o siedem dawek za dużo bo miewam słabość do liczb samotnych wędrówek w burzy straciłem siły na tańce nocne hulanki w przestworzach chyba już pora się żegnać wyczułem w emocjach guzy doktor wykrzyczał diagnozę terapia do dzisiaj nieznana wypadły mi myśli niewinne a oczy mi zaszły czerwienią ogłuchłem na głosy demonów straciłem apetyt na wolność nadzieja otwarta na oścież z dumą wystawia swe dzieło usiądź na chwilkę i popatrz jak rośnie we mnie ten owoc nieuleczalność ma w pestkach zasadzę je kiedyś w ogrodzie chorobę widać po oczach wybucha mi tam koło serca przenika przez ciało i myśli bo zakochałem się w Tobie
    1 punkt
  30. Z cyklu: "Stonoga co wołali na nią Miłość" (22 z prawej) Miłość myślała, że będzie przebiegła I że rozkocha w sobie cały świat Dlatego pokazywała się z każdej strony I powtarzała, że nie ma wad Chodziła na koncerty Do filharmonii i opery Było ją widać na balach I spotkaniach wyższej sfery Paliła drogie papierosy I zapijała je whisky A później się dziwiła Skąd jej wzrost niski Później jednak zrozumiała Że do ludzi nie trafiała Że tylko ją lubili Tylko się z nimi spotykała Zmieniła więc taktykę I teraz chce, żeby za nią tęskniono Teraz się nie narzuca Jest taka jak ją stworzono Skromna i miła Nie kręci się w kółko Teraz spotkasz ją w przestworzach Jak się ściga z jaskółką. //Marcin z Frysztaka
    1 punkt
  31. czas nie leczy ran kładzie na nie powłoki przez nurt krzyków i zdarzeń zalewane po stokroć lecz rany dalej tam są czas nie leczy ran zakrywa co w nas zepsute naprawia dusze i oczy które za mało widziały lecz rany dalej tam są czas nie leczy ran czas dla czasu jest lekiem ci co chorują na czas z czasem przeminą jak czas
    1 punkt
  32. @Tectosmith dziękuję :) pętla jest, bo powietrza brak...dusi życie zamknięte w przeszłości. Pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  33. ...przez co ujawniają, że jesteśmy jednością i całością... W kilku słowach przebłysk prawdy :)
    1 punkt
  34. @kwintesencja - pięknie dziękuje -
    1 punkt
  35. @Ewelina Bardzo ładny wiersz. Opisałaś tę krople tak, jak sobie ją wyobrażam. Pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  36. Spójrz! Na wschodzie gdy światło dostojne Ognistą głowę wznosi, cały lud Hołdy przed nim składa bogobojne, Z lubością patrząc na ten święty cud; Gdy wespnie się na niebieskie wzgórze, Jak młodzian krzepki w szczycie ochoty, Śmiertelnych wzrok wciąż patrzy ku górze, Bacznie śledząc jego pochód złoty: Lecz gdy w dół wóz zmarniały się toczy, Z dnia uwożąc gasnącą personę, Wierne wpierw, odwracają się oczy Od zejścia i patrzą w inną stronę: Oto mija południa twa godzina W ciszy zemrzesz, gdy nie spłodzisz syna. I William: Lo! in the orient when the gracious light Lifts up his burning head, each under eye Doth homage to his new-appearing sight, Serving with looks his sacred majesty; And having climbed the steep-up heavenly hill, Resembling strong youth in his middle age, Yet mortal looks adore his beauty still, Attending on his golden pilgrimage: But when from highmost pitch, with weary car, Like feeble age, he reeleth from the day, The eyes, 'fore duteous, now converted are From his low tract, and look another way: So thou, thyself outgoing in thy noon Unlooked on diest unless thou get a son.
    1 punkt
  37. @Leszczym Dziękuję:-))) Żeby wierszem dobrym zawsze wiało nawet jak z ulicy pochodzi;-) a innych smętnieć z salonu było mało niech na dworze zbierają nagrody wśród klakierów na gali. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  38. @Ewelina Jeśli do tego pić To na smutno Tak jakoś +
    1 punkt
  39. @lirycznytraktorzysta W rzeczy samej - Oto mija południa twa godzina to 11 sylab. Zamieniam na - Oto mija ci południa godzina. - Sens zachowany, rytm lepszy. Dzięki! Szekspir mówi w tej linii: So thou, thyself outgoing in thy noon Dosłownie: Tak (i) ty, sam odchodzisz w swe południe. Ale zegarowe - noon, bo geograficzne, wiadomo, south. Natomiast ostatni wers trzyma metrum - licząc "w" razem z "ciszy": /w ci/szy/. To się bierze stąd, że mówiąc nie robimy przerwy między "w" a słowem: w południe wymawiamy wpołudnie. Ale już mówiąc "na południe", tę przerwę słychać.
    1 punkt
  40. Samotność trzeba trochę polubić:):) ładny wiersz:)
    1 punkt
  41. Niestety to pytanie chyba pozostanie bez odpowiedzi, chyba że ktoś sobie odpowie sam dla świętego spokoju lub nawiąże kontakt z duchem, czego nie można wykluczyć, ani potwierdzić.
    1 punkt
  42. @Kwiatuszek Bardzo ładny wiersz. I bardzo celny. Nie słuchaj przedmówców na temat rytmu bo nie mają racji. A jeśli chodzi o jakiekolwiek zmiany to przemyśl : "tańczyć z kimś kto cię oswoił." "Zatańcz z kimś kto cię oswoił." -> Czyli ze mną :p Pozdrawiam serdecznie :-)
    1 punkt
  43. @P.S. Chyba ostatnia strofa już tak na siłę dopisana, wcześniej fajnie (nawiasem;-)) żądza i rządzenie to nie zawsze ale co innego) pozdrawiam ciepło
    1 punkt
  44. @Nata_Kruk Są ludzie, o których myśli się przez resztę życia i ci, którym nie poświęci się ani minuty. Szkoda,że ci pierwsi odchodzą, a ci drudzy kiedykolwiek przyszli. Ech, jesteśmy często tylko pionkami w rękach wszechświata. Krótko ale czyż kwintesencji potrzeba więcej...
    1 punkt
  45. @Nata_Kruk Kiedy ktoś odchodzi, pozostaje przestrzeń, którą człowiek odruchowo zapełnia jakby wyobrażeniem tej osoby. To chyba reakcja na pustkę, która pobudza smutek. Rozmowa, choćby i w myślach... pomaga dostosować się do nowej sytuacji... Tak sobie myślę. Bardzo udanie wyszło Ci ubranie tego odczucia w zaledwie parę słów. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  46. pochłania cisza każdy poranek bywa że ekspress burzy ją sykiem terkotem młynka zjada śnidanie płynące myśli samotnie liczę życie nie zawsze po naszej myśli kolejnych dni ktoś sens nam tworzy czasem przypadkiem coś nam się przyśni sącząc nadzieję na zmiany - może... :)
    1 punkt
  47. Nieco inna wersja dawnego tekstu powiedz czy w oddali widzisz świt w rozkołysanych krwią przedsionkach serca a jeśli bajkę na dobranoc w okładkach z mgły związanych wstążką tajemnicy wiatru gdzie nie milkną cienie urodzinowych świeczek tylko jakoś policzyć trudniej idzie na burze morda ciemnego cumulusa błyskawicznie pożera kawałek tortu dziecko co tu robisz samo na łące czemu masz zakrwawione dłonie jednak siadasz na prześwitujących skrzydłach delikatności białego motyla szumiących wahadłach dobrych i złych chwil nie wzlatuje chodzi tylko w okruszkach z brzasku gdzie między kartkami szybuje czytanie w napowietrznych łódkach wyrzeźbionych z tysiąca słów tam w świecie przezroczystości przemówiły ryby lecz pająk bezwilgoci owada
    1 punkt
  48. Makoląwga W marcu lub kwietniu tam gdzie Sorkwity, trzeszczące trele a nawet zgrzyty. Ziarnojad w chwastach szczebiocze, nim wśliźnie się w sezon zmrocze, dwa lęgi będą - chętką podszyty. maj, 2023
    1 punkt
  49. Kiedy jeszcze nastolatkiem byłem, Wybrawszy się pewnego pięknego dnia na spacer, Zgorszony przystanąłem za chwilę, Gdyż pewne skandaliczne zdarzenie oburzyło mnie niebywale, Szła chodnikiem o lasce schorowana staruszka, Szedł chodnikiem z naprzeciwka nastoletni zawadiaka, Co ciągle tylko zaczepki szukał, I bez cienia zawahania staruszkę wulgarnie zwyzywał, Kiedy nastolatek nieznajomą staruszkę zwyklinał, Z zażenowania zaniemówiłem… Kiedy szyderczo przy tym się zaśmiał, Omal za głowę się nie złapałem… Wulgaryzmami jakich dawno nikt nie słyszał, I nie oglądając się za siebie, Nie zwalniając kroku prymitywnie się zaśmiał, Zaraz oddalając się pośpiesznie… Może kiedyś należała do Solidarności ? A teraz schorowana w życia jesieni, O drewnianą laskę musząc opierać swe stare kości, Pragnęła jedynie dobrym słowem się pocieszyć… A może nawet kiedyś w młodości, Samym partyzantom pomagała ? Ładnej to wdzięczności, Od młodego pokolenia na starość się doczekała… Boże, co za prymityw! Jak bardzo trzeba być moralnie zgnitym, By nieznajomą staruszkę wulgarnie zwyzywać, Najcięższymi przekleństwami damy siwą głowę sponiewierać… Kiedy wróciwszy do domu telewizor włączyłem, Z niekłamanego przerażenia oczy szeroko otwarłem, Wysłuchawszy uważnie codziennych informacji, W podziw wpadłem jak niezgłębiony jest debilizm ludzki, Oto znowu jakiś nastolatek inny, W wieczornych godzinach najpewniej będąc pijany, W samym sercu puszczy prastary dąb podpalił, Zbrodniczego tego czynu dokonawszy pośpiesznie się oddalił, Wybrzmiała z telewizora policji poszlaka straszna, Ciężarem swym dech w piersiach niemal zapierająca, Iż w mistycznym cieniu rozłożystych gałęzi, W wielkiej dziupli pozostawił kilkunastu papierosów niedopałki… I spłonął cudowny dąb prastary, Ogniem bezlitośnie strawiony niemal cały, Żywe dziedzictwo wieków bezcenne, Padło ofiarą głupoty bezdennej… Boże, co za prymityw! Jak bardzo rozum trzeba mieć przegnity, By pomniki przyrody bezcenne niszczyć, I w duchu z głupoty własnej się cieszyć… Przybity wydarzeniami dnia tego jednego, Powróciłem wspomnieniami do wieku dziecięcego, Czasu zdać by się mogło beztroskiego, Lecz niezrozumieniem otaczającego świata boleśnie naznaczonego, I wspomniałem jak moi krewni, Będący niegdyś zapalonymi wędkarzami, Srodze niegdyś się oburzali, Przeciwko wyrzucaniu w rzek pobliżu worów ze śmieciami, Kiedy sami widzieli jak pod mroku zasłoną, Powodowani zapewne głupotą niezmierzoną, Podli ludzie zostawiali wielkie czarne wory, Na czystym nieskażonym łonie przyrody, Na skrzących zielenią terenach wędkarskich, Wyrzucając bezczelnie wielkie wory śmieci, Profanując tym sacrum matki natury, Niczym rozwydrzeni gówniarze dumę siwowłosej damy … Czy to w relacjach międzyludzkich, czy na przyrody łonie, Kompletnych prymitywów widać nigdy nie brakuje, Nie brakuje w ludziach moralnej zgnilizny, Nie brakuje w ludziach bezdennej głupoty… Lecz pośród powszechnej obojętności, Na niebywałe wandalizmu akty, Brakuje jednakże zwykłej ludzkiej wrażliwości, Na dziedzictwem ludzkości będące cuda przyrody…
    1 punkt
  50. Na pięciolinii mojego życia wciąż zapisuję nowe nutki każde przeżycie i smutku łza opisane są w wersach krótkich. Poezja przecież to serca muzyka co brzmiąc rytmicznie czysto gra bez fałszu jak zegar miarowo tyka ukryta w niespełnionych snach. Ona jest serca ukojeniem gdy słuchasz spokojnych tonów jej choć nieświadomie do niej lgniemy to działa jak najlepszy lek. Z wiersza rodzi się piosenka w nim jest ukryty cichy sens skacząc powoli po różnych dźwiękach wyrusza w swój spokojny rejs. Więc ciągle piszę nowe strofy by a capella zaśpiewać je jak rzeka płyną nowe słowa a każde z wiatrem szybko mknie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...